Bolesław Śmiały i Stanisław ze Szczepanowa. Krwawa rozprawa króla z biskupem zdrajcą |
Sprawa konfliktu króla Bolesława Śmiałego z biskupem krakowskim Stanisławem ze Szczepanowa od wieków jest powodem historycznych dyskusji. W tej sprawie pewna jest tylko śmierć biskupa i wygnanie Bolesława. Jednak powody, dla których król zamordował biskupa i okoliczności konfliktu pozostają zagadką. Artykuł przedstawia najprawdopodobniejszą wersję wydarzeń.
Bolesław Śmiały
Bolesław Śmiały był najstarszym synem Kazimierza Odnowiciela. Jego panowanie charakteryzowało się aktywną polityką zagraniczną i interwencjami w sprawy sąsiadów. Bolesław mieszał się w sprawy dynastycznych sporów w Czechach, Węgrzech oraz na Rusi. Na Węgrzech i Rusi udało mu się na tronach obsadzić przychylnych mu władców.
Czytaj także → Bolesław Śmiały (Szczodry). Król, który powrócił do mocarstwowej polityki Chrobrego
Dodatkowo mimo, że dzisiaj Bolesław kojarzy się z zabójstwem biskupa Kościoła Katolickiego, to był reformatorem jego organizacji w Polsce. Przez współczesnych Bolesław był oceniany jako osoba wielce zasłużona dla Kościoła. Jednak jego panowanie zostało przerwane buntem możnych i zabójstwem biskupa krakowskiego, co spowodowało upadek i kres jego pomyślnego panowania. Jak zatem do tego doszło?
Stanisław ze Szczepanowa
Osobą, która nierozerwalnie związana jest z panowaniem Bolesława Śmiałego jest biskup Stanisław ze Szczepanowa. Duchowny urodził się około 1030 roku. Odebrał staranne wykształcenie w gnieźnieńskiej szkole katedralnej, a następnie kontynuował naukę na zachodzie. Prawdopodobnie we Francji lub w Belgii. Jego kariera duchowna nabrała tempa, gdy biskupem krakowskim w 1061 roku został Lambert II Suła. Stanisław pracował w jego kancelarii i był jednym z najbliższych współpracowników. Po śmierci Lamberta został jego następcą.
Jednak taki wybór nie był sprawą wyłącznie Kościoła Katolickiego. Bolesław Śmiały dysponował prawem inwestytury świeckiej, która pozwalała mu decydować o obsadzie biskupstw w swoim kraju. Funkcja biskupa była niezwykle eksponowaną godnością nie tylko duchowo, ale i politycznie. Dlatego Stanisław otrzymując biskupstwo w Krakowie musiał się cieszyć dużym zaufaniem ze strony Bolesława.
Jeszcze w 1075 roku, gdy do Polski przybyli papiescy legaci celem reorganizacji Kościoła w Polsce współpraca Bolesława ze Stanisławem układała się poprawnie.
W 1075 roku w Polsce przywrócono diecezje w Gnieźnie i Poznaniu, a także ustanowiono biskupstwo w Płocku. Wraz z biskupstwami w Krakowie i we Wrocławiu wchodziły w skład archidiecezji gnieźnieńskiej. Ukoronowaniem misji legatów papieża Grzegorza VII była koronacja Bolesława Śmiałego na króla Polski. Ta odbyła 25 grudnia 1076 roku w Gnieźnie. Wzięło w niej udział aż 15 biskupów z Polski i zagranicy. Bez wątpienia jednym z nich był Stanisław.
Co zatem musiało się stać, że ledwie trzy lata później król zamordował zaufanego biskupa? Czy pchnęło go do tego szaleństwo, czy biskup okazał się zdrajcą? A może inne czynniki okazały się decydujące?
Niespełnione ambicje Stanisława
W tle sukcesu Bolesława nie da się nie zauważyć osobistego zawodu Stanisława. Z pozoru odbudowa organizacji kościelnej w Polsce, a także przywrócenie Królestwa Polskiego poprzez koronację Bolesława wydaje się, że nie powinno zwiastować żadnych problemów wewnętrznych. Przeciwnie koronacja pod względem prestiżu umacniała Bolesława.
Niemniej do 1075 roku, czyli przywrócenia archidiecezji gnieźnieńskiej, najważniejszym hierarchą Kościoła była w Polsce Stanisław. Jeśli liczył na to, że zostanie metropolitą gnieźnieńskim to spotkał go zawód. Król na to stanowisko wyniósł Bogumiła. Zatem Stanisław pod względem hierarchii kościelnej był mu podporządkowany.
Biorąc pod uwagę to, że po zabójstwie Stanisława Bogumił stał wiernie przy królu pozwala postawić dwie tezy. Pierwszą, że praprzyczyną konfliktu Stanisława z królem była właśnie niespełniona ambicja biskupa krakowskiego. Drugą, że być może nieco wcześniej stosunki króla ze Stanisławem uległy pogorszeniu dlatego arcybiskupem został Bogumił. Zatem okolice lat 1075-1076 to moment, od którego można rozpoczynać dzieje konfliktu króla z biskupem.
Bunt przeciwko królowi
Sytuacją, która najpewniej doprowadziła do konfliktu, a także wojny domowej w Polsce był spisek możnych przeciwko królowi. Ten był związany z kilkoma kwestiami.
Koronacja Bolesława spowodowała, że nie był już księciem „wybranym” z woli ludu, ale pomazańcem Bożym. Dawało to dziedziczną władzę dynastii piastowskiej i wynosiło majestat Bolesława znacznie powyżej szlachetnych rodów i ich członków. Co zagrażało ich pozycji.
Król także jako reformator polskiego Kościoła rozdawał mu ziemie, co w oczywisty sposób godziło w majątkowe interesy rycerskich rodów.
Wreszcie na koronacji z pewnością zyskiwały rodziny, które były w najbliższym kręgu przychylności Bolesława. Pozostałe z tej koronacji po prostu nie miały nic, a być może nawet zaczęły być marginalizowane.
Dodatkowo Bolesław prowadził bardzo aktywną politykę w regionie, która powodowała ciągłe wyprawy wojenne. Z jednej strony były ona okazją do zdobycia łupów, z drugiej jednak wywoływały ciągłe napięcie, ale też i koszty jakie sama w sobie generuje wojna. Król organizując wyprawy musiał na nie mieć pieniądze. Te na pewno w niemałej części pochodziły z opodatkowania możnych.
Zatem powodów do konfliktu był ogrom. Wydaje się, że śmierć Stanisława była skutkiem, a nie przyczyną otwartej wojny części rycerstwa z królem.
Bezpośrednią przyczyną tego sporu była wyprawa kijowska. W trakcie niej doszło do poważnego zatargu króla z częścią możnowładztwa. Skłóceni z Bolesławem możnowładcy mieli nawet powrócić do kraju opuszczając swojego władcę. Gdy w 1077 roku król powrócił do kraju zaczął rozliczenia. Jako, że Bolesław rządził twardą ręką to represje musiały być dotkliwe. To rzecz jasna spowodowało opór rycerstwa, które podczas nieobecności króla zawiązało spisek. Bardzo prawdopodobne, że Bolesław dowiedział się o spisku i rozpoczął krwawą rozprawę z jego uczestnikami, gdy tylko powrócił z Kijowa.
Biskup zdrajca
Nie ma zatem wątpliwości co do tego, że przed zabójstwem Stanisława w Polsce rozwinął się spisek wymierzony w króla. Skoro w efekcie zakończył się jego wygnaniem to siły buntowników musiały być znaczne. Wobec tego czy biskup krakowski został ukarany śmiercią za zaangażowanie się po stronie opozycji antykrólewskiej?
Rola biskupa mogła być dwojaka. Jako, że zginął musiał wziąć czynny udział w konflikcie. Zatem albo wystąpił jako rzecznik opozycyjnego rycerstwa apelując do króla o zaniechanie rozliczeń albo był członkiem spisku i jawnie występował przeciwko władcy. Sam biskup także musiał wywodzić się ze znaczniejszej rodziny, być może powiązanej ze zdrajcami. Niezależnie od tego, czy Stanisław występował jako rzecznik opozycji, czy też aktywniej działał przeciwko królowi to takie zachowanie musiało zostać odebrane jako zdrada i w rzeczy samej nią było. Jeśli dodatkowo biskup groził królowi ekskomuniką to jego obraz w oczach króla mógł być tylko jeden.
Stąd Gall Anonim opisują w Kronice polskiej w lapidarny sposób ten konflikt nazwał biskupa zdrajcą:
„Jak zaś doszło do wypędzenia króla Bolesława z Polski, długo byłoby o tym mówić; tyle wszakże można powiedzieć, że sam będąc pomazańcem [Bożym] nie powinien był [drugiego] pomazańca za żaden grzech karać cieleśnie. Wiele mu to bowiem zaszkodziło, gdy przeciw grzechowi grzech zastosował i za zdradę wydał biskupa na obcięcie członków. My zaś ani nie usprawiedliwiamy biskupa-zdrajcy, ani nie zalecamy króla, który tak szpetnie dochodził swych praw - lecz pozostawmy te sprawy, a opowiedzmy, jak przyjęto go na Węgrzech.”
Zatem Gall Anonim z jednej strony potępia króla, iż ten nie powinien mordować biskupa z drugiej strony pisze o biskupie-zdrajcy i jego grzechu. W tym grzechu biskupa widzi praprzyczynę występku króla. Wydaje się, że to także nawiązanie do zdrady. To mniej lub bardziej jawne wystąpienie Stanisława przeciwko królowi mogło być odbierane przez kronikarza jako grzech. Bowiem biskup jakby nie było nominowany wcześniej przez Bolesława Śmiałego występuje przeciwko niemu w sporze z możnowładcami. W XI-wiecznej Europie za takie uczynki karano śmiercią. Król potraktował Stanisława jak każdego innego buntownika.
Śmierć biskupa i jej okoliczności
Finałem tej historii jest śmierć biskupa. Ta nastąpiła 11 kwietnia 1079 roku.
Bezsporne jest, że biskup krakowski zginął z woli Bolesława. To czy zrobił to osobiście król, czy jego rycerze jest drugorzędne. Aczkolwiek dalece wątpliwe i ryzykowne jest by król osobiście wykonywał taką egzekucję. Również wtórne jest to, czy wcześniej odbył się sąd biskupi nad Stanisławem, który skazał go na śmierć. Za takim wyrokiem stałaby i tak wyłącznie decyzja polskiego króla.
To, że biskup zginął w trakcie mszy uznać należy za późniejszą legendę mającą podkreślić męczeński charakter śmierci Stanisława. Opis wydarzeń Wincentego Kadłubka jest w tym zakresie stronniczy.
Na marginesie należy wskazać, że biskup nie zginął za wiarę. Król był chrześcijaninem i reformatorem Kościoła w Polsce, więc wyrok nie miał podłoża religijnego, a czysto polityczny. Był karą za zaangażowanie się Stanisława w spisek przeciwko władcy. Mimo to skazanie biskupa należy uznać za bardzo radykalne, więc wątpliwe by ten radykalizm króla miał iść jeszcze dalej, by zabijać biskupa w trakcie posługi. Zapewne Stanisław został pochwycony i po prostu publicznie stracony. Być może na dziedzińcu zamku wawelskiego. Niemniej taka egzekucja musiała wywołać wśród poddanych szok. Tym bardziej jeśli ciało Stanisława zostało także poćwiartowane.
Ta śmierć w oczywisty sposób miała być jasnym sygnałem do buntowników, że król nie ugnie się przed niczym by ich pokonać. Niewątpliwie śmierć Stanisława była jednym z elementów, już wcześniej trwającej wojny króla z możnowładcami. Jednak późniejsze wypadki pokazały, że król przeliczył się. Egzekucja biskupa wzmocniła jego przeciwników, którzy zapewne śmierć Stanisława wykorzystywali politycznie. Być może mówili o obłąkaniu władcy, który przez swój czyn stracił legitymację do władzy. Ponadto buntownicy zdali sobie sprawę, że nie mają już nic do stracenia, gdyż w razie porażki podzielą los biskupa. To wzmogło w nich determinację.
Z czasem Kościół zaczął promować kult Stanisława ze Szczepanowa, widząc w nim patrona zjednoczonej Polski. Natomiast rozbicie dzielnicowe miało być karą za czyn Bolesława Śmiałego mimo, że nastąpiło kilkadziesiąt lat później. Stanisław został kanonizowany przez papieża Innocentego IV w 1253 roku. Takie wywyższenie Stanisława spowodowało, że okoliczności jego śmierci obrosło legendami. Z kolei Bolesław zaczął być przedstawiany w krzywdzący sposób jako tyran.
Władca obłąkany?
Wśród historyków pojawiła się także pogląd, iż Bolesław Śmiały był chory psychicznie stąd jego targnięcie się na kościelnego hierarchię. Biorąc jednak pod uwagę racjonalną politykę zagraniczną prowadzoną przez króla, a także jego skuteczne interwencje u sąsiadów trudno sądzić, że tak zachowywałaby się osoba chora psychicznie. Owszem można sądzić, że król był osobą trudnego charakteru, okrutną i nieznoszącą sprzeciwu, ale takie zachowania są cechami osobowymi, a nie chorobą psychiczną. Także to, że bezpośrednio po zabójstwie król uciekł wraz z rodziną, w tym synem - następcą tronu, do swojego sojusznika świadczy o racjonalności zachowania. Zatem taką tezę należy stanowczo odrzucić i uznać za element niesprawiedliwej czarnej legendy króla.
Wygnanie Bolesława Śmiałego
Epilogiem buntu możnych jest ucieczka Bolesława z kraju na Węgry. Tam rządził Władysław, któremu polski władca pomógł zdobyć tron.
Wygnanie oznacza, że Bolesław poniósł klęskę wewnątrz kraju. Być może śmierć biskupa przyspieszyła upadek króla, ale i bez niej sytuacja Bolesława nie była najlepsza. Zapewne dla uratowania władzy musiałby wesprzeć się posiłkami zagranicznymi lub pójść na ustępstwa względem buntowników. Bolesław na to jednak był zbyt dumny.
Polski król zapewne wierzył, że uda mu się powrócić do kraju. Ten plany przekreśliła jego przedwczesna śmierć na Węgrzech. Niemal pewne jest, że król został otruty. Nie jest jednak pewne, czy stał za tym Władysław czy, któryś z polskich przeciwników Bolesława.
Władzę w kraju przejął brat Bolesława Władysław. Jednak prawdopodobnie był on tylko biernym obserwatorem konfliktu, a jako jedyny Piast pozostały w kraju był naturalnym kandydatem na następcę brata.
Czytaj także → Władysław Herman. Słabeusz na polskim tronie
Bibliografia:
- N. Delestowicz, Bolesław II Szczodry. Tragiczne losy wielkiego wojownika 1040/1042 - 2/3 IV 1081 albo 1082, Kraków 2016.
- A. Garlicki (pod red.), Poczet królów i książąt polskich, Warszawa 1998.
- R. Grodecki, S. Zachorowski, J. Dąbrowski, Dzieje Polski średniowiecznej, J. Wyrozumski (oprac.), Kraków 1995.
- T. Grudziński, Bolesław Śmiały-Szczodry i biskup Stanisław. Dzieje konfliktu, Kraków 2010.
- T. Jurek, E. Kizik, Historia Polski do 1572, Warszawa 2019.
- M. Maciorowski. B. Maciejewska, Władcy Polski. Historia na nowo opowiedziana, Warszawa 2018.
- S. Szczur, Historia Polski. Średniowiecze, Kraków 2002.
- J. Wyrozumski, Dzieje Polski piastowskiej, Kraków 1999.
- Gall Anonim, Kronika Marcina Galla, Warszawa 1873.
- Jana Długosza Roczniki czyli Kroniki sławnego Królestwa Polskiego, ks. 10, oprac. D. Turkowska i M. Kowalczyk, Warszawa 2009.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
„Artykuł przedstawia najprawdopodobniejszą wersję wydarzeń.” W istocie, prezentuje jednostronną interpretację całkowicie stając po stronie krola. Zapomina sie o sporze o inwestyturę, o tym, że Kosciół (wraz z możnymi) stanowił przeciwwagę wobec władzy królewskiej. Nie wiem, czy Śmiały był szalencem, ale rozkaz zabicia biskupa nie był przejawem rozsądku
A może to przejaw średniowiecznej mentalności, gdzie za zdradę płaciło się gardłem?
Niestety, źródła historyczne - kronika Galla Anonima i W. Kadłubka podają sprzeczne wyjaśnienia. Jak napisał autor artykułu poświęconego tajemnicy śmierci bpa Stanisława (http://www.kryminalistyka.fr.pl/forensic_groby_smialy.php) ...jedynym „obiektywnym świadkiem” tamtych dni jaki pozostał do naszych czasów jest czaszka Św. Stanisława przechowywana od 1504 roku w skarbcu katedry wawelskiej.
Wiemy już jak dużo może powiedzieć taki „niemy świadek”. Nic więc dziwnego, że kiedy w 1963 roku ks. Stanisław Bełch zasugerował ówczesnemu wikariuszowi kapitulnemu bp. Karolowi Wojtyle zaproszenie specjalistów medycyny sadowej do zbadania czaszki Św. Wojciecha, ten do prośby się przychylił.
I tak 9 czerwca 1963 roku prof. Jan Olbrycht oraz dr Marian Kusiak dokonali oględzin czaszki. W protokole z oględzin zapisano:
„... stwierdza się na czaszce zmiany w postaci wgnieceń blaszki zewnętrznej kości, jednak przy braku uszkodzeń wgniecionej blaszki oraz bez włamania i złamania w tych miejscach kości. Najdłuższe i najgłębsze wgniecenie znajduje się na potylicy, od góry ku dołowi. Kilka podobnych, nieco słabiej zaznaczonych wgnieceń znajduje się na kości czołowej, ciemieniowej prawej i lewej. Biegną one ułożone równolegle do siebie od przodu i od strony prawej nieco ku tyłowi i stronie lewej, a dwa z nich na kości ciemieniowej lewej są przedłużeniem wgnieceń na kości czołowej i ciemieniowej prawej.
Stwierdzone na czaszce wgniecenia są charakterystyczne dla działania urazów zadanych narzędziem tępokrawędzistym...„ Może to świadczyć o nagłej śmierci biskupa. Zabicie hierarchy bez oskarżenia i wyroku sądu w tamtym okresie było surowo karane. Ponadto sam Gall pisał „Kronikę” na zamówienie Krzywoustego - bratanka wygnanego króla. O wstydliwych wydarzeniach w rodzinie zwykle pisze się albo pomijając dane wydarzenie albo je zaciemniając. Pewnie Gall nie zaryzykowałby pisząc w Kronice wprost, jak było w rzeczywistości. Po 35 latach od zbrodni nikt nie pamiętał, co się naprawdę wydarzyło? Wierzy pan w to?
W istocie „Jedynym „obiektywnym świadkiem” tamtych dni jaki pozostał do naszych czasów jest czaszka Św. Stanisława przechowywana od 1504 roku w skarbcu katedry wawelskiej.”
Pewnikiem ciekawsza jest historia wyniesienia na ołtarze zdrajcy, jak to przedstawia jak to od wieków przedstawia kler? Łatwiej jest zdradzić dla pieniędzy, awansu, medalu niż służyć Ojczyźnie.Król miał prawo karać, bo robił to dla kraju. Ciemna, zmotywowana przez kler szlachta była łatwa do manipulowania co też zostało to wykorzystane.Pisanie w stylu że Gall pisał „X” lat po kaźni i ma być jego ino sugestią, czystym wymysłem ta historia..., brzmi mało wiarygodnie. Bo co w takim razie jest wiarygodne, badanie czaszki? I o czym ono ma mówić? Pismo niby święte, też pisane było ręką rzekomo natchnionego i enigmatycznego skryby Duchem ~300-400 lat po śmierci Jezusa i dla kleru stanowi jedyną wiedzę o świecie.
Mega stronniczy artykuł, który całkowicie pomija ustalenia profesora Grodeckiego na temat ówczesnego znaczenia słowa „traditor” użytego przez Galla. Dziwne też, że cenzurowany przez kanclerza Michała Gall jest dla autora w 100% wiarygodny, a piszący bez takowej kontroli Wincenty Kadłubek - stronniczy.
Do Wincentego Kadłubka bym podchodził z daleko idącą rezerwą biorąc pod uwagę, że ofiarą był duchowny.
A jednak szkoda bo Boleslaw Smialy wielkim wojownikiem byl moze
dobierał się do królewskiej baby, to go kara spotkała
Nie można dziś stwierdzić jednoznacznie, kto jest bliżej prawdy. Czy Gall Anonim, czy Wincenty Kadłubek. Przypominam jednak o historycznym i współczesnym rysie dotyczącym mentalności kleru (nie tylko w Polsce).Kiedy są zagrożone interesy (majątki) kościoła (czytaj ich własne), gotowi są na wszystko, nawet na zdradę Ojczyzny. Z 18/19 kwietnia 1793 roku zawiązano tzw. Konfederację Targowicką (w rzeczywistości nie w Targowice,a w Petersburgu) mającą na celu zniszczenie reform w Polsce, która doprowadziła do dalszych rozbiorów Polski i 123 letniego jej niebytu na mapach Europy. Akt ten pobłogosławił Michał Siarkowski - były biskup przemyski. Swoje gorące poparcie dla niej deklarowali m.in: Józef Skarszewski - biskup chełmski, Jan Giedroyć - biskup żmudzki, Antoni Okęcki - biskup poznański, Adam Naruszewicz - biskup łucki, Ignacy Massalski - biskup wileński, a ówczesny papież Pius VI wystosował . Papież Pius VI wystosował specjalne błogosławieństwo dla dzieła Konfederacji Targowickiej. Ale o tych mrocznych kartach historii kler nie mówi.