Dzieła Utracone – wystawa zrekonstruowanych dzieł sztuki z polskich kolekcji utraconych podczas II Wojny Światowej |
Muzeum Niepodległości, Fundacja Dziedzictwa Kultury Polskiej oraz Galeria Brama Bielańska zapraszają na wernisaż wystawy Dzieła utracone. Z przeszłości w przyszłość poprzez teraźniejszość. Patronat medialny nad wydarzeniem sprawuje Historia.org.pl - Polski Portal Historyczny.
Na wystawie „Dzieła Utracone” pokażemy trzynaście kopii utraconych podczas II wojny światowej prac. Tworzenie kopii tych dzieł to główne założenie działalności Fundacji Dziedzictwa Kultury Polskiej. Znajdą się tam kopie obrazów: Franciszka Ejsmonda, Rafaela Santi, Aleksandra Gierymskiego, Maurycego Gottlieba, Ambrożego Mieroszewskiego, Władysława Czachórskiego. Marcello Bacciarellego, Anthonego van Dycka, Tadeusza Pruszkowskiego, Edwarda Grutznera, Władysława Lama, Józefa Chełmońskiego, Romualda Chojnackiego oraz grafikę Albrechta Durera. W projekcie wzięli udział: Sylwia Janowska, Aleksandra Pędzisz, Arkadiusz Siarkowski, Tomasz Jaxa-Kwiatkowski, Łukasz Piotr -Towpik, Ewa Jasek oraz Mariusz Zdybał.
Pragniemy przywrócić pamięć o utraconych dobrach kultury, rozpowszechnić wiedzę o autorach zaginionych dzieł, rozwijać świadomość narodową i kulturową. Poprzez nasze działania zwiększamy zainteresowanie sztuką i poszerzamy świadomość historyczną społeczeństwa. Wierzymy w to iż rozpowszechnianie wizerunku utraconego dzieła sztuki jest pierwszym krokiem do jego odzyskania.
Nasze główne motto to „Z przeszłości w przyszłość poprzez teraźniejszość”. Chcemy stworzyć pomost pomiędzy tym co było, a tym co jest.
W dokumentacji zagubionych dzieł brakuje niemal wszystkiego. Dobrych, kolorowych fotografii, opisów prac. Dysponujemy jedynie szczątkami informacji o tym, jak dany obraz mógł wyglądać. Tym bardziej chapeau bas dla artystów, którzy podjęli się tego niezwykle trudnego zadania. Zdecydowali się niemal bez wahania, na zmierzenie się ze spuścizną naszego dziedzictwa kulturowego. Jak mówiła Sylwia Janowska, artystka, która dla Fundacji namalowała trzy kopie, to zadanie uczy ją od nowa malarstwa. Trzeba poznać warsztat danego artysty, spędzić długie godziny w muzeach na przyglądaniu się kolorystyce, detalom, pociągnięciom pędzla. Trzeba wgłębić się w życiorys, przeczytać biografię. To wymaga wiele czasu, uwagi i poświęcenia. Możemy sobie tylko wyobrazić jak trudno jest postawić przysłowiową pierwszą kropkę na płótnie, stając przed tak ważnym zadaniem. Jak trudno jest wejść w świat nieżyjącego już artysty i spróbować odczuwać to, co odczuwał on. Prawie niemożliwe, a jednak Naszym artystom się to udało.
To co zobaczymy na wystawie w Bramie Bielańskiej to jakby możliwość wejścia do świata, który został Nam zabrany, zagrabiony i zapomniany, a był Naszą własnością, jakże piękną i wyjątkową. To jedyna taka okazja, aby wręcz namacalnie zmierzyć się z historią. To nasza wspólna tradycja i spuścizna narodowa, która została Nam odebrana. Przywracając pamięć w Naszych sercach, rozpalamy ogień który będzie tlił się już na zawsze.
Autor tekstu: Muzeum Niepodległości
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Jeśli zaginione dzieła są tej samej klasy co te odtworzone to bardzo dobrze, że przepadły bo uwolniły Polską Kulturę od wielkiego badziewia. Poważnie jednak podchodząc do sprawy nie trudno zauważyć, że poziom umiejętności zaangażowanych w to tzw. artystów jest żenująco niski a pomysł aby skonfrontować ich z dawnymi mistrzami jest łagodnie mówiąc bardzo ryzykowny i nieodpowiedzialny. Pewnie na ten cel poszło sporo pieniędzy. Najbardziej jednak smutna jest pewnego rodzaju ślepota i głupota mediów, które z tej porażki czynią wielkie narodowe wydarzenie. Mam mocną nadzieję, że wyrażając taką opinię nie jestem sam. Jeśli jest inaczej to plan robienia z Polaków kompletnych idiotów zaczyna triumfować co w obszarze Kultury jest szczególnie bolesne.
Panie Leszku, w pełni popieram Pana wypowiedź. Rzeczywiście nikt nie miał odwagi powiedzieć, że król jest nagi. Te „dzieła” to nie kopie, a karykatury, które na dodatek mocno ośmieszają polskie muzealnictwo.
Przyznaję, że mam mocno wątpliwe przekonanie do tego typu działań.
I co z tego wyszło? Kolorowanki, a nie zrekonstruowane obrazy. Z całym szacunkiem do tych artystów, ale są artyści, którzy nie czują tematu i nie podołają zadaniu co widać na prezentowanych obrazach gdzie technika i warsztat pozostawia wiele do życzenia. Aby móc odtworzyć dane dzieło trzeba być biegłym kopistą, a ci artyści jak widać nie są.