Jak zginął Rasputin?


Rasputin, człowiek już za swojego życia otoczony aurą tajemniczości. Do dzisiaj jest to postać budząca spore zainteresowanie. Zdecydowanie jednym z ciekawszych epizodów w jego historii jest to, jak zginął.

Grigorij Rasputin

Grigorij Rasputin

Zamachy na Rasputina

Mnich z Syberii nie był lubiany na dworze carskim. Kilkakrotnie próbowano pozbawić go życia. Zamachowcom nie udało się jednak wyeliminować starca z polityczno-towarzyskiej rozgrywki, jaka cały czas toczyła się wokół carskiej rodziny.

Najwięcej wrogów Rasputin miał wśród arystokracji skupionej wokół cara i wśród państwowych dygnitarzy dla których był zagrożeniem. Pierwsza próba pozbawienia życia kontrowersyjnego mnicha miała miejsce w sierpniu 1910 r. Wówczas to, pięciu mężczyzn w samochodzie, próbowało go rozjechać, gdy przechodził przez ulicę. Próba nie powiodła się, ale sprawców nigdy nie wykryto. Jesienią 1913 r. Rasputin udał się do Jałty, aby wypocząć. Dowiedziawszy się o tym, gubernator regionu, generał Dumbadze, listownie poprosił ministra spraw wewnętrznych o pozwolenie na… utopienie Rasputina w czasie rejsu statkiem z Sewastopola do Jałty. Pozwolenia takiego jednak nie otrzymał. Nie była to bynajmniej ostatnia próba pozbawienia życia Rasputina. Minister spraw wewnętrznych Aleksy Chwostow, przeciwnik mnicha, próbował go otruć. Wywierał nacisk na agentów „ochrany„ pilnujących starca, aby podrzucili mu truciznę. Żaden z nich się na to nie zdecydował. Jednak mało brakowało, a plan powiódłby się. Zatruto wino, które miało trafić na stół Rasputina. ”Ochrana” jednak w porę zorientowała się w spisku.

Minister Chwostow wkrótce pożegnał się ze swoim stanowiskiem. Udowodniono mu bowiem przygotowywanie drugiego zamachu. Miał on wynająć i zlecić zabójstwo Rasputina byłemu agentowi „ochrany„ Borysowi Rżewskiemu-Rajewskiemu. Agent udał się do Kopenhagi, aby nawiązać kontakt z mnichem Iliodorem, który ukrywał się w tamtejszym klasztorze. Miał uzyskać od niego dokumenty kompromitujące Rasputina i przekonać go, aby wrócił do Sankt Petersburga i zamordował starca z Syberii. Plan nie powiódł się. Gdy tylko Rżewski-Rajewski przekroczył granicę z Finlandią, został aresztowany przez żandarmów. Podczas przesłuchań wydał swoich mocodawców, czym ostatecznie pogrążył ministra spraw wewnętrznych. Kolejną próbę podjęli oficerowie gwardii cesarskiej. Rasputin często bywał w lokalu rozrywkowym „Villa Roda„. Pewnego dnia, w trakcie libacji był już tak pijany, że zaczął wygłaszać publicznie monologi o swoich związkach z carską rodziną i przechwalać się „znajomościami”. Oficerowie-spiskowcy prowokowali go licząc, że Rasputin powie ”o jedno słowo za dużo” i będzie można wystąpić przeciwko niemu w obronie majestatu cesarskiego. Nic takiego jednak nie nastąpiło.

Kolejny zamach miał miejsce w rodzinnej wsi Rasputina – Pokrowskoje. 29 czerwca 1914 r. listonosz przyniósł mnichowi list od cara. Chcąc nadać odpowiedź do Sankt Petersburga, Rasputin postanowił pójść na pocztę. Gdy wyszedł z domu, zaatakowała go żebraczka, która wyciągnęła spod łachmanów nóż i ugodziła nim Rasputina w podbrzusze. Starzec zdołał dowlec się o własnych siłach do domu. Wezwano lekarza z odległego o prawie 90 kilometrów Tiumenia. Medyk przybył w rekordowo szybkim tempie - 8 godzin. Udało się zatamować krwotok, ale ostrze noża przebiło jelito. Kobieta-zamachowiec została schwytana. Policji udało się ochronić ją przed samosądem mieszkańców wsi. Podczas przesłuchania okazało się, że nazywa się Gusiewa i jest chora psychicznie. Mieszkała w szpitalu psychiatrycznym prowadzonym przez mnicha Iliodora. Została przywieziona do Pokrowskoje, aby dokonać zamachu na Rasputina (niektórzy badacze twierdzili, że Gusiewa była zakonnicą, którą Rasputin uwiódł w klasztorze i że dokonała zamachu na niego z zemsty). Nie wiadomo co dalej stało się z kobietą. Niektórzy twierdzą, że zginęła w czasie rewolucji... Z zamachu Rasputin wyszedł cało. Specjalnie sprowadzony z Sankt Petersburga chirurg, przeprowadził w szpitalu w Tiumeniu operację, która zakończyła się pomyślnie. Mnich z Syberii, wbrew swoim wrogom, wciąż żył…

Spisek

Kto stał za zamordowaniem Rasputina i dlaczego starzec z Syberii musiał zginąć? Na te pytania znamy już dziś odpowiedzi. Przeciwko mnichowi doradzającemu carskiej rodzinie, zawiązano spisek, którego celem było fizyczne wyeliminowanie „doradcy”.

Spiskowcy od początku zakładali zamordowanie mnicha. Informacje na temat zbrodniczego spisku pochodzą z dwóch źródeł: są to wspomnienia księcia Jusupowa i deputowanego Puryszkiewicza, morderców Rasputina i uczestników spisku. Pozostali spiskowcy milczeli i nigdy nie ujawnili tego, jak doszło do zabójstwa starca. Interesujące w tym wszystkim jest to, że Rasputin już na kilka tygodni przed swoją śmiercią przeczuwał, że stanie się coś strasznego. Pisał o tym w listach do cesarzowej. W tym czasie spiskowcy faktycznie przygotowywali już zamach na jego życie.

Do grona zamachowców należeli: deputowany do Dumy Puryszkiewicz, książę Feliks Jusupow, wielki książę Dymitr Pawłowicz, kapitan pułku preobrażeńskiego Suchotin i lekarz wojskowy dr Łazowert. Przywódcami grupy spiskowców i tymi, którzy zaplanowali morderstwo byli Puryszkiewicz i Jusupow. O spisku i planach zamordowania Rasputina wiedziało wiele osób, ale wszyscy milczeli biernie wspierając morderców. W całą sprawę wtajemniczeni byli m.in. wielcy książęta Mikołaj i Cyryl, ambasadorowie Anglii i Francji oraz agenci tajnych służb. Co ciekawe, o planowanym zamachu wiedział nawet właściciel pewnego kabaretu, który dowiedział się o tym od biesiadujących oficerów i ostrzegł Rasputina. Ukrywanie w tajemnicy zamachu nie było więc silną stroną spiskowców. O wszystkim wiedziała też ambasada brytyjska. Brytyjczycy zapewne sprzyjali spiskowcom (z akt Foreign Office „wyczyszczono” wszystkie ślady po sprawie zabójstwa Rasputina).

Spośród spiskowców, aż czterech należało do kierowanego przez wielkiego księcia Mikołaja – nacjonalistycznego Związku Prawdziwych Rosjan, a pozostali z tą organizacją sympatyzowali. Książę Jusupow miał 29 lat i pochodził z jednej z najstarszych i najbogatszych rodzin w Rosji (rodowód jego rodziny sięgał XIV wieku, a jego przodkami byli Tatarzy). Tytuł książęcy przysługiwał rodzinie (najstarszemu synowi) od dwóch pokoleń. Książę Feliks Jusupow ukończył najlepsze szkoły w Europie, ale uchodził za parweniusza i prostaka. Plotkowano o jego homoseksualnych skłonnościach i ekscesach z tym związanych (przebieranie się w kobiece stroje, występowanie na estradzie w klubach dla homoseksualistów, utrzymywanie licznych kochanków wśród oficerów armii carskiej itp.). Jusupow ożenił się z Iriną Aleksandrowną, siostrzenicą cara, ale małżeństwo to było tylko formalnością. Rasputin podobno próbował „wyleczyć„ Jusupowa z homoseksualizmu, ale bezskutecznie. Być może nienawiść księcia do starca brała się stąd, że ten odrzucił Jusupowa i jego ”zaloty”. Tego do końca jednak nie wiemy.

Wielki książę Dymitr Pawłowicz również znany był ze skłonności homoseksualnych, a w przeszłości był kochankiem Jusupowa. Być może księcia Dymitra Pawłowicza do udziału w spisku zmusiła siostra carowej, wielka księżna Elżbieta, która wychowała Dymitra po śmierci jego matki (księżna Elżbieta nienawidziła Rasputina i była jedną z jego najzagorzalszych przeciwniczek). 26-letni Dymitr Pawłowicz nigdy zresztą nie przyznał się do zamordowania mnicha powtarzając: „Na moich rękach nie ma krwi”. Z kolei deputowany do Dumy Puryszkiewicz był człowiekiem o radykalnych, nacjonalistycznych poglądach. Był też jednym z aktywniejszych działaczy Związku Prawdziwych Rosjan. O kapitanie Suchotinie nie wiadomo zbyt wiele. To przede wszystkim bywalec petersburskich salonów, przeciwnik Rasputina, ale znający go tylko z salonowych plotek, postać nijaka i przeciętna. Lekarz Łazowert brał udział w spisku zapewne tylko dlatego, iż zamachowcom potrzebny był lekarz, który stwierdziłby zgon starca.

Plan zabójstwa przewidywał, że książę Jusupow w całkowitej tajemnicy zaprosi Rasputina do swojego pałacu na towarzyskie spotkanie. Na miejsce miał przywieźć go swoim prywatnym autem. W pałacu, podczas posiłku przy stole, Rasputin miał być otruty. Ubranie mnicha zamierzano spalić w piecu. Ciało starca miało być owinięte w płótno, obciążone łańcuchami i odważnikami, po czym wywiezione samochodem i wrzucone do rzeki Newy. Zwłoki znajdujące się pod lodem miały z prądem rzeki popłynąć do morza. W ten sposób pozbyto by się wszelkich śladów. Spiskowcy liczyli, że za zabójstwo Rasputina, społeczeństwo będzie im „wdzięczne„, a car uwolniony od jego zgubnego wpływu, w końcu samodzielnie pokieruje Rosją. Gdyby tak się jednak nie stało, zamachowcy zamierzali przeprowadzić… detronizację cara i przekazać władzę innemu członkowi dynastii Romanowów. Zabójstwo Rasputina powiodło się, ale społeczeństwo nie okazało ”wdzięczności” mordercom mnicha. Próba obalenia cara nigdy nie doszła do skutku. Władzę w Rosji przejął bowiem kto inny. Ale to już zupełnie inna historia...

Zabójstwo Rasputina

16 grudnia 1916 r. w Sankt Petersburgu zamordowany został Rasputin. Człowiek, który przez wiele lat wywierał wpływ na rodzinę carską i prawdopodobnie miał też swój udział w tym, co działo się w Rosji na początku XX stulecia, przeszedł do historii.

Spiskowcy wprowadzili w czyn swój plan. Tak jak ustalono, wszyscy zamachowcy zebrali się w domu księcia Jusupowa. W podziemiach przygotowano pomieszczenie ze stołem nakrytym na sześć osób, kominkiem i skórą niedźwiedzia na podłodze. Tutaj miał zostać sprowadzony Rasputin. Zamierzano zwabić go obietnicą poznania księżnej Iriny, pięknej żony Jusupowa. Cyjankiem potasu posypano ciasteczka ustawione na stole. Trucizną „doprawiono” też wino. Po mnicha pojechał książę Jusupow. Tego wieczoru ostrzegał Rasputina m.in. biskup piotrogrodzki Izydor, aby nie wychodził nigdzie z domu. Również minister spraw wewnętrznych Protopopow informował mnicha, że po mieście krążą pogłoski o spisku na jego życie. Starzec nic jednak sobie nie robił z tych ostrzeżeń i o północy, kiedy przyjechał po niego Jusupow, szybko udał się z nim do samochodu.

Po kwadransie dotarli do pałacu księcia. Pozostali spiskowcy ukryli się w tym czasie w pokoju przy schodach wiodących na piętro. Jusupow wraz z Rasputinem zeszli do przygotowanego pokoju i zasiedli przy stole. Czekali na pojawienie się księżnej Iriny, która miała jakoby na chwilę wyjść z pomieszczenia (w rzeczywistości nie było jej nawet w Sankt Petersburgu). Przez pół godziny Jusupow zabawiał Rasputina rozmową, ale ten nie chciał nawet tknąć ciasteczka, czy wina. W końcu starzec zdecydował się na wino, a potem na słodycze. Trucizna jednak nie zadziałała! Książę wyszedł na chwilę z pokoju, aby naradzić się z pozostałymi spiskowcami. Nikt nie wiedział, co robić dalej. Czas mijał, Rasputin pił wino, jadł ciastka i wciąż żył! W końcu Jusupow postanowił „załatwić” sprawę za pomocą pistoletu. Oddał do mnicha jeden strzał. Kula utkwiła w piersiach starca, ale nie przeszła na wylot. Nie było też krwotoku. Po chwili okazało się, że… Rasputin żyje i oddycha! Strzał z pistoletu nie pozbawił go życia!

Zamachowcy byli zaskoczeni. Postanowili się naradzić, ale po kilkudziesięciu minutach, około 4.00 nad ranem, okazało się, że Rasputin wciąż żyje. Rzucił się na Jusupowa, który przyszedł do pokoju zobaczyć co dzieje się ze starcem. Wywiązała się walka. Rasputin zdołał wyrwać się z rąk Jusupowa i powlókł się do schodów zamierzając wydostać się na zewnątrz. Wkrótce był już na podwórzu i zmierzał w kierunku bramy. Wyskoczył za nim deputowany Puryszkiewicz i oddał dwa strzały. Chybił. Dopiero kolejne strzały były celne. Jedna kula trafiła Rasputina w plecy, druga w głowę. Starzec upadł. Dobiegł do niego Jusupow i zaczął go bić gumową pałką. Masakrował mnicha, który wciąż dawał znaki życia. W końcu odciągnięto księcia na bok. Strzały zaalarmowały jednak straż pałacową i policję. Wszystko się wydało. Zamachowcy zobowiązali żołnierzy do zachowania milczenia. Nie można było jednak zachować w tajemnicy tego, co się wydarzyło.

Zwłoki Rasputina zawinięto w zasłonę, obwiązano sznurem i umieszczono w samochodzie. Zawieziono je na most na Newie. Spiskowcy wyciągnęli ciało mnicha i wrzucili je do rzeki, w miejscu w którym nie była skuta lodem. Dodatkowo obciążyli zwłoki łańcuchami i odważnikami, aby zatonęły. Pozbywszy się ciała, wrócili do pałacu księcia Jusupowa, po czym rozeszli się do domów.

W zamachu przeprowadzonym na Rasputina 16 grudnia 1916 r. interesujące jest to, że wszystko było w nim identyczne, jak w zabójstwie dokonanym 16 grudnia 1883 r. przez grupę rewolucjonistów na podpułkowniku Sudejkinie zajmującym się zwalczaniem terroryzmu. Przebieg obu zabójstw był prawie identyczny, zgadzała się nawet dzienna data! Czyżby to wszystko było dziełem przypadku? Zastanawiające jest też to, kto wymyślił taki, a nie inny plan pozbawienia życia Rasputina? Czy był to książę Jusupow? A może planu tego nie wymyślił żaden ze spiskowców? Może zamachowcy byli tylko wykonawcami planu?

Jedna z hipotez mówi, iż plan morderstwa mogło przygotować kierownictwo Związku Prawdziwych Rosjan. Być może za tym zamachem stali książęta Mikołaj i Cyryl, którzy mogli chcieć zająć miejsce cara (obaj byli jego przeciwnikami) np.: gdyby pod wpływem śmierci mnicha, załamany zrezygnował z tronu. Druga hipoteza mówi o udziale w morderstwie Brytyjczyków. Ambasada brytyjska w Sankt Petersburgu wiedziała o spisku, agenci brytyjscy szpiegowali Rasputina i cesarzową, a w archiwach Foreign Office brak dziś jakichkolwiek dokumentów na temat spisku i zamachu na życie mnicha. Najciekawszym jednak w zabójstwie Rasputina jest to, że obdukcja zwłok wykazała, iż wersja zdarzeń podana przez zamachowców jest w dużej części zmyślona.

Następnego dnia po zabójstwie Rasputina, policja pojawiła się w domu starca. Rozpoczęto też dochodzenie w sprawie nocnych strzałów w pałacu Jusupowa. Na dziedzińcu pałacu odkryto krew. Aby zatrzeć ślady zbrodni, książę kazał zastrzelić psa myśliwskiego i położyć w miejscu, gdzie zabito Rasputina. Puryszkiewicz i doktor Łazowert, aby umknąć wymiarowi sprawiedliwości, wyjechali na front do Rumunii. Suchotin ukrył się w koszarach. Jedynie Dymitr Pawłowicz i książę Jusupow pozostali w Sankt Petersburgu. Policja przesłuchała strażników w pałacu Jusupowa i szybko dowiedziała się prawdy. Pobrano też próbki krwi z dziedzińca pałacu i okazało się, że jest to krew człowieka, a nie psa. Przechwycono także korespondencję skierowaną do Dymitra Pawłowicza i Jusupowa. Na obu zamachowców jako podejrzanych, nałożono areszt domowy. Dochodzenie trwało nadal. Niedaleko Mostu Piotrowskiego na Newie, policja odnalazła kałużę krwi i zakrwawiony kalosz. Był to but Rasputina. Nurkowie odnaleźli futro starca przymarznięte do lodu, a niedaleko od mostu zamarznięte pod lodem zwłoki. Ciało, zwłaszcza twarz i głowa, były zmasakrowane od uderzeń pałką.

Dymitr Pawłowicz i książę Jusupow przyznali się do zbrodni. Car skazał ich na wyganiane i nakazał zakończyć śledztwo. Książę Jusupow zaszył się w jednym ze swoich majątków w guberni kurskiej. Dymitr Pawłowicz wyjechał do jednostki wojskowej w dalekiej Persji. Dochodzenie wykazało zapewne udział pozostałych spiskowców w morderstwie, jednak akta śledztwa zostały zniszczone. Przeprowadzono też sekcję zwłok Rasputina, ale nie dokończono jej. Car nakazał zakończyć sekcję i przerwać dochodzenie. Nie wiadomo do końca, dlaczego wydał taką dyspozycję. Lekarze stwierdzili trzy rany postrzałowe (dwie w plecy i jedną w głowę). Nie wykryto natomiast trucizny. Nie określono przyczyny zgonu. Nie wyjaśniono więc, czy Rasputin zginął od strzałów z pistoletu, od trucizny, czy dopiero w wyniku utonięcia.

Wiele lat po tych wydarzeniach, doktor Łazowert już na łożu śmierci wyznał, iż nie zatruł cyjankiem potasu ciasteczek i wina przeznaczonych dla Rasputina. Nie od trucizny więc zginął starzec z Syberii. Nie zginął też od kul. Żaden z postrzałów nie był śmiertelny, co stwierdzili lekarze. Strzałów nie było też tyle, o ilu mówili mordercy (twierdzili, że oddali ich w sumie pięć). Okazało się też, że zwłoki były skrępowane kiedy wrzucano je do wody. Spiskowcy nie potrafili tego wytłumaczyć. Podobnie jak nie potrafili wytłumaczyć rozległych ran na nogach i podbrzuszu ofiary. Prawdopodobnie próbowano wykastrować mnicha, o czym świadczyły ślady na jego ciele. Zapewne więc torturowano go przed śmiercią. Wszystko to stoi w sprzeczności z zeznaniami i wspomnieniami zabójców o tym, jak przebiegał zamach i morderstwo.

8 marca 1917 roku już po abdykacji cara i internowaniu carskiej rodziny, bolszewicy ekshumowali ciało Rasputina pochowane w Carskim Siole. Dokonano symbolicznej kastracji (genitalia mnicha w puszce ze srebrnej blachy podobno do dziś znajdują się w Paryżu w prywatnym posiadaniu), a szczątki spalono na stosie. Ikonę i pożegnalny list, które cesarzowa włożyła do trumny Rasputina, przywłaszczył sobie Aleksander Kiereński.


Źródło:

  1. Frankenstein N. von ‚ Rasputin – demon w szatach mnicha, Warszawa 2001.
alehistoria

Tekst jest przedrukiem artykułów wybranych ze strony alehistoria.blox.pl. Kolejne teksty będą publikowane na naszym portalu - dzięki uprzejmości ich Autora - w każdą drugą środę miesiąca.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

13 komentarzy

  1. Jacek pisze:

    Mam książkę napisaną przez generała Jacynę który uczył sztuki wojennej carewiczów. .„Upadek Caratu”Tam też jest opis morderstwa dokonanego na Rasputinie.

  2. ??? pisze:

    Kiereński był wodzem bolszewików?
    innych rewolucjonistów w marcu 1917 roku w Rosji nie było?
    zdaje się wcześniej była Rewolucja Lutowa... ;P

  3. Michał pisze:

    Pewnie zbłaźnię się ignorancją zadając to pytanie, ale o co chodzi z tą kastracją? Najpierw zamachowcy próbowali a potem bolszewikom się to udało. Zadziwiająca determinacja wziąwszy pod uwagę szczególny charakter ‚zabiegu’. I to niezależnie od opcji politycznej.

  4. Angelika pisze:

    Czytalam ze Rasputin wcale nie był mnichem...

  5. Leszek pisze:

    Powszechnie przyjętą datą urodzin Rasputina jest rok 1869. Zamordowany został w 1916, więc w chwili śmierci miał 47 lat. Potrafi ktoś wytłumaczyć 14-krotne użycie słowa „starzec”?

  6. ggioliko pisze:

    Przydało się

  7. ??? pisze:

    Tadcefb uehgiuegeh

  8. fugfvg pisze:

    Przdatne przydatne Polecam

  9. ja pisze:

    Pisanie artykułu na podstawie jednej książki jest mało poważne. Co zatem sam efekt do poważnych nie należy.
    Bzdur tyle, że nie sposób wszystkich wymienić. Choćby „mnich” - R nie był mnichem! Podobnie słowo „starzec” - dotyczyło domniemanej świętości R, zgodnie z rosyjską tradycją „świątobliwych starców”. Itd, itp...

  10. andy pisze:

    nieborak mial najwiekszego udokumentowanego kutasa w histori ludzkosci.jest do obejrzenia w muzeum

Zostaw własny komentarz