„To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczad” – K. Potaczała – recenzja


Oficjalnie mówiono, że to tylko korekta granicy. Polska, jako kraj, miała na tym tylko i wyłącznie zyskać. W końcu wymiana terenów rolnych na te rzekomo obfitujące w ropę była dobrym interesem. Tylko nikt nie pomyślał, że ludzie to nie rzeczy, nie można ich tak po prostu spakować w karton i przenieść w inne miejsce. I nawet tej ropy okazało się być nie za wiele.

Krzysztof Potaczała jest niezależnym dziennikarzem i reporterem publikującym w prasie ogólnopolskiej i regionalnej. Do tej pory czytelnicy mogli zapoznać się z jego książką KSU. Rejestracja buntu oraz trzema tomami reportaży: Bieszczady w PRL-u, Bieszczady w PRL-u 2, Bieszczady w PRL-u 3. Tym razem sięgnął po temat nadal boleśnie tkwiący w pamięci mieszkańców Ustrzyk i okolicznych wsi.

Umowa o zmianie granic z 15 lutego 1951 r. dotyczyła wymiany 480 km kw. pomiędzy Związkiem Sowieckim a Polską Rzeczypospolitą Ludową. Strona polska utraciła część województwa lubelskiego z Bełzem, Uhnowem, Krystynopolem, Warężem, Chorobrowem oraz lewobrzeżną częścią Sokala Żwirkę wraz z linią kolejową Rawa Ruska–Krystynopol w zamian za fragment ówczesnego obwodu drohobyckiego, czyli Ustrzyki Dolne, Czarna, Lutowiska, Krościenko, Bandrów Narodowy, Bystre, Liskowate i okoliczne tereny. Porozumienie to uruchomiło Akcję H–T (Hrubieszów–Tomaszów), w ramach której kilkadziesiąt tysięcy ludności zamieszkującej wymieniane tereny musiało w okresie październik–listopad 1951 r. opuścić swoje ojcowizny.

Potaczała napisał reportaż niezwykły. Nie tylko skupia się na zmianie granic, ale przedstawia skomplikowane, odbiegające od wyśnionej idei dzieje wieloetnicznych społeczności kresowych od lat 30. XX w. Wypracowano wtedy podziały karmione nacjonalistycznymi aspiracjami i odwieczną kłótnią o to, kto jest bardziej u siebie. Dzięki temu czytelnik lepiej poznaje specyfikę terenów, będących areną dramatycznych wydarzeń nie tylko podczas wojny, ale również w czasie, gdy wydawało się, że wszystko powoli się stabilizuje. Przedstawia ludzkie dramaty, które stały za rządowymi neutralnymi określeniami. Cenne jest także to, że w tym wszystkim autor pozostaje niezauważony. Daje czytelnikowi tylko jednostkowe odczucia i żale osób, które zdecydowały się opisać przeszłość.

To nie jest miejsce do życia pozostawia czytelnika ze smutną refleksją. Polscy wysiedleńcy zastali obraz nędzy i rozpaczy. Nieomal lepianki, brudne, stłoczone wśród wysokich gór. Ukraińscy wysiedleńcy trafili do kołchozów, które otaczał bezkresny step. Obie strony, choć tak bardzo zantagonizowane po tragicznych wydarzeniach z okresu wojny, spotykają się w tym samym miejscu. Są ludźmi pozbawionymi korzeni, wyrwanymi siłą z ojczystych stron.

Reportaż Potaczały należy do zaginionego gatunku opisującego ludzkie odczucia obiektywnie i bez dodatkowej ingerencji. Każde słowo i fraza są bardzo przemyślane, a ocena pozostawiona czytelnikowi.

 

Plus minus:

Na plus:

+ przedstawienie szerokiego kontekstu

+ duży obiektywizm

+ empatia

+ ukazanie tragizmu ludzi wyrwanych z ojcowizn

Na minus:

- brak

 

Tytuł: To nie jest miejsce do życia. Stalinowskie wysiedlenia znad Bugu i z Bieszczadów

Autor: Krzysztof Potaczała

Wydawca: Prószyński i S-ka

Rok wydania: 2017

ISBN: 978-83-8123-048-3

Liczba stron: 318

Okładka: twarda

Cena: 38 zł

Ocena recenzenta: 10/10

 

Redakcja merytoryczna: Malwina Lange

Korekta językowa: Aleksandra Czyż

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz