Jerzy Topolski |
W obliczu dziesiątej rocznicy śmierci profesora Jerzego Topolskiego oraz niewystarczającego rysu biograficznego uznałem, że wspominając tego wielkiej miary uczonego, warto zapoznać się bliżej z, przynajmniej, jego rysem biograficznym.
Pochodził z inteligenckiej rodziny poznańskiej. Ojcem był Władysław, a matką Halina z domu Pietrzyńskich. Oboje rodzice byli nauczycielami, Władysław uczył w szkole wiejskiej w Strzyżewie Paczkowym. Profesor urodził się 20 września 1928 roku w Poznaniu, a do szkoły powszechnej uczęszczał w Gnieźnie, gdzie rodzina Topolskich przeprowadziła się z stolicy Wielkopolski w 1935 roku. W dniu wybuchu II wojny światowej miał rozpocząć szóstą klasę. Rodzina Topolskich została wywieziona przez Niemców do Generalnego Gubernatorstwa i trafiła do wsi Koło niedaleko Piotrkowa Trybunalskiego, gdzie Władysław znalazł pracę etatowego nauczyciela, a Jerzy skończył szkołę powszechną i kontynuował naukę w dwuletniej zawodowej Szkole Handlowej. W rozwoju intelektualnym Profesora niezwykle ważną rolę odegrała edukacja, prowadzona przez jego rodziców. Po skończeniu Szkoły Handlowej podjął pracę zawodową w miejscowym oddziale Społem, by w marcu 1945 roku wraz z rodziną wrócić do Gniezna. Na wiosnę 1946 roku zdał maturę w gnieźnieńskim Gimnazjum i Liceum im. Bolesława Chrobrego i na jesień tego samego roku rozpoczął studia na Uniwersytecie Poznańskim na Wydziale Prawno Ekonomicznym w sekcji ekonomiczno politycznej. Tam zapisał się na proseminarium do prof. Jana Rutkowskiego. Profesor poświęcał swojemu mistrzowi w swoim dorobku naukowym sporo uwagi. Pod kierunkiem prof. Rutkowskiego prowadził badania nad gospodarką wiejską w dobrach arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, jednocześnie uczęszczał na seminarium u prof. Sulmickiego, gdzie zajmował się ekonomią polityczną. Paweł Sulmicki uznał referat Topolskiego O metodzie ekstrapolacji w ekonomii politycznej za odpowiadający całkowicie wymogom pracy magisterskiej, na podstawie którego Profesor uzyskał magisterium. Dodatkowo studiował jeszcze socjologię. Profesor dokończał jednocześnie badania nad gospodarką wiejską w dobrach arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, jako podstawy do swojego doktoratu. Kiedy 21 maja 1949 roku umarł nagle Jan Rutkowski, obronił swoją dysertację na Uniwersytecie im. Mikołaja Kopernika w Toruniu pod kierunkiem prof. Stanisława Hoszowskiego w kwietniu 1951 roku. Jednocześnie przy czym pracował jako starszy asystent w Katedrze Historii Państwa i Prawa na Uniwersytecie Poznańskim. Uzyskał dalej aspiranturę w Instytucie Kształcenia Kadr w Warszawie i kontynuował badania, którymi niegdyś kierował Jan Rutkowski. Z tego tytułu wyszło dzieło (opublikowane w 1956 roku) Położenie i walka klasowa chłopów w XVIII wieku w dobrach arcybiskupstwa gnieźnieńskiego, dzięki któremu uzyskał w 1955 stopień naukowy kandydata nauk historycznych i docenta. Kiedy został doktorem nauki historycznej, zrezygnował z magisterium z socjologii.
W następnym roku rozpoczął pracę w Warszawskim Instytucie Historii Polskiej Akademii Nauk, a trzy lata później od wiosny równocześnie pracuje także w Instytucie Historii Uniwersytetu im. Adama Mickiewicza w Poznaniu. Dopiero w 1962 przeniósł się do Poznania na stałe. Rok wcześniej jednak uzyskał tytuł profesora nadzwyczajnego, a w 1968 profesora zwyczajnego. W 1971 roku został członkiem nadzwyczajnym Polskiej Akademii Nauk, a w sześć lat później członkiem rzeczywistym. Profesor zawdzięczał tę karierę naukową swoim dość rozległym zainteresowaniom w badaniach naukowych. Zajmował się z jednej strony studiami nad dziejami gospodarczymi, które dotyczyły przeszłości Polski, a zwłaszcza regresu gospodarczego w czasach nowożytnych, jak również historii powszechnej, w której poszukiwał odpowiedzi na pytania dotyczące podziału Europy, której granicą umowną była Łaba. Rozważania na temat podziału Europy czy dziejów gospodarczych znalazły swoje miejsce w wydanej w 1987 roku książce Narodziny kapitalizmu w Europie XIV XVII wieku. Studia nad historią gospodarczą przypisały Profesorowi splendoru w świecie nauki, co dało swój wyraz w powołaniu go do władz Międzynarodowego Stowarzyszenia Historii Gospodarczej. Poza dziedziną gospodarki, zajmował się także badaniami regionalnymi. Stał się inicjatorem wszystkich, co ważniejszych syntez dziejów Wielkopolski, do których redakcji zapraszał wszystkich naukowców, tych starszych, doświadczonych, jak również młodszych. W pracach zespołowych był bardzo wymagający w stosunku do swojego zaangażowania i tego samego oczekiwał od swoich współpracowników. W niezwykle rzadkich przypadkach nie wahał się rezygnować z współpracy któregoś z badaczy, któremu albo zabrakło talentu, albo nie docenił wagi przedsięwzięcia, chociaż takie decyzje przeżywał i było mu trudno je przekazywać, postępując zawsze taktownie. Takim ważniejszym dziełem zbiorowym pod redakcją Profesora były Dzieje Gniezna, które na tamte czasy były pracą pionierską w 1965 roku, ponieważ stały się wykładnią idei syntezy miast i regionów jako dzieje od czasów najdawniejszych do dzisiejszego dnia. Wciąż synteza dziejów Gniezna mimo upływu lat nadal stanowi modelowe ujęcie dziejów miasta. Inną ważną syntezą były dzieje Wielkopolskie, których tom pierwszy obejmował dzieje od czasów najdawniejszych po drugi rozbiór Polski, pod redakcją Profesora. Dzieje Wielkopolski były nie tylko monografią historii regionalnej, ale również przyczynkiem do dziejów całego kraju. Po Wielkopolsce Profesor zajął się opracowywaniem dziejów Poznania, do której syntezy wykorzystał doświadczenia z prac nad poprzednimi syntezami. W każdej pracy zbiorowej Profesor skupiał liczne grona badaczy. W syntezie Dziejów Poznania zerwał z polocentrycznym kierunkiem badań historycznych, na rzecz integralnego ujęcia procesu historycznego. Ponadto do ważnych dzieł zbiorowych dotyczących Wielkopolski należy również Wielkopolski słownik biograficzny w redakcji Profesora i Antoniego Gąsiorowskiego. Ponadto Profesor wydał również inną syntezę dziejów Wielkopolski: Wielkopolska poprzez wieki. Podkreślał potrzebę zrozumienia współczesności przez znajomość przeszłości. „Nie można zrozumieć czasów, w których żyjemy, bez możliwie wszechstronnego zrozumienia przeszłości” (J. Topolski). W latach siedemdziesiątych powziął pracę nad syntezami dziejów Polskich. W 1975 wydał dzieło Dziejów Polski, gdzie równomiernie potraktowano społeczeństwo, naród i państwo. Warto wspomnieć, że właśnie w tej książce zerwano m.in. z czarną legendą czasów saskich. Ponadto z inicjatywy Profesora wyszło pięciotomowe wydawnictwo: Polska. Dzieje narodu, państwa i kultury, jak również napisał szereg całościowego ujęcia historii Polski. Zwieńczeniem okresu tworzenia wielkich syntez było wydanie w 1998 roku dzieła: Cywilizacje i kultury V-XX wieku, które ukazało się jako tom dziesiąty w ramach Wielkiej encyklopedii geografii świata. Wykazał w tym tomie powiązania cywilizacyjno kulturowe Europy z pozostałymi częściami świata, a nie tylko ich główne cechy, jak miało to miejsce do tej pory. Na świecie jednak zyskał uznanie dzięki swoim rozważaniom metodologicznym. Wstępem do zajmowania się tą dziedziną badań było wydanie w 1960 w redakcji z Andrzejem Malewskim szkicu: Studia z metodologii historii, gdzie podkreślono potrzebę samowiedzy metodologicznej. Historyk opisuje i wyjaśnia fakty, a więc musi zdawać sobie z stosowanych przezeń źródeł, jak i metod. Autorzy Studiów zerwali z wyjaśnianiem zjawisk historycznych w materializmie historycznym. W 8 lat później wydał monumentalne dzieło na skalę światową: Metodologię historii. Rozważania metodologiczne doprowadzają do wydania kolejnych książek, jak: Świat bez historii w 1972, Rozumienie historii w 1978, Teoria wiedzy historycznej w 1983, Jak się pisze i rozumie historię w 1996, które stało się ważne dla warsztatu naukowego historyka. Dla miłośników sztuki wydał książkę Wprowadzenie do historii w 1998. Profesor ogarnął światową twórczość historyczną i był niezwykłym erudytą, co było niezwykle ważne w rozważaniach metodologicznych, od których przeszedł do rozważań nad historiografią historii. Ukazały się wtedy książki: Nowe idee współczesnej historiografii. O roli teorii w badaniach historycznych w 1980 czy choćby Od Achillesa do Beatrice de Planissolles. Zarys historii historiografii w 1998 roku. Ostatecznie stworzył własną szkołę metodologiczną i teorii historii i jednocześnie poznańską szkołę metodologiczną. Również zajmował się popularyzacją historii, poprzez różne wywiady i książki dla dzieci i młodzieży, których bazą były rozmowy o historii z jego własnymi dziećmi, Anną i Tomaszem. Nie tylko opowiadał historię w atrakcyjnej formie, ale również wyjaśniał fakty i uczył myślenia historycznego zgodnie z swoimi założeniami metodologicznymi. Jego pracę wyróżniono licznymi nagrodami, w tym państwową nagrodą II stopnia za Metodologię historii oraz I stopnia za Dzieje Polski. Do swojej śmierci opublikował ponad 1100 pozycji, w tym 25 książek, nie licząc wznowień, tłumaczeń, retuszy. Profesor łączył swój talent erudyty z tytaniczną pracowitością i umiejętnością koncentracji na najważniejszych problemach, wewnętrzną dyscypliną i umiejętnością organizowania warsztatu naukowego. Lech Trzeciakowski wspomina, jak podczas XV Międzynarodowego Kongresu Nauk Historycznych w Bukareszcie w 1980 roku Profesor wysłuchiwał wraz z innymi naukowcami nieciekawego wystąpienia pani minister rumuńskiej edukacji. W hotelu dowiedzieli się, że byli w telewizji, ponieważ okazało się, że podczas tego wystąpienia kamery telewizyjne skupiły się na Profesorze Topolskim, który skwapliwie coś notował. Dziennikarze byli przekonani, że robił notatki z wystąpienia tak ważnego polityka, a w rzeczywistości Profesor pisał tylko wstęp do rumuńskiego wydania Metodologii historii. Niechętnie przyjmował godności w związku z jego pozycją naukowca na świecie, o które nie zabiegał. Sprawował funkcje dyrektora Instytutu Historii na Uniwersytecie im. Adama Mickiewicza w Poznaniu i był kierownikiem Zakładu Historii Nowożytnej i Metodologii Historii, ponadto był przewodniczącym Komitetu Nauk Historycznych PAN, członkiem prezydium PAN, a ponadto należał do międzynarodowego Stowarzyszenia Historii Gospodarczej i do Międzynarodowej Komisji Historii Historiografii, dodatkowo był członkiem różnych periodyków historycznych. Prowadził liczne seminaria magisterskie i doktorskie, wypromował 50 doktorów, patronował licznym pracom habilitacyjnym. Wykładał na licznych uniwersytetach na świecie i w Polsce. Nie zamierzał rezygnować z swojej pracy naukowej. Miał wystąpić w 2000 roku z referatem na XIX Międzynarodowym Kongresie Nauk Historycznych w Oslo. Z językami obcymi nie miał problemów, biegle władał francuskim, niemieckim, angielskim, rosyjskim , holenderskim, włoskim i hiszpańskim. Lech Trzeciakowski określił go mianem prawdziwego ambasadora nauki polskiej. Wg niego Profesor był bardzo życzliwym, koleżeńskim, serdecznym i skromnym człowiekiem, dla którego więzy przyjaźni miały głębokie znaczenie. Cieszył się z sukcesów innych, a zwłaszcza z osiągnięć swoich uczniów. Nie cierpiał przemocy i nietolerancji, czego dowodem była jego postawa w marcu 1968 roku, dzięki której wielu studentów ukończyło studia historyczne. Jego credo życiowe zamykało się w słowach keep smiling (ang. uśmiechaj się). Był niezwykłym optymistą. Lech Trzeciakowski wspomina, jak w szpitalu Profesor prosił go, aby nikt nie mówił, że on się znajduje w szpitalu, bo za parę dni wyjdzie i nikt nie zauważy jego nieobecności czy jak stwierdził leżąc w szpitalu, że nie pracuje i sobie odpoczywa. Poza kręgiem badań historycznych interesował się ponadto literaturą i sztukami pięknymi, chodził do teatru, opery i kina. Wg Profesora obcowanie z sztuką rozszerza horyzonty i niezwykle pobudza intelektualnie. Zawsze znajdował czas na wizyty w muzeach i zwiedzanie zabytków. Uwielbiał pływać na basenie i w akwenach wodnych. Lech Trzeciakowski wspomina, że w latach 60. regularnie uczęszczali na basen. Latem pływał w basenie w swoim Boszkowie, gdzie miał swój letni domek, oraz w Morzu Śródziemnym. Wakacje od kilku lat spędzał nad greckimi brzegami morza, a ostatnie spędził na wyspie Rodos. Był przywiązany do swojej rodziny, żony Danuty i dzieci Anny i Tomasza. Miło wspominał czas spędzony w Boszkowie i w Grecji. Zmarł 21 grudnia 1998 roku. Lech Trzeciakowski wspomina słowa profesora historii Bogusława Jewsiewickiego na uniwersytecie Laval w Quebecu:
„Profesor Topolski był w pełni sił intelektualnych, jak najlepsze wino, z wiekiem rosły nieustannie wartości i głębia zrozumienia ludzkich postępowań zawarte w Jego pracach. Dla historyków, ale również dla wszystkich, którzy zajmują się zrozumieniem naszego świata, Jego dorobek jest bezcenny. Dla polskiej nauki był On zawsze i pozostanie na długo jednym z jej najlepszych ambasadorów, być może najlepszym w drugiej połowie tego wieku”.
I nie sposób nie zgodzić się z tymi słowami, przyglądając się życiu i działalności Profesora.
Bibliografia:
- Lech Trzeciakowski, Z żałobnej karty. Jerzy Topolski. Uczony i przyjaciel (1928-1998).
- Kronika Miasta Poznania, 1999/1.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Informacje o tym ze Jerzy Topolski latem plywal w basenie, a nawet jednego zdania o tym ze byl marksista co mialo odzwierciedlenie w jego ksiazkach. Wartosc ksiazek Topolskiego jest dzisiaj znikoma - chyba ze kogos interesuje komunistyczna narracja.