„Wiktoria” – D. Goodwin – recenzja |
Porywająca i niezwykle przyjemna – tak najkrócej można opisać najnowszą powieść Daisy Goodwin, która poświęcona jest jednej z najwybitniejszych monarchiń w historii świata, królowej Wiktorii.
Daisy Goodwin, autorka recenzowanej książki, jest przede wszystkim prezenterką i producentką programów telewizyjnych. Skąd więc pomysł na napisanie książki? Otóż Goodwin spróbowała swoich sił jako scenarzystka i stworzyła historię opowiadającą losy Wiktorii Hanowerskiej, którą mogli już podziwiać także widzowie polskiej telewizji. Fenomenalny serial zatytułowany podobnie jak książka, czyli po prostu Wiktoria, z piękną i utalentowaną Jenną Coleman w roli głównej, urzekł mnie wyjątkowo mocno, tak więc gdy dowiedziałam się o tym, że ukazała się książka oparta na jego scenariuszu, po prostu musiałam po nią sięgnąć. Polskim czytelnikom wyszło naprzeciw wydawnictwo Marginesy, przygotowując tłumaczenie, któremu absolutnie nic nie można zarzucić.
A teraz do rzeczy. Jeśli nie oglądaliście jeszcze serialu, a chcecie przeczytać książkę, to z pewnością lepiej będzie najpierw sięgnąć po tę drugą. To nie tak, że zawiedziecie się serialem, ale mamy tu przykład idealnego przełożenia jednego dzieła na drugie, więc myślę, że przyjemniej jest najpierw zapoznać się z książką, a później odtworzyć sobie tę historię przy pomocy serialu. W moim przypadku kolejność była odwrotna i trochę tego żałuję. Czytając powieść, przypominałam sobie kolejne sceny serialu, co pozbawiało mnie tego przyjemnego elementu, gdy podczas czytania działa wyobraźnia i zastanawiamy się, jak wyglądaliby poszczególni bohaterowie. Tu miałam już wszystko gotowe, zwłaszcza że nawet szczegóły serialu są identyczne jak w książce – łącznie z dialogami, które niczym się nie różnią. Nie jest to wada – w końcu kto powiedział, że trzeba zmieniać coś, co jest po prostu dobre?
Nie da się ukryć, że Goodwin pisze z wielką lekkością i ma duży talent do wprowadzania odbiorcy w historię, którą chce przedstawić, a następnie przeprowadzania go zgrabnie przez całość opowieści. Mnie tę książkę czytało się tak miło i przyjemnie, że po raz pierwszy od dawna zapomniałam, że ją recenzuję i przestałam się zastanawiać nad niuansami – powieść po prostu mnie porwała i przeniosła do pięknego pałacu Buckingham, królewskich komnat i barwnych ogrodów, po których spacerowała królowa Wiktoria. Mało tego, autorka wykazuje się też ogromną wiedzą i rewelacyjnie rysuje historyczne tło, nie zapominając o ważnych sprawach, które miały miejsce na początku rządów Wiktorii, takich jak zawiłe kwestie polityczne. Najważniejsza jest tu oczywiście główna bohaterka i wydaje mi się, że autorka książki bardzo ją polubiła i była dla niej wyrozumiała, mimo iż sama postać mogłaby momentami drażnić. To podejście udziela się również czytelnikowi. Powieść rozpoczyna się wstąpieniem Wiktorii na tron – jest wtedy młodziutką, zaledwie osiemnastoletnią dziewczyną, w dodatku niewystarczająco wyedukowaną, aby móc rządzić z pełną świadomością. Czytelnik obserwuje więc walkę kolejnych frakcji, które starają się nią sterować i widzi, jak zagubiona jest momentami władczyni, mimo że z całego serca chce wyrwać się spod opieki nadopiekuńczej matki i próbującego nią rządzić sir Johna Conroya. Wiktoria ufa jednej tylko osobie, a jest nią premier, lord Melbourne, do którego z czasem bohaterka zaczyna pałać coraz bardziej gorącymi uczuciami. Jest tu więc obecna nie tylko historia początków rządów królowej, ale także niespełniona pierwsza miłość, która z czasem przemija zastąpiona innym, bardziej trwałym, uczuciem do pewnego niezwykle przystojnego i uroczego kuzyna z Coburga…
Wydawnictwo Marginesy, które zajęło się wydaniem powieści, zadbało o najdrobniejsze szczegóły, dzięki czemu nie mam żadnego „ale” co do korekty i samej jakości książki. Papier jest przyjemny w dotyku, czcionka ma odpowiedni rozmiar, a okładka, na której widzimy serialową Wiktorię, urzeka. Jeśli miałabym się do czegoś przyczepić, to żałuję, że tytuł na okładce jest pokryty złotą farbą, która nieco ściera się podczas czytania książki, a co dostrzegłam dopiero po zamknięciu ostatniej strony. Nie wygląda to estetycznie, jednak jest to naprawdę szczegół, który nic nie ujmuje całości.
Podsumowując, powieść Daisy Goodwin polecam wszystkim tym, których urzekł serial Wiktoria i tym, którzy dopiero zamierzają go obejrzeć. Naprawdę warto zapoznać się z książką, puścić wodze wyobraźni, a dopiero później obejrzeć serial, który jest równie dobry, jak historia zawarta w powieści Goodwin. Osobiście bardzo się cieszę, że ta książka powstała, bo o królowej Wiktorii wciąż nie pisze się zbyt wiele, a przecież jest to postać interesująca i nietuzinkowa, której losy warte są opowiedzenia szerszej publiczności.
Plus minus:
Na plus:
+ bardzo ciekawa historia i pomysł
+ przyjemna narracja
+ interesujący bohaterowie
+ dobrze zarysowane tło historyczne
+ piękne wydanie
Na minus:
- nieco ścierająca się farba, którą został pokryty tytuł na okładce
Tytuł: Wiktoria
Autor: Daisy Goodwin
Wydawca: Marginesy
Rok wydania: 2017
ISBN: 978-83-65282-13-2
Liczba stron: 432
Okładka: miękka
Cena: 39,90 zł
Ocena recenzenta: 9/10
Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak
Korekta językowa: Wiktoria Wojtczak
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.