Armored Warfare - recenzja gry na PS4 |
Nie trzeba nikomu tłumaczyć, że gra w czołgi oznacza jeżdżenie po mapie i strzelanie do przeciwników. Także w Armored Warfare każdy pojazd ma swój pasek zdrowia, pancerz oraz działo, zadające mniejsze lub większe obrażenia. Jednak jest coś, co wyróżnia tę produkcję na tle konkurencji - współczesne wozy bojowe oraz bardzo udany tryb operacji.
W garażu
Garaż to miejsce, w którym kupujemy i ulepszamy nasze czołgi. Te znajdują się nie w narodowych drzewkach technologicznych, ale u trzech handlarzy bronią. Dzięki temu nie ma problemu, że jakieś państwo nie posiada swojej linii ze względu na brak wystarczającej ilości pojazdów. Wydawcy AW My.com po prostu wybrali ich zdaniem najlepsze pojazdy z tych używanych w światowych armiach w okresie powojennym aż do współczesnych prototypów. Niemniej w drzewkach handlarzy są oczywiście nitki kolejnych generacji pojazdów danego rodzaju, jak np. niemieckich Leopardów. Dla polskich graczy przygotowano prototyp czołgu PL 01, który jest pojazdem najwyższego, 10 poziomu. Czołgów jest kilkadziesiąt, ale wyraźnie mniej niż w WoT, niemniej ich ilość jest wystarczająca, by rozgrywka była różnorodna. Pojazdy są podzielone na kilka typów: czołg podstawowy, czołg lekki, niszczyciel czołgów, opancerzony wóz bojowy i działo samobieżne. Do boju możemy użyć Merkawy, Abramsa, Leoparda, Challengera, T-14 Armaty i wielu innych pojazdów pancernych.
By zdobyć określony pojazd należy mieć reputację na modelu niższego poziomu, który poprzedza go na technologicznym drzewku. Im wyższy poziom, tym trzeba grać więcej, by kupić określony pojazd. Zakupione czołgi możemy ulepszać. Wybór dodatków jest ogromny: od wzmocnienia silnika i działa po zakup wyposażenia przyspieszającego celowanie. Kolor maskowania czołgu także podlega modyfikacji.
Są również pojazdy premium, które kupujemy za pieniądze. Jednak w AW taki pojazd możemy wypożyczyć na 3, 7 lub 30 dni. Możemy też oczywiście kupić go od razu, ale jeśli chcemy wypróbować pojazd w grze przeciwko innym graczom i zobaczyć, czy będzie odpowiadał naszemu stylowi gry, wypożyczenie jest bardzo dobrą opcją. Nikt nie lubi, gdy jego pojazd premium okaże się nieudanym zakupem.
Misje i bitwy
Wydawca przygotował trzy tryby gry: operacje, misje i bitwy. W misjach mierzymy się wraz z 4 innymi graczami z komputerem, natomiast w bitwach 15 na 15 graczy walczy o zniszczenie przeciwnika lub zajęcie jego bazy - mamy na to 15 minut.
Najpopularniejsze z nich są operacje - serwer wyszukuje nam grę najczęściej w czasie poniżej jednej minuty. Sukces operacji to jednak mniejsze zainteresowanie graczy innymi trybami. Próbowałem kilkukrotnie zagrać w bitwę, ale po 5-6 minutach oczekiwania na mecz rezygnowałem. Widocznie społeczność AW nie jest na tyle duża, by zagwarantować grę w każdym z trybów.
Operacje specjalne
Najciekawsza jest jednak operacja, która różni się od klasycznej rozgrywki polegającej właśnie na rozwaleniu czołgów przeciwników. W operacjach liczą się punkty, a nie licznik pokonanych przeciwników. Punkty zdobywa się poprzez zajęcie stref na mapie, co powoduje odejmowanie punktów drugiej drużynie. Podobny tryb jest w World of Warships, jednak w AW miejsca punktowane zmieniają się w trakcie rozgrywki.
Najbardziej charakterystycznym dla operacji jest fakt, iż zniszczenie naszego pojazdu nie kończy dla nas gry. Odrodzimy się po 20 sekundach. U niektórych fanów pancernych zmagań może to wywołać grymas na twarzy, mnie natomiast taki tryb rozgrywki bardzo się podobał.
Nie dlatego, że przez to gra wybacza więcej, bo zniszczenie naszego pojazdu jej nie kończy, ale o to, że zabawa może trwać dłużej. Dopóki nie zabierzemy przeciwnikowi wszystkich punktów, dopóty możemy strzelać i niszczyć wrogów. Nieobecność naszego pojazdu na polu bitwy można traktować jak wykluczenie w hokeju. Przeciwnik przez 20 sekund oraz czas potrzeby na dojazd na pole bitwy gra w przewadze, którą może wykorzystać do zajęcia stref. Oprócz punktowanych obszarów są na mapie również punkty, których opanowanie daje nam ciekawe dodatki. Jest to chociażby możliwość skorzystania z drona lub nalotu na przeciwnika. Ten drugi przydaje się, gdy rywale dobrze ufortyfikują się na jednej ze stref.
Poligon wojskowy
Do powyższych trybów należy dodać samouczek oraz poligon wojskowy, na który możemy zabrać każdy pojazd z gry, nawet ten, którego jeszcze nie udało nam się kupić. Nie potrzebujemy do tego serwera testowego, ale jednocześnie nie powalczymy na poligonie z innymi graczami. Dzięki temu możemy poznać czołg, sprawdzić jego osiągi czy postrzelać z działa. Na poligonie są rozmieszczone wozy bojowe, do których możemy strzelać, testując różne pociski. Niestety, te nie odpowiadają ogniem, więc nie sprawdzimy, jak zachowuje się nasz pancerz.
Mechanika gry
Wydawca gry zadbał, by jej mechanika odpowiadała prawom fizyki oraz by sterowanie czołgiem nie sprawiało trudności. Lewy drążek służy do poruszania pojazdem, prawy do celowania i obracania wieży. Możemy taranować przeciwników, niszczyć drzewa i budynki. W trakcie gry doświadczymy także zmiennych warunków atmosferycznych. Zarówno czołgi, jak i tekstury są wiernie odtworzone. Mapy są dopracowane, miejsca umieszczania stref uważam za zrównoważone, dające równe szanse obu zespołom. Niektóre z nich, jak mapa z lotniskowcem pozostającym w doku, są wyjątkowo widowiskowe i gra na nich to prawdziwa przyjemność. Przy tym wielkość map jest dostosowana do potrzeb rozgrywki.
Dużą pomocą w trakcie gry jest celownik, który świeci się na jeden z trzech kolorów. Zielony oznacza niemal pewną penetrację pancerza, żółty to strzał niepewny, a przy czerwonej barwie nasz pocisk nie przebije pancerza przeciwnika. Przez to rozgrywka jest bardziej dynamiczna, gdyż graczom łatwiej zadać obrażenia. Co do zasady strzał w bok i tył zawsze kończy się przebiciem, natomiast w wieży i przednim pancerzu należy szukać słabych punktów, dzięki którym skutecznie trafimy wrogi pojazd.
Wrażenia z AW
Mnie się podobało, to tytuł wart ściągnięcia na konsolę. Operacje zapewniają świetną rozrywkę, która technicznie nie jest trudna. Sterowanie jest łatwe, wręcz intuicyjnie. Każdy złapie je w mig. W trakcie gry liczy się współpraca całego zespołu - na co wpływu nie mamy - oraz nasz spryt i efektywne wykorzystanie przez nas mapy i maszyny, którą gramy. Katalog pojazdów jest tak duży, że każdy znajdzie odpowiedni dla siebie.
Trudno o większe wady, po rozegraniu kilkudziesięciu bitw dosłownie dwa razy wychwyciłem jakieś zniekształcenie obrazu, ale nie wiem czy to drobna wada produkcji, czy może wywołało go opóźnienie serwera. Niemniej społeczność AW jest w Polsce bardzo mała, a bez tego nie zbuduje się popularności. Działania marketingowe My.com są skromne na tle konkurencji, stąd wspomniane problemy z zagraniem w bitwę. W tego typu grach sieciowych najważniejsza jest społeczność - nad nią My.com powinna mocno popracować, bo ich produkt ma potencjał.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Moim zdaniem gdyby my.com pocisnal mocno gre i jej reklamy pozyskujac spolecznosc to moglby byc rywalem dla WOT, bo WT ma swoj swiat, ale w esporcie to wlasnie AW mogloby namieszac
Najlepiej jakby ten projekt przejął WG i rozwinął, to by było naprawdę dobr!
Niestety, ale mamy takie samo oszustwo co gra wot w trybie PVP gracz nie ma wpływu czy wygra czy przegra o tym decyduje gra szkoda, że tak nisko upadli twórcy tej gry.
Bardzo fajny projekt czekam na rozwinięcie się tej gry http://4mobile.eu
Ta gra to dno możesz przegrać 50 gier z rzędu bo komputer stwierdził że jesteś zbyt wysoko w rankingu w tedy w nic nie możesz trafić albo nie przebijasz na żadnym kolorze - nie polecam tego śmiecia a grałem ok 1.6 toku . ru sertwer to jeszcze większe gówno