„Afganistan. Dotknąłem wojny” - P. Langenfeld - recenzja |
Kolejna książka z wydawnictwa Ender. Tym razem zamiast fikcyjnej powieści z Polakami w roli głównej mamy do czynienia z reportażem człowieka z krwi i kości, Piotra Langenfelda, który opisuje przygody, jakie spotkały go w Afganistanie. Czy seria Warreport dorówna serii Warbook? Czy książka po zachęcającej okładce okaże się błędem wydawniczym? Zapraszam do recenzji.
Przyznam, że do książki podszedłem ze sporym dystansem. Spodziewałem się kolejnej ciekawej powieści, a dostałem reportaż z Afganistanu. I znowu naczytam się o złych Talibach, bezsilności koalicji i głupocie Amerykanów. Dziennikarz zamknie się w bazie, zrobi kilka zdjęć startującym Apache’om, wróci i będzie mędrkował do końca swoich dni. Na szczęście od początku książki uderza Nas ciekawość i zdecydowanie Autora. Nie ma on zamiaru wykładać nam jedynych i słusznych teorii, wręcz przeciwnie, mówi wprost, że słowa jakie przeczytamy, to jego wyrobiony pogląd na wydarzenia dziejące się w Afganistanie. Bardzo pozytywnie mnie to zaskoczyło. Oto spotykamy człowieka, który nie ma zamiaru nas do niczego przekonywać.
Autor odwiedził Afganistan dwukrotnie w 2009 roku. Wiosną oraz latem, kiedy to miał nadzieję na podpatrzenie działań koalicji w trakcie wyborów. Razem z żołnierzami Amerykańskimi przemierzał prowincje Chost i Logar. Tak, tak, Amerykańskimi, pikselowy kamuflaż UCP, rzuca się w oczy już na okładce. Nie uważam, że brak Polaków (których w armii USA nie brakuje) to minus. Wręcz przeciwnie, dobrze jest podejrzeć, jak to robi armia uchodząca za najlepiej wyposażoną i świetnie wyszkoloną. Styl Langenfelda jest bardzo lekki, w końcu jest dziennikarzem, książkę czyta się szybko i sprawnie.
Tylko na czym polegało to przemierzanie. Autor wyrusza na patrole razem ze zwykłymi żołnierzami, przeżywa trudy pola walki i obozową nudę. Spotyka różne plemiona afgańskie i zaczyna rozumieć animozje między koalicją, a pozostałymi grupami. Świetnie to wygląda od środka. Jedna wioska współpracuje z Amerykanami, a kolejna, która znajduje się kilkanaście kilometrów dalej po cichu współpracuje z Talibami. Pokazuje to, czym tak naprawdę jest ten konflikt i dlaczego tak ciężko jest ustabilizować ten region. Spotkania z ludźmi we wioskach pokazują, że przeciętny mieszkaniec Afganistanu martwi się o swoją rodzinę, siebie i o to by mieć co jeść. Wyobrażenie, w którym Amerykanie przedzierają się przez hordy dzikich Azjatów trzeba włożyć między bajki i gry komputerowe. Patrole zajmują się pracą u podstaw, rozdając prezenty dla starszyzny, która następnie rozdziela najpotrzebniejsze rzeczy pozostałym mieszkańcom. Oto walka na polu, której toczą się najcięższe boje, walka o rząd dusz. Talibowie zastraszają, mordują i strzelają, a koalicja stara się pomagać, osłaniać i okazać swoją troskę. Pozostaje mieć nadzieję, że nie powtórzy się Somalia.
Wielkim atutem książki są zdjęcia, które wykonywał Langenfeld. Robione ze śmigłowca lecącego nad polami pokazują różnorodność kraju. Z jednej strony soczysta zieleń, z drugiej wypalone pustkowia i wyschnięte rzeki. Armia USA na patrolu, armia afgańska wspierająca amerykanów. Sprzęt używany przez obie strony, karabiny, pojazdy, samoloty, śmigłowce. W końcu zwykli Afgańczycy, uśmiechnięci, często zdziwieni, ale nie wrogo nastawieni (tacy strzelają z daleka). Pomijając świetną treść, zdjęcia są świetnym uzupełnieniem, a gdyby było ich więcej mogłyby być wydane jako osobny album. Dodatkowo w Afganistanie… znajdziemy mapy, którego pomogą nam lepiej zorientować się w sytuacji.
Afganistan... Został wydany na świetnym papierze… nareszcie! Moje błagania zostały wysłuchane. Kolorowe zdjęcia wyglądają na nim świetnie. Niestety, brak spisu treści, powoduje, że po przeczytaniu książki ciężko jest odnaleźć interesujący nas fragment. Dodatkowo książkę trzeba mocno łamać, zewnętrzny margines jest bardzo duży przez co tekst zaczyna się bardzo blisko sklejenia. A przez to, że książka jest klejona, nie możemy łamać za mocno, gdyż kartki zaczną wypadać. Na koniec mogę jeszcze dodać, że nie każdemu spodoba się taki prywatny dziennik. Ssądy nie są nachalne, ale jednak są, więc przestrzegam osoby, które szukają bezstronnego podręcznika.
Książkę zaskakuje, dostajemy świetny reportaż, który czytamy z zapartym tchem od pierwszej do ostatniej strony. Polecam wszystkim, którzy interesują się nowoczesnymi konfliktami, militariami oraz tym jak pomóc zwykłym ludziom.
Plus minus:
Na plus:
+ możliwość spojrzenia na Afganistan od środka
+ styl Autora
+ zdjęcia, mapy, okładka
+ papier dostosowany do książki
Na minus:
- brak spisu treści, szeroki margines, klejona książka
- literówki
Tytuł: Afganistan. Dotknąłem wojny.
Autor: Piotr Langenfeld
Wydawca: Wydawnictwo Ender
Rok wydania: 2011
Oprawa: miękka
ISBN: 978-83-930066-7-0
Liczba stron: 235
Cena: ok. 30zł
Ocena recenzenta: 9/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.