Stanisław Radkiewicz – wszechwładny szef bezpieki czy figurant?


Głównym oparciem dla władzy komunistycznej w Polsce, przyniesionej na sowieckich bagnetach, był od samego początku rozbudowany aparat terroru. W szczytowym momencie Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego zatrudniało w swoich szeregach (Urzędzie Bezpieczeństwa, Milicji Obywatelskiej, służbie więziennej, Korpusie Bezpieczeństwa Wewnętrznego) ponad 200 tysięcy ludzi.  Do 1954 r. resortem kierował Stanisław Radkiewicz. Jego rzeczywista rola w  ówczesnym systemie władzy budzi jednak poważne wątpliwości. Czy był wszechmocnym szefem bezpieki, czy tylko formalnie firmował poczynania grupy swoich wpływowych podwładnych?

Julian Marchlewski

Julian Marchlewski

Stanisław Radkiewicz urodził się 19 stycznia 1903 r. we wsi Razmierki na Polesiu w katolickiej rodzinie chłopskiej. W sowieckich dokumentach występował początkowo jako Białorusin, potem jako Polak. Jego ojciec posiadał 8 ha ziemi. Stanisław ukończył 4 klasy szkoły powszechnej. Po wybuchu I wojny światowej, w 1915 r. cała rodzina została ewakuowana w głąb Rosji do guberni samarskiej. Tam przyszły szef bezpieki złapał bakcyla komunizmu. W wieku 16 lat wstąpił do Związku Młodzieży Komunistycznej (Komsomołu). Gdy w 1921 r. Radkiewiczowie powrócili jako repatrianci do Polski, Stanisław chciał od razu podjąć nielegalną działalność komunistyczną, lecz nie mógł złapać kontaktu z organizacją. Rok później zbiegł przez „zieloną granicę” do Związku Sowieckiego, aby uniknąć poboru do Wojska Polskiego. Skierowano go wówczas na dwuletnią naukę w moskiewskim Komunistycznym Uniwersytecie Mniejszości Narodowych Zachodu (KUNMZ), którego pierwszym rektorem był polski komunista Julian Marchlewski. Uczelnia składała się z 13 sektorów, grupujących różne narodowości zamieszkujące zachodnią część Związku Sowieckiego i kraje sąsiednie. Była infiltrowana przez sowieckie służby specjalne, a jej absolwentów wykorzystywano do działalności wywrotowej, mającej na celu destabilizację sytuacji w II Rzeczypospolitej.

Po ukończeniu KUNMZ w 1924 r.  Radkiewicz został przyjęty w poczet członków Wszechzwiązkowej Komunistycznej Partii (bolszewików) – WKP(b). Otrzymał pracę w charakterze  sekretarza do spraw polskich w obwodowym komitecie Komsomołu w Kamieńcu Podolskim. W maju 1925 r. przerzucono go do Polski, gdzie działał w strukturach kierowniczych nielegalnego Komunistycznego Związku Młodzieży Polskiej (KZMP). Tak jak większość komunistów, za swoją wywrotową i antypaństwową działalność trafił do więzienia, w którym spędził w sumie 4,5 roku. Po wyjściu na wolność w 1932 r. został płatnym funkcjonariuszem partyjnym, czyli „zawodowym rewolucjonistą„. Pełnił odpowiedzialne funkcje w aparacie   Komunistycznej Partii Polski (KPP). Był sekretarzem okręgowym w Zagłębiu Dąbrowskim, Warszawie i Łodzi oraz członkiem Centralnego Wydziału Wojskowego („wojskówki„). W latach 1934–1935 przebywał ponownie w ZSRS, dokształcając się w Międzynarodowej Szkole Leninowskiej w Moskwie, stanowiącej kuźnię kadr komunistycznych dla całego świata. Po powrocie do kraju początkowo był instruktorem KC KPP, a następnie wiosną 1936 r. objął stanowisko kierownika Sekretariatu KC KZMP. Zastąpił poprzedniego szefa partyjnej młodzieżówki, Romana Zambrowskiego, odwołanego za zbytnią samodzielność i ”odchylenie prawicowe”. W 1938 r. Radkiewicz zasiadał w 5-osobowym  Sekretariacie Krajowym KPP, posłusznie wykonując płynące z Moskwy rozkazy dotyczące rozwiązania  partii.

Przewodniczący Centralnego Biura Komunistów Polskich - Aleksander Zawadzki

Przewodniczący Centralnego Biura Komunistów Polskich - Aleksander Zawadzki

Po 17 września 1939 r. podobnie jak inni polscy komuniści pracował w sowieckiej administracji na okupowanych Kresach Wschodnich. Pełnił funkcję inspektora szkolnego, a następnie zastępcy przewodniczącego rejonowego komitetu wykonawczego w Kosowie Poleskim. Po ataku Niemiec na Związek Sowiecki 22 czerwca 1941 r. w panice uciekł na wschód. Zostawił na pastwę losu swoją żonę Rutę z domu Tajch, córkę żydowskiego fabrykanta z Łodzi. Udało jej się przeżyć wojnę dzięki ucieczce z getta w Prużanach i wstąpieniu do sowieckiego oddziału partyzanckiego (po wojnie pracowała w Przedsiębiorstwie „Film Polski„). Radkiewicza  wcielono do Armii Czerwonej, ale już wiosną 1942 r. został zdemobilizowany i wysłany do pracy w kołchozie. Latem 1943 r. trafił do formującej się polskiej 2 Dywizji Piechoty jako oficer polityczno-wychowawczy (”politruk”) – zastępca dowódcy 2 pułku artylerii lekkiej. W wojsku nie zagrzał jednak zbyt długo miejsca, już w styczniu 1944 r. wszedł bowiem razem z Jakubem Bermanem, Karolem Świerczewskim, Wandą Wasilewską i Aleksandrem Zawadzkim w skład Centralnego Biura Komunistów Polski (CBKP). Był to niewątpliwie przełomowy moment w jego karierze politycznej. Znalazł się w wąskim gronie osób przygotowywanych do przejęcia władzy w Polsce.

21 lipca 1944 r. Radkiewicz został szefem resortu bezpieczeństwa publicznego PKWN, przekształconego następnie w Ministerstwo Bezpieczeństwa Publicznego. Kierował nim przez 10 lat, jednocześnie od grudnia 1945 r. zasiadając w Biurze Politycznym KC PPR/PZPR. Podpisywał liczne rozkazy i zarządzenia dotyczące zwalczania podziemia niepodległościowego, Kościoła katolickiego i legalnej opozycji (PSL Stanisława Mikołajczyka) oraz funkcjonowania rozbudowanego systemu represji wobec całego społeczeństwa polskiego. Trudno jednak ocenić jego realny wpływ na procesy decyzyjne. Z pewnością nie był „silnym człowiekiem” i jedynowładcą w swoim resorcie. Wiele wskazuje na to, że spełniał głównie funkcje wykonawcze. Kluczowe dyrektywy płynęły z Moskwy za pośrednictwem doradców sowieckich przy MBP. Ponadto bieżącą działalność aparatu bezpieczeństwa omawiano kolegialnie w gronie członków Biura Politycznego.

Kominternowska teczka personalna Radkiewicza nie daje nam niestety jasnej odpowiedzi na pytanie dlaczego to właśnie jemu powierzono kierownictwo polskiej bezpieki. W charakterystykach zgromadzonych w teczce znajdujemy liczne pozytywne opinie na jego temat, wyrażane przez towarzyszy z KPP oraz pracowników Kominternu. Był oceniany jako „politycznie rozwinięty, zaufany i oddany komunista„. Podkreślano, iż w 1938 r. wykonał lojalnie zadanie rozwiązania partii. Do ważniejszych wad zaliczano natomiast „niedostateczną czujność„ i egoizm w życiu osobistym. Dużym obciążeniem był fakt, iż jego brat Antoni, funkcjonariusz WKP(b) w Moskwie, został w 1937 r. aresztowany i stracony przez NKWD, siostra Anna zaś znalazła się na zesłaniu w Republice Komi. Z drugiej strony los krewnych, uznanych za ”wrogów ludu”, mógł stanowić gwarancję pełnego posłuszeństwa Radkiewicza wobec Sowietów.

Pracę Radkiewicza na stanowisku ministra bezpieczeństwa publicznego oceniano początkowo w samych superlatywach. W opinii sporządzonej w grudniu 1946 r. w Wydziale Polityki Zagranicznej KC WKP(b) stwierdzono: „wykazał się jako oddany, rozwinięty politycznie i uzdolniony działacz partyjny. Dobry organizator. Konsekwentnie prowadzi politykę PPR w walce z reakcyjnym podziemiem”.

Władysław Gomułka

Władysław Gomułka

Wiosną 1948 r. Radkiewicz wpadł jednak w poważne tarapaty. Władze sowieckie przekazały wówczas stronie polskiej część archiwów II Oddziału Sztabu Generalnego WP z okresu międzywojennego. Wówczas Radkiewicz w obawie przed ujawnieniem jego tajemnicy, napisał list do Władysława Gomułki, w którym przyznał się do ukrywanych dotąd  faktów z przeszłości. Z listu wynikało, iż w 1936 r. wracając pociągiem z Czechosłowacji został on zatrzymany  po przekroczeniu granicy przez polską policję śledczą. Wypuszczono go po podpisaniu tzw. lojalki, czyli pisemnego zobowiązania do zaprzestania działalności w partii komunistycznej. Działalności oczywiście nie zaniechał, ale sam fakt podpisania lojalki był dla komunisty poważnym obciążeniem i kompromitacją w oczach towarzyszy. Tekst tej lojalki nie zachował się, ale fakt jej podpisania  znajduje pośrednie potwierdzenie w teczce kominternowskiej Radkiewicza. Odnotowano tam  bowiem, że Radkiewicz w 1936 r. wracając z Pragi został aresztowany na dworcu w Bielsku, lecz na drugi dzień z nieznanych przyczyn zwolniony. Sprawę uznano wówczas za „niejasną i podejrzaną”.

W liście do Gomułki Radkiewicz oświadczył, że nie może być dłużej członkiem kierownictwa PPR. Od połowy kwietnia do początku września 1948 r. rzeczywiście nie uczestniczył w posiedzeniach Biura Politycznego. Według notatek Gomułki podjęto wtedy wstępną decyzję o wyprowadzeniu go ze składu członków Biura i pozbawieniu funkcji ministra. Sprawa miała być zatwierdzona na kolejnym plenum KC PPR, ale w związku z kryzysem politycznym w kierownictwie partii decyzję anulowano. Gomułka został we wrześniu 1948 r. usunięty ze stanowiska sekretarza generalnego PPR pod zarzutem „odchylenia prawicowo-nacjonalistycznego”. Radkiewicz zachował swoje pozycje jako powolne narzędzie w rękach nowego szefa partii Bolesława Bieruta. Gorliwie zbierał dowody rzekomych zbrodni popełnionych przez Gomułkę i jego towarzyszy. W przeciwieństwie do swoich kolegów – szefów organów bezpieczeństwa w Czechosłowacji, Rumunii czy na Węgrzech, utrzymywał się długo na swoim stanowisku, ponieważ ciągle wisiał nad nim miecz Damoklesa.

Jakub Berman

Jakub Berman

Od 1949 r. formalny nadzór nad machiną terroru sprawowała Komisja Biura Politycznego do Spraw Bezpieczeństwa. W jej pracach najczęściej uczestniczyli: Bierut, Berman, Radkiewicz i jeden z jego zastępców Roman Romkowski (Natan Grinszpan-Kikiel). W praktyce to Bierut i Berman, jako  najważniejsze osoby w państwie, bezpośrednio nadzorowali przebieg różnych śledztw i procesów, czytali zeznania i udzielali instrukcji. Często kontaktowali się z wiceministrem Romkowskim i innymi wyższymi funkcjonariuszami bezpieki (Anatolem Fejginem, Józefem Różańskim, Julią Brystiger) z pominięciem ministra Radkiewicza. Świadczy o tym na przykład notatka Bermana dla Romkowskiego dotycząca przygotowań do procesu polityka Stronnictwa Narodowego Adama Doboszyńskiego: „Romku, przesyłam akt oskarżenia z jedną poprawką, tow. Tomasz [Bierut] również nie ma zastrzeżeń. Warto popracować w tym kierunku, aby w toku przewodu sądowego jaskrawiej wystąpiła rola Watykanu (…). Czy nie pominąć księdza  [Jana] Ziei w akcie oskarżenia i zarezerwować go sobie na później?”. Doboszyńskiego skazano na karę śmierci. Został zamordowany strzałem w tył głowy 29 sierpnia 1949 r. w więzieniu mokotowskim.

Roman Romkowski

Roman Romkowski

Romkowski był zatem zaufanym człowiekiem Bermana i Bieruta. Podobnie jak Radkiewicz, miał za sobą długi staż w KPP i ukończył też moskiewski KUNMZ. Posiadał jednak większe przygotowanie do pracy w aparacie bezpieczeństwa. Zaliczył sowiecki  kurs wywiadowczy i szkołę oficerską. W latach II wojny światowej był komisarzem politycznym i szefem wywiadu w brygadzie partyzanckiej im. Stalina na Białorusi. Po wojnie kierował kontrwywiadem MBP. Ogromne wpływy w resorcie kierowanym przez Radkiewicza posiadała również Julia „Luna„  Brystigerowa – kobieta inteligentna i gruntownie wykształcona (doktor filozofii Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie). Kierowała V departamentem MBP zwalczającym  opozycję polityczną  i Kościół. Osobiście przesłuchiwała więźniów, zyskując przydomek ”krwawej Luny”. Jako kochanka Jakuba Bermana i Hilarego Minca była uważana za szarą eminencję w komunistycznej elicie władzy.

Z relacji działaczy partyjnych wynika, że stopniowo pozbawiany realnych kompetencji Radkiewicz kilkakrotnie próbował podać się do dymisji. Był jednak potrzebny jako figurant firmujący działania swoich podwładnych. W tej sytuacji coraz mniej interesował się sprawami ministerstwa, oddając się namiętnie ulubionej rozrywce, czyli polowaniom. Jego upadek nastąpił jesienią 1954 r., gdy przez Radio Wolna Europa zaczęły docierać do Polski audycje płk. Józefa Światły, byłego wicedyrektora X Departamentu MBP. Ujawnione w nich rewelacje na temat działalności bezpieki i trybu życia jej kierownictwa wywołały ferment wśród szeregowych członków partii. Pod naciskiem dołów partyjnych kierownictwo PZPR  9 grudnia 1954 r. odwołało Radkiewicza ze stanowiska ministra bezpieczeństwa. W lipcu 1955 r. został on także usunięty ze składu członków Biura Politycznego. Na pocieszenie otrzymał posadę ministra Państwowych Gospodarstw Rolnych.

Józef Światło

Józef Światło

Nawet fala „październikowej odwilży„ po powrocie Gomułki do władzy w 1956 r. nie spowodowała pociągnięcia Radkiewicza do odpowiedzialności karnej. Całą winą za okres ”błędów i wypaczeń” obciążono trzech bezpieczniaków: Fejgina, Różańskiego i Romkowskiego. Innych pozostawiono w spokoju. Radkiewicz jako były członek Biura Politycznego nie mógł stanąć przed sądem i trafić do więzienia, ponieważ zwracałoby to uwagę na odpowiedzialność całego kierownictwa PZPR za terror bezpieki.  W 1956 r. utracił posadę ministra PGR i został wysłany do Pekinu na stanowisko sekretarza ambasady PRL w Chinach. Nie zagrzał tam długo miejsca, gdyż w maju 1957 r. wykluczono go z szeregów PZPR. Mimo to partia zadbała o zasłużonego komunistę, powierzając ciepłą synekurę dyrektora w Urzędzie Rezerw Państwowych. Po usilnych prośbach, w 1964 r. Gomułka zwrócił mu legitymację partyjną. W 1968 r. Radkiewicz przeszedł na resortową, tj. milicyjną emeryturę. Jako generał dywizji w stanie spoczynku otrzymywał wówczas 7382 zł miesięcznie, podczas gdy przeciętna emerytura w kraju nie przekraczała 1000 zł. Żył sobie spokojnie w Warszawie. Zmarł 13 grudnia 1987 r.

Na podstawie znajomości mechanizmów polityki kadrowej w PPR można wysunąć hipotezę, iż Stanisław Radkiewicz pełnił tak długo funkcję ministra bezpieczeństwa publicznego przede wszystkim ze względu na swoje pochodzenie etniczne. Unikano bowiem wysuwania na eksponowane stanowiska w aparacie partyjnym i państwowym działaczy pochodzenia żydowskiego (oczywiście z pewnymi wyjątkami). Ustawiano ich z reguły jako zastępców, pozostających w zaciszu gabinetów. Na podstawie dostępnych źródeł trudno jednoznacznie ocenić, jakie były „notowania” Stanisława Radkiewicza w Moskwie i jego rzeczywista rola w kierowaniu komunistycznym aparatem terroru w Polsce. Wydaje się, że od 1948 r. był raczej figurantem niż rzeczywistym decydentem. Pełną odpowiedź na postawione w tytule pytanie przyniosłyby archiwa sowieckich służb specjalnych, które zapewne jeszcze długo pozostaną niedostępne.

Bibliografia:

Źródła archiwalne:

  1. Rosyjskie Państwowe Archiwum Historii Społeczno-Politycznej (RGASPI):
  2. fond 495 – Komintern, opis 252, dieło 119: akta personalne Stanisława Radkiewicza.
  3. fond 17 – KC WKP(b), opis 28, dieło 63: Sprawocznik o rukowodiaszczich partijnych, gosudarstwiennych i obszcziestwienno-politiczieskich diejatielach Polszczi, XII 1946 r.
  4. Archiwum Akt Nowych:
  5. Centralna Kartoteka KC PZPR, sygn. CK XX/6513 – akta personalne S. Radkiewicza
  6. Teczki osobowe działaczy komunistycznych, sygn. 7776 – teczka S. Radkiewicza
  7. Archiwum Instytutu Pamięci Narodowej:
  8. sygn. IPN BU 0218/1417 – akta funkcjonariusza Stanisława Radkiewicza

Dokumenty publikowane:

  1. Protokoły posiedzeń Biura Politycznego KC PPR 1944–1945, oprac. A. Kochański, Warszawa 1992.
  2. Protokoły posiedzeń Biura Politycznego KC PPR 1947–1948, oprac. A. Kochański, Warszawa 2002.

Wspomnienia i relacje:

  1. Z. Błażyński, Mówi Józef  Światło. Za kulisami bezpieki i partii 1940–1955, Warszawa 2003.
  2. R. Strzelecki-Gomułka, E. Salwa-Syzdek, Między realizmem a utopią. Władysław Gomułka we wspomnieniach syna, Warszawa 2003.
  3. Relacje Jerzego Morawskiego i Andrzeja Werblana (w zbiorach autora).

Opracowania:

  1. A. Sobór-Świderska, Jakub Berman. Biografia komunisty, Warszawa 2009.
  2. A. Werblan, Stalinizm w Polsce, Warszawa 2009.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

9 komentarzy

  1. Mirra pisze:

    Bardzo ciekawy artykuł. Na przykładzie Radkiewicza można zrozumieć mechanizm politycznego działania ówczesnych władz.

    Może wykażę się pewnego rodzaju historyczną ignorancją, ale nie rozumiem na czym polegały owe „usilne prośby”, które w 1964 roku doprowadziły do odzyskania przez tow. Radkiewicza legitymacji partyjnej.

    Czytając tę biografię jakże aktualne wydaje się stwierdzenie: Partia radzi, Partia nigdy cię nie zdradzi.

  2. Kali pisze:

    Zawsze były, są i będą ideologiczne marionetki.

  3. Robert W. pisze:

    Ciekawe na ile mógł sobie pozwolić na jedno władztwo w resorcie i kto bardziej na niego naciskał. Góra w Warszawie czy może Moskwa? Mówiąc o żołnierzach wyklętych trzeba pamiętać o nazwisku tego komucha, który pakował ich do więzienia i zabijał.

  4. Ars pisze:

    Panie doktorze dzieki za ten tekst!

  5. arthurgordon pisze:

    Jak nazwiecie kiedyś tzw.Aleję Zasłużonych na warszawskich Powązkach?

  6. Kazimierz pisze:

    Chwała tow. Radkiewiczowi za tępienie zbrodniarzy z NSZ!

  7. Bilbo pisze:

    Trolle, trolle, trolle. Cóż ...

Zostaw własny komentarz