„Resortowe dzieci. Biznes” – D. Kania, J. Targalski, M. Marosz – recenzja |
Zawsze zastanawiałem się, jak to możliwe, że w dobie polskich przekształceń znaleźli się ludzie posiadający ogromny kapitał. Przecież w PRL-u wszystko było państwowe, a pensje nawet największych partyjnych notabli nie odstawały za bardzo od reszty ogółu. Jak to więc możliwe, że po 1989 r. znaleźli się w Polsce ludzie mający wystarczająco dużo pieniędzy, aby sobie kupić fabrykę lub przedsiębiorstwo?
„To nieprawda, że pierwszy milion trzeba było ukraść„ – głosi widniejące na okładce motto recenzowanej książki. – ”Wystarczyło być wytypowanym przez służby specjalne PRL-u”. A cel, jaki przyświecał autorom publikacji, to przedstawienie dziwnych transferów kapitału i zakulisowych powiązań komunistycznych służb specjalnych z ludźmi, którzy w wyniku polskiej transformacji i dzikiej prywatyzacji wkrótce stali się najbogatszymi Polakami.
Autorami omawianej pozycji są – podobnie jak trzech wcześniejszych części – Dorota Kania, Jerzy Targalski i Maciej Marosz. Według informacji zawartych w książce Dorota Kania jest dziennikarką, absolwentką wydziału filozofii ATK. Doświadczenie dziennikarskie zdobywała w kilkunastu tytułach prasowych, a ostatnio jej teksty ukazują się w „Gazecie Polskiej„, ”Gazecie Polskiej Codziennie” oraz na portalu Niezależna.pl. Od lat zajmuje się lustracją i służbami specjalnymi. Wykryła i opisała wiele afer o charakterze politycznym i gospodarczym. Jest autorką głośnej książki Cień służb specjalnych (2013), opisującej najbardziej znane zabójstwa i samobójstwa w III RP. W 2015 r. ukazała się również jej praca Gry tajnych służb. Maciej Marosz, absolwent matematyki, filozofii i grafiki, po dziennikarskim debiucie w „Młodym Techniku„ pracował w „Naszym Dzienniku„, portalu internetowym Prawy.pl oraz „Gazecie Polskiej”. Współtworzył portal Niezależna.pl, a obecnie związany jest z ”Gazetą Polską Codziennie”. Jest też autorem książki Resortowe togi. Jerzy Targalski z kolei to absolwent wydziałów historii i orientalistyki UW i działacz opozycji antykomunistycznej. Jego zainteresowania, jako autora publikacji, oscylują wokół kwestii narodowościowych, roli KGB w transformacji oraz komunistycznych służb w funkcjonowaniu państw postkomunistycznych. Jest wykładowcą na UW.
Resortowe dzieci. Biznes to czwarta część serii – po Mediach, Służbach i Politykach – traktującej o powiązaniach III RP z komunistycznymi służbami specjalnymi i oddziaływaniu dawnych resortów siłowych na współczesne układy personalne. Wystarczy spojrzeć na okładki tych książek, a już wiadomo kto stojący na szczycie establishmentu był zanurzony w stare komunistyczne powiązania. Autorzy podzielili swą pracę na 17 dużych rozdziałów. Prawie każda z tych części opowiada o innym bohaterze. W książce zaprezentowano losy polskich bogaczy, biznesmenów i pionierów tutejszego kapitalizmu. Na kartach publikacji można poznać życiorysy i powiązania chociażby: Krzysztofa Krowackiego, Ireneusza Sekuły, Jana Kulczyka, Zygmunta Solorza-Żaka i Leszka Czarneckiego. Nie muszę dopowiadać, że niektórzy z nich to byli tajni współpracownicy Służby Bezpieczeństwa PRL. Bardzo ważnym wątkiem poruszonym w woluminie jest w moim mniemaniu ten opowiadający o Funduszu Obsługi Zadłużenia Zagranicznego (FOZZ); nie bez powodu sprawa ta nazywana jest „matką wszystkich afer”. Pierwsze skrzypce w FOZZ również grali TW – ludzie skompromitowani pracą dla SB.
Książkę autorskiego trio: Kania, Targalski, Marosz czyta się wyśmienicie. Ubrudzone konszachtami z komunistycznymi służbami i niewyobrażalnymi aferami finansowymi życiorysy bohaterów wciągają bardzo, wzbudzając jednocześnie wrażenie całkowitej bezradności współczesnego wymiaru sprawiedliwości czasu III RP. Kartki książki zostały sklejone i oprawione w miękką okładkę, ale wolumin został starannie wydany i wydrukowany. Nie ma też obawy, że szybko ulegnie zniszczeniu podczas normalnego użytkowania. Nie mam również uwag do pracy redakcji i korekty – ja nie znalazłem w tekście błędów. Jedynym moim spostrzeżeniem jest brak bibliografii i umiejscowienie przypisów na końcu każdego z rozdziałów.
Po lekturze recenzowanej książki mam mieszane uczucia. Z jednej strony cieszę się, że skrywane dotąd afery ujrzały światło dzienne, a z brudnymi życiorysami rodzimych biznesmenów mogą się też zapoznać inni czytelnicy, nie tylko wytrwali badacze historii i dziennikarze śledczy. Z drugiej jednak wrażenie po lekturzewzbudza mój ogromny pesymizm, że komunistyczne powiązania tytułowych Resortowych dzieci są tak gęste i sięgają współczesnych czasów. Wydaje się, że w biznesie, polityce, mediach pełno jest tajnych współpracowników komunistycznych służb, uchodzących teraz za autorytety moralne, i genialnych kapitalistów. Smutne jest również to, że do pójścia „w biznesy„ w czasach transformacji ustrojowej wystarczyły tylko powiązania z PRL-owskim SB i skrót ”TW” po nazwisku…
Polecam.
Plus minus:
Na plus:
+ resortowe powiązania polskich biznesmenów
+ niewyjaśnione do dziś afery finansowe
+ dbałość autorów o szczegóły i ich upór w dążeniu do odkrycia prawdy
+ wysoka wartość merytoryczna pracy
+ objętość książki i jej wydanie
Na minus:
- brak bibliografii
- przypisy na końcu rozdziałów
Tytuł: Resortowe dzieci. Biznes
Autorzy: Dorota Kania, Jerzy Targalski, Maciej Marosz
Wydawca: Fronda
Rok wydania: 2019
ISBN: 978-83-8079-426-9
Liczba stron: 554
Okładka: miękka
Cena: 59,90 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Redakcja merytoryczna: Malwina Lange
Korekta: Edyta Chrzanowska
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Znamienne, że recenzent nie wspomina o:
1. dziewięciu wyrokach za pomówienie, w jakich Dorota Kania została skazana;
2. autorka Dorota Kania sama jest córką nomenklaturowych dyrektorów z nadani partyjnego i kwalifikuje się do pojęcia „resortowych dzieci”;
3. Jerzy Targalski sam był wieloletnim członkiem partii;
4. Autorzy atakują jedynie osoby z pochodzeniem z poprzendich służb i ich powiązania z opcji przeciwnej ich sponsorom, tj. PiS, zaś „swoich” nie ruszają (vide p. Cenckiewicz czy autorzy książki.
5. Recenzent nie wspomina o wyrokach za naruszenie dóbr osobistych osób, opisywanych w poprzednich pozycjach z tej serii
I to właśnie być może jest powodem tego, iż wymienionych biznesmenów nie powiązano ze służbami sowieckimi (rosyjskimi – jak zwał, tak zwał), co było po prostu faktem. Książka na zasadzie: Stalina możemy obrażać, ale Lenina zostawmy w spokoju – vide „Montaż”.
Po pierwsze, Cenckiewicz swojego dziadka słabo znał, a jego działalność w opozycji i okresie III RP jasno dowodzi, że jest zdecydowanym wrogiem komuny i jej kontynuacji po 1989/90 r.
Po drugie, ktoś, kto był w okresie PRL w PZPR, dlaczego nie ma mieć prawa „przejścia na jasną stronę mocy”? Takie deterministyczne myślenie (jak z PZPR - to zły do końca życia) to przecież totalny kretynizm.
Zresztą cała doktryna chrześcijaństwa na tym polega - grzeszysz, ale masz prawo do odkupienia win.
resortowe dzieci są w każdym zakamarku naszego kraju, mają większe możliwości w zakresie zdobywania stanowisk i tworzenia biznesów z którymi różnie bywa. Mają jednak hermetyczne umysły i nowości raczej tam nie docierają. Potrafią zaciekle bronić swojej pozycji ale spokojnego dialogu nie potrafią prowadzić.