„Wańka-trep” - dzięki nim Rosjanie wygrali wojnę


Czytając „Wańkę-trepa” wielokrotnie zastanawiałem się czy zdarzenia, które są tam opisane rzeczywiście miały miejsce? Jak się okazuje, nie tylko ja miałem tego typu wątpliwości. Grupa rosyjskich fanów Szumlina, autora książki, podjęła się wysiłku sprawdzenia opowieści autora.

Radziecki strzelec maszynowy osłania atak piechoty, 1941 rok

Podążyli oni współcześnie tropem Szumlina,ze zdumieniem odkrywając, że Szumlin z iście zegarmistrzowską precyzją odtworzył swój pobyt na froncie. Mało tego, odkrywali miejsca szczególnie zaciętych walk, w których ślady kul czy pocisków są nawet do dzisiaj wciąż widoczne.

Kto to taki „Wańka-trep”? Według Szumlina to właśnie dzięki nim Rosjanie wygrali tę wojnę.

Bez „Wańki-trepa„ żaden żołnierz nie podniesie się do ataku, bez niego nie było możliwe życie tygodniami w w szczerym polu w śniegu przy mrozie -30 stopni. To właśnie na „Wańce-trepie„ spoczywała największa odpowiedzialność. I to on był najczęściej karany za niewykonanie rozkazów „tych na górze”. ”Wańka-trep”- czyli dowódca kompani. Ile kompanii przewinęło się pod jego dowództwem? Chyba nawet on tego nie wiedział. Zapamiętał poszczególne twarze niektórych żołnierzy, które zatrzymał w pamięci ze względu na jakiś szczegół w walce, czy sposób umierania. Jak wyznaje Szumlin, średni wiek życia kompanii na pierwszej linii frontu wynosił tydzień. Tydzień życia kompanii! Czasem po jednodniowym boju, jak w starciu ze słynnymi niemieckimi ”zenitkami”- czyli artylerią przeciwlotniczą użytą do zwalczania rosyjskiej piechoty, powracał samotnie, cudem uniknąwszy śmierci. Patrzono na niego z niedowierzeniem i podejrzeniem. No bo jak to, wszyscy zginęli, a on, to prawda że ranny , ale jednak ocalał... dlaczego?

Ta książka obala wszelkie mity rosyjskiego dowództwa, niszczy te wszystkie pomnikowe autorytety, których zachowanie w obliczu wroga autor nie bez satysfakcji opisuje.I stwierdza, że to co zostało napisane w Rosji o wojnie do tej pory, można śmiało wyrzucić do kosza. Bo wspomnienia z czasów wojny pisali tzw.„tyłownicy”,którzy nigdy nie byli na pierwszej linii frontu.Tam przetrwali tylko nieliczni, tacy jak Szumlin.A większość z tych, którzy przeżyli nie napisała książek, żyjąc w traumie wojny do końca swoich dni.Nie dla nich były ordery i przywileje.Te były przeznaczone dla tych, którzy bez mrugnięcia okiem posyłali całe kompanie, bataliony czy pułki na pewną śmierć.

Książka Szumlina jest dowodem na to, że sposób walki Rosjan z Niemcami był zbrodniczy wobec własnego narodu.Słynny rozkaz Stalina„Ani kroku w tył” sprawił, że żołnierze, nawet ci którzy wobec miażdżącej przewagi przeciwnika mogli się cofnąć i ocalić życie, woleli zginąć niż się cofnąć, bo wiedzieli że gdyby to zrobili czekałaby ich kula w łeb i piętno tchórzy. Woleli więc umierać jak bohaterzy-i tak właśnie umierali masowo.

W dzisiejszej Rosji z powrotem budowany jest mit Stalina - „dobrego batiuszki„,który wygrał wojnę. Dlatego „Wańka-trep„ nie jest ”pupilkiem” tamtejszej władzy, a jego wydanie w Rosji zostało ”skrócone”. No cóż, to już tradycja w Rosji. Pamiętajmy, że Pasternak, Sołżenicyn czy Kuzniecow przez długie lata nie byli dostępni dla szerokiego gremium czytelników w Rosji.
Ale jest też tradycją, że książki, które powstały wbrew rosyjskiej władzy albo w opozycji do jedynie słusznych aktualnych trendów, są gwarancją dobrej literatury. I taka włąśnie jest książka Szumlina-samotnego „Wańki-trepa”.który chce przekazać nam całą prawdę o wojnie widzianą z pierwszej linii frontu wschodniego.

* * *

„Wańka-trep” to kultowa w Rosji książka (cztery tomy!) o wojnie.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz