Barbara Radziwiłłówna - wielka miłość Zygmunta Augusta |
Przyjmuje się, że w epoce staropolskiej istniały dwa modele miłości. Pierwszy, oparty na wzajemnym poszanowaniu i przyjaźni łączącej kochanków. Drugi, polegający na namiętności, pociągu zmysłowym i erotyce. Ten ostatni doskonale obrazuje najgłośniejszy romans XVI-wiecznej Rzeczpospolitej. Romans zakończony krótkim małżeństwem, które poruszyło największych w polskim królestwie.
Ich miłość nierzadko wzbudza kontrowersje. Nie tylko historycy próbują poznać fenomen ich uczucia. Jedni uważają, że było ono oparte tylko i wyłącznie na zauroczeniu seksualnym. Drudzy zaś przedstawiają Litwinkę jako prawdziwą pokrewną duszę polskiego króla. Jedno jest pewne, Zygmunt August i Barbara Radziwiłłówna tworzyli zgraną parę.
Kochanka z Litwy
Poznali się, kiedy Zygmunt August uciekł na Litwę przed własną żoną, Elżbietą Habsburżanką. Już przy pierwszych spotykaniach w Gieranojach miało dość do zbliżenia kochanków. Trzeba przyznać, że jeśli chodzi o sprawy alkowiane, „trafił swój na swego”.
O Zygmuncie Auguście już za jego życia krążyły liczne plotki. Podobno w sprawy alkowy wprowadziła go dwórka jego matki, Włoszka Diana di Cordona. To prawdopodobnie ona zaraziła przyszłego króla syfilisem. Przez resztę życia słynął z pokaźnej liczby kochanek. Jego temperament usprawiedliwiano południową krwią i genami, które przekazała mu matka, królowa Bona. Z pewnością przywiązywał dość dużą wagę do alkowianych umiejętności swoich wybranek. A takie posiadała Barbara Radziwiłłówna, wojewodzina trocka.
O jej przygodach słyszała niemal cała Litwa. Jeszcze jako nastolatka poślubiła Stanisława Gasztołda, wielkiego magnata litewskiego, wojewodę nowogródzkiego i trockiego. Już wtedy miała utrzymywać kontakty z licznymi kochankami. Nic dziwnego, w małżeństwie, które było wynikiem polityki rodowej, nie czuła się szczęśliwa. Z Gasztołdem żyła krótko, po czterech latach owdowiała. To po jego śmierci spotkała prawdziwą miłość swojego życia, Zygmunta Augusta.
Obyczaje miłosne Barbary były szeroko komentowane, zwłaszcza negatywnie. Należy jednak pamiętać, że zwyczaje litewskie w tej kwestii znacznie różniły się od tych obowiązujących w ówczenej Polsce. Wychowała się w atmosferze liberalnej, gdzie nie wpajano odrazy do życia płciowego ani poglądu o grzeszności płci. Jej środowisko tolerowało wolność seksualną, która była obca damom polskim. Przedmałżeńskie życie seksualne panien na Litwie było czymś normalnym. Głosy nazywające Barbarę zwykłą nimfomanką raczej nie mają racji.
Uroda wielki mocarz
Radziwiłłówna doskonale wpisywała się w kanon ówczesnej urody. Szerokie biodra dobrze kontrastowały ze szczupłą talią. Smukła sylwetka i całkiem słuszny wzrost uderzały każdego obserwatora. Proporcje jej ciała można uznać wręcz za idealne. Zachwyt wzbudzało także jej oblicze. Ciemne oczy otoczone gęstymi rzęsami stanowiły wielki atut. Doskonale kontrastowały z jej płowymi włosami. Jasna cera, podkreślana dodatkowo wileńskim bielidłem, także stanowiła element prawdziwie królewskiego uroku. Jej uśmiech zdobiły proste, jasne zęby.
Przyszła polska królowa dla podkreślenia swoich wdzięków stosowała kilka kosmetyków. Tym samym przypominała włoskie damy doby Odrodzenia. W czasach, kiedy z ambon można było usłyszeć, że szminka jest nieodłącznym dodatkiem ladacznic, z pewnością jej postawa wzbudzała mieszane uczucia.
Jej ulubionym dodatkiem były perły. To z nimi była najczęściej portretowana. Podobno po śmierci Zygmunta dotarły do Anglii, do królowej Elżbiety. Później miała procesować się o nie sama królowa Wiktoria.
Potajemna żona
Barbara została żoną Zygmunta zupełnie potajemnie. Być może rzeczywiście w dużej mierze było to zasługą dwóch Radziwiłłów, jej brata i kuzyna. Doskonale wykorzystali oni uczucie łączące parę tylko po to, aby zaistnieć na królewskim dworze i polepszyć pozycję swojego rodu. Kiedy małżeństwo wyszło na jaw, wzbudziło prawdziwą sensację i oburzenie. Na sejmie piotrkowskim w 1548 r. senatorowie nakłaniali króla do unieważnienia jego związku. Jednak ostatni z Jagiellonów ponad sejm postawił wierność żonie. Doprowadził do jej koronacji w 1550 r., tym samym Barbara Radziwiłłówna została trzecią polską królową bez dynastycznego pochodzenia.
Żal Zygmunta
Para nie cieszyła się długo wspólnym szczęściem. Litwinka już kilka miesięcy po koronacji poważnie zapadła na zdrowiu. W historiografii do dzisiaj obecne są spory dotyczące przyczyny jej śmierci - czy był to rak szyjki macicy, czy kiła? O otrucie synowej posądzano królową Bonę. Jedno jest pewne, ukochany mąż był z nią do końca.
Ostatnią wolą królowej było spoczęcie w Wilnie. Nie chciała być pochowana w Krakowie, który nie darzył jej sympatią i był źródłem nieszczęścia. Zygmunt August posłuchał żony. Z całym korowodem poddanych ruszył z trumną ukochanej na Litwę. 24 czerwca 1551 r. Barbara została pochowana w katedrze wileńskiej. Wszystko przemawia za tym, że król planował spocząć po swojej śmierci obok ukochanej.
Ostatni z Jagiellonów nigdy nie pogodził się z utratą swojej drugiej żony. O wywoływaniu ducha Radziwiłłówny przez Jana Twardowskiego krążą liczne legendy. Król trzymał na dworze suknie należące do zmarłej, które często oglądał z prawdziwym wzruszeniem. Nigdy nie porzucił żałobnych szat, które stały się jego charakterystycznym strojem. Izby swej siedziby w Knyszynie kazał obić kirem. Porzucił Kraków, który kojarzył mu się z ukochaną, częściej rezydował w Warszawie. W swoich nowych kochankach starał się dostrzec rysy żony. Nie odnalazł szczęścia w swoim kolejnym małżeństwie z siostrą swej pierwszej żony, Katarzyny Habsburżanki.
Czy miłość Zygmunta i Barbary była prawdziwym uczuciem? Opinie są podzielone. Być może początek ich znajomości nie zapowiadał takiego finału, jednak król stanowczo bronił ukochanej przed senatorami w Polsce. Z pewnością ich związkiem rządziły namiętności i wzajemne pożądanie. Mimo wszystko musieli oni odnaleźć wspólną nić porozumienia. Choć ich szczęście nie trwało długo, musiało być prawdziwe. Barbara była dla Zygmunta kobietą zupełnie inną niż te, które spotykał w Polsce. Prawdziwa kokietka podbiła serce swego władcy. Ponoć podarował jej nawet parę łabędzi – symbol doskonałości.
Bibliografia:
- Bogucka M., Barbara Radziwiłłówna, [w:] Z. Stefanowska, J. Tazbir (red.), Życiorysy historyczne, literackie i legendarne, Warszawa 1980, s. 67 – 88.
- Kuchowicz Z., Barbara Radziwiłłówna, Łódź 1985.
Więcej o historii Litwy przeczytasz klikając na poniższą grafikę:
Korekta: Malwina Lange
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Co te baby robią z chopami...