„Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała” - E. Karpińska-Morek - recenzja


Wojna swoim okrucieństwem dotyka każdego, młody wiek nie jest przesłanką wyłączającą z piekła urządzonego przez dorosłych. Prezentowana książka dotyka niezwykle ciekawej i wciąż wymagającej badań problematyki losu dzieci podczas drugiej wojny światowej. 

Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała

Zawsze z ogromnym zainteresowaniem sięgam po każdą książkę próbującą przybliżyć historie dzieci podczas konfliktów zbrojnych. Tytuł Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała zaintrygował mnie, a jego dalsza część porwane, wykorzystane, okradzione z dzieciństwa rozbudził nadzieję na syntetyczną pracę ukazującą zbiorowy los dzieci w okresie drugiej wojny światowej. Czy publikacja autorstwa Eweliny Karpińskiej-Morek spełniła moje oczekiwania? 

Tytułowa bohaterka, Soszka, to 93 letnia dziś Zofia Szukała. Autorka książki dotarła do niej dzięki realizacji polsko-niemieckiego projektu Zrabowane dzieci/Geraubte Kinder. Osią książki są więc wspomnienia pani Zofii. Kobieta mimo zaawansowanego wieku sporo pamięta i dzieli się swoją historią z czytelnikami. Trzeba mieć jednak na uwadze, że takie odtwarzane po wielu latach historie są obarczone ryzykiem błędu. Sama bohaterka narzeka trochę na pamięć. Twierdzi, że zdarza jej się już zapominać. Opowiada o lekarstwach, które wspomagają pamięć, i żartuje. Jak zwykle. <Starość nie radość, śmierć nie wesele - dodaje (s. 193). Nie wiemy więc, w którym momencie na przytaczane historie nakłada się kalka wiedzy zdobytej później czy jakieś dopowiedzenie. Należy mieć na uwadze, że w momencie wybuchu drugiej wojny światowej Zosia ma zaledwie czternaście lat. To przerażone dziecko doświadcza, czuje, próbuje przetrwać, a teraz ponad osiemdziesiąt lat od tamtych wydarzeń dzieli się z nami swoją unikalną historią. 

Tak jak napisałam powyżej osią książki jest opowieść małej wówczas dziewczynki, ale jest ona przerywana co jakiś czas historiami pobocznymi prowadzonymi przez Ewelinę Karpińską-Morek, co w mojej ocenie wprowadza pewien chaos i negatywnie wpływa na odbiór całości. Trudno jest się skupić na głównym wątku, gdy co chwila autorka odrywa nas i zabiera w różne, inne miejsca, a spektrum poruszanych przez nią tematów jest naprawdę szerokie: od czarnego czwartku w Stanach Zjednoczonych, przez krótką historię koncernu Kruppa, historię pewnej rodziny powiązanej z Lubcem, starania o beatyfikację Wandy Malczewskiej, wątek pracy niemieckich dziewcząt w gospodarstwach rolnych itp. Poruszane wątki są bardzo krótkie, więc nie będą jakoś szczególnie odkrywcze dla czytelnika z większą wiedzą, a zbyt skromne, dla tych, którzy dopiero wchodzą w temat. 

W moim subiektywnym odczuciu lepiej by było gdyby autorka pozostała przy historii pani Zofii dając jej więcej miejsca na wybrzmienie, a ewentualnie w drugiej części książki próbowała jakoś podsumować i/lub rozbudować pewne elementy pojawiające się w opowieści głównej bohaterki. Dodatkowo książka jest bogato ilustrowana zdjęciami (co samo w sobie jest jak najbardziej na plus), które pojawiają się co kilkanaście, a czasem co kilka stron. Nie zawsze fotografie są odpowiednio dobrane do aktualnie prezentowanych informacji. Szatkowanie historii głównej bohaterki odbywa się zatem nie tylko przez wątki poboczne, ale i przez te fotografie, co w mojej ocenie mocno odrywa czytelnika od sedna i utrudnia mu zebranie w całość historii Zosi, a ona jest tu przecież najważniejsza. 

Podstawa źródłowa jest dość skromna. Część z niej stanowią opracowania i artykuły z polskiego internetu (Interia, strona Archidiecezji Łódzkiej itp.). Zupełnie niezrozumiałe jest dla mnie dlaczego jeden z zamieszczonych w książce cytatów dotyczący objawień pani Wandy Malczewskiej został wyróżniony przez pogrubienie czcionki (inne cytaty, a jest ich wiele w książce, nie zostały w ten sposób potraktowane). Przytoczę jego fragment: Zbliżają się czasy przewrotne (...). Krzyż i obrazy religijne z sal szkolnych będą chcieli usunąć…Przez młodzież pozbawioną wiary zechcą w całym narodzie wprowadzić niedowiarstwo. Jeżeli naród uwierzy temu i pozbędzie się wiary, straci przywróconą Ojczyznę (...) (s. 45). Odnoszę wrażenie, że postać pani Wandy Malczewskiej została przywołana w książce trochę na siłę, a cytat pochodzący z “Tygodnika Niedziela” wydaje się być próbą zaprezentowania określonego światopoglądu autorki lub wydawnictwa. Cały ten wątek w mojej ocenie wprowadza niepotrzebne zamieszanie w książce i zamiast koncentrować naszą uwagę na faktach zaczynamy odbiegać od głównego tematu i poruszać się po delikatnym gruncie światopoglądowym. Dla mnie osobiście szkoły bezwyznaniowe są wielkim osiągnięciem kultury europejskiej więc prezentowany cytat wywołał we mnie określone emocje, które nie są mi potrzebne przy czytaniu książki historycznej, a dodatkowo oddalił mnie od głównej historii. 

Ogromnym plusem są oczywiście wspomnienia pani Zofii i próba pokazania tego, jak rzeczywistość wojenna jest odbierana przez dziecko, jak wiele młody człowiek jest w stanie znieść i jak radzi sobie z momentami krytycznymi. 

Książka niewątpliwie ma kilka redakcyjnych plusów: wszystkie zamieszczone w książce zdjęcia są opatrzone komentarzem, na końcu znajdziemy indeks miejsc, nazwisk, skrótów, słownik i spis ilustracji. Przypisy znajdują się na końcu książki, co nie jest moim ulubionym rozwiązaniem (cenię sobie przypisy na dole strony, które pozwalają na uniknięcie wędrówek po książce w trakcie jej lektury), ale jest to i tak lepsze rozwiązanie nich umieszczenie ich na końcu każdego rozdziału. Książka jest ładnie wydana, a okładka przykuwa uwagę od pierwszego wejrzenia. 

Podsumowując, książka ma duży potencjał, który według mnie nie został do końca wykorzystany. Najtrudniejsze dla mnie było odbieganie od głównej historii i ponowne do niej wracanie. Autorce też zabrakło konsekwencji w sposobie opowiadania historii. Część z niej jest opowiedziana w formie pytań i odpowiedzi udzielanych przez główną bohaterkę, a część opowiada Ewelina Karpińska-Morek na podstawie przeprowadzonych rozmów. Książka może być ciekawa dla czytelników mocno zainteresowanych tematem dzieci podczas drugiej wojny światowej, ale ostrzegam, że wymaga wysiłku i wytrwałości. 

Plus minus:

Na plus:

  • historia tytułowej bohaterki
  • ciekawe ilustracje opatrzone komentarzem
  • indeks miejsc, nazwisk, skrótów
  • spis ilustracji

Na minus:

  • chaotycznie prowadzona historia
  • wiele wątków pobocznych utrudniających skupienie się na głównej historii
  • skromna podstawa źródłowa
  • brak konsekwencji w sposobie opowiadania historii

Tytuł: Soszka. Wojna się dzieciom nie przywidziała

Autor: Ewelina Karpińska-Morek

Wydanie: 2020

Wydawca: Wydawnictwo M Kraków

ISBN: 978-83-8043-669-5

Stron: 260

Oprawa: miękka

Cena: 24,90 (okładka)

Ocena recenzenta: 5,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz