„Bayern. Globalny superklub” – U. Hesse – recenzja |
Mia san mia – „Jesteśmy, kim jesteśmy” – tak brzmi motto Bayernu Monachium, najlepszego niemieckiego klubu piłkarskiego w historii. Jednak droga na szczyt nie była usłana różami. Klub praktycznie od początku swojego istnienia przeżywał ciężkie chwile. Wiązało się to nie tylko ze spadkiem formy sportowej, ale też kłopotami organizacyjnymi, które o mały włos nie doprowadziły do jego upadku.
Na samym początku jeden z przedmówców pokusił się o stwierdzenie, że Bayern Monachium to klub, z którym jak raz się zwiążesz, to już z nim zostaniesz. Zapewne to prawda, gdyż prawdziwy kibic jest ze swoją drużyną na dobre i na złe. Bawarczycy mają wiernych fanów również w Polsce, do czego zapewne przyczynił się Robert Lewandowski. Myślę, że po lekturze tej książki ich grono się jeszcze powiększy. W tym miejscu jestem winien czytelnikowi informację, że nigdy nie byłem fanem niemieckiego giganta i nie stałem się nim również po przeczytaniu książki. Jednak zapewniam, że moje sympatie i antypatie nie miały jakiegokolwiek wpływu na treść recenzji.
Bayern Monachium to klub o bogatej tradycji i wielkiej historii. Jej bieg rozpoczął się 27 lutego 1900 r. Początkowo Die Roten znajdowali się w cieniu innych monachijskich drużyn. Sytuacja zaczęła się zmieniać po przejęciu sterów w klubie przez Kurta Landauera. To właśnie wtedy Bayern wywalczył swój jedyny tytuł mistrzowski przed powstaniem Bundesligi, a miało to miejsce w 1932 r. W tym samym czasie w pogrążonych w kryzysie Niemczech do głosu coraz bardziej zaczęły dochodzić siły skrajne, spośród których największym poparciem cieszyła się NSDAP. Po przejęciu władzy przez narodowych socjalistów Landauer, któremu wytknięto żydowskie pochodzenie, zrezygnował z funkcji prezesa. Jednak to nie uchroniło Bayernu przed szykanami oraz represjami. Po II wojnie światowej Landauer powrócił na swoje stanowisko.
Dziś mówiąc „Bundesliga„, ma się raczej na myśli ”Bayern Monachium”. Nie wszyscy jednak wiedzą, że Die Roten nie zostali zaproszeni do udziału w premierowym sezonie niemieckiej zawodowej ligi piłkarskiej. Bawarczycy musieli pukać do jej drzwi z niższych lig, a awans uzyskali dopiero za drugim podejściem.
W swoim premierowym starcie w Bundeslidze Bayern uplasował się na najniższym stopniu podium. Pierwsze ligowe mistrzostwo, a drugie w historii, stało się faktem w sezonie 1968/69. Wówczas nikt nie przypuszczał, że ten klub tak zdominuje Bundesligę, że żaden inny, w dłuższych perspektywach, nie będzie w stanie dotrzymać mu kroku.
Premierowe mistrzostwo Niemiec w erze Bundesligi było narodzinami wielkiego monachijskiego zespołu, który w następnej dekadzie dominował nie tylko w Niemczech, ale też w Europie. W latach 1974–1976 Die Roten stali się trzecim i zarazem ostatnim zespołem cieszącym się z wygranej w Pucharze Europy trzy razy z rzędu. Jednak każda dobra passa kiedyś musi się skończyć. Od podziwianego w Europie i na świecie zespołu Bayern spadł do poziomu, na którym pozaboiskowe zachowania jego zawodników budziły śmiech i politowanie do tego stopnia, że klub zaczęto nazywać „FC Hollywood”.
Odrodzenie Bayernu nastąpiło w kolejnej dekadzie. Klub dwukrotnie meldował się w finale Pucharu Mistrzów, lecz za każdym razem musiał uznać wyższość lekceważonych rywali. Na osłodę pozostały sukcesy na krajowym podwórku. W latach 1980–1990 Bayern okazał się siedmiokrotnie najlepszy w Bundeslidze. Natomiast w kolejnych latach bywało różnie. Zmieniali się trenerzy i główni rywale w drodze do mistrzostwa. Zmienił się też sam klub, głównie za sprawą Uli Hoenessa.
Kolejny złoty okres w historii Bayernu nastał wraz z sezonem 2012/13. Wówczas Bawarczycy zdetronizowali rywali z Dortmundu w drodze po krajowy prymat, którego nie oddali do dziś. Drugim ważnym wydarzeniem był piąty triumf w Pucharze Europy. Nastąpił on w rok po przegranym finale z Chelsea, rozegranym w Monachium.
Wymienione wyżej fakty znajdują odzwierciedlenie w książce Hessego, który w sposób szczegółowy i dostępny dla czytelnika przedstawił historię tego klubu. Autor nie zanudza jedynie suchymi faktami, ale przedstawia też kulisy i konsekwencje prezentowanych wydarzeń. Recenzowana pozycja zabiera czytelnika w niezwykłą, ponad 100-letnią podróż, w której można ujrzeć burzliwe losy Bayernu Monachium – klubu, jak zauważył Hesse, który jest tak samo uwielbiany, jak i znienawidzony. Książkę czyta się bardzo płynnie i ciężko się od niej oderwać. Fakty z historii klubu zostały tak barwnie opisane, że po skończeniu jednego rozdziału chce się przejść do następnego, aby poznać ciąg dalszy. Niewątpliwym plusem publikacji jest też to, że wszystko składa się w spójną całość. Autor nie opisuje sezonów wyrywkowo, nie zostawia czarnych plam.
Bayern. Globalny superklub jest według mnie najlepszą publikacją poświęconą konkretnemu klubowi, jaką kiedykolwiek czytałem. Polecam ją szczególnie kibicom Die Rothen, ale także wszystkim fanom piłki nożnej i historykom sportu. Polecam ją wreszcie osobom, które futbolem się nie pasjonują, gdyż po lekturze pracy Hessego mogą diametralnie zmienić swoje zainteresowania.
Plus minus:
Na plus:
+ podjęta tematyka
+ solidna szata graficzna
+ wkładki z ilustracjami
+ płynna narracja
+ przystępny język
+ barwne opisy
+ ciekawostki z historii klubu
+ obiektywizm autora
+ książka oparta na szerokim materiale faktograficznym
Na minus:
- brak
Tytuł: Bayern. Globalny superklub
Autor: Uli Hesse
Wydawca: Sine Qua Non
Rok wydania: 2018
ISBN: 978-83-8129-101-9
Liczba stron: 336
Okładka: twarda
Cena: 44,90 zł
Ocena recenzenta: 10/10
Redakcja merytoryczna: Malwina Lange
Korekta: Jagoda Marek
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.