Resortowe dzieci. Biznes: Aleksander Gawronik – „Szpica polskiej gospodarki” |
Resortowe dzieci. Biznes (fragment)
Aleksander Gawronik – „Szpica polskiej gospodarki”
„Znamiennym w działalności figuranta jest fakt stałego powiązania z resortem MSW”1
4 listopada 2014 r. został zatrzymany Aleksander Gawronik, w 1990 r. najbogatszy człowiek w Polsce, a w latach 1991–1992 zajmujący 6. miejsce na liście najbogatszych Polaków tygodnika „Wprost„, senator III RP (1993–1997). Powodem aresztowania było podejrzenie o nakłanianie w 1992 r. ochroniarzy spółki Elektromis do porwania, pozbawienia wolności, a następnie zamordowania dziennikarza śledczego ”Gazety Poznańskiej” Jarosława Ziętary, który ostatni raz widziany był 1 września 1992 r. Motywem zlecenia zabójstwa miał być fakt badania przez dziennikarza nielegalnych interesów spółki Elektromis Mariusza Świtalskiego2 i Aleksandra Gawronika. Reporter rozpracowywał m.in. sprawę przemytu z Niemiec spirytusu Royal, który miał być potem rozprowadzany przez Elektromis. Gawronika obciążyły zeznania poznańskiego gangstera Macieja B. ps. „Baryła„, odsiadującego wyrok za zabicie policjanta. ”Baryła” miał dostawać pogróżki, że jeśli nie wycofa zeznań, to ucierpi jego córka. Nie tylko on, ale również świadek incognito odwołał zeznania i wyjechał za granicę. Trzeci świadek poprosił o wycofanie policyjnej ochrony. 31 stycznia 2015r., z powodu wycofania zeznań przez część świadków, Gawronika zwolniono, ale 29 czerwca do Sądu Okręgowego w Poznaniu wpłynął akt oskarżenia i 12 stycznia następnego roku proces się rozpoczął. Rozprawy toczyły się przez cały rok 2017 i 2018.
Na rozprawie w dniu 22 lutego 2019 r. „Baryła„ zeznał, że był świadkiem rozmowy, podczas której Aleksander Gawronik polecił ”zlikwidowanie dziennikarza”. Następnie opowiedział o swoich działaniach:
W mieszkaniu u Ziętary byliśmy z Lewandowskim, żeby zabrać filmy i go zastraszyć. Było to wiosną 1992 r. Pojechaliśmy tam na zlecenie senatora Gawronika. On wydał polecenia chłopakom z Elektromisu. Ja przyjaźniłem się z nimi, pracowałem dla nich i jeździłem z nimi. Szef wiedział, że dla nich pracuję. Szef, czyli Mariusz Świtalski. […]Chodziło oto, żeby przestał się interesować firmą i interesami senatora Gawronika. Mieliśmy mu wytłumaczyć, żeby się odczepił. Wiedziałem, że Jarek robił zdjęcia pod firmą Elektromis. […] Jarek został chwycony na kanapie i przyduszony. Zaczęliśmy mu mówić, żeby się odczepił i przestał bruździć. Jego aparat był zniszczony, rozwalony. Przeszukaliśmy mieszkanie, znaleźliśmy filmy. Filmy były w lodówce, a za lodówką były małe pudełeczka, a w nich mikrofilmy. Ziętara mówił, że będzie problem, jak to weźmiemy. Mówił coś o UOP-ie, że to aparat i filmy z UOP-u. Nastraszyliśmy go, zabraliśmy te filmy i pojechaliśmy do firmy.
Ziętara miał dużą wiedzę o działalności Elektromisu i Gawronika. Na przełomie maja i czerwca 1992 r. „Senator Gawronik przyjechał z dwoma Rosjanami, ładnie ubranymi, samochodem na rosyjskich numerach. Rozmawiali zboku, o Jarku. […] Wtedy właśnie była ta rozmowa, że trzeba uciszyć Jarka„. „Baryła„, powołując się na „Lewego”, opowiedział, że do porwania doszło rano. ”Widziałem radiowóz, który stał w hangarze. W porwaniu brał udział Dariusz L., Lewandowski, Kapelski i Mirosław R. Jechali w czwórkę, byli w mundurach. Pojechali do Ziętary, gdy wychodził rano do pracy. […] Zabrali go na Wołczyńską. Był tam podobno trzy dni. Nie wiem, kto go bił, ale Lewandowski mi powiedział, że był bity. […] Potem Jarek był rozpuszczony w kwasie. Robili to ci Rosjanie. Niszczenie zwłok miało miejsce w Chybach”3. Proces jest kontynuowany.
W 2004 r. Sąd Rejonowy w Słubicach skazał Gawronika na karę 8 lat pozbawienia wolności i grzywnę w wysokości 200 stawek dziennych po 250 zł każda (50 000zł) za wyłudzenie ponad 9 mln zł nienależnego podatku VAT. Już w 2009 r. „szpica polskiej gospodarki” skorzystała z przedterminowego zwolnienia z więzienia. Termin okresu próbnego minął w maju 2011 r.
7 maja 2001 r. Centralne Biuro Śledcze zatrzymało Gawronika pod zarzutem dokonania oszustw celnych i podatkowych, udziału w gangu pruszkowskim oraz nakłaniania jego członków do stworzenia procederu, który zmierzał do wyłudzenia podatku VAT o znacznej wartości. Tymczasowe aresztowanie było wynikiem m.in. zeznania świadka koronnego Jarosława Sokołowskiego ps. „Masa”. Już rok wcześniej na zlecenie prokuratora Prokuratury Rejonowej w Słubicach dokonano przeszukania w biurach i magazynach firmy Gawronika.
W1999 r. Gawronik za pieniądze gangsterów z „Pruszkowa„ odkupił od ówczesnego posła AWS Marka Kolasińskiego udziały w jego firmie Italmarca. Należał do niej m.in. skład celny w Żarnowcu. Gawronik ze wspólnikami chcieli wykorzystać Italmarca do wyłudzeń VAT za papierosy i alkohol oraz jako przemytniczy punkt przerzutowy. Gangsterzy skorumpowali celników i w pobliskich Słubicach, gdzie znajduje się przejście graniczne z Niemcami, kupili sklep delikatesowy, w którym zatrudnili jako kasjerki żony ”zaprzyjaźnionych” celników4.
Dopiero w2011 r. na Gawronika nałożono karę zastępczą 350 dni pozbawienia wolności w zamian za grzywnę wynikającą z wyroku Sądu Rejonowego dla Warszawy-Mokotowa. W2012 r. Gawronik został doprowadzony do odbycia kary, ale już w październiku opuścił areszt z elektroniczną obrożą na nodze. W ten sposób odbywał karę za wyłudzenia jako areszt domowy.
W styczniu 2001 r. warszawski sąd skazał Gawronika na 3 lata i8 miesięcy więzienia oraz 6 tys. zł grzywny za przywłaszczenie 1,8 mln zł z kasy Art-B. Po ucieczce z Polski w1991 r. szefów Art-B, Bogusława Bagsika i Andrzeja Gąsiorowskiego, Gawronik został zarządzającym ich spółką. Później był także krótko szefem właśnie bankrutującego Ursusa, a swoją dawną firmę przekształcił w duży holding Biuro Handlowo-Prawne AG. Był to szczytowy punkt kariery Aleksandra Gawronika.
We wrześniu 1992 r. z nakazu prokuratorskiego Gawronik został aresztowany pod zarzutem przywłaszczenia sobie obrazów i innego majątku spółki Art-B owartości 1,8 mln zł. Zaraz jednak wyszedł z aresztu po wpłaceniu 300 tys. zł kaucji przez Krzysztofa Niezgodę5 (TW „Krystyna„). 23 września zdążył jeszcze odwiedzić wicepremiera Henryka Goryszewskiego, który nazwał go ”szpicą polskiej gospodarki”.
Wzmiankowany wyżej Krzysztof Niezgoda w czasie zasadniczej służby wojskowej został pozyskany do współpracy z WSW 20 kwietnia 1979 r. przez por. Czesława Wojtkuna, starszego pomocnika szefa Wydziału WSW 16. Dywizji Pancernej w Elblągu. Miał „rozpoznać charakter kontaktów szeregowych «K» i «F» z rodzinami zamieszkałymi w USA. Jego informacje potwierdziły się”6.
W1993 r. Niezgoda (TW „Krystyna„) przejął kantory Gawronika, natomiast „szpica polskiej gospodarki„ poszła w ”senatory”, by uzyskać immunitet. Wielkopolanie ochoczo zagłosowali na tak wybitnego budowniczego kapitalizmu. Proces został w sądzie zawieszony, ponieważ Senat nie uchylił niezrzeszonemu i niezależnemu koledze immunitetu. Proces mógł się więc rozpocząć dopiero po wyborach 1997 r. Prokuratura oskarżała Gawronika oto, że od 1 sierpnia do 17 października 1991 r. działał na szkodę spółki Art-B w ten sposób, że przywłaszczył sobie ponad 30 obrazów znanych malarzy (m.in. Chełmońskiego, Kossaków, Malczewskiego i Wyczółkowskiego) oraz gotówkę i czeki należące do Art-B na łączną sumę 1,8 mln zł. Gawronik natomiast twierdził, iż zgodnie z umową zawartą z zarządem Art-B wziął je jako spłatę długu. 10 lat wcześniej wartość tych dzieł oszacowano na 7 miliardów 600 milionów złotych. Warunkowe przedterminowe zwolnienie Gawronik uzyskał w2009 r., na 11 miesięcy przed końcem upływu kary.
Dzieje Aleksandra Gawronika obrazują, nie tylko na czym polegał demontaż komunizmu, ale także jak wykuwały się elity III RP i czym była ta hybryda bezpieczniackich struktur i dzikiego kapitalizmu.
Aleksander Gawronik7 nie pochodził z rodziny komunistycznej czy bezpieczniackiej. Wprost przeciwnie, na przykładzie jego losów możemy zobaczyć, jak uczciwe, patriotyczne rodziny ulegały w drugim pokoleniu asymilacji przez system sowiecki w Polsce.
Ojciec Aleksandra, Józef Gawronik, ukończył gimnazjum w Grodnie i po odbyciu służby wojskowej zdał maturę (1935). Przez dwa lata pracował jako instruktor w Okręgowym Urzędzie Wychowania w Grodnie, a następnie został referentem w starostwie w Czortkowie w województwie tarnopolskim. SB zbierając informacje o nim podejrzewała jednak, że w tym czasie był funkcjonariuszem policji państwowej.
Józef Gawronik miał jednak większe ambicje iw1935r. rozpoczął zaoczne studia prawnicze na Uniwersytecie Lwowskim, które po trzecim roku przerwała okupacja sowiecka. W czasie kampanii wrześniowej został internowany przez sowietów. Nie wiemy, gdzie przebywał, ale udało mu się dołączyć do armii gen. Andersa, w której służył do 1947 r. w stopniu sierżanta jako mechanik samolotowy. Po demobilizacji wrócił do Polski i pracował jako referent w Polskim Związku Zachodnim8, jednocześnie wstąpił do PPS, zapewne na wszelki wypadek z obawy przed represjami za walkę o Polskę u Andersa. Jak wiele osób będących wówczas w jego sytuacji, wybrał PPS jako mniejsze zło. Po unifikacji jednak PPS z PPR znalazł się w PZPR, ale z powodu choroby skreślono go z listy członków w 1961 r.
W1948 r. Józef Gawronik przeszedł do pracy w handlu państwowym, najpierw jako kierownik sekcji, następnie jako starszy referent w Miejskim Handlu Detalicznym w Poznaniu oraz w Wojewódzkim Przedsiębiorstwie Hurtu Spożywczego. Od roku 1959 aż do przejścia na rentę inwalidzką w1965 r. był kierownikiem hurtowni zabawek. Wkrótce zmarł z powodu gruźlicy, której nabawił się na zesłaniu w Sowietach. Jak zanotowała bezpieka, „nigdy nie popełnił żadnych nadużyć”9, które przecież w socjalistycznym handlu były regułą.
Józef Gawronik zawdzięczał awans społeczny niepodległej Polsce i należał do tworzącej się wówczas inteligencji II RP, która w PRL została zepchnięta na margines życia społecznego. Syn widocznie postanowił nie naśladować ojca.
Nie wiemy, kiedy Alina Woblijew, matka Aleksandra, przyjechała z Kijowa do Polski, ale ojca straciła w1921r., gdy miała 9 lat i do 19. roku życia mieszkała z matką. W1931 r. wyszła za mąż za pracownika Polskiego Monopolu Tytoniowego w Poznaniu Edwarda Kwiecińskiego, który jednak wkrótce zmarł. Młoda wdowa ukończyła kursy pielęgniarskie i w 1938 r. podjęła pracę w Szpitalu Wojskowym w Poznaniu. Na początku okupacji niemieckiej została wywieziona do Radomia w Generalnej Guberni, gdzie pracowała jako kasjerka w papierni. Do Poznania powróciła w 1945 r. i do przejścia na emeryturę w 1968 r. pracowała jako pielęgniarka. Za Józefa Gawronika Alina Woblijew, primo voto Kwiecińska, wyszła 7 lipca 1947 r. Rok później przyszedł na świat nasz bohater.
Młody Gawronik musiał po śmierci ojca i zdaniu matury podjąć pracę. Jako iż był człowiekiem nieustannie szukającym możliwości zyskania lepszego życia i awansu, stąd często zmieniał miejsce zatrudnienia. Od lipca 1968r. do listopada roku następnego był zaopatrzeniowcem w Lekarskiej Przychodni Przemysłowej. W tym czasie założył w przychodni koło ZMS i działał przy Zarządzie Miejskim ZMS.
31 sierpnia 1968 r. Gawronik ożenił się z Barbarą Malczarską10, córką palacza w PKS w Zamościu. Barbara Malczarska uczęszczała przez dwa lata do liceum plastycznego w Zamościu, a następnie przeniosła się do liceum ekonomicznego w Lublinie, gdzie zdała maturę iw1963r. podjęła pracę jako referent w Przedsiębiorstwie Budownictwa Miejskiego. Po roku przeniosła się do biura Wojewódzkiej Przychodni Przemysłowej w Lublinie, aw1966r. została instruktorem KO w Powiatowym Domu Kultury w tym mieście. Prawdopodobnie w 1968 r. poznała młodego zaopatrzeniowca.
Barbara Malczarska, teraz już Gawronik, po ślubie przeniosła się do Wojewódzkiego Związku Spółdzielni Pracy w Poznaniu, ale już 13 grudnia 1971 r. przeszła na rentę inwalidzką. Mimo to w 1977 r. ukończyła w Warszawie Państwowe Zaoczne Studium Oświaty i Kultury Dorosłych.
Po roku pracy w przychodni, w listopadzie 1969 r. Gawronik przeniósł się do działu zaopatrzenia Politechniki Poznańskiej, również na stanowisko starszego referenta. Jednocześnie jesienią 1970 r. rozpoczął studia na Wydziale Prawa UAM w Poznaniu. Po dwóch latach, 20października 1971 r. podjął pracę w Wojewódzkim Zarządzie Zakładów Karnych na Młyńskiej jako wychowawca w dziale penitencjarnym. Po dziewięciu miesiącach, 8 sierpnia następnego roku napisał podanie o przyjęcie do Służby Bezpieczeństwa: „chciałbym być jednym z tych, którzy stoją na straży ładu i porządku publicznego” – motywował swą decyzję11. Syn byłego andersowca po prostu podjął decyzję, że nie będzie postępował jak ojciec i dorobi się w PRL.
Od 16 listopada 1972 r. do 31 stycznia następnego roku Gawronik pracował jako inspektor w Wydziale Śledczym KW MO w Poznaniu. Zwolnił się 1 lutego 1973r., ponieważ musiał odejść za nadużywanie kompetencji służbowych.
Przełożeni oceniali, że charakteryzował się wybujałą fantazją i „cechuje go niemówienie prawdy – kłamstwo”12, gdyż zataił fakt, że został skreślony z listy studentów prawa na UAM 10 października 1972 r. Zarzucali mu też, że niewłaściwie „walczył o praworządność„. Kiedy zabrakło biletów do kina, kupił jeden za łapówkę w wysokości 50 zł i następnie żądał zwolnienia kasjerki. Przełożeni uznali to za przesadę. 24 stycznia 1972 r. ppłk Bogdan Jeleń, naczelnik Wydziału Śledczego, napisał o Gawroniku: ”nieprzydatny do pracy i SB”13. Po odejściu z SB Gawronik spróbował biznesu; prowadził pieczarkarnię, apotem ośrodek jeździecki. Jednocześnie powrócił na studia i w roku 1979 uzyskał stopień magistra prawa na UAM.
30 września 1980 r., a więc kiedy powstała „Solidarność” i Gawronik mógł liczyć na zwiększone zapotrzebowanie MSW na nowe kadry, napisał podanie o ponowne przyjęcie do SB. Ppłk Zdzisław Wieczorek, naczelnik Wydziału Kadr w Poznaniu, zaopiniował go jednak negatywnie.
W tym samym roku Gawronik otrzymał od Klausa Wilfrieda Kecka z Berlina pełnomocnictwo do działalności gospodarczej związanej z naprawą samochodów osobowych w Polsce. Jeszcze krótko pracował jako kierownik obrotu towarowego Wojewódzkiego Przedsiębiorstwa Handlu Wewnętrznego, ale ostatecznie przeszedł do biznesu. Barbara Gawronik, jako członek Cechu Rzemiosł Włókienniczych, zarejestrowała na siebie zakład krawiecki, a Gawronik był oficjalnie współpracownikiem żony, zaopatrywał też firmy polonijne i zagraniczne.
W marcu 1982 r. Gawronikiem zainteresował się ppor. Leszek Krause, występujący pod nazwiskiem legalizacyjnym „Krawczyk”, funkcjonariusz poznańskiego oddziału Rezydentury Krajowej Departamentu I(późniejszy Inspektorat I14), czyli placówki wywiadu w kraju. Gawronik był od dwóch lat przedstawicielem niemieckiej firmy Pockhanser und Kock i często jeździł do RFN. 2 czerwca Krause napisał raport o zezwolenie na pozyskanie Gawronika w charakterze kontaktu operacyjnego. Według ppor. Krausego, Gawronik „zaprezentował się jako lojalny obywatel wykazujący zrozumienie dla interesów Służby Bezpieczeństwa i wykazujący we współpracy dużo własnej inicjatywy […] ima kontakty z osobami pozostającymi w naszym zainteresowaniu”15. Dowiadujemy się także, że „posiada kontakty z grupą emigrantów zajmującymi się przemytem, którzy przesyłają materiały podziemiu. Za pośrednictwem pracownika ambasady RFN nawiązał kontakt z ludźmi businessu, którzy też nas interesują„. Gawronik miał realizować zadania po linii Wydziału X, czyli kontrwywiadu Departamentu I. Rozmowa werbunkowa miała się odbyć w restauracji ”Na Skarpie” w Rogalinku.
Doniesienia KO „Witka„ lub ”Witesa”, bo obie formy pseudonimu Gawronika występują w dokumentach, okazywały się być jednak wytworami fantazji i mitomanii, co potwierdziło ocenę przełożonych o skłonności byłego funkcjonariusza SB do konfabulacji.
14 kwietnia, a więc jeszcze przed oficjalnym werbunkiem, ppłk Janusz Głuchowski, kierownik Rezydentury Krajowej w Poznaniu, meldował, że „Witek„ poinformował, iż spotkał w Hanowerze kogoś, kto mówił o przerzucie z Danii do Polski 1000 tłumików do pistoletów 9mm. Informacja ta zelektryzowała centralę i na spotkanie z ”Witkiem” 14 maja w hotelu Merkury przybył do Poznania ppłk Henryk Adach16, z-ca naczelnika Wydziału X Departamentu I. Ostatecznie informacje się nie potwierdziły, a Głuchowski wyraził przypuszczenie, że Gawronik mógł być tylko sondowany w tej sprawie przez grupę Giełżyckiego lub był to produkt jego wyobraźni17.
Podobnie w listopadzie „Witek” z kolei informował, że bracia S. chcą rzucić na rynek 10 mln dolarów w fałszywych banknotach i jeden dali mu do sprawdzenia. Oddał banknot SB, ale wszystko okazało się zmyśleniem18.
W1982 r. Gawronik uzyskał poparcie ministra rolnictwa i gospodarki żywnościowej Jerzego Wojteckiego, który udzielił mu pełnomocnictwa na zawarcie umowy kooperacyjnej ze spółką Metro z RFN na zakup pasz. Gawronik znał Wojteckiego z Poznania, gdzie przyszły minister był sekretarzem KW PZPR w latach 1972–1974.
Środki na zakup pasz Gawronik miał uzyskać sprzedając 0,5 mln sztuk jaj w Szwajcarii. Nasz „businessman„ żadnej transakcji jednak nie zawarł, choć wielokrotnie wyjeżdżał do Berlina Zachodniego i RFN. Tłumaczył się, że w czasie wyjazdu został zatrzymany przez policję i w tym czasie ceny jaj spadły, a jednocześnie przyjechała delegacja Animexu i w ministerstwie zablokowali jego pełnomocnictwo, gdyż bali się sprawniejszej konkurencji prywatnej. Wywiad twierdził, że ”Wites” zajmował się tylko prywatnymi sprawami i nie zrobił nic, by wywiązać się z zadań dla Ministerstwa Rolnictwa. W1982r. był w sumie 20 razy w Berlinie Zachodnim.
W dniach 12–19 stycznia 1983 r. „Witek„ przebywał w Berlinie Zachodnim, RFN i w Szwajcarii. Odwiedził hurtownię kwiatów Haffi i warsztat samochodowy Girscha Ljutrina, z którym założył spółkę. Kilka dni później ppłk Janusz Głuchowski pisał do płk. Feliksa Kołeckiego, naczelnika Wydziału I, czyli wówczas niemieckiego, Departamentu I(1982–1990) w sprawie możliwości aresztowania ”Witesa” w Berlinie Zachodnim. Jak się później okazało, Gawronik nie został zatrzymany przez policję zachodnioberlińską, a tylko sprawdzano jego dane w komputerze, gdyż wjechał w ulicę jednokierunkową.
11 lutego 1983 r. ppłk Głuchowski przeprowadził rozmowę z Gawronikiem i odebrał mu paszport (zastrzeżenie na wyjazd na 2 lata do 20.02.1985), zaś 17 lutego dokonał regularnego przesłuchania. Następnie zameldował zastępcy dyrektora Departamentu I Zbigniewowi Twerdowi: „figurant związki z ministrem rolnictwa oraz kontakty z naszą służbą używa jako parawanu do realizowania własnych interesów. Przyznał, że skupuje dolary, kupił 1000 m. tkaniny za 6 tys. DM, z czego będzie miał 1 mln zł zysku”19.
Sprawę przekazano kpt. Borowiakowi z Wydziału do walki z przestępczością zorganizowaną, ale Gawronikowi nic nie można było udowodnić20.
Handel dewizami był wówczas przestępstwem, jednakże władza nie miała prawa pytać obywatela, skąd ma posiadane dewizy, zaś źródeł zaopatrzenia Gawronika w dolary nie wykryto. Gawronik mógł przywieźć tyle materiałów tekstylnych, ile chciał, a firma do maja 1984r. zwolniona była z podatku. Pozostało nierejestrowanie pracowników szyjących sukienki dla firmy żony, w której Gawronik był zatrudniony. Bezpiece chodziło oto, że Gawronik twierdził, iż sukienki projektowała i szyła z zakupionego materiału tylko jego żona i sprzedawała w swoim sklepie, a fizycznie nie mogła robić tego sama. Musiała więc zatrudniać nielegalnie szwaczki, nie płacąc za nie podatków, jednak szwaczek nie udało się wykryć. Bezpieka skarżyła się, że nie mają żadnego dojścia, gdyż wszyscy pracownicy są lojalni wobec Gawronika i nie chcą donosić.
2 grudnia 1983 r. wydano postanowienie o zakończeniu sprawy „Wites„ i przekazaniu jej do archiwum Departamentu I. Młodszy inspektor i oficer prowadzący Gawronika ppor. Leszek Krause pisał: ”w trakcie współpracy źródło przekazało szereg informacji z terenu k.k. [kraje kapitalistyczne – aut.], które się nie sprawdziły. Analiza sprawy wykazała, że źródło celowo dezinformowało naszą służbę. Stwierdzono, że w trakcie wyjazdów wymieniony naruszył przepisy celno-dewizowe. Sprawę skierowano do rozpatrzenia przez Wydział do Walki z Przestępczością Gospodarczą WUSWU w Poznaniu, a także wniesiono zastrzeżenie na wyjazd do k.k. ik.s. [kraje socjalistyczne – aut.] na okres najbliższych 2 lat”21.
Biorąc powyższe pod uwagę Gawronik, zgodnie z logiką III RP, mógłby więc uchodzić za osobę prześladowaną przez organy komunistycznej bezpieki. Aż dziw bierze, że tego argumentu nie używał. Przecież zostałby bohaterem antykomunistycznego buntu salonów, nagradzanym orderami przez prezydentów III RP…
Warto wiedzieć, że według informacji SB to właśnie przez ministra Wojteckiego Gawronik wstanie wojennym nawiązał kontakty z późniejszym ministrem edukacji Jackiem Fisiakiem22 i wicepremierem Ireneuszem Sekułą (wywiadowca AWO „Artur„), co miało znaczący wpływ na karierę finansową ”szpicy polskiej gospodarki”.
W marcu 1984 r. na zaproszenie Girscha Ljutrina Barbara Gawronik miała jechać do Berlina Zachodniego, ale Izba Skarbowa zawiadomiła, że wszczęto wobec niej dochodzenie w sprawie karno-skarbowej. 31 maja 1985 r. została skazana za przestępstwo karno-skarbowe na grzywnę 15 tys. zł i za wykroczenie skarbowe na 10 tys. zł. Wyrok był nieprawomocny, ale Gawronikowa wszystko zapłaciła 27 lipca, co odblokowało jej paszport. Tak zakończyła się sprawa przywozu tekstyliów z 1983 r.
W 1986 r. małżonkowie Barbara i Aleksander Gawronikowie rozstali się. Barbara Malczarska nadal prowadziła Zakład Krawiectwa Lekkiego na Ratajczaka.
W końcu 1986 lub na początku 1987 r. Gawronik poślubił Danutę Sierszeńską23, która dwa lata wcześniej rozwiodła się z pierwszym mężem Piotrem Tomkowiakiem, kierowcą w MPT. Małżeństwo miało syna Pawła24. Danuta Tomkowiak z zawodu była monterem wyrobów jubilerskich, ale w1986 r. nie pracowała. Danuta i Aleksander Gawronikowie mają córkę Aleksandrę25.
Rok 1986 był przełomowy dla Gawronika także pod względem majątkowym. Wtedy kupił budynek w Goślinie pod Poznaniem i otworzył Biuro Handlowe i Doradztwo Prawne „Consulting”. Budowę kapitalizmu rozpoczął razem ze swoim oficerem prowadzącym por. Leszkiem Krause. Dlatego zatrzymajmy się na chwilę przy tej postaci.
Leszek Krause26 wywodził się z rodziny skromnej, ale popierającej nowy ustrój. Jego ojciec, gdy służył w KBW, brał udział w likwidacji zbrojnego podziemia niepodległościowego w Rembertowie (1945–1946), potem był kierowcą w różnych przedsiębiorstwach. Matka, aresztowana w 1942 r., trafiła do Oświęcimia, po wojnie zaś wstąpiła do partii i pracowała jako urzędniczka w Zakładach Metalowych do czasu przejścia na rentę inwalidzką w 1976r. Po śmierci pierwszego męża wyszła za Mieczysława Welmana27, pracownika spółdzielni transportowej.
Leszek Krause po ukończeniu technikum samochodowego (1976) i nauk politycznych na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza (1980) rozpoczął pracę w SB. Jeszcze 23 stycznia 1980 r. napisał podanie o przyjęcie do MSW, by „przyczynić się do utrwalania zdobyczy socjalizmu”28 i szef Rezydentury Krajowej w Poznaniu skierował go do swego Departamentu. Po czterech latach otrzymał awans na starszego inspektora, ale w czerwcu 1986 r. na własną prośbę odszedł ze służby, by podjąć pracę na stanowisku dyrektora w Biurze Handlowym i Doradztwa Prawnego swego byłego agenta Gawronika ps. „Wites”, z którym utrzymywał cały czas kontakt. Przełożeni oceniali por. Krausego ex post negatywnie, podkreślając jego mierne osiągnięcia operacyjne, apodyktyczność i brak inteligencji, co jednak mogło wynikać z chęci usprawiedliwienia29 jego odejścia z resortu.
W kwietniu 1980 r. młody utrwalacz socjalizmu ożenił się z Krystyną Haduch30, inżynierem budowlanym zatrudnionym w Kombinacie Budowlanym Poznań Północ. Rodzina żony była bezpartyjna. Ojciec pracował jako kwestor Akademii Medycznej, a matka, była sanitariuszka w 27. Wołyńskiej Dywizji Piechoty AK, pracowała w Studium Języków Obcych Akademii. Nie dziwi więc, że teściowie chcieli, by zięć zrezygnował z pracy w SB. Małżeństwo Krause miało syna Wojciecha31.
11 lipca 1981 r. Krause został zakwalifikowany na kurs OKKW. Podczas szkolenia uzyskał dobre wyniki, z wyjątkiem języka obcego. Jak ocenił płk Wiesław Mickiewicz, z-ca naczelnika Wydziału XVI Departamentu I, Krawczyk „w zakresie poziomu intelektualnego nie spełnia stawianych wymagań”. Nie miało to jednak wpływu na jego dalszą karierę.
9 lutego 1983 r. Krause napisał raport o zwolnienie ze służby. Tłumaczył w nim, że mieszka z teściami, którzy wywierają presję, by zerwał z SB, a wtedy dostanie od nich pieniądze na otwarcie warsztatu samochodowego, na co ma uprawnienia. Teściowie w grudniu 1982 r. wrócili po 2 latach z kontraktu w Libii i dysponowali odpowiednimi środkami.
Ppłk Janusz Głuchowski po rozmowie z ppor. Krause doszedł do wniosku, że przyczyną jego próby odejścia z SB jest „chęć szybkiego dorobienia się”. Jednocześnie jego pracę po półtora roku służby oceniano jako dobrą. Głuchowski zaproponował zwolnić Krausego, ale ten 1 kwietnia poprosił o anulowanie swego raportu, gdyż – jak tłumaczył – już w lutym praktycznie zerwał stosunki z teściami i tylko prosi o pomoc w uzyskaniu mieszkania. Itak pozostał w SB.
9 lipca 1983 r. we wniosku o nadanie ppor. Krausemu statusu funkcjonariusza stałego podkreślono, że pozyskał samodzielnie 4 osobowe źródła informacji i9 opracowuje na werbunek, oraz że wykazuje wiele aktywności i inwencji. Wśród owych czterech tajnych współpracowników był Aleksander Gawronik.
W październiku płk Bolesław Kamiński, z-ca szefa ds. SB, pisał, że Krause wykazał szczególne zaangażowanie w realizację zadań specjalnych w ramach SOR (sprawa operacyjnego rozpracowania) o krypt. „Podziemie„ ”dot. tzw. Tymczasowego Zarządu Regionu NSZZ«S»– członka tzw. TKW”32. Dlatego „rozkazem specjalnym z listopada 1983r. został wyróżniony nagrodą oraz pochwałą za uzyskane wyniki w rozpracowaniu podziemia antysocjalistycznego”33.
W czerwcu 1984 r. Krause został awansowany na starszego inspektora. W następnym roku prowadził zaledwie jednego TW (przy limicie 8 TW), a w 1986 r. pozyskał jednego TW.
23 marca 1986 r. Krause napisał drugi raport o zwolnienie ze służby z powodu stanu zdrowia i konfliktowej sytuacji rodzinnej. Teraz otrzymał opinie negatywne, choć realizował zlecenia na odcinku wywiadu amerykańskiego. Zarzucano mu brak konsekwencji w odbieraniu informacji pisemnych od swoich źródeł.
Ostatecznie 30 czerwca 1986 r. por. Krause został zwolniony ze służby i od teraz mógł wreszcie rozpocząć wraz z Gawronikiem budowę kapitalizmu. Oficjalnie jeździł na prywatnej taksówce osobowej i należał do Zrzeszenia Transportu Prywatnego. Dopiero w czerwcu 1989 r. został dyrektorem Zespołu Kantorów Wymiany Walut w firmie Gawronika Biuro Handlowo-Prawne w Długiej Goślinie. Wtedy sprawdzono w Warszawie jego akta funkcjonariusza.
W kwietniu 1986 r. Gawronikiem zainteresował się płk Bolesław Strzelec, który w lipcu 1983 r. zastąpił Głuchowskiego, ale nie wiemy, czy cokolwiek z tego wynikło.
29 października 1987 r. wszczęto dochodzenie i5dni później przeprowadzono rewizję w Goślinie z powodu doniesienia obywatela Szwecji Kamila Danielewicza, który oskarżył Gawronika o niezapłacenie 25 tys. dolarów (z35tys. należnych) za dostarczone 10 komputerów. Umowę z Danielewiczem Gawronik zawarł w listopadzie 1986 r. Ostatecznie postawiono mu zarzut, że w latach 1986–1987 zakupił za swoje dewizy w Szwecji sprzęt komputerowy owartości minimum 50 mln zł, sprzedał go państwowemu Dampolowi i nie zapłacił podatku. Gawronik twierdził, że komputery były spadkiem po matce i od spadku uiścił podatek w wysokości 7 mln, zaś Danielewiczowi nic nie jest winien.
1 października 1988 r. śledztwo dotyczące roszczeń Danielewicza zawieszono, gdyż nie było go w Polsce, a więc nie można go było przesłuchać. Pozostała sprawa niezapłaconego podatku w wysokości 25 mln zł. Wydział do walki z przestępczością gospodarczą RUSW w Poznaniu nadal prowadził postępowanie w sprawie podatkowej.
Zakończono je bez wyroku skazującego34, ponieważ Gawronik wpłacił 25 mln w czerwcu 1989 r. i wówczas dostał paszport.
W1989 r. Gawronik znów miał problemy, gdyż, dysponując dewizami, 4 stycznia zawarł umowę z PHZ Marko w sprawie dostarczenia towarów dla Północnej Grupy Wojsk Armii Sowieckiej w Polsce. Biuro Gawronika było tylko pośrednikiem; kupił 50 tys. par pończoch damskich, które 28 stycznia PHZ Marko dostarczyło Sowietom w Legnicy, inkasując 125 mln ówczesnych złotych, ale kontrola wykazała, że 40 proc. towaru jest wybrakowane. Dlatego Sowieci zażądali zwrotu pieniędzy. Gawronik odebrał wybrakowany towar, ale pieniędzy nie zwrócił i PHZ Marko skierowało sprawę do prokuratury. Gawronik wytoczył z kolei sprawę dostawcy z Berlina Zachodniego. Nie wiemy, jak się te rozliczenia zakończyły.
13 marca premier Mieczysław Rakowski podjął decyzję o wejściu wżycie z dniem 15 marca nowego prawa dewizowego, które zezwoliło osobom krajowym na legalny skup i sprzedaż dewiz. Odtąd wnioskującym o otwarcie kantoru zezwolenia udzielał i określał zasady funkcjonowania prezes NBP i Ministerstwo Finansów.
Nie wszyscy funkcjonariusze wierni sowieckiej Polsce rozumieli w1989 r., że mądrość etapu wymaga demontażu komunizmu, jakiemu mieli służyć. 11 kwietnia mjr Janusz Wyszkowski, p.o. szefa Wydziału Jednostek Wojskowych WSW w Szczecinie, pisał do szefa Zarządu WSW Jednostek Wojskowych MSW, by podzielić się informacjami napływającymi z granicznych punktów kontrolnych w Kołbaskowie i Świnoujściu, i poprosić o instrukcje. Według jego informacji w punktach wymiany pracują żony oficerów dowództwa Pomorskiej Brygady WOP, co jest powodem plotek. Już 20 lutego TW „Rubin„ doniósł, że z-ca d-cy Granicznego Punktu Kontrolnego (GPK) w Świnoujściu mjr Stanisław Gajewski kazał oficerom pogadać z żonami o pracy w kantorze – należało wybrać takie kobiety, aby ”WSW nie mogło zorganizować OZI [Osobowe Źródła Informacji – aut.]”35. Dotąd żony oficerów pracowały jako kasjerki w kasach walutowych w Baltonie, Orbisie i Pewexie.
Oznacza to, iż Gawronik o decyzji, która miała zapaść w marcu, wiedział już wcześniej i podjął odpowiednie kroki. Ciekawe, że w roku 1987 również WSW Wojsk Lotniczych w Poznaniu zainteresowało się Gawronikiem i miało podjąć z nim dialog operacyjny, gdyż znał on ciekawe osoby. Nie wiemy jednak, czy do dialogu tego doszło. Kontakty ze służbami wojskowymi – WSW i WOP mogą oczywiście się z tym nie wiązać.
Pierwszy wniosek o zezwolenie na otwarcie kantorów Gawronik złożył już 30 stycznia 1989 r., ale nie podał wówczas ich przyszłych adresów i dlatego musiał złożyć wnioski powtórnie. Uczynił to 13 marca na kantory na przejściu granicznym w Olszynie Lubuskiej, Zgorzelcu, Świecku i Świnoujściu.
Najpierw Gawronik zgłosił się do dyrektora NBP w Poznaniu i pytał o możliwości otwarcia kantorów powołując się na poparcie Ireneusza Sekuły (wywiadowca AWO „Artur„), jednak taką decyzję mogła podjąć tylko Centrala NBP w Warszawie. ”Pozytywnym załatwieniem wniosku w/wym. zainteresowany był m.in. wicepremier I. Sekuła, który dzwonił w tej sprawie do prezesa NBP Zdzisława] Pakuły”36. Gawronik zapłacił za zezwolenia zamiast wymaganych 12 tys. – 1 mln zł.
Pozytywna decyzja w sprawie pierwszych czterech kantorów zapadła 20 marca. Jeszcze 15 marca Gawronik zwrócił się do Departamentu Dewizowego NBP o zezwolenie na kupno i sprzedaż walut począwszy od 1 kwietnia w punkcie na Masztalarskiej 2 w centrum Poznania (zgodę wydano 29 marca), gdzie miał pracować Mariusz Grzybowski37, syn płk. Henryka Grzybowskiego, d-cy Pomorskiej Brygady WOP, oraz na otwarcie kantoru na przejściu w Kołbaskowie38. Miała tu z kolei pracować Alina Grzybowska39, żona płk. Henryka Grzybowskiego, który już 10 marca zezwolił na ustawienie kontenerów na przejściu i 14–16 marca czekał w Kołbaskowie na przyjazd właściciela. Z dowództwa WOP przyjechał ppłk Zając, który interesował się kontenerami. Oprócz żony płk. Grzybowskiego miały tu pracować także żony: z-cy dowódcy ds. politycznych płk. Wacława Pałyświta, szefa wywiadu płk. Stanisława Głąba oraz d-cy GPK w Kołbaskowie ppłk. Zbigniewa Misia40. W Świnoujściu pracowały natomiast córka płk. Henryka Grzybowskiego Grażyna Grzybowska-Połowniczak41, żona d-cy batalionu granicznego ppłk. Edwarda Szczepaniaka i krewne d-cy GPK płk. Wiesława Chudzika oraz kierownika zmiany mjr. Grzegorza Bajerskiego. W Świecku były to z kolei Krystyna Konieczka, żona d-cy brygady WOP w Krośnie Odrzańskim i Jolanta Żurek, żona płk. Andrzeja Żurka, d-cy Lubuskiej Brygady WOP.
Dowódca Pomorskiej Brygady WOP płk Henryk Grzybowski proponował także autorowi doniesienia mjr. Wyszkowskiemu pracę dla żony, ale ten nie zgodził się, gdyż miał wątpliwości czy jest to legalne. We wnioskach raportu informowano, że „nie przewiduje się żadnych czynności operacyjnych z uwagi na delikatność tego tematu”42. SB miała jednak nieprecyzyjne informacje w tym czasie, gdyż doniesienia TW mówiły, że właścicielem kantorów jest osoba spokrewniona z wicepremierem Sekułą, która wyjechała w latach 80. do RFN i dorobiła się dzięki rodzinie43.
Mimo problemów z urzędem podatkowym 30 listopada 1988 r. Gawronik otrzymał koncesję na prowadzenie handlu zagranicznego. Był wówczas udziałowcem Przedsiębiorstwa Handlowo-Usługowego i Innowacyjno-Wdrożeniowego Alimex Sp. zo.o. w Długiej Goślinie. W styczniu następnego roku ogłosił oferty pracy w związku z tworzeniem Biura Handlu Zagranicznego. Po selekcji wybrał swego byłego oficera prowadzącego por. Leszka Krausego, Zbigniewa Combę z Polmozbytu, Benona Połczyńskiego, wiceprezesa Społem Poznań, Władysława Jarosza i Agenora Gawrzyała, pracownika Akademii Ekonomicznej w Poznaniu i PISM.
Niestety, Departament Dewizowy NBP polecił przeprowadzenie kontroli, gdyż dowiedział się, że Gawronik tylko skupuje waluty, ale ich „nie sprzedaje”44. Pracownicy Gawronika w Kołbaskowie i Świnoujściu zachowali jednak czujność i odmówili kontrolerom wstępu. Jak notowała SB, „przed radykalnymi i pochopnymi interwencjami centralę NBP powstrzymuje”45 fakt, że Gawronika popierał wicepremier Sekuła.
Wielu esbeków ciągle jeszcze działało standardowo, nadal nie rozumiejąc mądrości etapu. Gdy na przełomie 1988 i1989 r. powstało Towarzystwo Polska–USA, okazało się, że Gawronik odgrywał tam marginalną rolą, choć formalnie był członkiem zarządu. Był po prostu jednym ze sponsorów Towarzystwa, za pośrednictwem którego chciał nawiązać kontakty gospodarcze z USA. KO „PR„ doniósł natomiast, że Gawronik współpracuje z FBI. Czujna bezpieka wszczęła zatem 27 lutego 1989r. SOS (Sprawa Operacyjnego Sprawdzenia) ”Konsultant”, by potwierdzić lub wykluczyć współpracę swego byłego funkcjonariusza ze służbami amerykańskimi. Ostatecznie stwierdzono brak symptomów wrogiej działalności, o czym szef poznańskiej SB płk Franciszek Szych zameldował w sierpniu gen. Januszowi Seredzie, dyrektorowi Departamentu II, zaś sprawę zakończono 23 listopada 1988 r. (byłoby to więc jeszcze przed wpisaniem do rejestru 1 stycznia 1989 r.46, co może wskazywać na błąd wdacie rocznej i w rzeczywistości sprawę zakończono 23 listopada 1989 r.).
Raporty SB podkreślają, że „znamiennym w działalności figuranta jest fakt stałego powiązania z resortem MSW”47. Gawronik faktycznie miał stały kontakt z podwładnymi Sekuły: Kleniewskim i Stachurskim oraz gen. Józefem Rudawskim, szefem Zarządu Zwiadu WOP (16.02.1987– 31.07.1990), gen. Feliksem Stramikiem, dowódcą WOP (1983–1990), oraz z płk. Henrykiem Grzybowskim, d-cą Pomorskiej Brygady WOP i płk. Andrzejem Żurkiem, d-cą Lubuskiej Brygady WOP48. W Ministerstwie Finansów z kolei Gawronik miał stały kontakt z dyrektorem Departamentu Zagranicznego Jeżakiem i naczelnikiem Wydziału Przepisów, Instruktażu i Nadzoru Dewizowego Zielińskim. Do tego dochodziły jeszcze znajomości w NBP i MWGzZ.
20 czerwca 1989 r., a więc już po wyborach czerwcowych, kiedy Wałęsa zapowiadał poparcie kandydatury gen. Kiszczaka na premiera49, Gawronik rozmawiał z ministrem edukacji Jackiem Fisiakiem, gen. Kiszczakiem i Ireneuszem Sekułą (wywiadowca AWO „Artur”) w sprawie objęcia przezeń w przyszłym rządzie resortu przemysłu po Mieczysławie Wilczku50. W tym okresie komuniści rozważali powołanie rządu na czele z Kiszczakiem i udziałem przedstawicieli nowej „Solidarności”.
Po półrocznej legalnej działalności prywatnych kantorów kpt. Dariusz Drewnowski, inspektor Wydziału IV DOG MSW (poprzednio Departament V)51, napisał 10 listopada wniosek o wszczęcie Sprawy Operacyjnego Sprawdzenia krypt. „Mafia” celem ustalenia, czy istnieje nieoficjalne porozumienie między właścicielami kantorów walutowych w Warszawie i innych miastach, co wynikało z informacji agenturalnych52. Sprawę zakończono jednak 4 maja 1990 r. w związku z likwidacją SB.
Na wyznaczaniu kursów w kantorach traciły kantory PKO. Zachodziło podejrzenie, że o polityce kursowej decyduje 5–6 osób w Warszawie, w tym Aleksander Gawronik i Lech Grobelny53. Mieli oni często spotykać się w kantorze w Al. Jerozolimskich i ustalać kursy, zaś sprzeciwiający się być szantażowani izastraszani54. Podejrzewano powiązania między „prominentami rynku walutowego„ i pracownikami PKO. ”Wymienia się tu nazwisko prezesa M. Krzaka, który ma podobno udziały w kantorze «Stara Miłosna» i wiceprezesa NBP Jerzego Kochańskiego55, którego żona pracuje w prywatnym kantorze”56.
Kpt. Drewnowski rozmawiał z trzema TW i trzema KO uplasowanymi w bankowości, w tym w PKO, rozpracowując sprawę zmowy kantorowej. Informatorzy zajmowali stanowiska kierownicze. TW „Hugon„ był starszym arbitrażystą w Departamencie Rachunkowości i Obrotu Pieniężnego PKO B.P., TW „Barbara„ zajmował/a stanowisko kierownicze w X Oddz. PKO B.P., a KO „Jacek„ w III Oddz. tego banku. TW „Perkun” zajmował z kolei stanowisko kierownicze w centrali PKO SA. WNBP stanowiska kierownicze zajmowali: w centrali KO ”Miś”, a KO ”Andrzej” w Głównym Oddziale Walutowo-Dewizowym. Pod tym ostatnim pseudonimem krył się Stanisław Pacuk, dyrektor tego oddziału.
Stanisław Pacuk57 po odbyciu zasadniczej służby wojskowej w październiku 1967 r. wstąpił do Wyższego Seminarium Duchownego w Białymstoku, ale dość szybko zrezygnował z tej drogi życiowej i wybrał bardziej perspektywiczną. W1971 r. ukończył SGPiS i rozpoczął pracę w PKO. W latach 1978–1983 pracował w Moskwie w Międzynarodowym Banku Współpracy Gospodarczej RWPG. Zarejestrowany został w kategorii kontakt operacyjny Wydziału IV Departamentu V, a następnie przejęty przez wywiad, gdzie jego oficerem prowadzącym był por. Jacek Borkowski (nazwisko legalizacyjne „Jelnicki„) z Zespołu IV. Ze współpracy z KO ”Andrzejem” zrezygnowano dopiero 9 lutego 1990 r. Niestety, jej szczegółów nie znamy, gdyż materiały wybrakowano za rządów premiera Mazowieckiego 15 lutego 1990 r.58 Po powrocie z Sowietów Pacuk został dyrektorem Głównego Oddziału Walutowo-Dewizowego PKO. W 1989 r. był już wiceprezesem Banku Rozwoju Eksportu S.A., a rok później założył pierwszy prywatny bank komercyjny w Polsce – Kredyt Bank S.A., którym kierował do 2003 r. Pacuk zasiadał również w radzie nadzorczej Banku Powierniczo-Gwarancyjnego, założonego przez Siergieja Gawriłowa. Gdy ujawniono związki wiceprezesa Gawriłowa ze służbami rosyjskimi, Pacuk wycofał się z rady nadzorczej jego banku.
Z kpt. Drewnowskim współpracował też konsultant „Jedi”, specjalista od obrotu dewizowego w Banku Handlowym. Pod tym pseudonimem krył się Jerzy Szczudlik59, zarejestrowany 24 czerwca 1985 r. przez ppor. Andrzeja Lubryczyńskiego z Wydziału IV Departamentu V, najpierw w kategorii zabezpieczenie operacyjne, a 26 czerwca w kategorii konsultant60. Szczudlik był naczelnikiem Wydziału Instrukcji i Analiz (1981). Wydział IV Departamentu V zajmował się ochroną wywiadowczą Banku Handlowego. „Jedi„ służył stale pomocą Drewnowskiemu i Lubryczyńskiemu, np. przy SOS ”Konto”, dotyczącej braku kontroli nad funkcjonowaniem środków dewizowych polskich przedsiębiorstw gospodarczych przetrzymywanych na rachunkach w bankach zagranicznych61. Szczudlik wyjaśniał zasady funkcjonowania banków i przekazywał informacje o pracownikach Banku Handlowego i przeprowadzanych transakcjach m.in. za pośrednictwem Banku Handlowego International w Luksemburgu. „Jedi” został wyrejestrowany 16 lutego 1990r., a materiały zniszczono62. Zanim jednak do tego doszło, „Jedi„ został przejęty przez Wydział VIII wywiadu. 1 września 1990 r. udał się jako audytor wewnętrzny do BHI w Luksemburgu, gdzie miał badać nadużycia dokonane przez Grzegorza Żemka („Dik„). Następnie został dyrektorem BHI, który sprywatyzował w2002 r., sam kupując spółkę, kiedy Citibank – nowy właściciel Banku Handlowego – postanowił zlikwidować BHI. W skład Rady Dyrektorów BHI SA, oprócz Szczudlika, wchodzili jeszcze Artur Nieradko, wiceprezes Zarządu Banku Handlowego (2000–2002) i Jerzy Suchnicki, prezes i wiceprezes, członek Rady Nadzorczej BHI (1998–2004). W2007 r. luksemburski prokurator wszczął sprawę o likwidację sądową spółki, ponieważ nie publikowała bilansów i nie istniała pod wskazanym adresem tj. w mieszkaniu Szczudlika w Luksemburgu. W grudniu 2007 r. sąd w Luksemburgu nakazał likwidacje spółki BHI SA. „Jedi” powrócił do Polski w 2005 r. i zamieszkał w Gietrzwałdzie. Zajął się pisaniem wierszy oraz prowadzeniem firmy handlu nieruchomościami ”Piękno Warmii. Agencja Nieruchomości”.
Można powiedzieć, że Jerzy Szczudlik odziedziczył skłonności ku SB po ojcu. Płk Tadeusz Szczudlik był bowiem zawodowym oficerem LWP. Po przejściu do rezerwy 15 czerwca 1978 r. podjął pracę w NRD na stanowisku z-cy kierownika grupy przemysłowej, a1 listopada 1979 r. został kierownikiem grupy zatrudnionej w Zakładach Mięsnych w Dreźnie. Jako KO Wydziału VII Departamentu V ps. „Tadeusz„ miał za zadanie donoszenie na polskich pracowników i tropienie kontaktów z”Solidarnością”63. Jego drugi syn Andrzej64 był lekarzem w stopniu majora w Szpitalu Wojskowym na Szaserów w Warszawie. 28 maja 1988 r. Andrzej Szczudlik został zarejestrowany jako współpracownik WSW krypt. „Sebastian”65.
Z wymienionych powyżej źródeł kpt. Drewnowski uzyskał informacje o Gawroniku. Dowiedział się, że ma on doskonałe układy z celnikami, zaś „jego pozycja na tej płaszczyźnie wypływa z osobistego stawiennictwa dyrektora GUC Ćwieka”66.
Gen. Jerzy Ćwiek67 do MBP przyszedł w najgorszym okresie stalinowskich represji (1950), ukończył Szkołę Oficerską Centrum Wyszkolenia MO w Słupsku (1950–1952), po której był referentem w Wydziale II Komendy Głównej MO (1952–1954). Następnie służył w MO, gdzie awansował na stanowisko dyrektora Biura do Walki z Przestępstwami Gospodarczymi KG MO (1972–1974), był zastępcą (1974) i wreszcie komendantem stołecznym MO (1976–1983) i jednocześnie zastępcą komendanta głównego MO. Na etacie niejawnym pełnił funkcję prezesa Głównego Urzędu Ceł (15.08.1985–4.02.1990) oraz dyrektora Biura Paszportów MSW (5.02–31.07.1990). Po odejściu z resortu został zatrudniony przez Zygmunta Solorza (TW „Zeg„, ”Zegarek”). W związku z obowiązkami pełnionymi w GUC stanął w1997 r. przed Trybunałem Stanu, który uznał go winnym w tzw. aferze alkoholowej i skazał na utratę biernego prawa wyborczego na okres 5 lat. Niestety nie wiemy, ile lat Ćwiek turlał się ze śmiechu po usłyszeniu tego wyroku…
W otoczeniu Gawronika przebywało wiele osób, którymi interesowała się SB. O usługach np. Andrzeja Szkudlarka dla Gawronika wiedział Wydział VII Departamentu II. Szkudlarek68 służył w WSW w Krośnie Odrzańskim. Prośbę o przyjęcie do SB napisał 4 lipca 1973 r. „Będąc w wojsku i organach WSW zapoznałem się z charakterem pracy, która bardzo odpowiada moim zainteresowaniom i chciałbym się jej poświęcić” – wyjaśnił swoje motywy69. Szkudlarek początkowo pracował jako wywiadowca w obserwacji (Biuro „B”) w Poznaniu. Po dwóch latach przeniósł się do Sekcji I, czyli analitycznej, Wydziału III, który zajmował się opozycją, aw1980 r. pełnił obowiązki jej kierownika. Trzy lata później został przeniesiony do sekcji operacyjnej i zajmował się ochroną placówek zamkniętych Służby Zdrowia. Pozyskał 7 osobowych źródeł informacji, ale skarżył się na stres i w 1986 r. przeniósł się do Biura Paszportów.
Raport o zwolnienie ze służby Szkudlarek napisał 21marca 1989 r., swą prośbę „motywując niskimi zarobkami i bezsennością„. Skarżył się też, że pod presją szykan rówieśników „zmuszony jestem poddać syna praktykom religijnym„. Zaznaczył również, że ”po zwolnieniu zamierza podjąć pracę w prywatnym przedsiębiorstwie handlowym”. 31 maja odszedł z SB na emeryturę milicyjną. 12 października prosił z kolei o anulowanie dwuletniego zastrzeżenia na wyjazd do krajów kapitalistycznych, gdyż pracuje w Biurze Handlowo-Prawnym, które prowadzi handel z firmami zachodnimi i musi jeździć do Berlina Zachodniego, by podpisywać umowy. Chodziło o pracę dla firmy Gawronika. Już 17 października uczyniono zadość jego prośbie.
Rozpad struktur bezpieczeństwa i przechodzenie funkcjonariuszy do biznesu był procesem bardziej żywiołowym niż się wydawało.
Od Marka Roszaka70, którym interesował się Wydział VII Departamentu II MSW, dowiedziano się o systemie łapówek Gawronika. Kilka razy jeździł on do Warszawy z dużymi kwotami, np. w marcu 1989 r. z10 tys. DM i kilku mln zł – „w tym czasie przebywał tylko wKRM”71. Roszak zanim przeszedł na zasiłek po zawale, pracował przez kilka lat w zakładach Telefunken w Berlinie Zachodnim, dokąd wyjechał w1981 r. 16 stycznia 1989 r. zarejestrowano go w GPK w Świnoujściu i stąd przejęła go SB w Poznaniu, by służył do rozpracowania środowiska polskiego w Berlinie. Oficjalnie został pozyskany 21 czerwca 1989 r. i przyjął ps. „Marek”72.
Według innego doniesienia Gawronik „dysponuje olbrzymimi zasobami finansowymi, dzięki czemu kupuje lojalność ludzi, a płk Zając bada ich na wariografie”73.
W zainteresowaniu Departamentu I znajdował się również Agenor Gawrzyał, były pracownik Akademii Ekonomicznej w Poznaniu i PISM (1988–1989), który współtworzył sieć kantorów Gawronika. Później był wiceprezesem Banku Staropolskiego (1990–1992), należał do władz Kongresu Liberalno-Demokratycznego Donalda Tuska, był wiceprezesem zarządu WBK SA odpowiedzialnym m.in. za restrukturyzację portfela kredytów oraz obsługę emisji akcji w czasie prywatyzacji banku (1992–1994) oraz prezesem Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych Korona SA (1995–1996). Gawrzyał został jednym z zaufanych współpracowników Jana Kulczyka, dzięki któremu uzyskał stanowisko prezesa zarządu firm z grupy Warta TUiR: Warta SA i TUNŻ Warta Vita SA (1997–2004).
23 sierpnia 1989 r. KO „Sem„ doniósł, że do członka zarządu BRE Andrzeja Olszewskiego zwrócił się Jacek Fisiak, minister edukacji narodowej i poprosił o przyjęcie Gawronika, który zaraz się zgłosił. Gawronik chciał założyć prywatny bank razem z Deutsche Bankiem i prosił o zezwolenie maklerskie, czyli zgody na kupno i sprzedaż w BRE dziennie do 10 tys. dolarów. Wtedy cena dolara byłaby niższa niż w kantorze o30–40 proc. Od lipca BRE robił przetargi walutowe zawierając transakcje m.in. za pośrednictwem swoich maklerów. Olszewski poinformował Gawronika, iż takie zezwolenie może wydać wiceprezes Stanisław Pacuk (KO ”Andrzej”74) i tak się stało. Obawiano się, że rząd Niemiec będzie poprzez bank Gawronika realizował swoją politykę na Śląsku i Pomorzu, tym bardziej, że on sam twierdził, iż „banki niemieckie są zainteresowane pewnymi inwestycjami na dawnych obszarach niemieckich”75.
Dyrektor Departamentu w NBP poinformował wiceprezesa NBP Grzegorza Wójtowicza (KO „Camelo„ i”Camel”76), że 17 października 1989 r. Gawronik proponował mu wypożyczenie na 1 do 3 miesięcy dealerów NBP za 5–10 mln zł od osoby na miesiąc. W wypadku braku zgody groził, że podkupi ich, płacąc 700 dolarów miesięcznie każdemu i udostępniając mercedesa oraz mieszkanie wPoznaniu77. W grudniu 1989 r. TW „Paweł” z BRE miał propozycję objęcia stanowiska prezesa w prywatnym banku Gawronika w Poznaniu, ale zrezygnował, gdyż bank miał pełnić rolę przykrywki dla działalności kantorowej78. Ponadto Gawronik „stwarzał wrażenie bufona, gdyż chwalił się częstymi kontaktami osobistymi z prof. W. Baką i Czesławem Kiszczakiem, a także bardzo dużymi pieniędzmi”79. Z planów utworzenia banku w oparciu o kantory ostatecznie nic nie wyszło, gdyż 1stycznia 1990 r. wprowadzono stały kurs dolara.
Po podpisaniu umowy z niemiecką firmą „Tax-free„, Polacy kupujący towary w RFN mogli w placówkach firmy Gawronika odbierać 14% ich wartości, jako zwrot podatku VAT. Gawronik uruchomił też firmę ”Sezam”, zajmującą się ochroną ludzi imienia oraz organizującą konwojowanie przesyłek wartościowych.
Rok 1990, jak się okazało, był jednak szczytem kariery biznesowej Gawronika. Później były już przeważnie kłopoty a i czekały go kolejne odsiadki.
* * *
Fragment pochodzi z książki Resortowe Dzieci. Biznes, udostępniony przez jej wydawcę wydawnictwo Fronda. Jej autorami są: Dorota Kania, Jerzy Targalski oraz Maciej Marosz.
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika, k. 48. [↩]
- Mariusz Świtalski (ur. 19.05.1962), z zawodu hydraulik, w1979r. aresztowany aw1981 r. skazany na 3,5 r. więzienia za włamania. Po wyjściu na wolność handlował kawą i komputerami, w1987 r. założył Elektromis Sp. Z o.o., firmę importującą konfekcję, sprzęt RTV, piwo oraz spirytus. W1995 r. uruchomił sieć sklepów Biedronka, którą sprzedał portugalskiej spółce Jerónimo Martins w1998 r., i jeszcze w tym samym roku założył sieć sklepów Żabka, wtórej udziały sprzedał w2000 r. funduszowi AIG. [↩]
- Depesza PAP z 22 lutego 2019 r. [↩]
- Jerzy Jachowicz, Fortuny mafiosów – łatwo przyszło, czy łatwo pójdzie?, Dziennik.pl, 5.11.2007, http://wiadomosci.dziennik.pl/opinie/ artykuly/220664,fortuny-mafiosow-latwo-przyszlo-czy-latwo-pojdzie.html (dostęp: 27.07.2018). [↩]
- Krzysztof Niezgoda (ur. 1.02.1957), syn Tadeusza, z zawodu ślusarz, zaczynał jako cinkciarz, w 2003 r. z majątkiem wycenionym na 590 mln zł zajął 23. miejsce na liście tygodnika „Wprost„. Właściciel Poznańskiej Grupy Kapitałowej, która posiadała 98 proc. akcji włocławskiej Fabryki Lin i Drutu „DRUMET’’ SA (jej upadłość ogłoszono w kwietniu 2009 r. i wtedy kupiła ją cypryjska spółka Sidonia Holding Limited), 98 proc. akcji Fabryki Dywanów „Agnella„SA w Białymstoku i11 kantorów AG. Aresztowany w lipcu i zwolniony w październiku 1995 r. pod zarzutem działania na szkodę ”Agnelli” SA, posiadanie depozytu w zagranicznym banku i nielegalny transfer dewiz. W styczniu 1998 r. został uniewinniony, w sierpniu 2002r. skazany na 2 lata więzienia i25 tys. zł grzywny, 15 lipca 2003 r. uniewinniony w apelacji. [↩]
- IPN BU 00744/693, Niezgoda Krzysztof TW ps. „Krystyna”. [↩]
- Aleksander Gawronik (ur. 30.08.1948), syn Józefa (1911–1966) i Aliny zd. Woblijew, primo voto Kwiecińskiej (ur. 4.12.1912, Kijów), córki Włodzimierza (zm. 1921) i Wandy zd. Maliszewskiej. [↩]
- Polski Związek Zachodni powstał w1934 r. z przekształcenia przez MSZ Związku Obrony Kresów Zachodnich. Reaktywowany w konspiracji w1942 r. i legalnie w1944 r., został ostatecznie zlikwidowany przez komunistów w roku 1950. [↩]
- BU 003273/401, MSW Dep. II dot. działalności kantorów. Wywiad ws. ob. Gawronika Aleksandra. [↩]
- Barbara Malczarska (ur. 11.03.1942, Zamość), córka Zygfryda (ur. 25.02.1908, Lublin), syna Józefa i Teofili zd. Pieńkowskiej, oraz Marii zd. Rogulskiej (ur. 13.01.1915), córki Józefa i Katarzyny Prządków. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika, k. 15 [↩]
- Ibidem. [↩]
- IPN Po 084/3273, Akta osobowe Gawronik Aleksander s. Józefa, k. 6. [↩]
- W1984 r. Rezydenturę Krajową Departamentu I zastąpiły w głównych miastach Polski Inspektoraty I. [↩]
- IPN BU 01285/986, krypt. „Wites” dot. Aleksandra Gawronika (karta kieszeniowa J-8498), raport z2.06.1982. [↩]
- Henryk Przemysław Adach (lub Przemysław Henryk) ps. „Jerzy„, ”Koryn”, był poprzednio oficerem operacyjnym rezydentury berlińskiej, oficjalnie I sekretarzem ds. konsularnych Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim (10.11.1974–2.07.1979). W latach 1985–1988 Adach został oddelegowany w charakterze rezydenta do Berlina i Berlina Zachodniego (oficjalnie: radca Ambasady PRL w Berlinie i Polskiej Misji Wojskowej w Berlinie Zachodnim). Henryk Adach szczególnie blisko zajmował się Henrykiem Kulczykiem i jego dziećmi Janem i Marią Iloną. [↩]
- IPN BU 01285/986, krypt. „Wites”, Notatka służbowa z 25.02.1983. [↩]
- Ibidem, Notatka służbowa z 30.11.1982. [↩]
- Ibidem, Informacja z 19.02.1983. [↩]
- Ibidem, Notatka służbowa z 7 i 28.03.1983 oraz z23.04.1983. [↩]
- IPN BU 02778/770/Jacket, Postanowienie z2.12.1983. [↩]
- Jacek Fisiak (ur. 10.05.1936), prof. anglistyki na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu, minister edukacji w rządzie Mieczysława Rakowskiego (1988–1989). [↩]
- Danuta Sierszeńska primo voto Tomkowiak (ur. 11.03.1948, Poznań), córka Zdzisława i Lubomiły zd. Bartoszkiewicz. [↩]
- Paweł Tomkowiak (ur. 25.03.1968), syn Piotra i Danuty zd. Sierszeńskiej (ur. 11.03.1948). [↩]
- Aleksandra Gawronik (ur. 5.09.1987). [↩]
- Leszek Wojciech Krause (ur. 11.03.1955), syn Bronisława (1921–16.05.1960) i Czesławy zd. Gawrońskiej (ur. 4.04.1928), córki Walentego i Antoniny Stefaniak. [↩]
- Mieczysław Welman (ur. 16.09.1929), syn Jana i Bronisławy. [↩]
- IPN Po 084/43572, Leszek Krause. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia„ dot. ”nieprawidłowości w funkcjonowaniu kantorów wymiany walut”. [↩]
- Krystyna Haduch (ur. 4.02.1957), córka Bolesława (ur. 1.01.1925), syna Pawła i Marii zd. Posadzkiej, oraz Haliny zd. Gołczewskiej (ur. 16.01.1928), córki Zygmunta i Konstancji. [↩]
- Wojciech Krause (ur. 6.08.1981). [↩]
- IPN Po 084/43572, Informacja z 20.10.1983. [↩]
- Ibidem, Wniosek o mianowanie na inspektora, 15.03.1984. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika. [↩]
- BU 003273/401, MSW Dep. II dot. działalności kantorów. Wywiad ws. ob. Gawronika Aleksandra. Raport mjr. Janusza Wyszkowskiego. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia„ dot. „nieprawidłowości w funkcjonowaniu kantorów wymiany walut„. Zdzisław Pakuła (ur. 27.10.1934), syn Rocha i Janiny zd. Funk. Ppor. Jacek Borkowski (nazwisko legalizacyjne ”Jelnicki”) zZespołu 4. Wydziału VIII Departamentu I dokonał w1988 r. rejestracji Pakuły w kategorii zabezpieczenie operacyjne, ale do werbunku już nie doszło i28 lutego 1989 r. złożył wniosek o wyrejestrowanie Pakuły z zaznaczeniem, iż brak jest materiałów operacyjnych (zapisy ewidencyjne). Zdzisław Pakuła był prezesem NBP od 13 lipca 1988 do 12 września 1989 r., kiedy zastąpił go na tym stanowisku Władysław Baka, sprawujący już tę funkcję poprzednio. [↩]
- Mariusz Grzybowski (ur. 24.12.1965), syn Henryka (ur. 8.09.1933) i Aliny zd. Krzywa (ur. 23.01.1935), w 1989 r. był studentem piątego roku w Wyższej Szkole Morskiej w Szczecinie. [↩]
- Siódmy kantor Gawronik otworzył później w Gnieźnie. [↩]
- Według doniesienia TW „Marka” Grzybowska zarabia 0,5 mln miesięcznie za przychylność; IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika, k. 49. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia„, Notatka z3 i4.04.1989, TW „Efendi„, ”Marian”. [↩]
- Grażyna Grzybowska (ur. 14.10.1961), córka Henryka (ur. 8.09.1933) i Aliny zd. Krzywa (ur. 23.01.1935), w1989 r. pracowała jako stewardesa wPLL LOT. Jej mąż Jacek Połowniczak był synem płk. Henryka Połowniczaka z MON. Matka Jacka Połowniczaka pracowała w PRiTV. [↩]
- BU 003273/401, MSW Dep. II dot. działalności kantorów. Wywiad ws. ob. Gawronika Aleksandra, raport Wyszkowskiego. [↩]
- Ibidem. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia”, Notatka służbowa z19.07.1989. [↩]
- Ibidem. [↩]
- IPN Po 084/3273, SOS „Konsultant”. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika, k. 48 [↩]
- Ibidem. [↩]
- Gen. Czesław Kiszczak został desygnowany na premiera 2 a zrezygnował 24 sierpnia 1989 r. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika. [↩]
- Departament Ochrony Gospodarki powstał 1 września 1989 r. poprzez połączenie Departamentu V i VI oraz Głównego Inspektoratu Ochrony Przemysłu MSW. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia„ dot. ”nieprawidłowości w funkcjonowaniu kantorów wymiany walut”. [↩]
- Lech Grobelny (18.06.1949–28.03.2007), właściciel spółki Dorchem, w październiku 1989 r. założył Bezpieczną Kasę Oszczędności oferującą oprocentowanie wkładów rzędu 300 proc. W skali rocznej. BKO zbankrutowała latem 1990 r., a Grobelny uciekł do Niemiec. Po ekstradycji w 1992 r. po czterech latach skazany został na 12 lat więzienia za zagarnięcie 8 mld starych złotych. Rok później zwolniony po apelacji odpowiadał z wolnej stopy. W2002 r. prokuratura umorzyła sprawę z braku dowodów. 28 marca 2007 r. Grobelny został zasztyletowany – sprawcy nie wykryto. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia”, Notatka służbowa z14.09.1989. [↩]
- Jerzy Kochański był m.in. dyrektorem Oddziału PKO Rotunda, dyrektorem departamentu kredytowania indywidualnego budownictwa mieszkaniowego, wiceprezesem NBP (1987–1991), współorganizatorem Polsko-Amerykańskiego Banku Hipotecznego oraz Polskiego Banku Inwestycyjnego SA, wiceprezesem Zarządu Banku Gospodarstwa Krajowego (1993–1998), dyrektorem Stołecznego Oddziału Regionalnego PBK SA (1998–2000), członkiem Zarządu Krajowej Izby Rozliczeniowej SA odpowiedzialnym za finanse i współpracę z klientami (2000–2001), wiceprezesem (2002) i prezesem PZU Życie (od kwietnia 2005 do lutego 2007), prezesem PTE PZU (marzec 2007– marzec 2008). [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia”, k. 11. [↩]
- Stanisław Pacuk (ur. 20.01.1946, Kowale), syn Franciszka i Janiny zd. Jałoszewskiej. [↩]
- Zapisy ewidencyjne. [↩]
- Jerzy Szczudlik (ur. 7.01.1957, Sanok), syn Tadeusza (ur. 25.01.1922), syna Andrzeja i Bronisławy zd. Biodrowicz. [↩]
- Zapisy ewidencyjne Szczudlik Jerzy. [↩]
- IPN BU 0248/238, SOS „Konto”. [↩]
- Zapisy ewidencyjne. [↩]
- IPN BU 001052/228/J, Szczudlik Tadeusz KO ps. „Tadeusz”. [↩]
- Andrzej Szczudlik (ur. 16.09.1949), syn Tadeusza. [↩]
- Wypis z Centralnego Rejestru Współpracowników WSW, IPN BU 003200/7. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika. [↩]
- Jerzy Kazimierz Ćwiek (12.10.1930–6.04.2014), syn Piotra i Franciszki. [↩]
- Andrzej Szkudlarek (ur. 12.09.1951), syn Mieczysława (ur. 25.10.1914) i Janiny zd. Witrylak (ur. 28.05.1921). [↩]
- IPN P 084/3764, Akta personalne funkcjonariusza SB Szkudlarek Andrzej, k. 2. [↩]
- Marek Roszak (ur. 24.04.1951, Leszno), syn Franciszka. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika, k. 49. KRM – Komitet Rady Ministrów. [↩]
- IPN Po 0031/27-222, TW „Marek”: Teczka Pracy, Teczka Personalna. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika. [↩]
- Według danych rejestracyjnych ppłk Jerzy Budnik z Wydz. IV Dep. V MSW zarejestrował Stanisława Pacuka w charakterze kontaktu operacyjnego ps. „Andrzej” 21 kwietnia 1984 r., a wyrejestrowano go w lutym 1990 r. W1984 r. Pacuk był dyrektorem Głównego Oddziału Walutowo-Dewizowego NBP. W następnych latach oficerami prowadzącymi byli: ppor. Dariusz Drewnowski z Wydz. IV Departamentu V ippor. Jacek Borkowski z Wydziału VIII Departamentu I. [↩]
- IPN Po 654/262, Materiały dot. Aleksandra Gawronika, No-tatka służbowa z 23.08.1989. [↩]
- Wójtowicz podpisał własnoręczne zobowiązanie 7 czerwca 1982 r., Wydział VIII Dep. I, zob.: Sławomir Cenckiewicz, Długie ramię Moskwy. Wywiad wojskowy Polski Ludowej 1943–1991, Poznań 2011, s. 353; IPN BU 01789/392; IPN BU 763/49927. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia”, Notatka służbowa z 23.11.1989. [↩]
- IPN BU 0248/239, SOS krypt. „Mafia”. [↩]
- Ibidem, Notatka służbowa z grudnia 1989. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.