Ludzie i dinozaury, czyli krótka historia kamieni z Ica


Miasteczko Ica w Peru, 13 maja 1966 r. Miejscowy lekarz, Javier Cabrera Darquea (1924–2001), otrzymuje w prezencie urodzinowym niezwykły kamień z wizerunkiem prehistorycznej ryby. Uległ takiej fascynacji obiektem, że postanowił zdobyć podobne egzemplarze. Kolekcja, którą po sobie pozostawił, liczy kilkanaście tysięcy sztuk, a zdania co do autentyczności zabytków są, delikatnie mówiąc, podzielone1.

Kamień z rysunkiem przedstawiającym operację mózgu. Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Ica_stones11.JPG

Niemiecki filozof Ernst Bloch stwierdził kiedyś: „Falsyfikat różni się od oryginału tym, że wygląda bardziej autentycznie”. Nie inaczej jest w przypadku słynnych kamieni z Ica. Kamień jako taki nie da się podrobić, kłopoty zaczynają się w chwili, gdy jest ozdobiony nawet najprostszymi rytami. Ile mają lat? Na to pytanie trudno odpowiedzieć, jeżeli nie jest znany kontekst znaleziska. To właśnie największy problem z kamieniami z Ica…

Miały one po raz pierwszy ujrzeć światło dzienne w 1961 r. Na skutek ulewnych deszczy wezbrana woda z rzeki Ica odsłoniła kilka nieznanych pieczar w wiosce Ocucaje. W jednej z nich miały znajdować się omawiane zabytki. Same kamienie są mocno zwęglonymi andezytami, czyli jasnymi skałami pochodzenia wulkanicznego, wykrystalizowanymi ok. 220 mln lat temu. Fakt, że były dobrze ukryte, mógłby tłumaczyć, czemu nie natrafili na nie archeolodzy, prowadzący wcześniej badania w tej okolicy.

Kamienie z Ica dzięki wyrytym na nich przedstawieniom wyglądają wręcz bajecznie: nieznane lądy, sterowce, współczesne przyrządy optyczne, rydwany, skomplikowane operacje medyczne, a nawet ludzie podróżujący na dinozaurach lub przez nich pożerani. Właśnie prehistoryczne gady budzą najwięcej kontrowersji. Nic zatem dziwnego, że Cabrera zainteresował się nimi bliżej, poświęcając resztę życia na ich zbadanie i obronę ich autentyczności. Nie przeszkadzało mu przy tym, że Basilio Uschuya, miejscowy rolnik, który regularnie dostarczał mu kamienie, wielokrotnie przyznawał się do ich preparowania i sprzedawania turystom jako oryginałów.

W tym samym roku kamieniami zainteresował się też Santiago Agurto Calvo, rektor Universidad Nacional de Ingeniería w Limie. Z jego inicjatywy na cmentarzu w Uhle Hill, w dystrykcie Ocucaje, oraz na cmentarzu San Evaristo w Toma Luz odbyły się wykopaliska pod kierunkiem Alejandro Pezzia Assereto. Odkrył on w grobach kultury Paracas kilka niewielkich kamieni o wymiarach ok. 7x6x2 cm pokrytych rytami w stylu podobnym do tych z Ica, ale z wizerunkami roślin i pięciopalczastej, wymarłej lamy. Na podobne niewielkie kamienie natrafiano już wcześniej w grobach, być może one stały się inspiracją dla Uschuy w wykonywaniu własnych grawerunków.

O kamieniach zrobiło się głośno, sprawą zainteresowała się policja, zwłaszcza że w Peru kwitł handel zabytkami na czarnym rynku. W 1975 r. Uschuya wraz ze swym kolegą, Irma Gutiérrez’em de Aparcana, został zatrzymany pod zarzutem nielegalnego handlu zabytkami. Obaj panowie, obawiając się odsiadki w więzieniu, zgodnie stwierdzili, że sami je wykonali, inspirując się ilustracjami z książek i gazet. Po zakończeniu śledztwa w dalszym ciągu dostarczali zabytki Cabrerze i turystom. W końcu łatwiej ozdabiać kamienie dłutem i ostrzem dentystycznym niż uprawiać rolę. Uschuya przyznawał się do tego w wielu wywiadach i filmach dokumentalnych. Równie często odwoływał swoje słowa.

Kamień z przedstawieniami dinozaurów. Źródło: https://pl.wikipedia.org/wiki/Kamienie_z_Ica#/media/File:Ica_stones3.JPG

Z powodu wizerunków pradziejowych gadów niektórzy uznali kamienie za dowód istnienia zapomnianej cywilizacji ery dinozaurów. Sceptycy z tego tytułu z miejsca odrzucają autentyczność kamieni. Fascynaci (np. zwolennicy kreacjonizmu) przytaczają szereg argumentów „za„, chociażby zbieżność wymarcia dinozaurów i wiek najstarszych rzekomych szczątków gatunku ludzkiego określany na ok. 60 mln lat. Inni doszukują się nawet związków z geoglifami z płaskowyżu Nazka. Argumenty brzmią naprawdę przekonująco, jednak przy bliższej analizie łatwo je obalić. Najważniejszy kontrargument ”przeciw” to ten, że na kamieniach przedstawiano dinozaury występujące wyłącznie na terenie Ameryki Północnej, np. triceratopsa, a taki, który pospolicie występował w Ameryce Południowej, amargazaur, nie doczekał się uwiecznienia na ani jednym kamieniu. W dodatku wizerunki smoka lub koni… Prawdziwy misz-masz, pełen niedorzeczności. Kto w Ameryce prekolumbijskiej widział konia?

Mimo kontrowersji, znalazły się osoby, które chciały zbadać kamienie. A nuż… W 1998 r. Vincenty Paris wziął pod lupę kilka egzemplarzy i zauważył, że na niektórych są ślady współczesnej farby i środka do polerowania. Sprawa mogła zostać uznana za rozstrzygniętą, jednak wyniki badań Parisa nie zniechęciły hiszpańskich globtrotterów, Marii del Carmen Olazar Benguria i Felixa Arenas Mariscal, którzy od 1996 r. poszukiwali w terenie nieodkrytych jeszcze kamieni. Mieli nadzieję, że chociaż część „kamiennej biblioteki” zgromadzonej przez Cabrerę jest prawdziwa. W 2002 r. wyruszyli do Ocucaje. Na miejscu do ekipy dołączył nie kto inny jak Uschuya. 200 m poniżej szczytu Cerro Norte natrafili na jaskinię. Znaleźli w niej kamienie z grawerunkiem podobnym do tych z Ica. Jeden z nich był zawinięty w chustę, której wiek oceniono na 1350 lat, a próbki ziemi z jaskini i osadów na skałach datowano metodą termoluminescencyjną na ok. 61–99 tys. lat… Te kamienie byłyby zatem starsze od uważanych za najstarsze przejawy sztuki malowideł w jaskini El Castillo w Hiszpanii, liczących ok. 40,8 tys. lat, jak również od najstarszych śladów bytności człowieka w obu Amerykach, znalezionych w jaskini Bluefish w Kanadzie, liczących 24 tys. lat.

Jak widać, kamienie z Ica budzą wiele skrajnych emocji. Na ogół są uznawane za kiepskie fałszerstwo, słabo przygotowane oszustwo archeologiczne. Toteż niewielu naukowców podejmuje się ich rzeczowego zbadania. Nic dziwnego, zajmowanie się zagadnieniami z pogranicza nauki i pseudonauki nie przynosi nikomu chluby i uważane jest za szukanie taniej sensacji. Dlatego jak dotąd nie stwierdzono jednoznacznie, że kamienie z Ica to podróbka. Nie powiedziano też stanowczo, że są autentyczne (przynajmniej częściowo). Prawda zapewne jak zwykle leży pośrodku i czeka na dogodny moment, by się ujawnić.

 

Bibliografia:

  1. Bürgin L., Nowa księga zakazanej archeologii. Tajemnicze znaleziska od A do Z, Warszawa 2017.
  2. Carroll R.T., Ica Stones [w:] The Skeptic’s Dictionary. A Collection of Strange Beliefs, Amusing and Dangerous Delusions, skeptic.com/icastones.html (dostęp: 31 stycznia 2019 r.).
  3. Ross S., The Ica Stones and Dr. Javier Cabrera, „Pseudoarchaeology Research Archive” z dnia 21 maja 2007 r., http://pseudoarchaeology.org/b03-ross.html (dostęp: 31 stycznia 2019 r.).

 

Redakcja merytoryczna: Adrianna Szczepaniak

Korekta językowa: Aleksandra Czyż

  1. Zestawienia literatury z krótkim streszczeniem stanowisk badaczy wobec kamieni z Ica dokonała S. Ross, The Ica Stones and Dr. Javier Cabrera, „Pseudoarchaeology Research Archive” z dnia 21 maja 2007 r., http://pseudoarchaeology.org/b03-ross.html (dostęp: 31 stycznia 2019 r.). []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Paweł pisze:

    „Kto w Ameryce prekolumbijskiej widział konia?” Wielu ludzi,np. ci, co na nie polowali. Koniowate zostały w Amerykach prawdopodobnie wybite przez człowieka dla mięsa na długo przed przybyciem tam Europejczyków na koniach.

  2. Marek pisze:

    A kto wcześniej z tzw. „naukowców” podejrzewał że Niniwa to realne miasto, a nie tylko wspomniane w mitologii. Podobnie Troja, Uruk, Babilon. Jak fakty nie zgadzają się z mitologią naukową, tym gorzej dla faktów i trzeba z faktu zrobić kłamstwo. Wielu świadków opisywało spotkania z dinozaurem z Loch Ness. Sprawę tak zmanipulowano, że nadal „szukają” tej ławicy ryb. „Naukowego” narcyzmu nie wyleczysz. „Naukowego” narcyza trzeba zignorować.

Zostaw własny komentarz