„Kto sieje wiatr… Opowieść żołnierza Dywizji SS Totenkopf” - H. Brunnegger - recenzja |
Ostatnimi czasy na rynku wydawniczym znaleźć można coraz więcej książek z okresu II wojny światowej, ukazujących ten konflikt zbrojny oczami żołnierzy niemieckich. Dotychczas bowiem dominującą pozycję w tym przedmiocie miała literatura pisana przez, nazwijmy to umownie, „aliantów” i o „aliantach”. Tym samym czytelnik poznawał obraz wojny tylko z jednej strony. Aktualnie zaś pojawiła się możliwość spojrzenia na to samo zagadnienie z innej perspektywy. Dzięki temu można uzyskać pełniejszy i bardziej obiektywny obraz wydarzeń.
Spośród takich właśnie wspomnień mój wybór padł na relacjach wojennych Herberta Brunneggera zatytułowanych Kto wiatr sieje… Opowieść żołnierza Dywizji SS „Totenkopf” wydanych w ramach serii Zdarzyło się w XX wieku.
Autor urodził się 28 stycznia 1923 r. w Austrii w Waidhofen nad Ybbs, zmarł 17 października 2002 r. Niewiele jest informacji dotyczących jego rodziców, domu rodzinnego, dzieciństwa czy lat szkolnych. Wiadomo tylko, że był „dzieckiem na wychowaniu” - jak sam o tym napisał. Kiedy miał niespełna 16 lat, tuż po przyłączeniu Austrii do III Rzeszy, na wstąpił ochotniczo do formacji SS „Totenkopf”. W jej szeregach uczestniczył w zajmowaniu Sudetów w 1938 r., w kampanii polskiej w 1939 r., później we francuskiej, a od 1941 r. w wielomiesięcznych, morderczych zmaganiach na froncie wschodnim, walcząc m.in. pod Diemańskiem, Charkowem i Prochorowką. Następnie po krótkim okresie służby w jednostkach tyłowych w okupowanych Włoszech, w roku 1945 r. brał udział w bojach nad Odrą jako żołnierz 32. Ochotniczej Dywizji Grenadierów SS „30 Januar”. W czasie walk, próbując przebić się z okrążenia na zachód, został ranny i trafił do sowieckiej niewoli, z której następnie uciekł i przedostał się do amerykańskiej strefy okupacyjnej. Po wojnie osiadł w Styrii, zdobył wykształcenie rolnicze i pracował jako zarządca wielkich gospodarstw rolnych.
Swoje wspomnienia zaczął spisywać w 1965 roku na podstawie zapisków i notatek z lat 1940-1945. Dotyczą one jego służby w SS „Totenkopf”. Autor w swojej relacji główny punkt ciężkości kładzie na opisie walk. Warto w tym miejscu zwrócić uwagę na niezwykłą szczegółowość z jaką przedstawia przebieg poszczególnych kampanii. Szczegółowość ta zadziwia tym bardziej, jeśli zważy się na fakt, iż do 1945 r. był zwykłym szeregowcem. Jednak pomimo tego autor podaje bardzo dokładne godziny ataku, przebieg działań, wykazuje ponadto dużą znajomość topografii terenu na którym rozgrywają się walki, jak również podaje dokładne dane o dyslokacji wojsk własnych i nieprzyjaciela. Interesujące są też jego spostrzeżenia na temat rozwoju techniki wojskowej, zmian w taktyce (tak armii niemieckiej jak i armii nieprzyjaciela) oraz oblicza jakościowego i narodowościowego Niemieckiej Armii Wschodniej.
Trudno przypuszczać, aby w ogniu walk frontowych autor miał czas i sposobność na prowadzenie tak dokładnych zapisków. Niewykluczone, że pisząc z perspektywy lat posiłkował się szerszą wiedzą historyczną czerpaną z różnorodnego asortymentu materiałów historycznych. Kwestia jednak nie została wyjaśniona, ani przez autora, ani przez polskiego wydawcę.
Wspomnienia to także ciekawe źródło do rozważań socjologicznych (na temat koleżeństwa, przyjaźni żołnierskiej, radzenia sobie z trudnościami życia codziennego). Interesująca jest problematyka motywacji do walki w momencie, gdy wiara w zwycięstwo oddalała się bezpowrotnie, a klęska III Rzeszy stawała się nieuchronna. Pozwala ona wyjaśnić wolę walki niemieckich żołnierzy do końca, mimo iż byli świadomi nieuchronnej klęski. Autor ponadto ujmuje to zagadnienie szerzej, ukazując także rozmaite reakcje wojskowych i cywilów w pierwszych dniach i tygodniach po kapitulacji.
Niestety czytając wspomnienia Austriaka, odnosi się wrażenie, iż wpisują się one w ten nurt literatury, który ma na celu przedstawienie żołnierzy niemieckich w lepszym, niż dotychczas, świetle. Sam autor nie pozostawia co do tego żadnych złudzeń. Wspomnienia cechuje ponadto pewna niekonsekwencja, tzn. pewne „niewygodne” wydarzenia są uwypuklane (np. masakra w Le Paradis), inne zaś pomijane (rozstrzelanie wziętych do niewoli Marokańczyków pod Tarare), przy czym autor nie podaje przyczyn takiego postępowania. Mało jest też odautorskich uwag krytycznych, dominuje jedynie suchy komentarz.
Co więcej, konfrontując niektóre fragmenty wspomnień z ogólną wiedzą historyczną widać wyraźnie, iż autor nierównomiernie rozkłada akcenty, przemilcza pewne znane mu zapewne fakty, dotyczące chociażby walk o kanał La Bassee. Z relacji wynika bowiem, iż został on zdobyty za pierwszym podejściem, bez żadnych większych komplikacji:
„(…) saperzy prowizorycznie odbudowali mosty i natychmiast zdobywamy przyczółek na drugim brzegu [kanału- M.J]”.
Jednak w rzeczywistości Brytyjczycy stawili esesmanom zaciekły opór, tak że Niemcy zdołali przełamać linie nieprzyjaciela dopiero po trzecim ataku, ponosząc przy tym znaczne straty - 42 zabitych i 121 rannych.
Plusem tej publikacji jest niewątpliwie język, niezwykle plastyczny, żywy i barwny. W moim przekonaniu rzadko kiedy szeregowy żołnierz potrafi tak barwnie i niezwykle realistycznie opisywać swoje przeżycia. Widać to na przykładzie relacji z bitwy o Łuszno czy z walk w „kotle diemańskim”.
Strona redaktorska przedstawia się dobrze. Książka opatrzona jest w komentarze konsultantów naukowych (są nimi: prof. dr hab. Paweł Piotr Wieczorkiewicz, Wojciech Markert i Arkadiusz Wingert). Dzięki nim czytelnik, nawet nie dokładnie orientujący się w tematyce, ma możliwość konfrontacji tekstu autora z prawda historyczną. Komentarz jest tez jednocześnie naukowym uzupełnieniem np. w dane biograficzne dowódców jednostki SS „Totenkopf”.
Ciekawym dodatkiem publikacji są fotografie z archiwum autora przedstawiające towarzyszy broni, dowódców, jak również sceny z walk frontowych, życia codziennego żołnierzy oraz warunków w jakich przyszło im walczyć. Ponadto książka opatrzona jest w indeks nazwisk, indeks geograficzny, a także tabelę ukazującą stopnie wojskowe w Wehrmachcie wraz z ich odpowiednikami polskimi.
Wspomnienia Herberta Brunneggera są według mnie cenne i wyjątkowe wśród tego rodzaju piśmiennictwa. Należą do tych książek, które budzą szereg pytań i zmuszają do szukania odpowiedzi. Pomimo wielu wątpliwości, jakie nasuwają się w związku z ich autorem i sposobem przedstawienia przezeń wydarzeń historycznych, zasługują one na uwagę.
Tytuł: Kto sieje wiatr… Opowieść żołnierza Dywizji SS „Totenkopf”
Autor: Herbert Brunegger
Wydawcy: Wydawnictwo Arkadiusz Wingert w koedycji z Wydawnictwem „Przedsięwzięcie Galicja”
Data wydania: 2006
ISBN/EAN: 83-921704-5-8
Liczba stron: 346
Cena: ok. 34 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.