„Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku” – M. Przeperski - recenzja |
W naszym kraju Czesi mają niezmienną opinię wiecznie kombinujących Pepików, którzy zawsze wychodzą na swoje. Niczym nie różnią się oni od bohaterów Hrabala i Haška, a ich kraj to hokej, piwo Zlaty Bazant i lentilki. Czy jednak tylko tyle możemy powiedzieć o naszych południowych sąsiadach?
Michał Przeperski sięgnął do bardzo złożonego problemu współegzystencji Polaków i Czechów, wpierw w ramach jednej CK Monarchii, a później dwóch suwerennych państw, które dostały się pod okupację niemiecką, by ostatecznie wylądować w orbicie wpływów Kremla. Opisuje wzajemne animozje, najazd czeski w 1920 r., waśnie (zarówno te na poziomie lokalnym, jaki i międzynarodowym), zajęcie Zaolzia w 1938 r., ale nie stroni też od tematów trudnych.
Niewielu Polaków – poza rdzennymi mieszkańcami Śląska Cieszyńskiego – zdaje sobie sprawę, że podczas zajęcia spornego terytorium Zaolzia przez Czechów w 1920 r. doszło do kilku przypadków zbrodni wojennych. Armia czechosłowacka dopuściła się okrutnych mordów na broniących się Polakach. Również po formalnym przejęciu spornego kawałka Śląska Cieszyńskiego, Czesi nie stronili od szykan w stosunku do mniejszości polskiej. Jednak przymusowa czechizacja nie znajduje zbyt szerokiego zrozumienia w obecnej polskiej pamięci historycznej. Nigdy tego typu zagadnienia nie wyszły poza nawias historii lokalnej. Dużo więcej mówi się o zajęciu przez polskie wojsko Zaolzia w 1938 r. czy wsparciu wojsk Układu Warszawskiego przez Ludowe Wojsko Polskie w czasie tłumienia „Praskiej Wiosny”.
W książce nie brakuje wszelkich mniejszych i większych świństewek, jakie czyniły sobie wzajemnie oba państwa na arenie międzynarodowej. Dzieliło je nie tylko Zaolzie, ale również niezrozumiały w Polsce czeski afekt do Związku Sowieckiego (który nota bene nie uchronił Czechosłowacji przed utratą niezależności na rzecz Kremla).
Niewątpliwym plusem Nieznośnego ciężaru braterstwa jest zaskakujący obiektywizm autora. Czytelnik zostaje postawiony naprzeciw faktom i wydarzeniom bez zbędnego, przechylającego się na którąkolwiek stronę konfliktu, komentarza. Działania Warszawy oraz Pragi są przedstawione w sposób syntetyczny i bardzo przystępny. Można rzec, że cała narracja prowadzona jest w przyjemnie gawędziarskim stylu, bez ujmy dla merytoryczności. Na uwagę zasługuje bogata bibliografia, w której wnikliwy czytelnik odnajdzie pozycje niezbyt znane, a zawierające bardzo dużo informacji o sprawach polsko-czeskich.
Drobnym mankamentem książki jest pominięcie niektórych postaci, głównie tych związanych z północną częścią Śląska Cieszyńskiego. Dla przykładu wspomniano o działaniach germanizacyjnych pastora Haase w Bielsku, ale nie ma wzmianki o jego oponentach związanych z księdzem Stanisławem Stojałowskim i założonym na Blichu Domem Polskim, który przez bardzo długi czas był skutecznym rozsadnikiem polskości.
Podsumowując, recenzowana pozycja jest bardzo ciekawym przyczynkiem do szerszej dyskusji na temat prawdziwych, a nie tych zmitologizowanych, stosunków polsko-czeskich w XX w. Dzięki dobrze prowadzonej narracji nie staje się ona kolejnym hermetycznym opracowaniem, ale zachęca do przeczytania także osoby nie zajmujące się na co dzień historią czy stosunkami międzynarodowymi. Ile w Czechach jest Haškowego Wojaka? I dlaczego przez wiele lat wśród mieszkańców Śląska Cieszyńskiego krążyła pewna dość makabryczna, ale dużo mówiąc anegdota:
„Co powinien w życiu zrobić prawdziwy Ślązak Cieszyński?– Wybudować dom, zasadzić drzewo, spłodzić syna, zabić Czecha i kopnąć w tyłek wiewiórkę.
I o co w tym miejscu zapyta prawdziwy Ślązak Cieszyński?
– A co mi zrobiła ta biedna wiewiórka...?”
Plus/minus:
Na plus:
+ sposób prowadzenia narracji
+ sięgniecie do zdarzeń należących do tej pory do historii lokalnej
Na minus:
- pominięcie niektórych postaci związanych z północną częścią Śląska Cieszyńskiego
Tytuł: Nieznośny ciężar braterstwa. Konflikty polsko-czeskie w XX wieku
Autor: Michał Przeperski
Wydawca: Wydawnictwo Literackie
Rok wydania: 2016
ISBN: 978-83-08-06206-7
Liczba stron: 464
Okładka: twarda
Cena: 54,90 zł
Ocena recenzenta: 9/10
Redakcja merytoryczna: Malwina Lange
Korekta: Łukasz Konopko
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Niestety książka Pana Przepierskiego jest wyjątkowo słaba - to zaledwie nieudana kompilacja z innych publikacji i strzępy informacji nie wychodzących zbyt poza utarte schematy i stereotypy.
Pani Dario gdyby tylko rzeczywiście wnikliwie przyjrzała się przytoczonej przez autora książki bibliografii zauważyła by Pani natychmiast, że pozycje autorów czeskich (czechosłowackich) stanowią zaledwie około 10-12 % całej bibliografii. Oznacza to automatycznie, że o żadnym obiektywiźmie mówić nie można ponieważ p. Przepierski nie tylko nie zna j.czeskiego ale nie zna tzw. „drugiej strony medalu”, nie zna czeskich relacji dot., przebiegu konfliktu na Śląsku Cieszyńskim, ich oceny polskich działań itd. Autor niejako sam skazał się na brak choćby próby możliwie najobiektywniejszego ocenienia relacji polsko-czeskich. Efekt jest łatwy do przewidzenia- uzyskany bardziej świadomie czy nieświadomie jednostronny, zafałszowany obraz polsko-czeskich relacji nie wychodzący poza popularne schematy i kalki.
Widać to również w Pani recenzji - wspomina Pani o czeskich winach z okresu walki o Śląsk Cieszyński w latach 1918-1920 nie znajdziemy w Pani recenzji nawet śladu krytycznego spojrzenia na polskie działania z tego okresu czy niechlubną współprace z Niemcami w 1938r zakończona Aneksja Zaolzia. Jest niestety również efekt ułomności i słabego poziomu merytorycznego książki p.Przepierskiego.
Obawiam się, że nie ma Pani zbyt głębokiej wiedzy o polsko-czeskich relacjach i będący ich podstawą i absolutnie je determinujący konflikcie o Śląsk Cieszyński. Z błędnego oglądu sytuacji niestety nie wprowadziła Panią lektura książki p. Przepierskiego.
Pomijając już rozwlekły styl autora ( bardzo często wręcz nudny) – słusznie zauważyła Pani że w książce zabrakło wiele ważnych postaci dla historii konfliktu polsko-czeskiego o Śląsk Cieszyński np. Zofii Kłuszyńskiej czy Karola Śliwki. Ale są jeszcze większe błędy np. tematowi ruchu ślązakowskiego i jego liderowi Józefowi Kożdoniowi - autor książki poświecił zaledwie 3 króciutkie akapity (s.54-55). – co nie tylko pogłębia zafałszowany obraz ale świadczy o niezrozumieniu specyfiki stosunków narodowościowych na granicy polsko-czeskiej mającej znaczący wpływ na relacje obu krajów .
Można by jeszcze dugo wymieniać szokujące błędy, półprawdy czy wręcz zafałszowania najbardziej podstawowych faktów z historii polsko-czeskiego konfliktu – ale żeby nie przedłużać - odradzam zakup książki jako niewnoszącej nic nowego do utartych i potocznych opinii i ocen tej tematyki.
Na koniec pozwolę sobie tylko sprostować ewidentny i najbardziej rażący błąd faktograficzny jaki popełniła Pani (mam nadzieję że nie w wyniku lektury książki p. Przepierskiego), pisząc w swojej recenzji: „…Opisuje wzajemne animozje, najazd czeski w 1920 r.,…„ i powtórzyła Pani to w kolejnym zdaniu: ”…że podczas zajęcia spornego terytorium Zaolzia przez Czechów w 1920 r. doszło do kilku przypadków zbrodni wojennych …”.
Przypominam tylko, że najazd czeski i zbrojne zajęcie spornego terytorium przez Czechów nastąpiło w styczniu 1919 roku. W roku 1920 obie strony (polska i czeska) zgodziły się na arbitraż międzynarodowy, którego wynik – podział Śląska Cieszyńskiego (tak jak granica biegnie do dzisiaj) obie strony przyjęły.
Niestety książka Pana Przepierskiego jest wyjątkowo słaba - to zaledwie nieudana kompilacja z innych publikacji i strzępy informacji nie wychodzących zbyt poza utarte schematy i stereotypy.
Pani Dario gdyby tylko rzeczywiście wnikliwie przyjrzała się przytoczonej przez autora książki bibliografii zauważyła by Pani natychmiast, że pozycje autorów czeskich (czechosłowackich) stanowią zaledwie około 10-12 % całej bibliografii. Oznacza to automatycznie, że o żadnym obiektywiźmie mówić nie można ponieważ p. Przepierski nie tylko nie zna j.czeskiego ale nie zna tzw. „drugiej strony medalu”, nie zna czeskich relacji dot., przebiegu konfliktu na Śląsku Cieszyńskim, ich oceny polskich działań itd. Autor niejako sam skazał się na brak choćby próby możliwie najobiektywniejszego ocenienia relacji polsko-czeskich. Efekt jest łatwy do przewidzenia- uzyskany bardziej świadomie czy nieświadomie jednostronny, zafałszowany obraz polsko-czeskich relacji nie wychodzący poza popularne schematy i kalki.
Widać to również w Pani recenzji - wspomina Pani o czeskich winach z okresu walki o Śląsk Cieszyński w latach 1918-1920 nie znajdziemy w Pani recenzji nawet śladu krytycznego spojrzenia na polskie działania z tego okresu czy niechlubną współprace z Niemcami w 1938r zakończona Aneksja Zaolzia. Jest niestety również efekt ułomności i słabego poziomu merytorycznego książki p.Przepierskiego.
Obawiam się, że nie ma Pani zbyt głębokiej wiedzy o polsko-czeskich relacjach i będący ich podstawą i absolutnie je determinujący konflikcie o Śląsk Cieszyński. Z błędnego oglądu sytuacji niestety nie wprowadziła Panią lektura książki p. Przepierskiego.
Pomijając już rozwlekły styl autora ( bardzo często wręcz nudny) – słusznie zauważyła Pani że w książce zabrakło wiele ważnych postaci dla historii konfliktu polsko-czeskiego o Śląsk Cieszyński np. Zofii Kłuszyńskiej czy Karola Śliwki. Ale są jeszcze większe błędy np. tematowi ruchu ślązakowskiego i jego liderowi Józefowi Kożdoniowi - autor książki poświecił zaledwie 3 króciutkie akapity (s.54-55). – co nie tylko pogłębia zafałszowany obraz ale świadczy o niezrozumieniu specyfiki stosunków narodowościowych na granicy polsko-czeskiej mającej znaczący wpływ na relacje obu krajów .
Można by jeszcze dugo wymieniać szokujące błędy, półprawdy czy wręcz zafałszowania najbardziej podstawowych faktów z historii polsko-czeskiego konfliktu – ale żeby nie przedłużać - odradzam zakup książki jako niewnoszącej nic nowego do utartych i potocznych opinii i ocen tej tematyki.
Na koniec pozwolę sobie tylko sprostować ewidentny i najbardziej rażący błąd faktograficzny jaki popełniła Pani (mam nadzieję że nie w wyniku lektury książki p. Przepierskiego), pisząc w swojej recenzji: „…Opisuje wzajemne animozje, najazd czeski w 1920 r.,…„ i powtórzyła Pani to w kolejnym zdaniu: ”…że podczas zajęcia spornego terytorium Zaolzia przez Czechów w 1920 r. doszło do kilku przypadków zbrodni wojennych …”.
Przypominam tylko, że najazd czeski i zbrojne zajęcie spornego terytorium przez Czechów nastąpiło w styczniu 1919 roku. W roku 1920 obie strony (polska i czeska) zgodziły się na arbitraż międzynarodowy, którego wynik – podział Śląska Cieszyńskiego (tak jak granica biegnie do dzisiaj) obie strony przyjęły.
moja ocena -3/10
Pomijając już rozwlekły styl autora ( bardzo często wręcz nudny) – słusznie zauważyła Pani że w książce zabrakło wiele ważnych postaci dla historii konfliktu polsko-czeskiego o Śląsk Cieszyński np. Zofii Kłuszyńskiej czy Karola Śliwki. Ale są jeszcze większe błędy np. tematowi ruchu ślązakowskiego i jego liderowi Józefowi Kożdoniowi - autor książki poświecił zaledwie 3 króciutkie akapity (s.54-55). – co nie tylko pogłębia zafałszowany obraz ale świadczy o niezrozumieniu specyfiki stosunków narodowościowych na granicy polsko-czeskiej mającej znaczący wpływ na relacje obu krajów . Można by jeszcze dugo wymieniać szokujące błędy, półprawdy czy wręcz zafałszowania najbardziej podstawowych faktów z historii polsko-czeskiego konfliktu – ale żeby nie przedłużać - odradzam zakup książki jako niewnoszącej nic nowego do utartych i potocznych opinii i ocen tej tematyki.
Na koniec pozwolę sobie tylko sprostować ewidentny i najbardziej rażący błąd faktograficzny jaki popełniła Pani (mam nadzieję że nie w wyniku lektury książki p. Przepierskiego?) pisząc w swojej recenzji: „…Opisuje wzajemne animozje, najazd czeski w 1920 r.,…„ i powtórzyła Pani to w kolejnym zdaniu: ”…że podczas zajęcia spornego terytorium Zaolzia przez Czechów w 1920 r. doszło do kilku przypadków zbrodni wojennych …”. Przypominam tylko, że najazd czeski i zbrojne zajęcie spornego terytorium przez Czechów nastąpiło w styczniu 1919 roku. W roku 1920 obie strony (polska i czeska) zgodziły się na arbitraż międzynarodowy, którego wynik – podział Śląska Cieszyńskiego (tak jak granica biegnie do dzisiaj) obie strony przyjęły.
Jeśli spojrzeć na „konflikt polsko-czeski” to trwa on od 100 ale od ponad 100 lat. Warto wiedzieć, że tzw. „chrzest Polski” to wynik czesko-polańskich konfliktów, kiedy to Praga była wówczas centrem handlu niewolnikami, sprowadzanych głównie z terenów obecnej Polski.
Właściwie rzecz biorąc to wiek XX jest jedynie pokłosiem tego, co działo się pod rozbiorami, kiedy to konflikt polsko-czeski był bardzo silny i niczym nie różnił się od konfliktu polsko-ukraińskiego. Czesi od wieków byli pod silnym wpływem Niemiec i swoją „antypolskość” zawdzięczają w dużej mierze właśnie wpływom niemieckim.
Nie zgadzam się z przedmówcą, który krytykuje polsko-niemiecką współpracę z końca lat 30-ych. Czesi odrzucili polską ofertę współpracy wojskowej, chociaż byli ludzie w Czechosłowacji, którzy chcieli jej i to bardzo. Cóż, Czechosłowacja zasłużyła na swój los w 1938, jak i w 1968 roku i Polacy nie mają czego się „wstydzić”. Czesi zrobili bym nam dokładnie to samo. A sam Śląsk Cieszyński i tak, prędzej czy później, trafi w ręce polskie. Jeśli będzie trzeba, to Polska dogada się z Niemcami, Austrią i Słowacją.
Aneksję Zaolzia w 1938 r. mógłbym różnie oceniać, przecież ówcześnie nie wiadomo było, że za rok Polska zostanie zaatakowana przez Niemcy i ZSRR. Ale 1968 r.? To już zdecydowane przegięcie. To jest powód do wyjątkowego wstydu, a nie pochwały. Tłumaczy nas tylko fakt panowania u nas komunizmu, kiedy naród nie miał nic do powiedzenia.
Bilbo -
chciałem przypomnieć, że wtedy - aż do początku lat siedemdziesiątych - wszystkie państwa NATO (z wyjątkiem Francji) kwestionowały integralność terytorialną Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Mówiąc wprost - za jedyne legalne uznawały granice polsko - niemieckie z roku 1937. To było poważne zagrożenie dla Polski. Nie tylko dla polskich komunistów, ale dla Polski. Wystąpienie Czechosłowacji z Układu Warszawskiego i przejście na stronę Zachodu oznaczałoby oskrzydlenie Polski od południa, czyli powtórzenie sytuacji z marca 1939 roku. Zwracali na to uwagę oficerowie Wojska Polskiego, którzy w 1939 roku byli młodymi chłopcami, a z którymi rozmawiałem. To była realna możliwość i ówczesne kierownictwo państwa polskiego postanowiło temu przeciwdziałać. Nie wiem, dlaczego polscy antykomuniści w tej sprawie lokują swoje sympatie po stronie ówczesnych wrogów Polski.
I kolego Komar, jak widać, nigdy tego nie zrozumiesz.
Ależ kolego Bilbo, żeby to zrozumieć, nie trzeba jakiejś specjalnej Bożej łaski, wystarczy rzetelna analiza faktów, aby znaleźć wyjaśnienie. Po prostu: tak, jak przed wojną - za czasów KPP - polscy komuniści uważali, że ich ojczyzną był Związek Radziecki, tak w okresie powojennym - aż do dzisiaj - polscy antykomuniści uważali i uważają, że ich ojczyzną są Stany Zjednoczone. Ta hipoteza dobrze tłumaczy postawę polskich antykomunistów dotyczącą Czechosłowacji roku 1968. Chyba, ze kolega zna inne wyjaśnienie. W takim razie proszę o jego przedstawienie.
Kolega Kubanek próbuje nas rozśmieszyć, pisząc o polskiej ofercie wobec Czechów w 1938 roku. Czy Polska wywiązałaby się ze swoich zobowiązań? Przecież Polska prowadziła wtedy - poprzez ministra Becka - politykę przyjaźni i współpracy z hitlerowskimi Niemcami. Państwo czechosłowackie zostało zniszczone nie dlatego, że odrzuciło pomoc Polski, tylko dlatego, że mocarstwa europejskie rzuciły je na żer Hitlerowi w nadziei na utrzymanie pokoju w Europie. Polska mocarstwem nie była.
W tym przypadku pełna zgoda.
Chodziło mi o 1000 lat, rzecz jasna.
Obawiam się, że nie ma Pani zbyt głębokiej wiedzy o polsko-czeskich relacjach i będący ich podstawą i absolutnie je determinujący konflikcie o Śląsk Cieszyński. Z błędnego oglądu sytuacji niestety nie wprowadziła Panią lektura książki p. Przepierskiego.
Pomijając już rozwlekły styl autora ( bardzo często wręcz nudny) – słusznie zauważyła Pani że w książce zabrakło wiele ważnych postaci dla historii konfliktu polsko-czeskiego o Śląsk Cieszyński np. Zofii Kłuszyńskiej czy Karola Śliwki. Ale są jeszcze większe błędy np. tematowi ruchu ślązakowskiego i jego liderowi Józefowi Kożdoniowi - autor książki poświecił zaledwie 3 króciutkie akapity (s.54-55). – co nie tylko pogłębia zafałszowany obraz ale świadczy o niezrozumieniu specyfiki stosunków narodowościowych na granicy polsko-czeskiej mającej znaczący wpływ na relacje obu krajów . Można by jeszcze dugo wymieniać szokujące błędy, półprawdy czy wręcz zafałszowania najbardziej podstawowych faktów z historii polsko-czeskiego konfliktu – ale żeby nie przedłużać - odradzam zakup książki jako niewnoszącej nic nowego do utartych i potocznych opinii i ocen tej tematyki.