Szachy w średniowieczu |
Szachy. Gra lubiana, dość popularna, uważana za rozrywkę rozwijającą myślenie. Historia szachów sięga już VI wieku n.e. Jeden ze swoich poematów poświęcił im nawet Jan Kochanowski. Swoje miejsce znalazły też w historii średniowiecznej Europy...
Szachy w średniowieczu
Przez całe średniowiecze gra w szachy zyskiwała na popularności. W szachy grali królowie i rycerze, nierzadko też duchowni. Ta intelektualna rozrywka zyskiwała coraz większe grono miłośników. Mimo zakazów i podejrzeń o hazard, szachy miały się dobrze.
O popularności tej gry świadczyło m.in. to, że w XIV-XV wieku pojawili się wytwórcy szachów (w Anglii zwani „chessmaker”). Wykonywano coraz bogatsze i droższe wersje szachownic. Jednym z najbardziej znanych wytwórców szachów był w XIV wieku niejaki Biertaut. Zatrudnił go hrabia Robert d’Artois dla którego rzemieślnik wykonał szachownicę i figury z kości słoniowej za 20 szylingów (1309 rok). W Anglii w 1490 roku za dwie szachownice zrobione przez wytwórcę szachów, Tomasz hrabia Surrey zapłacił 8 denarów. Szachy oprócz tego, że służyły do gry, były też lokatą kapitału. Traktowano je jako precjoza, przedmioty zbytkowne, ekskluzywne, na równi ze złotymi kielichami i drogocennymi kamieniami. Szachy wykonywane dla królów i bogatych rycerzy wyrabiano m.in. ze szmaragdów, jaspisu, bursztynu, złota, srebra i kości słoniowej (z II połowy XII wieku pochodzą też szachy wykonane z kłów morsa). Budulec wykorzystywany do ich produkcji decydował, obok zmysłu artystycznego, estetycznego wykonawcy, o cenie jaką za nie płacono. Drogie zestawy do gry dodawały splendoru właścicielowi, podkreślały jego bogactwo i pozycję społeczną.
Szachy ze względu na wartość materialną, a być może i sentymentalną, były przekazywane z pokolenia na pokolenie. Świadczą o tym zapisy testamentowe. Między rokiem 1008 a 1010, Ermengaud I hrabia Urgel w akcie ostatniej woli darował klasztorowi św. Idziego w Nimes, swoje szachy w zamian za modlitwę. Hrabina Ermessind w 1058 roku przekazała swoje kryształowe szachy do tego samego klasztoru. O tym również zdecydowała w akcie ostatniej woli. Zwyczaj zapisywania szachownic w testamentach istniał w Europie przez całe średniowiecze. Niemiecki hrabia Sibotos z Neurenbergu pozostawił w swoim testamencie spadkobiercom cztery zestawy do gry w szachy i cztery zestawy do tabula. W Anglii w 1459 roku Joanna Stevens przekazała spadkobiercom zestaw do gry w tabula. To samo uczyniła w 1480 roku niejaka Małgorzata Cowbregge.
Szachy podkreślały status społeczny. Jeśli w domu znajdowała się szachownica, znaczyło to, że jego właściciel należy do stanu rycerskiego. Szachy jako gra rycerska podkreślała szlachectwo urodzenia ich posiadacza. Poprzez szachy manifestowano swoją przynależność do grupy feudałów i wysoką pozycję społeczną. Szachy wymieniali kronikarze pośród łupów wojennych i zdobyczy przywiezionych z wojen przez królów. Były więc cenne i ważne skoro poświęcano im miejsce w kronikach królewskich. Szachy były też bogatym i znaczącym darem przekazywanym sobie pomiędzy monarchami. W połowie XIII wieku król Ludwik IX otrzymał od Starca z Gór (przywódca syryjskich ismailitów-nizarytów) obok darów ze złota, bursztynu i kryształu, dwie szachownice z figurami. Luksusowe zestawy do gry w szachy posiadał też Jan Marmeduk baron z Durham oraz żona możnowładcy Rogera Mortimera (I połowa XIV wieku).
Szachy były na tyle wartościową grą (nie tylko w sensie materialnym), że ich kradzieży dopuścił się w roku 1353 proboszcz kościoła w Kingston, Robert de Hynkele. Ukradł on zestaw szachów z kości słoniowej należący do rycerza Waltera de Chalkeston z Asshewell. Drogocenne zestawy do gry w szachy skonfiskowali królewscy szeryfowie w Londynie w 1378 roku Alicji żonie rycerza Wilhelma Wyndesore. Jeden zestaw wart był 12 denarów, a drugi wykonany z kości słoniowej 13 szylingów i 4 denary. Wśród szachów były też zestawy warte olbrzymich sum. Takimi zestawami mogli pochwalić się tylko najbogatsi możnowładcy oraz monarchowie. Pod koniec XIV wieku rodzina Hainault spokrewniona z angielskimi Plantagenetami zapłaciła za odnowienie kilku zestawów do gry w szachy i w tabula 32 funty, 15 szylingów i 7 denarów. Pod koniec średniowiecza szachy stały się symbolem i znakiem czasów, oznaką przynależności do warstwy rycerskiej. Ich wyobrażenia pojawiły się też w sztuce użytkowej. Przedstawienia szachów można znaleźć na takich przedmiotach jak zwierciadła z kości słoniowej, lusterka i lustra, psałterze.
Można więc chyba zaryzykować stwierdzenie, że szachy obok miecza i tarczy stały się jednym z symboli rycerstwa. Monarcha z koroną na głowie siedzący przy partii szachów też nie powinien nas dziwić. Średniowieczny rycerz to nie tylko miecz, koń i zbroja…
Szachy i miłość
Pisałem już o szachach i ich roli w średniowiecznym społeczeństwie. Grę tę upodobali sobie przede wszystkim monarchowie i rycerstwo. Ale w szachy grały też kobiety. Szachownica była rekwizytem i pretekstem do miłości dworskiej. Przyjrzyjmy się bliżej, jak to było z szachową i miłosną zarazem grą rycerza i damy.
Towarzyski charakter gry powodował, że często po obu stronach szachownicy zasiadali mężczyzna i kobieta. Zdarzało się, że wykorzystywano szachy jako pretekst do spotkania rycerza z damą. Aranżowano więc przy szachownicy spotkania, które dziś nazwalibyśmy randkami, czy flirtami. Szachy stały się zatem wygodnym narzędziem w kontaktach kobiety z mężczyzną, w sytuacji kiedy cały świat zewnętrzny był w kwestiach damsko-męskich mocno sformalizowany, pełen zakazów i konwencji. Jedną z takich obsesji było cudzołóstwo. Małżonek robił wszystko, aby jego żona nie była wystawiona na pokusę tego grzechu. Stąd m.in. liczne dwory pełne służby i dworek towarzyszących damom. Prawdziwa dama nigdy nie była sama, przede wszystkim sama z innym mężczyzną. Tymczasem szachy dawały możliwość zainicjowania nawet intymnej znajomości damy i rycerza.
Dla średniowiecznych pisarzy szachy były atrybutami „miłosnych afer„. W starofrancuskim romansie rycerskim z XII/XIII wieku główna bohaterka, piękna Beatrice poznaje młodego rycerza Berniera i zakochuje się w nim bez pamięci. Szukając sposobu na intymne spotkanie, nakazuje swemu szambelanowi sprowadzić rycerza na zamek pod pretekstem gry w szachy. Rycerz zaproszenie przyjmuje i zjawia się w komnacie damy. Jest tak piękny, że Beatrice nie potrafi mu się oprzeć i… prosi go o ślub z nią! Bernier po chwili wahania zgadza się. Oboje nie zdążyli nawet rozegrać partii szachów! Ale w końcu to był tylko pretekst… Jeszcze ciekawszy jest przekaz Jana Froissarta (XIV wiek) poświęcony pobytowi króla angielskiego Edwarda III na zamku Katarzyny - hrabiny Salisbury. Edward zapragnął pięknej Katarzyny, a umożliwić mu to miały… szachy. Nakłonił więc hrabinę do rozegrania partii. Król celowo grał słabo pozwalając Katarzynie wygrywać. Chciał sprawić jej przyjemność. Poza tym, dla zwycięzcy (w domyśle – Katarzyny) przeznaczył piękny pierścień z rubinem. Hrabina domyśliła się jednak, że nie pierścień jest stawką w tej grze i odmówiła dalszego udziału w tak ”ustawionej” partii szachów. Miłosny podbój króla nie udał się.
Cała gra miała podtekst erotyczny. Pojawiło się tutaj pożądanie i namiętność. Sama gra nie miała już w tym momencie charakteru intelektualnej rozrywki. Podobnych przypadków było więcej. Gracze w takich sytuacjach traktowali grę w szachy instrumentalnie, jako środek do osiągnięcia założonych celów. Nagroda dla zwycięzcy miała być, przynajmniej w założeniu, większa niż tylko satysfakcja z pokonania przeciwnika na szachownicy. O tego rodzaju praktykach pisał już Giovanni Boccaccio. Opisywał on partię szachów rozgrywaną przez Anichino i piękną Beatrycze. Mężczyzna zakochał się w kobiecie i „dał się zwyciężyć„ w rozgrywanej partii, czym sprawił Beatrycze wielką przyjemność. W dalszym ciągu gry (kolejna partia?) Anichino wyznał kobiecie swoją miłość. Ta szczerość i żarliwość uczucia rycerza spowodowała, że Beatrycze przystała na jego zaloty. Opowieść ta kończy się w… alkowie. Szachy raz jeszcze stają się rekwizytem, który zbliża kochanków i ułatwia im romans. Z przykładów tych można wnioskować, iż w kulturze rycerskiej mocno ugruntowana była wówczas ”idea szczególnego miłosnego posłannictwa szachów”.
Co ciekawe, w średniowiecznych utworach można znaleźć bardziej szokujące wątki miłosne i erotyczne z szachami w roli głównej. Niektóre z nich przedstawiały grę w szachy jako narzędzie do zdobycia kochanki, a wynik tej gry decydował o tym, czy kobieta rozgrywająca partię z mężczyzną, całkowicie podporządkuje się jego erotycznym żądzom, czy też nie. Jeśli mężczyzna wygrywał, wówczas zdobywał kochankę! Przykładem może być trzynastowieczny romans „Huon z Bordeaux”. Fabuła jest mniej więcej następująca: do pałacu saraceńskiego władcy przybywa chrześcijański rycerz Huon. Saraceński władca słysząc o biegłości rycerza w grze w szachy, postanawia go sprawdzić i proponuje mu partię ze swoją piękną córką – mistrzynią szachową. Huon przyjmuje wyzwanie. Panowie ustalają, że jeśli chrześcijanin wygra partię będzie mógł spędzić z córką Saracena całą noc w sypialni, a jeśli przegra, straci swoją głowę. Gra jest wyrównana, rycerz walczy o swoje życie, dziewczyna o cześć. Kiedy wydaje się, że rycerz przegra, to kobieta postanawia przegrać, aby ratować pięknego Huona, w którym w trakcie gry zakochuje się. Rycerz jednak nie chce zwycięstwa osiągniętego w nieuczciwy sposób i rezygnuje z partii. Ocalił głowę, ale rozgniewał dziewczynę, która miała ochotę spędzić z nim noc.
Szachy pozwalały więc kobiecie i mężczyźnie zbliżyć się do siebie i zaspokoić swoje żądze. Wszystko odbywało się „legalnie” bo i gra oficjalnie nie miała przecież erotycznego podtekstu.
Zbrodnia i szachy
Czas zadać sobie pytanie: czy szachy mogą być zabójczą grą? Czy szachownica może być narzędziem zbrodni? Ta spokojna gra nie wyzwala chyba w ludziach tak skrajnych emocji jak gniew, złość, nienawiść. Przecież szachista to nie bokser. Ale tak może się tylko wydawać. Już w średniowieczu wiadomym było, że i gra w szachy wyzwala najniższe ludzkie instynkty i prowadzi do zbrodni.
Z literatury tamtego okresu znamy wiele przykładów, kiedy szachy stawały się narzędziem zbrodni lub znajdowały się w centrum wydarzeń, które do zbrodni prowadziły. Jeden z francuskich romansów z XIII wieku mówi o zdarzeniu do którego doszło na dworze cesarza Karola Wielkiego. W Wielkanoc do partii szachów usiedli syn cesarza Cherlot i młody rycerz Baldwin, syn jednego z najlepszych cesarskich rycerzy Ogiera Duńczyka. Szachowy pojedynek wygrał Baldwin. Cesarski syn urażony porażką obrzucił Baldwina i jego ojca wyzwiskami, po czym chwyciwszy szachownicę, uderzył nią z całą siłą młodego Baldwina w skroń, zabijając go na miejscu. Wasal nie powinien był wygrywać z seniorem, gdyż to wzbudziło w nim niepohamowany gniew. Cesarski syn ukarał zuchwalca śmiercią, wykorzystując do tego nie miecz, ale szachownicę. Podobną historię „sfabrykował” w 1160 roku mnich z klasztoru Tegernsee, Metellius. Tym razem, syn Pepina króla Franków przegrał partię szachową z niejakim Okariusem, po czym chwycił szachową wieżę i uderzył nią w skroń przeciwnika kładąc go trupem na miejscu. Znów zginął ten, który złamał, przekroczył zasady feudalnego porządku.
Interesujący w tym względzie jest też angielski romans z końca XIV wieku opowiadający o kłótni królewicza Jana z niejakim Foukiem podczas gry w szachy. W wyniku kłótni, pomiędzy rycerzami doszło do bójki. Jan uderzył Fouka szachownicą w głowę, na co ten ripostował i kopnął królewicza w brzuch z taką siłą, że ten na chwilę zasłabł. Odzyskawszy siły, królewski syn poskarżył się ojcu na zachowanie rycerza. Henryk II zamiast stanąć po jego stronie, skarcił go za donosicielstwo i jeszcze dodatkowo ukarał. Jan znienawidził Fouka jeszcze bardziej i do końca życia tę nienawiść w sobie nosił. W przedstawionych sytuacjach szachy były narzędziem ofensywnym, przy ich pomocy dokonywano lub próbowano dokonać zbrodni. Były jednak również przypadki użycia szachów w obronie własnej. O tym także wspomina średniowieczna literatura. Ciężka szachownica i piony do gry były używane przez grających do obrony przed zagrożeniami zewnętrznymi. Jeden z karolińskich romansów mówi o tym, że podczas gry, do komnaty hrabiego Normandii Ryszarda, wpadli rycerze z zamiarem aresztowania go. Nie udało im się to, gdyż Ryszard użył szachownicy jako broni, uderzając nią po kolei wszystkich napastników i „załatwił” ten sposób sprawę aresztowania.
Zdarzenia te nie były tylko i wyłącznie fikcją wymyśloną przez pisarzy średniowiecznych. Z ksiąg sądowych angielskiego sądu królewskiego czasów Henryka III (1216-1272) znamy dwie sprawy „kryminalne” związane z szachami. Pierwsza dotyczyła zdarzenia z 16 sierpnia 1254 roku. Tego dnia na partii szachów spotkali się dwaj rycerze: Wilhelm z Wendene i Robert syn Bernarda. Doszło miedzy nimi do kłótni. Do akcji wkroczył giermek Roberta chcący bronić swego pana, ale Wilhelm był szybszy i ugodził go nożem w brzuch. Giermek zmarł. Wilhelm zbiegł z miejsca zbrodni i nie został pojmany. Sąd nakazał ścigać rycerza-mordercę. Jeszcze gorzej było 5 lipca 1266 roku kiedy to rycerz Dawid z Bristolu rozgrywał partię szachów z Julianną żoną Ryszarda le Cordwaber. Podczas rozgrywki doszło do kłótni i Dawid ugodził nożem kobietę w udo. Doszło do uszkodzenia tętnicy i kobieta wykrwawiła się na śmierć. Sprawca zbrodni zbiegł. Sąd nakazał jego ściganie. W obu przypadkach do zbrodni doszło podczas gry w szachy. Nie wiadomo, czy kłótnie w konsekwencji których doszło do morderstw dotyczyły sytuacji na szachownicach, ale nie można tego wykluczyć.
Szachów używano również jako przynęty, gdy knuto różne intrygi, a ich celem mogła być zbrodnia. Angielski romans „Gui of Warwick„ przytacza opowieść o rycerzu, który odwiedza dwór cesarza w Konstantynopolu i rozgrywa tu partię szachów z rządcą cesarskim, mściwym i podstępnym Morgadourem. Obecna przy rozgrywce była też piękna córka cesarza. Kiedy Morgadour przegrał kilka partii, postanowił się zemścić. Zostawił Gui’a z córką cesarza w komnacie i zawiadomił władcę, że rycerz zgwałcił jego córkę. Cesarz nie dał jednak wiary tym ”rewelacjom”. Niezrażony rządca wmówił więc Gui’owi, że cesarz chce go zabić i ułatwił mu ucieczkę z zamku. W ten sposób pozbył się niewygodnego konkurenta na dworze. Szachy posłużyły też w XIV wieku sir Wilhelmowi de Graville do zdobycia miasta Evreux. Sir Wilhelm podczas pogawędki z francuskim zarządcą zamku zaproponował mu partię szachów wiedząc, że człowiek ten jest zagorzałym zwolennikiem tej gry. Francuz zgodził się i Wilhelm wysłał sługę po szachy (w rzeczywistości po zbrojnych mieszczan). Zarządca wpuścił Wilhelma na teren zamku i pozostawił otwartą bramę. Przez nią do zamku dostali się napastnicy i po krótkiej walce zdobyli umocnienia. W walce, Wilhelm zabił też zarządcę zamku, który dał się namówić na partię szachów.
Jak widać z tych przykładów, czasami szachy prowadziły ich miłośników do zguby. Mogły być narzędziem intrygi lub nawet zbrodni. Na szczęście, jak mawiał pewien rosyjski pisarz, każda zbrodnia ma swoją karę…
Na podstawie:
- Bubczyk R., Szachy i rycerze. O grach planszowych w angielskiej kulturze wyższej późnego średniowiecza, Lublin 2005.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.