Od przedstawiciela farmaceutycznego do pana życia i śmierci. Historia aptekarza z Auschwitz Victora Capesiusa


Historia Victora Capesiusa to historia zwykłego farmaceuty, który w Auschwitz stał się panem życia i śmierci oraz chciwym funkcjonariuszem SS. Po wojnie konsekwentnie zaprzeczał swojej roli, uważając się za zaledwie trybik wykonujący rozkazy. Został skazany ledwie symbolicznie, dożywając spokojnej starości.

Aptekarz

Victor Capesius urodził się 2 lipca 1907 r. w Reussmarkt w Siedmiogrodzie. W Klauseunburgu ukończył studia na kierunku farmakologia ogólna, po czym podjął pracę w aptece wujka w Schäßburgu. W 1931 r. został powołany do odbycia zasadniczej służby wojskowej w rumuńskiej armii. Ze względu na wykształcenie otrzymal stopień porucznika oraz przydział do Bukaresztu na stanowisko asystenta farmaceuty. Ukończył także chemię na Uniwersytecie Wiedeńskim, gdzie obronił doktorat w roku 1933. W stolicy Austrii poznał także swoją przyszłą żonę Friderike Bauer. Miał z nią dzieci, a sam był troskliwym ojcem.

Powojoenne zdjęcie Capesiusa / fot. materiały wydawcy

Po powrocie do Schäßburgu otrzymał posadę kierownika apteki wujka. Była to niezwykle intratna posada przynosząca zarobki rzędu 56 tys. dolarów rocznie, tj. była to suma stanowiąca ponad trzydziestokrotność średniego rocznego zarobku w Stanach Zjednoczonych.

Przedstawiciel farmaceutyczny

Praca w aptece nie wystarczała Capesiusowi. Jego kariera nabierała rozpędu, i tak od 1934 r. pracował już jako krajowy przedstawiciel handlowy firmy Romigefa S.A. To rumuńskie przedsiębiorstwo należało do grupy kapitałowej niemieckiej spólki Bayer, będącej częścią konceru IG Farben. Był to koncern chemiczny utworzony w 1925 r. W jego skład wchodziły m.in. takie przedsiębiorstwa jak Bayer, Agfa, Hoechst i BASF. Pozwalało to w roku 1926 r. na kontrolowanie 80% niemieckiego rynku chemicznego.

Przed II wojną światową najnowocześniejszy przemysł farmaceutyczny rozwinął się właśnie w Niemczech. W 1897 r. Felix Hoffman, pracownik Friedrich Bayer & Co., zsytentozwał substancję znaną jako aspiryna. Tym samym w Niemczech udało się po raz pierwszy wprowadzić na rynek lek całkowicie syntetyczny, a nie pozyskany z surowców występujących w przyrodze. Zatem praca na rzecz Bayera musiła być dla Capesiusa powodem do dumy i pracą przynoszącą duże dochody. 

Ta reklama, pochodząca z The New York Times z 19 lutego 1917 zaznacza, że aspiryna firmy Bayer, to „jedyna prawdziwa aspiryna”. Koncern Bayer mocno promował swoje produkty na rynku amerykańskim

Gdy we wrześniu 1939 r. wybuchła II wojna światowa Capesius ponownie został zrekrutowany do wojska. Jednak służył z dala od frontu, jako pracownik przyszpitalnej apteki we wschodniej Rumunii. Trzy lata później był już kapitanem. W tym okresie także udało mu się uzyskać zwolnienie od służby, by dalej pracować jako handlowiec IG Farben.

Klientami Capesiusa było wielu Żydów. Rejon, z którego pochodził zamieszkiwała duża społeczność żydowska. Siłą rzeczy wielu z nich było kontrahentami Capesiusa. Brak danych, by żydowskość partnerów, w jakikolwiek sposób przeszkdzała lub utrudniała Capesiusowi interesy. Nikt z nich nie mógł przypuszczać, że wkrótce przyjdzie im się spotkać w odmiennych rolach na bocznicy kolejowej w Auschwitz.

Waffen-SS

Kres cywilnej pracy Capesiusa skończył się wraz z ponownym wcieleniem go do wojska, co stało się wiosną 1943 r. Capesius jako ochotnik zgłosił się do oddziałów Waffen-SS, które utworzono z myślą o Volksdeutschach takich jak on. Po tym jak udało mu się udowodnić swoje aryjskie pochodzenie, odbył szkolenie w Waffen-SS uzyskując stopień Hauptsturmführer, czyli kapitana (ostatecznie dosłużył stopnia majora).

Zakłady IG Farben w Oświęcimiu

Jego pierwszym miejscem służby stała się Warszawa, gdzie SS miało swój skład sanitarny. Następnie został przydzielony do służby w obozach koncentracyjnych w Sachsenhausen i Dachau. W drugim z tych obozów spotkał pułkownika Enno Lolligna, który był lekarzem obozowym mającym makabryczne pasje. Jedną z nich była chęć posiadania spreparowanych ludzkich głów do jak najmniejszych rozmiarów. Wykonywanie tego zadania powierzył lekarzom z Buchenwaldu, którym udało się zmniejszyć trzy głowy do wielkości jabłka. Jedna z nich służyła pułkownikowi jako przycisk do papieru. Poznany pułkownik skierował Capesiusa do pracy w Auschwitz. Obozu, w którym Niemcy urządził fabrykę zagłady. Ludzie nie tylko ginęli w komorach gazowych, z głodu, czy z powodu chorób, ale także na skutek eksperymentów medycznych. W obozie w Auschwitz i Birkenau mogło przebywać nawet 200 tys. więźniów, z których większość zginęła tuż po przyjeździe. Ich majątek, łącznie ze złotymi zębami był rozkradany na rzecz niemieckiej gospodarki. Bogacili się również sami oprawcy.  Notabene niedaleko Auschwitz w listopadzie 1943 r. został utworzony obóz w Monowitz z myślą o robotnikach przymusowych dobrze znanego Capesiusowi koncernu IG Farben.

Aptekarz z Auschwitz

Powodem wysłania Capesiusa do Auschwitz były poszukiwania asystenta dla obozowego aptekarza Adolfa Kroemera. Po przybyciu do Aushwitz Capesius zameldował się u doktora Eduarda Wirthsa, kapitana SS i naczelnego lekarza, który również prowadził eksperymenty na ludziach. To Wirths jeszcze przed przybyciem Capesiusa zdecydował, by lekarze dokonywali selekcji więżniów. To oni decydowali o życiu i śmierci, wybierając z więźniów tych zdolnych do pracy oraz resztę, która trafiała do komór gazowych. Wybierali także osoby do swoich eksperymentów. Jednym z lekarzy znanych z rampy z Auschwitz był Józef Mengele, który wykonywał pseudomedyczne badania na bliźniętach. Chcąc sprawić, by kobiety aryjskie częściej zachodziły w mnogie ciąże.

Richard Baer (komendant obozu koncentracyjnego Auschwitz I), Josef Mengele i Rudolf Höss (komendant niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau w latach 1940-1943), Auschwitz, 1944 r.

Capesius został zakwaterowany w baraku nieopodal kasyna oficerskiego. Jego towarzyszami byli doktorzy Mengele oraz Fritz Klein. Apteka mieściła się w bloku 9 na terenie Auschwitz, natomiast w bloku 10 eksperymentował Mengele. Wkrótce po przybyciu do Auschwitz Capesius awansował na stanowisko głównego aptekarza, gdyż Kroemer został zastrzelony za sianie defetyzmu. Głosił, że Niemcy wkrótce przegrają wojnę.

Jako odpowiedzialny za aptekę Capesius decydował o dystrybucji leków. To one je zamawiał, przechowywał i wydawał. Zarządzał lekami na potrzeby nie tylko Auschwitz, ale także jego podobozów. Dla Capesiusa priorytet stanowili SS-mani, więźniowie byli zaopatrywani w ostatniej kolejności, jeśli w ogóle. Sami nazywali pobyt w szpitalu jako poczekalnię przed komorą gazową. Wielu więźniów zmarło właśnie z powodu nieotrzymania leków, do których klucz miał Capesius.

Szabrownik

Służba Capesiusa nie polegała tylko na zamawianiu leków. Przy pomocy swoich pracowników szukał ich na rampie w Auschwitz. Każda z ofiar ludbójstwa miala prawo zabrać w podróż kilkadziesiąt kilogramów bagażu, były to najczęściej najcenniejsze dobra danej osoby. Oprócz kosztowności i ubrań były to także leki i przyrządy aptekarskie. To nich szukał Capesius. Gdy ich właściciele byli gazowani, on szukał zasypki sulfamidowej oraz jodyny. Następnie wszystko trafiało do apteki obozowej i było wykorzystywane przede wszystkim na rzecz załogi Auschwitz.

Jednak Capesius nie ograniczał się tylko do leków i sprzętu. Polski farmaceuta Tadeusz Szewczyk wspominał jak aptekarz wróciwszy z rampy kazał mu przynieść walizki wypchane pieniędzmi oraz biżuterią.

Pojemnik z cyklonem B używany podczas II wojny światowej w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Birkenau / fot. CC-BY-SA 3.0

W aptece Capesiusa byl także przechowywany cyklon B, który służył do gazowania więźniów. Był to pestycyd produkowany przez niemieckie konsorcjum Degesch, w którym udziały miał m.in. IG Farben. Rzecz jasna dla jego wytwórców dostarczanie cyklonu B okazało się intrantym interesem. Jednak rola Capesiusa nie ograniczała się tylko do deponowania cyklonu B. Z relacji świadkow wynika, że był widziany jako także odpowiedzialny za dostarczanie tego środka do komór gazowych. Dostarczał go do SS-manów, którzy następnie wsypywali go do komór gazowych.

Pan życia i śmierci

Od przełomu wiosny i lata 1944 r. Capesius decyzją Wirthsa dołączył do lekarzy biorących udział w selekcjach. Tym samym bezpośrednio współdecydował o życiu i śmierci przybyłych do Auschwitz ofiar. Był rozpoznawany przez wielu ze swoich dawnych klientów, czy sąsiadów z Rumunii. Jednym darował życie innych wysyłał na pewną śmierć. Jest szereg relacji o zabawie aptekarza w Boga. Josef Gluck, były klient Capesiusa do Auschwitz trafił wraz z dwoma innymi Żydami, Albertem Ehrenfeldem i Wilhelmem Schul. Szybko poznali swojego dawnego kontrahenta, który pytał ich czy lubią pracować. Schul odpowiedział, że jest już stary i nie jest wstanie pracować. Capesius wskazał na lewo, co oznaczało niechybną zagładę. Pozostała dwójka odpowiedziała, że lubi pracować. Poszli na prawo.

Węgierscy Żydzi na Judenrampe (rampa żydowska) po zejściu z pociągów Holocaustu. Zdjęcie z albumu Auschwitz (maj 1944)

Gorączka złota

Jednym z bardziej makabrycznych przykładów szabru było wyrywanie złotych zębów z uśmierconych ofiar. Niemcy przetapiali je na złote sztaby. Capesius musiał cieszyć się sporym zaufaniem skoro to jego aptekę wyznaczono na skład dla złota dentystycznego. Nadzór nad nim powierzono dentystom: Willemu Frankowi oraz Willemu Schatzowi. Capesius swoich podwładnych z racji przechowywania złota w aptece zgłosił do segregowania waliz. Na wielu zębach sterczały jeszcze fragmenty rozkładającego się ciała ofiar. Capesius część złota brał także dla siebie, wysyłając je do rodziny z Wiednia. W ten sposób zabezpieczał swoja przyszłość. Zapewne sam nie wierzył, że Niemcy zdołają wygrać wojnę.

Artykuł powstał w oparciu o książkię Patricii Posner Farmaceuta z Auschwitz, która ukazała się nakładem Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego

Ewakuacja z Auschwitz

Zbliżające się wojska radzieckie spowodwały, że Heinrich Himmler zdecydował o wstrzymaniu egzekucji. Ostatni raz cyklonu B użyto 2 listopada 1944 r. Przystąpiono jednocześnie do akcji niszczenia dowodów mogących świadczyć o niemieckich zbrodniach. Capesius wiedząc, że wkrótce nastąpi nieuchronne, 18 stycznia 1945 r. opuścił Auschwitz, udając się w kierunku Wodzisława Śląskiego. 27 stycznia 1945 r. do Auschwitz wkroczyła Armia Czerwona, która wyzwoliła obóz z kilkoma tysiącami więźniów, którzy przeżyli. Rosjanie ujawnili także skalę eksterminacji. W magazynach zwanych „Kanadą” znaleźli setki tysięcy sukienek, garniturów, par butów, okularów oraz tony ludzkich włosów.

Epilog z niskim wyrokiem

Epilog tej historii był dla Capesiusa był mimo wszystko szczęśliwy. Co prawda wkrótce po wojnie został przetrzymywany w obozach dla jeńców wojennych w Dachau i Ludwigsburgu, ale w roku 1947 r. został zwolniony. Walcząc o wolność sprytnie żonglował faktami, tak by nie mówić o swojej służbie w Auschwitz lub w znaczący sposób ujmować swojej roli. Na życie miał pieniądze, o których pochodzenie nikt nie wnikał. Pozwoliły mu na otwarcie apteki i dostatnie życie. To zostało na stosunkowo krótko przerwane w związku z rozpoczynającym się w roku 1963 drugim procesem oświęcimskim. Capesius miał jednak pieniądze by wynająć zręcznych adwokatów, a także wiele lat na dopracowanie swojej wersji życiorysu.

Ostatecznie ten major Waffen-SS, dokonujący selekcji, szabru, a także dostarczający cyklon B, został skazany w drugim procesie oświęciskim na zaledwie 9 lat pozbawienia wolności. Po trzech latach w 1968 r. opuścił więzienie i zmarł w roku 1985 r. Dożywając spokojnie swojej starości w niemieckim Göppingen. Bodaj największym zawodem dla niego było odebranie mu tytułu doktora przez Uniwersytet w Wiedniu. Do śmierci konsekwentnie zaprzeczał swojej winie, zaprzeczając (także przytoczonym powyżej) zeznaniom i oskarżeniom świadków.

Artykuł powstał na podstawie informacji z:

  1. Posner P., Farmaceuta z Auschwitz, Kraków 2019

* * *

Warto przeczytać więcej

Farmaceuta z Auschwitz to przejmujący reportaż historyczny o Victorze Capesiusie, uprzejmym przedstawicielu farmaceutycznym, który po wcieleniu do SS z czasem stał się głównym aptekarzem w Auschwitz. Opowieść o człowieku, który z obojętnością przeprowadzał selekcje nowo przybyłych więźniów, odmawiał wydawania chorym potrzebnych im leków i rozdzielał cyklon B używany w komorach gazowych – gromadząc przy tym fortunę ze zrabowanych kosztowności i wyrwanych złotych zębów. Książka do nabycia na stronie Wydawnictwa Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

4 komentarze

  1. Sprawiedliwy pisze:

    Taka kara to żart ze sprawiedliwości...

  2. Maverk pisze:

    Przedmiotowe przedsiębiorstwa mają się bardzo dobrze 😉

  3. zzt. pisze:

    Proszę koniecznie poprawić:...przeżytych więźniów na więźniów którzy przeżyli. Zapewniam, że to nie to samo.Nie można też pisać, że SS-mani wpuszczali gaz. Oni go wsypywali, bo to była ziemia okrzemkowa nasycona parującą trucizną.

Zostaw własny komentarz