„Tamtego ranka, kiedy po nasz przyszli. Depesze z Syrii” – J. di Giovanni – recenzja |
Im jestem starszy, tym częściej zauważam, że historia, ta wielka, o której czytam, kiedyś była po prostu teraźniejszością. Tak zaczynałem recenzję książki Zapiski z Homs 5 lat temu. Wojna w Syrii trwa już łącznie 6 lat. Tyle, co II wojna światowa. Przestałem się dziwić, czemu wtedy świat nic nie powiedział na Zagładę Żydów. Czemu później niewiele zrobił, aby powstrzymać masakrę Tutsi i nie zatrzymał tylu innych wojen. Dziś trwa wojna w Syrii i w zasadzie nic się z tym nie robi, tylko ludzie umierają, tak po prostu.
Nie mogę uwierzyć, że ta wojna trwa już tak długo, a my wciąż o niej piszemy. Wojna bez bohaterów, bez parad, bez zwycięzców. Giną tylko kolejni ludzie, którzy już nie zasługują na miejsce w serwisach newsowych, chyba że dojdzie do wyjątkowo wielkiej masakry albo zostanie zestrzelony samolot któregoś z mocarstw. Ze zdumieniem też zauważyłem, że temat tej wojny nie doczekał się osobnego reportażu. Do tej pory wyszły tylko wspomniane Zapiski z Homs1, ale to tylko rodzaj pobieżnego i chaotycznego dziennika. Rok temu pojawiła się też Przeprawa2 Samar Yazbek, lecz to z kolei bardziej pamiętnik z kilku krótkich wypraw do tego kraju. Było za to sporo książek „około syryjskich”, poświęconych przede wszystkim uchodźcom uciekającym do Europy lub koczującym bez nadziei na Bliskim Wschodzie. Ciekawe jest również to, jakie tematy w kontekście wojny domowej w Syrii interesują nas w Europie. Mimo że ta wojna trwa tak długo, reportaż di Giovanni jest pierwszym rasowym reportażem o samej wojnie w Syrii, który trafia do polskiego czytelnika w formie książkowej.
Autorka widziała sporo wojen jako korespondentka. Jej doświadczenie jest widoczne w każdym zdaniu, doświadczenie, które łączy się z poczuciem bezradności. Rozmawia z przedstawicielami opozycji, zwolennikami Assada, wreszcie ze zwykłymi ludźmi. Stara się być przy tym maksymalnie bezstronna, po prostu zadaje pytania i słucha, oddając głos ludziom, którzy próbują ocalić tam resztki swojej normalności. Dla mnie przytłaczający był poziom beznadziei i porzucenia. Byłem zdumiony, że świat po prostu pozwala na to wszystko. Słychać to szczególnie u torturowanych, którzy uciekli z więzień reżimu Assada. Ich opowieści są naprawdę niełatwe i przerażające. Najtrudniej w nie uwierzyć zwolennikom obecnego prezydenta Syrii, dla których ten człowiek chroni ich kraj przed religijnym radykalizmem i wojnami.
Zadziwił mnie również fakt, jak wiele osób mówiło di Giovannie, że nie warto było zaczynać całej tej wojny. „To ma być ta wolność?” – pytają ją retorycznie. Widać też jak wojna, przez sam fakt trwania, radykalizuje ludzi, którzy w niej uczestniczą. Wolna Armia Syryjska (FSA) staje się coraz bardziej radykalna w swoich działaniach, a także w postulowanych wartościach. To już nie są oczytani i tolerancyjni ludzie walczący o demokrację i prawa człowieka, tylko coraz częściej przenikający do niej radykałowie. Wojna zmienia ludzi i poglądy. Inna sprawa, że FSA nigdy nie była jednolitą organizacją, a w zasadzie konglomeratem bardzo różnych lokalnych milicji i grup oporu. Dziś zresztą rywalizuje z Dżabhat an-Nusrą3, Kurdami4, Hezbollahem, Daesz5 i innymi. To naprawdę jest skomplikowana i wielowymiarowa wojna. Szkoda, że di Giovanni rozmawiała tylko z FSA i zwolennikami Assada, zwłaszcza że sam reportaż nie jest bardzo obszerny. Z drugiej strony Daesz porywa reporterów dla okupu albo ich zwyczajnie zabija. Trudno do nich przeniknąć.
To zresztą pokazuje, dlaczego tak trudno zrozumieć tę wojnę, człowiek chciałby mieć jasno rozrysowany podział na dobrych i złych. Tu tak nie ma. Tutaj nawet zwolennicy Assada mają swoje racje.
Ludzie, z którymi rozmawia autorka, widzą śmierć zwyczajnego świata, w którym pijesz rano kawę, czytasz gazetę, wychodzisz do sklepu po bułki, jedziesz do pracy. Świat, w którym po kolei znikają kolejne elementy tej zwyczajności, okoliczne domy zamieniają się w ruiny, giną znajomi. Dzieci, które przyzwyczajają się do codziennych bombardowań, ponieważ życie wciąż trwa. Zostaje np. jedyna piekarnia, która piecze chleb, a człowiek, który ją prowadzi, nie chce myśleć o wojnie. Myśli tylko o tym, by upiec dziś chleb.
Wojna jest naprawdę straszna. W Polsce już w zasadzie się o niej nie pamięta, odchodzą ostatnie osoby żyjące w czasie II wojny światowej. Dziś łatwo pamiętać o chwale i bohaterstwie, o dumie i niezłomności. Wojna to umierające dziecko z powodu trywialnej infekcji dróg oddechowych, to przypadkowa śmierć w drodze do szkoły, to brak prądu wieczorem i chleba rano. Wojna jest straszna dla ludzi, którzy muszą w niej żyć. Reportaż di Giovanni to uniwersalna opowieść o cierpieniu. Dobrze, że autorka przedstawiła głos ludzi, którzy żyją w czasie wojny. Już szósty rok.
Książka została bardzo dobrze wydana – odpowiedni format, dobry jakościowo papier. Na początku umieszczono dwie mapy pokazujące Syrię dziś i w okresie po 1918 r. Ułatwiają one orientację we wzajemnym położeniu opisywanych miejsc. Na końcu zaś dodano dwa kalendaria – historii Syrii, a także trwającej wojny.
Plus minus:
Na plus:
+ pierwszy pełnokrwisty reportaż o wojnie w Syrii
+ doświadczona autorka, której wrażliwość i delikatność pozwala dotrzeć głębiej do ludzi, z którymi rozmawia
+ świetny styl
+ bezstronność – di Giovanni rozmawia z różnymi osobami i słucha ich argumentów
Na minus:
- nieuwzględnienie innych stron sporu, poza FSA i zwolennikami Assada
- szczupłość materiału
Tytuł: Tamtego ranka kiedy po nas przyszli. Depesze z Syrii
Autor: Janine di Giovanni
Wydawca: Czarne
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-8049-462-6
Liczba stron: 200
Okładka: twarda
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Redaktor merytoryczny: Zuzanna Świrzyńska
Korekta: Jagoda Marek
- J. Littell, Zapiski z Homs, Warszawa 2013. [↩]
- S. Yazbek, Przeprawa, Warszawa 2016. [↩]
- Tzw. Front Obrony Ludności Lewantu, jest to Syryjska siatka Al-Kaidy dążąca do ustanowienia w Syrii Państwa wyznaniowego. [↩]
- YCG czyli Powszechne Jednostki Ochrony przystąpiły do wojny ok. 2012 r. i walczą o ustanowienie Wolnego Państwa Kurdyjskiego. [↩]
- Islamskie Państwo w Syrii i Lewancie zwane też ISIS i dąży do ustanowienia Kalifatu. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.