„Kreta. Podbój i opór” - A. Beevor - recenzja |
Myślisz, że łatwo jest recenzować książkę pisarza, który na swojej stronie internetowej ma wypisane pochlebstwa z kilkudziesięciu najbardziej poczytnych gazet Europy? Nie, nie jest łatwo. Bo ten facet to po prostu fabryka do pisania książek. Nie tylko historycznych. Nie tylko sam. Jedno jest pewne: również po wydaniu w Polsce książki Kreta. Podbój i opór, zawartość konta bankowego Antony’ego Beevora znacznie się powiększy.
Beevor, były oficer wojska, pisze nad wyraz zręcznie. Trzeba mieć to „coś”, by tak pisać. I trzeba umiejętnie wprząc w swój warsztat całą sferę marketingową. Zacząć od tematów, czyli pisać dla ludzi to, co chętnie kupią.
Beevor, bez fałszywej skromności, dobiera tematykę, która gwarantuje dobrą sprzedaż jego książek w wielu krajach. Pisząc od lat siedemdziesiątych i zaczynając od powieści, zdążył się tego nauczyć i wyspecjalizować w opowiadaniu ciekawych, oryginalnych momentów historii – uwikłanych w wojny państw, specyficznych kampanii, wciągniętych w wojenne tryby ludzi. Nie ma po co wymieniać wielkich hitów książkowych tego znanego autora. Niemal wszystkie jego książki historyczne mają już swoje polskie wydania. Kreta... dostąpiła tego wyjątkowo późno, bo premierowe, londyńskie wydanie, odbyło się dwadzieścia lat temu. Nie czuj się jednak gorszy od innych; ta książka się nie zestarzała.
Śródziemnomorska, należąca do Grecji wyspa, była w czasie II wojny światowej areną dziwnych manewrów. Tu ścierały się prądy militarne i polityczne Niemców, Brytyjczyków i Sowietów. Zdaje się jednak, że nikt z nich nie brał serio samych Kreteńczyków. Nawet Brytyjczycy, którzy wyspy przed Niemcami bronili i potem wspierali ruch oporu miejscowych górali. Przed przeczytaniem książki nastaw się jednak na to, że autor będzie rzecznikiem swoich pobratymców i to oficerowie kierownictwa operacji specjalnych SOE oraz probrytyjska część ludności będą pozytywnymi bohaterami tej opowieści. Nie dziw się, wszak Beevor dobrze pisze o swoich. Możesz się nawet zdziwić, kiedy mordujący cywilną ludność wyspy hitlerowcy są źli, a mordujący jeńców wojennych Nowozelandczycy dobrzy. Podobnie w ujęciu wewnątrzgreckim; komuniści to czarne charaktery, nacjonaliści zaś – bohaterowie. Czasem jednak i autor nie wytrzymuje, po czym łamie tę konwencję, pokazując nieudolność brytyjskich dowódców, czy lekkomyślność wywiadowców.
Z satysfakcją będziesz mógł zauważyć, że Beevor spojrzał na Kretę szerzej, niż tylko czas niemieckiego desantu spadochronowego, wspartego oddziałami górskimi, z maja 1941 roku. To najbardziej znana część wojny o Kretę. Tu jednak mamy opisaną wcześniejszą ewakuację wojsk brytyjskich z Grecji kontynentalnej, jak też kolejną ucieczkę aliantów, po wyparciu ich z kreteńskich pozycji. Że poznajemy też późniejsze tworzenie ruchu oporu i walki partyzanckie. Aż dochodzimy do etapu wyjścia z wojny Włochów i końcowego czasu wyzwolenia, czyli ewakuacji niemieckiego garnizonu z Krety. Dużo tam drobiazgów, opisywania postaci, próby oddania klimatu tamtych dni. Mniej może ulokowania walk o wyspę w całościowych działaniach wojennych. Nie dowiemy się stąd, że od czasu Krety, niemieccy spadochroniarze nie wykonali już żadnej poważnej operacji wojskowej, związanej z desantem z powietrza i stali się wyborową, acz tylko piechotą. Że brytyjska armia, po kilku kolejnych, poniżających ewakuacjach i utracie cennego sprzętu oraz wielu okrętów z basenu Morza Śródziemnego, zmuszona była szukać coraz silniejszego wsparcia w amerykańskim programie lend-lease’u w formie bazy za sprzęt i jednocześnie oprzeć ciężar walk z hitlerowskimi Niemcami na barkach żołnierzy sowieckiej Rosji.
Książka jest dobrze wydana od strony technicznej. Ma twardą okładkę i solidne szycie. Stylizowany papier wspomaga łagodna dla oka czcionka. Książka ilustrowana jest skromnie, ale moim zdaniem wystarczająco. Map jest kilka – są wyraźne i czytelne. Zdjęć też niezbyt dużo, w dodatku wydrukowane są na tym samym papierze, co tekst. Jednak dobre opracowanie szarości powoduje, że fotki nie tracą na jakości i są czytelne. Obwoluta nawiązuje to wcześniejszych, wydawanych przez „Znak” książek Beevora – tłoczony tytuł pokryty jest złoceniem. Niestety, w posiadanym przeze mnie egzemplarzu, złota farba zaczęła ścierać się już przy pierwszym dotknięciu. Mam nadzieję, że Tobie trafi się bardziej trwała sztuka.
Autor nie nadweręży Cię przypisami. Są umieszczone na stronach, ale ich liczba nie przytłacza. Dostaniesz za to trochę dodatków, opisujących brytyjskie grupy niejawne, oddziały uczestniczące w walkach po obu stronach, depesze z centrali Ultry, greckie organizacje polityczne oraz brytyjskie tytuły i odznaczenia. Nie brakuje też obfitej bibliografii i pomocnego indeksu osób.
Skoro mowa o książce historycznej, acz marketingiem podszytej, to czas poszukać dla niej właściwego targetu. Czy mieścisz się w nim? Sam odpowiedz na takie pytanie. Moim zdaniem, książka skierowana jest do lubiących dobre pozycje drugowojenne, napisane ciekawym, przystępnym językiem. Acz nie uważam, żeby Kreta... mogła być jedynym źródłem informacji o wojennym czasie na wyspie. Ze spokojem natomiast polecam tę pozycję również zawodowcom, bo ci z kolei powinni wspomóc swoją suchą, faktograficzna wiedzę, specyficznym dynamizmem akcji, prezentowanym przez autora. W pokazywaniu historii jako następujących po sobie dynamicznych akcji jest bowiem Antony Beevor mistrzem.
Plus minus:
Na plus:
+ jak to u Beevora, tematem jest ciekawy epizod wojenny
+ to jest po prostu zręcznie napisana książka
+ autor pokazuje nie tylko walki o wyspę, ale też losy ludności cywilnej
+ książka zawiera nieliczne, ale dobre graficznie mapki
+ równie mało liczne ilustracje, jednak czytelnie wydrukowane bez użycia papieru kredowego
+ wydanie solidne technicznie
Na minus:
- na moim egzemplarzu złocenia na obwolucie ścierają się przy dotknięciu palcami
Tytuł: Kreta. Podbój i opór
Autor: Antony Beevor
Przekład: Mirosław Bielewicz
Wydawca: Wydawnictwo Znak litera nova
Data wydania: 2011
Okładka: twarda plus obwoluta
ISBN/EAN: 978-83-240-1590-0
Liczba stron: 452
Cena: ok. 45 zł
Ocena recenzenta: 9/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Jakość tłumaczenia tej książki jest w mojej opinii nieprofesjonalna. Czasem całość sprawia wrażenie, jakby tłumacz nie znał terminologii wojskowej używanej w Polsce,co w tłumaczeniach daje czasem kuriozalne rezultaty w opisach konkretnej broni, charakteru oddziałów, sprzętu. Jednak od tłumacza książek z tego okresu wymaga się perfekcyjnej znajomości realiów oraz dobrej orientacji w sprawach czysto wojskowych. Inaczej rezultat jest nieco podobny do wczesnej fazy rozwoju tłumacza Google.