„Czarna księga Kresów” - J. Wieliczka-Szarkowa - recenzja


Czytasz tytuł i już wiesz, czego się spodziewać po treści. Tak jest właśnie z publikacją doktor Joanny Wieliczka-Szarkowej. Tego typu książki, od czasu wydania słynnej Czarnej księgi komunizmu, niosą jednoznaczny ładunek emocjonalny i Czarna księga Kresów poza ten kanon wyliczania doznanych krzywd nie wychodzi.

Po wielokroć czytając i następnie recenzując książki pisane przez zagranicznych autorów zwracam uwagę na narodowe różnice w postrzeganiu historii. Ba, ostrzegam nawet, że nadmiar i czasem wręcz ostentacyjne wychwalanie licznych książek, pisanych przez naszych sąsiadów - Rosjan czy Niemców - prowadzi do instrumentalnego pojmowania historii według doboru prawd, dokonanych przez osoby reprezentujące pojęcie pamięci historycznej swojego narodu. Takie są te narodowe pamięci, że chętnie kultywują mity bohaterskie, pod dywan zamiatając własne przewiny, zaniechania lub tchórzostwa. W Polsce książkę wydać trudno, bo to wciąż ubogi rynek wydawniczy, więc karmienie się cudzą pamięcią przychodzi nam bezproblemowo, szczególnie gdy licencje sprzed dekady czy dwóch nie obciążają zbytnio kieszeni edytorów. W tym przypadku jest inaczej. Książka jest o Polsce, naszej pamięci i takiej autorki. I dlatego z przyjemnością zaliczam ją do kategorii tzw. książek domowych.

Krwawy bieg przez Kresy

Doktor Joanna Wieliczka-Szarkowa nie wyważa otwartych drzwi, korzystając z bogatej literatury dotyczącej kresowego dziedzictwa, zręcznie i logicznie składając jednak swe zapiski w ciekawą, lekkostrawną czytelniczo książkę, która polskie serce cierpiące podniesie na duchu. Choć o powrót Kresów nie woła, pamięć polska o terenach na wschód od dzisiejszej granicy wschodniej daleko wybiegająca, jest tam podana jako konieczna dla utrzymania w zapisach i szacunku tych, którzy dla niej krew przelewali. Nie ma zapewne przypadku w tym, że wstępem publikację opatrzył profesor Andrzej Nowak, jeden ze strażników kresowej tradycji. Lecz i on pisze, że dziś minął już ten czas, który sam nazywa „kresem Kresów”, a współczesnym zostało wspominanie kilku minionych stuleci, kiedy ziemie te zrosły się z polskością w swych dobrych i złych przejawach. Tym trudniej wspominać ich brak, ale gdy my o tym pisać nie będziemy, nikt za nas tego nie przypomni.

Przez historię ziem kresowych biegniemy wraz z kartami tej książki od XVI w. Po drodze spotykamy Turków, Tatarów, Rusinów... Uczestniczymy w rzeziach, brankach w jasyr. Płoną osady, padają twierdze. Śmierć patrzy w oczy. Nie ma tu zbyt długich okresów przestoju, czasu bez wojen. Jest za to specyficzny konglomerat ludnościowy, opierający się na różnicach religijnych, co daje jeden z głównych powodów do zaogniania sporów. Z czasem też największym zagrożeniem i wielkim zdobywcą wschodu okazuje się Cesarstwo Rosyjskie, współtwórca rozbiorów Rzeczypospolitej. Jego następcą, choć pod innymi sztandarami, ale z równie bezkompromisową wobec polskości Kresów, będzie Rosja Sowiecka. Koleje losu, znaczone bólem, powstaniami, zesłaniami i ludobójstwem, przypominać będą stopniowe wykorzenianie polskości z tych ziem. Tak dojedziemy i do współczesności i dzisiejszych prób zachowania odrębności polskiej mniejszości narodowej na Litwie, Białorusi i Ukrainie. Nie szukajmy jednak zbytnio powodów do przyznawania sie do własnych win - zgodnie z założeniem, tych zbyt wielu w książce nie ma. Jest pamięć ckliwa, choć nie wojownicza.

Wielka mieszanka, ale niezła

Krótkie rozdziały Czarnej księgi... nie ociekają, wbrew pozorom, jedynie krwią. Ważnymi elementami utraconymi tych ziem są także: dziedzictwo kultury, architektury, nieprzebrane zbiory magnaterii i mieszczaństwa Kresów - i one nie oparły sie próbie czasu i niemal zniknęły. Znakomitym przykładem niech będą działania carskie z zamykaniem kościołów na rzecz przymusu konwersji religijnej, czy też bolszewickie przekształcanie świątyń w magazyny zboża lub muzea ateizmu. Plądrowanie dworów, palenie książek, rozbijanie dzieł sztuki, wreszcie jednak dojdziemy do planowych akcji pozbawiania elit narodowych, czego apogeum zostanie na zawsze zawarte w określeniu „Katyń”. Szacunek do wspomnień nie zmienia jednak realnego spojrzenia, że polskość Lwowa czy Wilna jest już rozpatrywania jedynie w kategoriach historycznych i opłakiwania „raju utraconego”.

Książka jest doskonałą lekturą, ze względu na lekki, przystępny styl autorki, bardziej kompilujący dla łatwości narracji, niż szukający łamigłówek umysłowych, wymagających od czytelnika dodatkowej wiedzy. Nie oznacza to jednak, że może to być samotna pozycja w naszej bibliotece. Powinna być uzupełniona o trochę wiedzy porządkującej, uzupełnionej choćby o warstwę ilustracyjną: mapy, grafiki i zdjęcia - czego w Czarnej księdze Kresów brak. Nie ma też czegoś, co zdaje się powinno już być standardem wydawniczym, czyli bibliografii. Nie musiała być szczególnie bogata i wielce naukowa, ale powinna dać podpowiedź, gdzie szukać rozszerzenia tematu, jeśli nas zaciekawił. W mieszance plusów i minusów, pozytywnie zaskakuje czcionka, wystarczająco duża, co przy zastosowaniu równie sporej interlinii zapewnia wydawcy wdzięczność odbiorców starszych i słabiej widzących, bo nie będą mieli problemów z czytaniem. Pomocny jest też wykaz rozszerzeń skrótów, używanych w książce. Do minusów jeszcze - przesadnie dramatyczna okładka. Choć dobrze wykorzystuje grę kolorów - czerń, czerwień i biel, to próba uzupełnienia o zdjęcie majora „Łupaszki” i las (katyński?) nie przemawia do mnie zupełnie. Ale to w ogólnej ocenie drobiazg. Z lektury treści miałem znakomicie więcej przyjemności, więc „swoją” pamięć, choć skażoną brakiem krzywd wyrządzanych przez nas innym, polecam nie jako prawdę absolutną, lecz jako kontrę innym pamięciom tych samych ziem.

Plus minus:
Na plus:
+ lekka narracja trudnego temat
+ zaspokojenie kresowego mitu narodowego
+ właściwie dobrana typografia
Na minus:
- niedobory wizualne: brak map, zdjęć, dyskusyjna okładka
- brak bibliografii

Tytuł: Czarna księga Kresów
Autor: Joanna Wieliczka-Szarkowa
Wydawca: Wydawnictwo AA
Data wydania: 2011
Okładka: twarda
ISBN/EAN: 978-83-62927-37-1
Liczba stron: 385
Cena: ok. 35,00 zł
Ocena recenzenta: 7/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. Jaromir pisze:

    Za takie słowa „Kres Kresów” to chętnie dałbym w mordę takim recenzentom. Dopuki my tu żyjemy i rozmawiamy po polsku, nie nastał żaden „Kres Kresów”. Kres, akurat, nastał dla normalności Polaków w Polsce, bo jakieś tragiczno - apokaliptyczne nastroje czuć wśód Polaków Polski. A my, tu na Kresach, nadal żyjemy, rozmawiamy po polsku, uczymy swoich dzieci rozmawiać po polsku, chodzimy do kościoła, i mamy nadzieję, że Polska kiedyś do nas wróci.

  2. Bilbo pisze:

    Kolego Jaromir, wierzyć możecie, tylko rzeczywistość jest taka, że dawne Kresy Wschodnie nie są już polskie i polskie nie będą (chyba, że w jakiejś dalekiej przyszłości po wydarzeniach, których nie da się przewidzieć).

Odpowiedz