„Światu nie mamy czego zazdrościć…” – B. Demick – recenzja |
Koreańska Republika Ludowo-Demokratyczna (tak brzmi oficjalna nazwa Korei Północnej) jest niewątpliwie najbardziej tajemniczym państwem świata. Nie jest to jednak tajemnica przynosząca na myśl egzotykę Shangri-La, Xanadu czy El Dorado – lecz efekt świadomie przyjętej przez tamtejsze władze izolacji, wynikającej z panującej w tym kraju ideologii.
Juch’e – gdyż tak brzmi rodzima nazwa owej doktryny – stanowi swoisty mariaż ortodoksyjnego konfucjanizmu oraz tradycyjnego na Dalekim Wschodzie izolacjonizmu, a to wszystko wzmocnione przez komunizm w skrajnie totalitarnym wydaniu1. Pjongjańskiemu reżimowi udało się osiągnąć nieprzejrzystość na skalę niespotykaną (poza krótkotrwałymi przypadkami) nigdzie indziej. Dzięki temu Korea Północna pojawia się na światowych czołówkach głównie w kontekście kryzysów międzynarodowych (jak groźby nuklearne czy starcia z Koreą Południową) lub wyjątkowych wydarzeń wewnętrznych – tak jak ostatnio, śmierć Kim Dzong-ila. Poza tym uwaga mediów skupia się głównie na historiach z życia rządzącej „dynastii”. Jako turystyczny, kraj ten jest znany właściwie tylko przez oblicze stolicy (Pjongjangu) oraz kilku odizolowanych atrakcji turystycznych.
Barbarze Demick udało się pokazać ten tajemniczy kraj przez mało znany na Zachodzie pryzmat. Autorka podczas swojej kilkuletniej pracy w roli korespondenta „Los Angeles Times” wpierw w Seulu, a następnie w Pekinie, przeprowadziła wywiady z dużą liczbą północnokoreańskich uciekinierów. Zdobyte informacje połączyła z wiedzą uzyskaną z prac innych reporterów i badaczy, i przekształciła w lekko zbeletryzowaną narrację. Kluczowy w niej był wybór dokonany wśród relacji – Demick ograniczyła się do jednej aglomeracji – Ch’ŏngjin, trzeciego największego miasta w KRL-D – dzięki czemu udało się storzyć dość koherentny (w duchu swoistej arystotelejskiej jedności) obraz życia w określonym miejscu. Wybór ten z jednej strony opisuje sytuację nie w fasadowym Pjongjangu, lecz w dużo bardziej odizolowanym mieście prowincjonalnym – z drugiej jednak strony, jest obarczony pewną wadą, o której autorka nie wspomina. Otóż wydarzenia lat 90. w rejonie Ch’ŏngjinu przebiegały z wyraźnie większą intensywnością, niż w innych regionach kraju – mowa tutaj zarówno o klęskach żywiołowych i głodzie (czego przyczyną było niekorzystne położenie prowincji), jak i nieśmiałych początkach przedsiębiorczości (osiągniętych dzięki bliskości granicy chińskiej).
Okres, który jest opisany w książce, to w pewnym przybliżeniu dekada lat 90. XX wieku. Autorka przybliża go poprzez wspomnienia (sfabularyzowane, w trzeciej osobie) kilkorga mieszkańców Ch’ŏngjinu i okolic – przedszkolanki, studenta (zarazem pary niespełnionych kochanków), młodej lekarki, bezdomnego sieroty oraz kobiety w sile wieku. Z wyjątkiem pierwszej dwójki, były to osoby nie znające się wzajemnie przed ucieczką z kraju. Opowieść rozpoczyna się przed kryzysem, na przełomie lat 80. i 90, jeszcze zanim gospodarka KRL-D została pozbawiona pomocy „wielkich braci„ (ZSRR i ChRL). Czasy te wypadają we wspomnieniach uciekinierów – pomimo panującej biedy i totalności systemu – wręcz sielankowo w porównaniu z tym, co miało nastąpić. Przełomowym momentem w narracji jest śmierć Kim Il-sŏnga (Kim Ir Sena) – moment dokładnie zapamiętany przez wszystkich bohaterów. Dla jednych jest to nadal traumatyczne wspomnienie, dla innych jednak – początek wewnętrznego sprzeciwu wobec systemu. Kolejne rozdziały opisują następującą po śmierci „Wielkiego Przywódcy„ degrengoladę państwa – spowodowany brakiem ”bratniej pomocy” upadek energetyki, potem zamieranie przemysłu, narastające niedobory na rynku, pechowo towarzyszące temu klęski żywiołowe, i wreszcie głód. Owe fragmenty (omawiające lata ok. 1995-1998) stanowią rdzeń książki, a zarazem najbardziej przejmującą jej część.
W dalszej części Demick skupia się również na mało znanym aspekcie rozwoju – u schyłku tego okresu – „dzikiej„ przedsiębiorczości, napędzanej z jednej strony przemytem z ChRL (oraz, w mniejszym stopniu, czarnorynkową sprzedażą pomocy humanitarnej), a z drugiej – samodzielną działalnością Koreańczyków (a właściwie, głównie Koreanek), pozbawionych faktycznej pracy przez upadek przemysłu oraz zamarcie sektora państwowego. Działalnością, trzeba tutaj dodać, w skali skrajnie ”mikro” – jedna z bohaterek, pani Sung, zajmuje się sprzedażą ciasteczek, wypiekanych z mikroskopijnej ilości podstawowych składników na zwykłym kawałku blachy, rozgrzewanym ogniem z garści zebranego chrustu.
Końcowe fragmenty dotyczą samej ucieczki oraz adaptacji uciekinierów za granicą. O ile opisy eskapad przez granicę okazują się, wbrew oczekiwaniom, mało emocjonujące, to relacje ze zderzenia mieszkańców KRL-D z światem wolnego rynku zawierają wiele fascynujących spostrzeżeń. Tym bardziej, jeśli zdamy sobie sprawę, że owo zderzenie przebiega wpierw nie w wysoko rozwiniętej Korei Południowej, tylko w prowincjonalnych rejonach komunistycznych Chin, które nawet dzisiaj odstają poziomem życia od Zachodu (a opis dotyczy sytuacji sprzed kilkunastu lat). O ile jednak dla północnych Koreańczyków lodówka była wówczas luksusem dostępnym nielicznym, przeważnie zresztą i tak bezużytecznym (ze względu na niedobory energetyczne), to w chińskim gospodarstwie domowym była ona już wówczas przedmiotem powszechnym. Kontrast pomiędzy poziomem życia, jakiego doznali uciekinierzy, najlepiej oddają dwa zapadające w pamięć przykłady: gdy bohaterka-lekarka, po przebyciu granicy, dociera do wiejskiego gospodarstwa w Chinach, w obejściu potyka się o metalową miskę wypełnioną ryżem i mięsem. Zszokowana przekonuje się, że owo pożywienie przeznaczone jest dla... psa. W tym momencie dociera do niej, że chiński pies je więcej i lepiej, niż północnokoreańska lekarka. Drugi przykład opisuje swoisty kontrast zwrotny – otóż Hyuck (sierota), zajmujący się przemytem, zostaje po pewnym czasie złapany w KRL-D, gdyż wyróżnia się z tłumu – po kilkumiesięcznym okresie częstych odwiedzin w Chinach jest odżywiony, i posiada zdrową cerę, a do tego nowe ubranie i buty (tzw. chińszczyzna) – co wyróżnia go z tłumu ludzi o cerze ziemistej, w ubraniach o nieciekawych barwach. Na marginesie – w książce znajduje się również wyjaśnienie, skąd bierze się owa paleta barw „mody pjongjańskiej”.
Poszczególne rozdziały są wzbogacone komentarzem autorki, wyjaśniającym tło opisywanych zjawisk. W tych fragmentach widać wykorzystanie literatury przedmiotu – która zresztą jest oddzielnie omówiona w zamieszczonej na końcu części bibliograficznej.
Książkę można gorąco polecić wszystkim miłośnikom reportażu, a szczególnie tym, których interesuje ten odizolowany kraj. Warto jednak zaznaczyć, że Demick nie wyjaśnia w całości skomplikowanej problematyki pjongjańskiego reżimu, gdyż skupia się na określonych jego aspektach, a poza tym w pewnej mierze jest to już pozycja zdezaktualizowana. Bez tej książki jednak obyć się w tej tematyce już nie sposób.
Plus minus:
Na plus:
+ nieszablonowe i rzadko spotykane spojrzenie
+ udana narracja, oddająca traumatyczne wydarzenia bez sentymentalizmu i „tanich” zabiegów literackich
+ przybliżenie mało znanych aspektów północnokoreańskiego systemu
Na minus:
- pewne przejaskrawienie i skondensowanie, wynikające m.in. ze świadomego ograniczenia się rejonu miasta Ch’ŏngjin
- książka opisuje głównie lata 90., w związku z czym niekoniecznie oddaje aktualny obraz KRL-D (co jednak w niczym nie psuje przyjemności z lektury)
Tytuł: Światu nie mamy czego zazdrościć. Zwyczajne losy mieszkańców Korei Północnej (tytuł oryginalnyNothing to Envy: Real Lives in North Korea)
Autor: Barbara Demick
Wydawnictwo: Czarne
Rok wydania: 2011
Stron: 360
Oprawa: miękka, ze skrzydełkami
Format: 130×215 mm
ISBN: 978-83-7536-313-5
Cena: ok. 38 zł
Ocena recenzenta: 8/10
- Najbardziej znanym przykładem izolacjonizmu na Dalekim Wschodzie jest obowiązująca w Japonii (w latach 1641-1853), pod rządami szogunatu Tokugawa, doktryna sakoku („kraj w łańcuchach”). Podobne znaczenie miał tzw. haijin („morski zakaz”), kilkukrotnie wprowadzany w cesarskich Chinach – pierwotnie mający na celu ukrócenie piractwa, wynikał jednak również z tendencji izolacjonistycznych. Izolacjonizm cechował również niektóre reżimy komunistyczne – poza KRL-D, wspomnieć należy o hodżystowskiej Albanii, Kambodży pod rządami Czerwonych Khmerów, czy – w mniejszym stopniu – stalinowskim Związku Radzieckim. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.