„Polityka. To, o czym dorośli ci nie mówią” – B. Janiszewski – recenzja |
Nauka demokracji to długi proces, rozciągnięty na całe pokolenia. Chociaż Polacy mają w genach demokrację, to jednak rządzące nią prawidła nie zostały jeszcze opanowane ogólnonarodowo. Polityka… może być dobrym narzędziem do nauki „najgorszej formy rządów, ale najlepszej z wymyślonych”1.
Powszechne opinie o polityce określają ją jako brudną i nie wartą uwagi, zdominowaną przez kastę polityków. Trudno się nie zgodzić z takim obrazem, który każdorazowo potwierdzają słupki frekwencji w wyborach. Zważywszy jednak na to, że polityka, a co za tym idzie – władza, jej urządzenie i rodzaje sprawowania, ma zasadniczy wpływ na życie człowieka, warto zapoznawać z nimi każdego obywatela, poczynając od najmłodszych lat.
Książka została bardzo logicznie podzielona, co doskonale ułatwia zrozumienie sensu i celu polityki. Pierwsze rozdziały traktują o władzy i państwie jako dwóch efektach życia społecznego i natury człowieka, a jednocześnie podwalinach istnienia systemów politycznych. Kolejne dotyczą demokracji, podziału politycznego na lewicę, prawicę i centrum, poglądów, polityków i rządzenia. Oczywiście w rozdziale poświęconym demokracji znalazło się miejsce na omówienie także innych form ustrojowych, z jednoczesnym wykazaniem, że choć demokracja ma swoje wady, to de facto jest najlepszym sposobem rządzenia, jaki do tej pory wymyślono. Jednak nie zauważyłem żadnego logicznego i głębszego wyjaśnienia, w czym miałaby być lepsza od, powiedzmy, monarchii, poza wskazaniem na fakt, że w demokracji władzę mają wszyscy, a nie jedna osoba (co jest jednak poważnym uproszczeniem).
Lektura Polityki… była bardzo przyjemna. Okazało się, wbrew moim oczekiwaniom, że jest to bardzo rzeczowa i obiektywna pozycja. Obawiałem się jej upolitycznienia i skierowania przeciwko rządzącemu obozowi, jednak autorzy stanęli na wysokości zadania. Niestety zdarzyły im się potknięcia, ponieważ najwyraźniej nie umieli się powstrzymać przed kilkoma prztyczkami w nos obecnie rządzących, niemniej jednak nie jest to specjalnie rażące i niknie pośród wartości merytorycznej.
Użyto prostego i klarownego języka. Trudniejsze sprawy zostały opatrzone bardzo żywymi przykładami odnoszącymi się do życia współczesnej młodzieży. Ale nie tylko to wpływa na skuteczność przekazu. Bardzo dobrze sprawdzają się ilustracje, które wykonał Max Skorwider. Są odpowiednio dobrane do omawianych sytuacji, z ciekawymi i często zabawnymi dialogami w dymkach. Kreska jest bardzo ciekawa, ale, jak dla mnie, zbyt prosta, ponieważ przypomina, choć zapewne takie były intencje autorów, bazgroły w szkolnym zeszycie.
Twarda okładka i kredowy papier, skuteczność i rzetelność przekazu to największe zalety tej książki. Do wad, poza wspomnianymi aluzjami politycznymi, mógłbym dodać chyba tylko nieciekawą definicję polityki Maksa Webbera, według której celem jego polityki było zdobycie i utrzymanie władzy, a nie arystotelesowskie dbanie o dobro wspólne. Dlatego ostateczna ocena to 7,5/10.
Plus minus:
Na plus:
+ rzetelne, pełne informacje
+ ciekawa strona graficzna
Na minus:
- aluzje do bieżącej polityki
Tytuł: Polityka. To, o czym dorośli ci nie mówią
Autor: Boguś Janiszewski
Wydawca: Publicat
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-245-2214-9
Liczba stron: 152
Okładka: twarda
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 7,5/10
Redakcja merytoryczna: Zuzanna Świrzyńska
Korekta: Jagoda Marek
- Cytat z przemówienia Winstona S. Churchilla wygłoszonego w Izbie Lordów 11 listopada 1947 r. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Odbiór społeczny polityki i polityków w III RP jest, owszem, bardzo negatywny. Bardzo wielu Polaków uważa, że polityka to jedno wielkie bagno, syf i nie wiadomo, co jeszcze, a politycy to sami złodzieje, co to dbają tylko o własne interesy i masowo okłamują wyborców. Nie twierdzę, że ten obraz w jakimś stopniu nie jest prawdą, bo częściowo jest, choć niewątpliwie jednak przesadzoną.
Fatalny wpływ na wizerunek polityki i polityków w obecnej Polsce ma, moim zdaniem, rzeczywistość postkomunistyczna, której cechą charakterystyczną jest faktycznie traktowanie polityki jako narzędzia do uzyskania wpływów, przywilejów, pieniędzy, sławy itd. itd., a nie służby publicznej dla dobra swojej ojczyzny. Fatalny wpływ na wizerunek polityki i polityków mają media mainstreamowe III RP, które celowo (i to jest moja teza) niszczą ten wizerunek, żeby jak najmniej obywateli było zaangażowanych w życie publiczne. Bo wtedy łatwiej rządzić tym motłochem. Oczywiście, nie twierdzę, że politycy nie dorzucają swoich trzech groszy do tego fatalnego wizerunku, bo na pewno tak jest, ale media jeszcze bardziej to wyolbrzymiają i wypaczają.
Kolego Bilbo - system wprowadzony w Polsce po roku 1989 - to demokracja przedstawicielska. Pozwala on obywatelom zajmować się swoimi prywatnymi sprawami, pozostawiając zaangażowanie w życie publiczne wybranym, przedstawicielom społeczeństwa, nazywanym ‚klasą polityczną”. To systemy totalitarne starały się wciągnąć jak najwięcej obywateli w życie publiczne, tworząc masowe partie o ścisłej organizacji, organizując narady, zebrania, wiece, pochody itp. A co do zabiegania przez polityków wokół własnych interesów - jak to było w USA sto lat temu? Oni działali dla idei?
Kolego Komar, system wprowadzony i wypracowany po 1989 r. to, owszem, fasadowo demokracja przedstawicielska, a faktycznie tzw. system postkomunistyczny, który pozwala sprawować rzeczywistą władzę nie żadnym przedstawicielom społeczeństwa, nazywanym „klasą polityczną”, tylko środowiskom stojącym w cieniu tej klasy. Oczywistym przykładem takiego środowiska byli (i są w dalszym ciągu, choć już mocno osłabieni) byli funkcjonariusze przestępczej mafii, zwanej WSI. Zresztą kolejne wielkie afery, które co jakiś pojawiają się w rzeczywistości III RP, jak afera Rywina, afera podsłuchowa czy afera Amber Gold, doskonale odsłaniają prawdziwe oblicze postkomunistycznego systemu władzy III RP. Zresztą jeszcze do niedawna afery te były krótko potem zasłaniane i odpowiednio komentowane przez mainstreamowe media, które przez cały okres III RP robiły wszystko, żeby tylko tą prawdziwą rzeczywistość III RP ukryć. Dlaczego wygrał PiS? Nie tylko dlatego, że wielu Polaków miało dość koszmarnych rządów PO czy Komorowskiego, ale dlatego, że powstały już na tyle alternatywne media (głównie internetowe), że można czerpać informacje o rzeczywistości III RP nie tylko z TVN, Polsatu, TVP (stanowiącej łup polityczny każdej władzy, więc przez wiele lat rządzonej przez układ III RP), Gazety Wyborczej.
Na koniec jeszcze jedno, kolego Komar - system demokracji przedstawicielskiej nie polega na tym, że raz na 4 lata wybiera się do parlamentu swoich przedstawicieli, a potem hulaj dusza, piekła nie ma. Polega na tym, że obywatele sprawują nadzór nad tym, co ich przedstawiciele w tym parlamencie wyczyniają. Bo taki system bez nadzoru był właśnie cechą charakterystyczną III RP, i to w wypowiedziach wielu parlamentarzystów choćby PO od czasu do czasu się pojawiało.