„Historie warte Poznania. Od Pewuki i Baltony do kapitana Wrony” - F. Czekała - recenzja |
Posen, Pyrlandia, Poznań. Jednym podoba się bardziej, innym mniej. Dla jednych zatłoczony, brudny i pełen nieustających remontów utrudniających życie, dla drugich urokliwy i pełen tajemnic. Jeśli ktoś pozna go bardziej, trochę w nim pomieszka, ciągle chce tu wracać. Budynki, miejsca, ludzie kryją ciekawe historie warte poznania. Czy Adolf Hitler odwiedził Poznań? Gdzie w Poznaniu była Mała Azja? Na czyim weselu zagrał zespół Iron Maiden i jakim cudem to się zdarzyło? Na te i wiele innych pytań z pewnością znajdziemy odpowiedź po lekturze książki Filipa Czekały. Sięgnijmy więc do tych historii.
Taką książkę mógł napisać tylko poznaniak i to poznaniak od urodzenia, całym sercem i pełną gębą. Filip Czekała to młody dziennikarz aktywnie działający w mieście od lat chłopięcych, miłośnik historii miasta. Już to powinno zachęcić wszystkich poznaniaków, Wielkopolan, ale także tych, którzy chcą jak najlepiej poznać stolicę wielkopolskiego regionu, do przeczytania książki.
Autor ukazuje nam Poznań za pomocą nietypowych historii. Na przykład jeden z rozdziałów poświęcono Przemysławowi Windorpskiemu, który w chwili urodzenia został półmilionowym obywatelem miasta. Dziś mało kto o nim pamięta, jednak 13 lutego 1974 r. jego narodzinami żyło całe miasto. Gazety śledziły i relacjonowały jego losy na bieżąco, aż do pójścia do szkoły podstawowej. W rozdziale tym możemy przeczytać fragmenty z gazet, które opisywały to wydarzenie, wywiady z najbliższymi, a także obejrzeć zdjęcia chłopca zaraz po urodzeniu i z pierwszych lat życia. Nietypowe poznawanie historii miasta, prawda? A takich jest tu sporo.
W innym rozdziale opisano historię słynnego Okrąglaka, dosłownie zrośniętego z panoramą Poznania. Ten okrągły budynek z wielkimi oknami, stojący praktycznie w samym centrum, w którym dziś jest biurowiec, był niegdyś słynnym w całej Wielkopolsce centrum handlowym. Powstał w latach 50., a przed jego drzwiami ustawiały się kolejki ludzi z całego regionu. W rozdziale tym, znowuż niestandardowo, możemy też przeczytać o wszystkich najsłynniejszych sklepach w mieście z minionej epoki kolejek.
Jedną z ciekawszych historii z pewnością było wesele Doroty Nawrockiej i Piotra Żmudzińskiego, który odbył się w słynnej restauracji Adria, która dziś już nie istnieje. Uroczystość odbyła się 11 sierpnia 1984 r., w tym samym dniu, gdy w Poznaniu grał zespół Iron Maiden. I nie byłoby w tym może nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że na weselu tym zespół zagrał dwa kawałki, co prawda nie ze swojego repertuaru. Można to zobaczyć na jednym z teledysków Brytyjczyków. W książce poznajemy historię tego niecodziennego wydarzenia z punktu widzenia obu stron: pary młodych i członków zespołu. Po wielu latach małżonkowie spotkali się z gwiazdami, którzy ponownie grali w Poznaniu.
W publikacji zdecydowaną większość stanowią historie z czasów – PRL-u chociaż autor sięga też do tych wcześniejszych, jak np. wizyty Adolfa Hitlera, którą zestawiono z ciekawymi opisami miasta podczas okupacji. Każdy rozdział poprzedzony jest krótkim wstępem historycznym, co sprawia, że całość wydaje się bardzo fachowo opisana i ułatwia wprowadzenie do tematu, nawet jeśli ktoś nie jest specjalistą danego okresu czy nie zna miasta.
Autor nie ogranicza się do samego miasta. Opisuje też postacie, które rozsławiły Poznań, jak np. Arkady Fiedler, podróżnik, znany wszystkim ze szkolnej ławy jako autor Dywizjonu 303, który w Puszczykowie pod Poznaniem założył muzeum. Dziś wyrasta już czwarte pokolenie Fiedlerów-podróżników. Dzięki nim mamy w książce odskocznię od Wielkopolski i razem z wnukiem słynnego podróżnika Fiatem 126p zwiedzamy Czarny Ląd.
Można więc stwierdzić, że książka ma kilku bohaterów. Pierwszym i najważniejszym jest miasto Poznań, drugim są postacie z nim związane, które w mniejszym lub większym stopniu zapisały się w jego historii i znacznie ją ubogaciły. Warto zaznaczyć, że postacie i ich historie zostały niestandardowo wybrane przez Filipa Czekałę. Mamy też miejsca, które budują miasto, które zakorzeniają się w pamięci i sercu mieszkańców i miłośników Pyrlandii.
Historie warte Poznania to również nietypowy przewodnik po mieście. Na stronach otwierającej poszczególne rozdziały umieszczono mapkę, na której zaznaczono opisywane miejsce. Niewątpliwie jest to plus dla osób słabo znających miasto.
Książkę podzielono na krótkie rozdziały, z których każdy ma chwytliwy tytuł, jak np.: Koziołki od kuchni, Nieziemski koncert przybyszy z Merkurego, Pan tu stał czy Szkoła z przemytu. Tytuły te predestynują autora do mistrza gier słownych.
Cóż tu więcej pisać. Widać, że autorowi przyświecało hasło „Poznań wart jest Poznania” (hasło promujące miasto) i w swojej książce dał z siebie wszystko, aby to udowodnić i zachęcić do jego odwiedzenia. Uważam, że jest to świetna reklama miasta. Dobry, nietypowy przewodnik po stolicy Wielkopolski, nie tylko dla Wielkopolan. Być może zachęci to mistrzów pióra z innych regionów, by napisać analogiczne książki, bo na pewno warto.
Plus/Minus:
Na plus:
+ liczne archiwalne zdjęcia plus dokładny opis źródeł fotografii
+ fragmenty z kronik, wywiadów, osobiste wspomnienia poznaniaków z różnych okresów,
+ interesująca tematyka
+ lekkie pióro
+ niebanalne gry słowne
Na minus:
- brak
Tytuł: Historie warte Poznania. Od Pewuki i Baltony do kapitana Wrony
Autor: Filip Czekała
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-7976-409-9
Liczba stron: 384
Okładka: miękka
Cena: 44,90 zł
Ocena recenzenta: 10/10
Korekta: Edyta Chrzanowska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
„słynnej restauracji Adriana” ? to była Restauracja Adria a nie Adriana ..
Historia warta Poznania to „Naszość” Piotra Lisiewicza.