„Armia Japońska 1873-1945” - J. Solarz - recenzja |
Dai-Nippon Teikoku Rikugun, czyli Cesarska Armia Wielkiej Japonii, swego czasu okrzyknięta także mianem „armii Cesarza” tj. kogun na stałe zapisała się w dziejach wojen prowadzonych przez człowieka. Historia jej powstania i ewolucji do dziś wzbudza wiele skrajnych emocji od zachwytu, aż po nienawiść. Z jednej strony przekładają się na to wielkie sukcesy militarne począwszy od schyłku XIX wieku, z drugiej zaś zbrodnie jakich dokonano szczególnie w okresie wojny w Azji i na Pacyfiku.
Mimo wszystko prac poświęconych zagadnieniom związanym z armią Kraju Kwitnącej Wiśni w języku polskim jest jak na lekarstwo, dlatego też kiedy na naszym rynku wydawniczym pojawia się praca, w której podjęto się omówienia kwestii związanych z wojskiem, które stworzono właściwie od zera z pewnością należy jej się dokładnie przyjrzeć.
Armia Japońska 1873-1945 jest: nowym, zmienionym i uzupełnionym wydaniem pracy, która ukazała się mniej więcej dziesięc lat temu. Po za wspólnym dla obu wydań nazwiskiem autora łączy je nie wiele wspólnego. Obecne wydanie liczy sobie 264 strony przy czym tekst zasadniczy uzupełniają liczne fotografie, tabele i mapki. Wypada przy tym zaznaczyć od razu, iż książka ta jest poświęcona przede wszystkim siłom lądowym, gdzie Czytelnik będzie mógł na własne oczy przekonać się jak na przestrzeni 72 lat kształtowały i zmieniały się poszczególne rodzaje służb oraz broni tejże armii.
Z pewnością nie można odmówić owej publikacji logicznego podziału (zamknięta w określonym przedziale czasowym między 1873 a 1945 rokiem, poprowadzona chronologicznie), dzięki czemu da się ją podzielić zasadniczo na dwie części. Pierwsza z nich traktuje m.in o genezie powstania armii Cesarza, jej organizacji, taktyce i uzbrojeniu. Z kolei druga część stanowi wyłącznie opis wybranych działań wojennych prowadzonych przez Cesarską Armię Japońską. W tym momencie warto wspomieć, że Czytelnik zyska tu możliwość zapozniania się choćby z tak mało znanymi w polskiej historiografii wydarzeniami jak: wojna z Chinami w latach 1894-1895 czy walki o twierdzę Tsingtao w 1914 roku. Naturalnie nie zabraknie także opisu starć z okresu II Wojny Światowej. Wszystko to przedstawione jasno i czytelnie, co niąwątpliwie jest zaletą tej książki. Tym samym apetyt rośnie w miarę jedzenia i z każdą przeczytaną stroną chciałoby się wiedzieć o wiele więcej niż mówi nam autor, stąd jej funcję jako syntezy odbieram bardzo pozytywnie, gdyż z pewnością zachęci ona nie jednego Czytelnika do dalszych poszukiwań na własną ręke.
Z przykrością muszę stwierdzić, że pomimo początkowego aplauzu dla książki w czasie czytania wychwyciłem kilka, co najmiej rażących błędów. Tym samym zdaje się potwierdzać reguła, że zmiany nie zawsze muszą wyjść na lepsze.
Niestety, ale w książce zdarzają się fragmenty, które mogą wzbudzić w osobie Czytelnika pewne wątpliwości1. Pozwolę sobie to jednak pozostawić do indywidualnej oceny każdego kto sięgnie po ową pozycję.
Szkoda, że nie pokuszono się o poprzedzenie tekstu właściwego małymi uwagami redakcyjnymi, które powinny zawierać informacje m.in: o wymowie wyrazów japońskich, a także odmianie imion własnych i nazw geograficznych. Ponadto stosowne byłoby umieścić również notkę o tym dlaczego wiele nazw odnoszących się do np. miast japońskich występuje w wersji spolszczonej.
Zupełnie niezrozumiałym jest dla mnie fakt stosowania dość specyficznego aparatu naukowego, a ściślej przypisów. Do tej pory nie spotkałem się z takim zapisem2. Skoro już mowa o przypisach na kilku stronach zdarza się, iż przypisy odnoszące się do tekstu zostały źle ponumerowane. I tak np. na stronie 85 w tekście widnieje przypis o numerze 197, jednakże jeśli spojrzymy na dół strony dostrzeżemy jedynie taki o numerze porządkowym 195.
Warto odnieść się także w kilku słowach do tabelek i map, które są integralną częścią pracy i występują dość licznie (45 tabel oraz 12 mapek). Z pewnością są one czytelne i przejrzyste stąd nie można im odmówić walorów poznawczych przy czym urozmaicają one pracę garścią ciekawych informacji. Jednakże i w tym przypadku nie uniknięto pomyłek. Jeśli otworzymy książkę na stronie 102 przekonamy się, iż w tabelce nr 18 w trzecim wierszu w drugiej kolumnie dwa razy powtórzono to samo zdanie.
Nie udało się również ustrzec autorowi oraz ewentualnej korekcie od literówek. W trakcie czytania wychwyciłem dzięsięć takich lapsusów językowych. Najpoważnieszą z nich był trzykrotnie błędny zapis nazwiska premiera Japonii Konoe Fumimaro, które zostało zapisane albo „Kanoe” lub „Kanoye”.
Autor podaje również błędną datę objęcia tronu przez Mutsuhito. Tak naprawdę to wydarzenie miało miejsce w dniu 13-tego lutego 1867, a nie 3-go jak jest podane w książce. Co, ciekawe na następnej stronie Jacek Solarz zaprzecza sam sobie i podaje, że młody cesarz zasiadł na tronie w... grudniu 1866 roku. Nieprawdą jest także, by w czasie wojny japońsko-chińskiej z lat 1894-1895 Togo Heihachiro był amirałem. Naturalnie był dowódcą okrętu Naniwa, ale w stopniu komandora.
Na końcu zaś warto wspomnieć o samym wydaniu książki. Armia Japońska... została wydrukowana na dobrej jakości papierze w miękkej okładce. Dzięki dokładnemu procesowi klejenia z pewnością nie rozpadnie się nawet po dłuższym czasie użytkowania. Dodatkowym atutem pracy jest naprawdę niemała liczba fotografii, bo łącznie jest ich, aż 86. Wszystkie naturalnie w dobrej jakości, co pozwala na ich lepszy odbiór przez Czytelnika. Ponadto daje to możliwość zaobserwowania zmian jakie zachodziły np. w wyglądzie japońskiego żołnierza na przestrzeni czasu. Na plus należy również wskazać barwne plansze autorstwa Jarosława Wróbla, dzięki czemu zyskamy możliwość zapoznania się z głównie umundurowaniem żołnierzy Tenno w kolorze.
Komu, więc polecić tę książkę? Polecam ją tym Czytelnikom, którzy swoje zainteresowania skupiają przede wszystkim na takich zagadnieniach jak: organizacja i funkcjonowanie armii danego kraju na przestrzeni czasu, wojny prowadzone przez Japonię u schyłku XIX wieku, a także tym, którzy pasjonują się zmaganiami, które przeszły do historii jako „burza nad Pacyfikiem”.
Plus minus:
Na plus:
+syntetyczność pracy
+duża ilość fotografii, tabel, mapek
+z pewnością zachęca do dalszych badań
Na minus:
-błędy natury merytorycznej oraz językowej
-specyficzny aparat naukowy
-brak uwag redakcyjnych
Tytuł: Armia Japońska 1873-1945
Autorzy: Jacek Solarz
Wydawca: Wydawnictwo Militaria
Data wydania: 2011
ISBN/EAN: 978-837-219-912-6
Liczba stron: 264
Oprawa: miękka
Cena: od około 24 zł do 28 zł
Ocena recenzenta: 7/10
- Aby nie być gołosłownym podaję taki oto przykład, tak by Czytelnik miał możliwość porównania:
„Po przeprowadzonej mobilizacji przeznaczone do działania w Korei i Mandżurii wojska składały się z 13 dywizji piechoty (w tym Dywizji Gwardii Cesarskiej), samodzielnej brygady kawalerii, 2 brygad artylerii oraz samodzielnego batalionu kolejowego i 6 samodzielnych batalionów piechoty. Z tych sił w trakcie działań wojennych tworzono armie. Każda armia była związkiem operacyjnym złożonym z 3-4 dywizji piechoty i dodatkowo dwóch brygad piechoty. W zależności od wykonychwanych zadań przydzielano jej z odwodu naczelnego dowództwa samodzielną brygadę kawalerii lub brygadę artylerii. Wszystkie z ówczesnych japońskich dywizji piechoty składały się z dwóch brygad piechoty (każda liczyła 2 pułki), pułku kawalerii pułku artylerii, batalionu inżynieryjsko-saperskiego oraz służby tyłowych (tabory, kompania łączności telegraficznej, 6 szpitali polowych, 4 kompanie zaopatrzenia, 7 parków amunicyjnych). W sumie jednostka taka liczyła 13 454 oficerów i szeregowych oraz 800-900 koni. Zważywszy na to, że żołnierz japoński, przy swojej ogólnej dobrej kondycji fizycznej, był słabej budowy ciała, w okresie wojny dla każdej dywizji zmobilizowano dodatkowo do 6000 tysięcy tragarzy do transportu ekwipunku.” Zob. J. Solarz, Armia Japońska 1873-1945, Warszawa 2011, s. 47.
„Po przeprowadzonej mobilizacji przeznaczone do działań w Korei i Mandżurii wojska stałe składały się z 13 dywizji piechoty (w tym dywizja gwardii cesarskiej), 2 samodzielnych brygad kawalerii, 2 brygad artylerii oraz samodzielnego batalionu kolejowego. Podstawowym związek organizacyjnym i taktycznym była dywizja piechoty, w której skład wchodziły 2 brygady piechoty (po 2 pułki każda), pułk kawalerii, pułk artylerii polowej, batalion inżynieryjsko-saperski oraz służby tyłowe (batalion taborów, kompania łączności telegraficznej, 6 szpitali polowych, 4 kompanie zaopatrzenia, 7 parków amunicyjnych, rezerwowe konie), co stanowiło etatowo 13 454 oficerów i szeregowych, 800-900 koni i 36 armat 75mm. Ponieważ żołnierz japoński, przy swojej ogólnej dobrej kondycji fizycznej, był słabej budowy ciała, w okresie wojny dla każdej dywizji mobilizowano do 6000 tragarzy-kulisów celem transportu ekwipunku wojskowego. Formowana w czasie wojny armia była związkiem operacyjnym złożonym z 3-4 dywizji i 2-3 brygad piechoty; w zależności od rodzaju wykonywanych zadań przydzielano jej z odwodu naczelnego dowództwa brygadę kawalerii lub brygadę artylerii.”
Zob. J.W. Dyskant, Port Artur 1904, Warszawa 1996, ss. 25-26. [↩] - W tym momencie Czytelnikom należą się pewne wyjaśnienia. Otwierając książkę na dowolnej stronie np. 25 widzimy taki oto przypis – Olender P., Wojna japońsko-chińska na morzu 1894-1895, Warszawa 1997, strona 67-69. Zgodnie z zasadami jakie wpojono mi w czasie studiów taki zapis powinien wyglądać nieco inaczej,bo - P.Olender, Wojna japońsko-chińska na morzu, Warszawa 1997, ss. 67-69. Warto zwrócić uwagę także, że przypis wystepuje w formie kropka-przypis, a nie przypis-kropka. Pragnę zaznaczyć tym samym, że nie przeczę, iż zapisy w aparacie naukowym, które stosuja autor są błędnę czy też nieprawidłowe. Dotychczas jednak w żadnej książce nie spotkałem się z takim zapisem, stąd uznałem, że warto odnotować to w recenzji. Ponadto autor stosuje tego rodzaju zapisy konsekwentnie w całej pracy stąd należy mu przyznać tę konsekwęncję to plus. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.