Bitwa pod Borodino - tragedia bez piątego aktu |
W tym roku mija 200 rocznica kampanii rosyjskiej Napoleona Bonaparte, która była niewątpliwie wielkim wydarzeniem dla wielu społeczeństw i kultur. Dla Polaków zaś przyniosła ona nadzieję na odbudowanie państwa w jego granicach przedrozbiorowych.
Bitwa pod Borodino (Możajskiem) zwana również bitwą nad rzeką Moskwą jest niewątpliwie największym starciem, które stoczono podczas trwania kampanii 1812 r. Naprzeciw siebie stanęła armia rosyjska dowodzona przez gen. Michaiła Kutuzowa w liczbie 155-157 tys. żołnierzy, wspierana przez 624 działa oraz Wielka Armia na czele z Cesarzem Francuzów Napoleonem Bonaparte w liczbie 130-135 tys. ludzi z 587 działami.
Pogorszenie stosunków francusko-rosyjskich
Po pokoju schöenbruńskim zawartym w 1809 r. pomiędzy Napoleonem a Austrią, cesarz miał ponownie jednego przeciwnika jakim była Anglia. Prowadzona przez niego wojna z Anglią na terenie Hiszpanii stanowiła wielki wysiłek dla całego cesarstwa przez ponoszone tam straty. Mając na uwadze uciążliwą walkę z Anglią Napoleonowi zależało aby jak najdłużej zachować przyjazne stosunki z Rosją. Co jednak ostatecznie wpłynęło na doprowadzenie do wojny pomiędzy Cesarstwem Francuskim a Rosją?
W trakcie trwania kampanii 1809 r. Rosyjskie wojsko jako sojusznik Napoleona skutecznie unikało starcia z Austriacką armią (miało stracić jedynie jednego żołnierza). Po pokoju z 1809 r. terytorium Księstwa Warszawskiego znacznie powiększyło się o część Galicji, co też rozłościło Rosjan pomimo otrzymania przez nich okręgu tarnopolskiego w zamian za uczestnictwo w wojnie. Car Aleksander widząc niechęć Napoleona do konfliktu z Rosją chciał wymusić na nim podpisanie deklaracji o niedopuszczeniu do odrodzenia Polski. Ambasador francuski założył swój podpis pod odpowiednią konwencją, ale Napoleon odmówił ratyfikacji zdając sobie sprawę, że taki krok skompromitowałby go w oczach Polaków. Bonaparte wątpiąc w poprawę stosunków z Rosją w liście wysłanym z początku lipca 1810 r. zawarł odmowę dodając słowa: „Czy Rosja pragnie przygotować mnie na swoją zdradę? Czy chce wojny?”. Rozpoczęła się eskalacja konfliktu. Car Aleksander I przekonany o nieuchronnym konflikcie z Francją wyłamał się z blokady kontynentalnej dodatkowo nakładając na francuskich kupców niekorzystną taryfę celną. Napoleon zareagował szybko zajmując Holandię i porty hanzeatyckie, a w styczniu 1811 r. włączył do Francji Księstwo Oldenburskie rządzone przez ojca carskiego szwagra. Ponadto car nakazał Adamowi Jerzemu Czartoryskiemu sondowanie nastrojów w Księstwie Warszawskim, czy Polacy są skłonni poprzeć go w zamian za odbudowanie Polski pod jego berłem. Starania księcia Adama z grudnia 1809 i stycznia 1810 r. nie dały rezultatów, a lojalny wobec Napoleona książę Józef Poniatowski poinformował o tym samego cesarza. Obydwie strony rozpoczęły przygotowania do wojny. Car Aleksander I 5 kwietnia podpisał traktat zaczepno – obronny ze Szwecją, następnie doprowadzając do pokoju z Turcją w Bukareszcie i ostatecznie 18 czerwca 1812 r. w Sztokholmie podpisując traktat z Wielką Brytanią. W międzyczasie, dnia 8 kwietnia 1812 r., wystosowano ultimatum nakazujące Napoleonowi wycofanie wojsk za Łabę. Bonaparte jeszcze przed wojną zawarł dwa traktaty z Prusami, 24 lutego i z Austrią 14 marca 1812 r., zapewniając sobie sojusz tych państw w konflikcie z Rosją, przeorganizował wojsko, budował twierdze i fortyfikacje. Przygotowywał Wielką Armię do marszu na Rosję.
Wojna pomiędzy Cesarstwem Francuskim a Rosją była zatem nieuniknionym biegiem wypadków. Należy tu podkreślić, że wyłamanie się Rosji z systemu kontynentalnego oraz spór o Oldenburg miały znaczenie pochodne i drugorzędne. Tym co zniszczyło stosunki francusko-rosyjskie była sprawa polska, na którą Napoleon i Aleksander mieli odmienne spojrzenie.
21 czerwca cesarz dotarł do Wiłkowyszek na obszarze Księstwa Warszawskiego, gdzie usytuowano główną kwaterę cesarską. Tam też Napoleona wydał ostatnie rozkazy dotyczące przekroczenia granicy rosyjskiej. 22 czerwca wydał słynną odezwę ogłaszającą drugą wojnę polską po której wygraniu „pokój zapewni nam gwarancję i położy kres temu złowrogiemu wpływowi, jaki od pięćdziesięciu lat Rosja wywiera na sprawy Europy„. W nocy z dnia 23 na 24 czerwca 1812 r. co najmniej 490 tys. Wielka Armia przekroczyła Niemen rozpoczynając ”drugą wojnę polską”.
Preludium do bitwy pod Borodino – bój o redutę Szewardyńską
Po stoczonej w dniach 16-18 sierpnia bitwie o Smoleńsk i odwrocie Barclaya de Tolly w kierunku Dorohobuża i Moskwy (oddając Smoleńsk Napoleonowi, Barclay uratował armię rosyjską przed zagładą), Napoleon stanął przed pytaniem, czy ma zatrzymać Wielką Armię na terenie już zdobytym, zorganizować go i przygotować kolejną ofensywę na rok następny, czy też podążać dalej za armią rosyjską, starając się doprowadzić do tak wyczekiwanej przez niego walnej bitwy. Trudna do podjęcia decyzja nie zapadła od razu. Ostatecznie cesarz postanowił trzymać się swego planu zdobycia pokoju jeszcze w tej samej kampanii przez walną bitwę i podjął kolejne działania zaczepne.
Na skutek pozostawania w ciągłej defensywie morale żołnierzy rosyjskich były w bardzo złym stanie, przez co gen. Michaił Kutuzow, który przejął dowodzenie armią rosyjską od Barclaya de Tolly, nie mógł dłużej zwlekać z wydaniem bitwy Napoleonowi. Na cztery dni marszu do starej stolicy rosyjskiej – Moskwy – postanowił zorganizować obronę. Oparł swoją armię na dwóch drogach smoleńskich –starej i nowej- rozkładając pozycje na wioskach Szewardino, Siemionowskoje i Borodino.
4 września przygotowania Wielkiej Armii zakończyły się i zaczęła ona podążać w kierunku Borodina. Straż przednią stanowiły jednostki dowodzone przez Murata. Jednocześnie ruszyły korpusy boczne dowodzone przez ks. Eugeniusza i ks. Józefa Poniatowskiego. Rosjanie nie mieli zamiaru pozwolić przeciwnikowi dotrzeć do pół borodińskich bez stoczenia walki, na co wpływ miał również fakt, że wciąż trwały tam prace fortyfikacyjne. Od godziny 9 rano zawiązała się walka pomiędzy strażą tylną Konownicyna a czołowymi jednostkami Murata. Bój toczono aż do wieczora. Rosyjski dowódca został w końcu zmuszony do wycofania się na skutek flankowego ataku oddziałów wicekróla Włoch- ks. Eugeniusza. Jednocześnie do boju wkroczył na prawym skrzydle Korpus V, gdzie Polacy spowolnieni byli przez gęste lasy, których drogi dodatkowo zatarasowano przez zasieki. Konownicyn postanowił jednak stawić czoło armii napoleońskiej z dostępnymi mu siłami pod Gridniewem. W ogniu ciągłej walki, przy wsparciu prawie całej kawalerii rosyjskiej (w bój wprowadzono 25 batalionów i 96 szwadronów),dowódca rosyjski zdołał wycofać się pod klasztor Kołockoje. Napoleon po zakończeniu boju wieczorem stanął pod Gridniewem i tu spędził noc.
Dzień później nastąpił kolejny etap działań. Napoleon chciał przełamać opór Rosjan uderzając na ich lewą flankę, gdzie na wzgórzu według planu Kutuzowa wzniesiona została wielka pięciokątna reduta z 36 działami i 11 tys. żołnierzy.
O godzinie 4 rano rozpoczęła się napoleońska ofensywa. Napotkano kolejne trudności. Cała okolica przygotowana była jako przedpole pozycji: zboża ścięto, lasy zwalono a wsie spalono. Tego dnia Konownicyn ponownie stawił czoło pod Kołockoje. Poprzez oskrzydlający manewr ks. Eugeniusza i uderzony z flanki przez jego artylerią został znowu zmuszony do wycofania się. Około godz. 14 nacierające oddziały napoleońskie dotarły do wzgórza nieopodal wsi Wałujewo. Tymczasem na prawo oddziały dowodzone przez ks. Poniatowskiego zdobyły wieś Jelnię na starym trakcie smoleńskim i wdarli się do lasu na wschód oskrzydlając tylną straż oraz główną pozycję rosyjską. Na starym trakcie pozostawały 4 pułki kozackie Karpowa i część jegrów.
Przednia straż francuska pod Wałujewem stale znajdowała się pod ostrzałem z flanki prowadzonym przez jegrów. Na głównym wzgórzu ponad wsią Szewardino, prowadziła ogień silna reduta. Murat postanowił skierować w tym kierunku czołowy batalion dywizji Compansa, a za nim kolejne. Piechota napoleońska wywalczyła przejście rzeki Kołoczy i posuwała się na Szewardino i Doronino. Napoleon przybył na opanowane pozycje i nakazał zdobycie reduty. Główną siłą uderzeniową stanowić miała dywizja Compansa, która po zdobyciu obu wsi miała zaatakować redutę. Wspierać go miał Murat ze swą jazdą i dywizjami Davouta. Józef Poniatowski natomiast miał współdziałać z flanki.
Pozycji reduty szewardyńskiej bronił generał – lejtnant Andrzej Gorczakow dowodzący 27 dywizjami piechoty i artylerią. Posiłkowały go oddziały Siewersa (4 pułki dragonów, 2 szwadrony huzarów, 3 pułki jegrów). Około godziny 15 ostrzelano czołowe oddziały polskie znajdujące się pod Jelnią. Poniatowski rozkazał rozwinąć swą jazdę na prawo od Jelni oddając jej dowództwo Sebastianiemu. Na lewo i prawo zawrócił inne polskie pułki, które oczyściły krzaki i lasy z rosyjskich strzelców. Na prawo od Doronino Poniatowski ustawił dalsze dwa pułki oraz 24 działa Pelletiera. Zdając sobie sprawę z niebezpieczeństwa zajścia lewego skrzydła rosyjskiego, Siewers parokrotnie szarżował na polskie oddziały. W końcu Rosjanie zostali zmuszeni do wycofania się i ratowania baterii artylerii konnej. Około godziny 17 rozpoczęto generalny szturm na szańce szewardyńskie. Dwukrotny szturm piechoty francuskiej załamywany był przez ciągły ogień obrońców reduty. Compans rozkazał obsadzenie strzelcami wzgórka oddalonego od reduty o około 100 m i stamtąd wybijanie obsługi rosyjskich dział. Gorczakowi z pomocą przyszły 4 bataliony grenadierskie oraz 2 dywizja grenadierów ks. Karola Meklemburskiego. Poniatowski wiedział, że walkę może rozstrzygnąć obejście lewej flanki nieprzyjaciela. Maskował ją lasek w którym bił się już batalion 16 pułku. Do rozstrzygnięcia walki doprowadził 8 pułk, który zdobył lasek.
Wraz z nadejściem zmroku dowodzący jazdą 2 armii książę Golicyn wysłał na ratunek Gorczakowi 2 dywizję kirasjerów posiłkowaną dragonami i huzarami Siewersa. Jazda rosyjska wyrządziła wielki straty wyrąbując aż 2 bataliony. Powstrzymana została dopiero przez ostrzał artylerii Frianta. Znaczny udział w zatrzymaniu jazdy miały dwie kompanie 16 pułku dowodzonych przez kapitanów Skrzyneckiego i Kempskiego, które zaskoczone przez szarżę uformowały mały czworobok broniąc się, a następnie ogniem uderzając w bok kirasjerów przyczyniły się do ich odparcia. Po tym czynie oficerowie pułku francuskiego mieli zwrócić się takimi słowami do Jana Weyssenhoffa, będącego generałem brygady – szefem sztabu 16 dywizji piechoty:
„Pospiesz komendancie, uczynić ks. Poniatowskiemu raport o zachowaniu się tej niezwyciężonej kompanii. To najwspanialszy wyczyn, jaki można oglądać. Powołaj się na nasz wszystkich jako naocznych świadków”.
Po uporządkowaniu oddziałów Compans i Poniatowski ponowili natarcie. Oba ich ataki zakończyły się sukcesem, Reduta przechodziła z rąk do rąk, aż wreszcie ostatecznie pojawiły się na niej napoleońskie sztandary. Cała linia rosyjska znajdowała się w odwrocie. Kontratakiem Rosjan dowodził sam Bagration na czele 2 dywizji grenadierskiej. Po ciężkich nocnych walkach na wschód od reduty w końcu załamano atak Rosjan. Odwrót rosyjskich oddziałów za jar Kamienki powiódł się tylko dzięki prowadzonym po ciemku szarż kirasjerów. Boje o lasek na stokach zdobytego przez Rybińskiego wzgórza trwał jeszcze przez całą noc.
Decydujące uderzenie
Dzień 6 września przebiegł spokojnie. Obie armie przygotowywały się do walnej bitwy. Rosjanie ulokowali się na pozycjach narzuconych im przez porażkę dnia poprzedniego. Na flance swego lewego skrzydła, wzgórzu na południe od wsi Siemionowskoje, usypali trzy szańce tzw. Bagrationowe, kryjące 52 działa. Zaś na Wzgórzu Kurhannym, u ujścia potoku Siemionowskoje do Kołoczy, usypali wielką „Baterię Rajewskiego„ inaczej zwaną ”Wielką Redutą” posiadającą 18 dział. Koło wsi Masłowo umieszczono 26 dział, a na wzniesieniu w pobliżu Gorek baterie dla 32 dział mających osłaniać nową drogę smoleńską. Na południowym skraju wraz z Kurhanem Utickim znajdowało się 60 dział chroniących starej drogi smoleńskiej.
Francuzi swe reduty usypali naprzeciw wsi Siemionowskoje, w której zajął swe stanowisko Napoleon. Plan cesarza był następujący: włoski korpus dowodzony przez księcia Eugeniusza oraz oddane mu dywizje Davouta pod wodzą Gérarda i Moranda miały demonstracjami i natarciem na Borodino związać centrum i prawe skrzydło rosyjskie. Reszta korpusu Davouta oraz Neya wraz z jazdą Murata uderzyć miały na południe od Wzgórza Kurhannego na bronione przez Bagrationa Siemionowskoje i „Bagrationowskie flesze”. Pomimo rad Davouta cesarz nie zdecydował się na głęboki manewr oskrzydlający na zalesionym niesprzyjającym działaniom terenie. Książę Poniatowski miał obejść lewe skrzydło Rosjan starą drogą smoleńską, jednakże nie dostał wystarczająco licznych sił do przełamania rosyjskiej obrony. Decyzja Napoleona nie była taktyczna, a strategiczna. Przeczuwał że jeżeli wróg spostrzeże że jest obchodzony, oddali się, a z nim i decydująca bitwa. Intuicja go nie zawiodła. Gen. Kutuzow czekał tylko na taki manewr aby dalej cofać się w kierunku Moskwy.
7 września miało dojść do decydującej bitwy. O 6 rano Wielka Armia wysłuchała proklamacji Napoleona, której treść mówiła:
„Żołnierze! Otóż jest bitwa, której sobie życzyliście. Teraz zwycięstwo zależy od was; potrzebne nam jest, przyniesie nam obfitość, dobre zimowe leże i rychły powrót do ojczyzny! Sprawujcie się jak pod Austerlitz, pod Friedland, pod Witebskiem, pod Smoleńskiem; niech potomność najoddaleńsza wspomina wasze czyny w tym dniu; niech mówią o was: on był w tej wielkiej bitwie pod murami Moskwy”.
Zgodnie z planem 120 dział rozpoczęło prowadzić ogień w pozycje Bagrationa. Natarcie rozpoczął ze swą dywizją Davout kierując się na Siemionowskoje i spotykając tam zaciekły opór. Poniatowski ruchem oskrzydlającym ruszył ku Uticy, gdzie natrafił na korpus rosyjski. Równocześnie dywizja z korpusu ks. Eugeniusza zaatakowała Borodino. „Flesze Bagrationa” zażarcie się broniły - do ich zdobycia potrzeba było aż ośmiu uderzeń. Po pojawieniu się fałszywej informacji o śmierci Davouta który został kontuzjowany, Napoleon wsparł jego korpus dywizjami Neya. Lewe skrzydło rosyjskie ok. godziny 9 straciło swego dowódcę gen. Bagrationa na skutek śmiertelnych ran. Zastąpił go ks. Wirtemberski jednak oddziały Rosjan znajdowały się już w dużym kryzysie.
By odciążyć prawe skrzydło, cesarz posłał w centrum do ataku oddziały Eugeniusza, który szturmem wziął Borodino. Środkowe pozycje rosyjskie wyznaczone przez Wielką Redutę zostały zdobyte o godz. 9.30 przez piechotę Moranda. Szybko jednak ją odbito. Zwycięska francuska brygada gen. Bonnamy nie będąc posiłkowaną zaatakowana została bagnetami przez nadciągające z odsieczą oddziały dowodzone przez gen. Jermołowa. Bonnama został ciężko ranny (13 ran kłutych) i wzięty do nie woli. Dywizje Neya mocno wykrwawione przez szturmy na już zdobyte flesze nie były w stanie podjąć ataku na wieś Siemienowskoje bez posiłkowania ich zastępów. Ok. godz. 10 cesarz postanowił wypełnić lukę pomiędzy lewym skrzydłem korpusu Neya, a ks. Eugeniuszem posyłając Legię Nadwiślańską. Szybko zrezygnował z jej ruchu i na pomoc posłał Neyowi dywizję piechoty Frianta z I korpusu. Legia pozostała w odwodzie pomiędzy wsią Siemionowskoje a Wielką Redutą. Wieś Siemionowskoje zdobyła piechota Frianta, wspomaganą przez szarżującą na rosyjskie czworoboki ciężką jazdą Latour Maubourga i polskich ułanów. O godz. 10 Napoleon był przekonany o swoim zwycięstwie chociaż walki wciąż trwały w centrum i na prawym skrzydle. Między godz. 11 a 12 Polacy pod Uticą mieli poważne problemy. Wywiązał się tam przewlekły bój leśny, w który zaangażowała się piechota obu stron walczących. Brak odwodów nie dawał Poniatowskiemu możliwości szukania rozstrzygnięcia. Kontratakujący na czele grenadierów pułku pawłowskiego, Tuczkow został śmiertelnie raniony, a w jego zastępstwie pojawił się Baggehuffwud, który zachował postawę obronną i nie ustępował pola Polakom z V korpusu.
Kutuzow od rana przerzucał siły z prawego skrzydła na lewe. Postanowił uratować ciężko ranioną 2. Armię, wysyłając rajd kozackiej jazdy atamana Płatowa liczącej ok. 2700 ludzi oraz regularnego 1. Korpusu konnego Uwarowa. Uderzenie rosyjskiej jazdy nastąpiło pomiędzy godz. 11 a 13, zagrażając tym samym lewej flance Eugeniusza. Atakom Rosjan brakowało dynamizmu dzięki czemu Włosi i Bawarczycy byli w stanie ich odrzucić. Rajd zawiódł oczekiwania Kutuzowa, ale przykuł uwagę Bonapartego, co dało czas gen. Barclayowi na przegrupowanie swoich oddziałów.
Ok. godz. 14 na Wielką Redutę ks. Eugeniusz rzucił włoską gwardię, która została wyprzedzona przez ciężką kawalerię Murata, urządzając rzeź obrońców. Rosjanie zostali odepchnięci na zaledwie 800 m, a prowadzone dalsze ataki jazdy z saskimi i polskimi kirasjerami oraz ułanami odpierane były przez ustawioną w czworoboki rosyjską piechotę, wspomaganą przez idącą im z odsieczą kawalerię. Na południu i wschód od Wielkiej Reduty trwał wielki bój. W tym czasie Ney obrał kierunek na Uticę zaś ks. Poniatowski podbił kurhan uticki, gdzie rozstawił artylerię.
Cesarz po zdobyciu Wielkiej Reduty ok. godz. 15, był przekonany, że Rosjanie są w pełnym odwrocie. Jednakże widząc ich dalszy opór, zaczął się wahać. Podzielał zdanie Bessières’a, że nie należy ruszać ostatniego odwodu (stanowiła go 18 tys. gwardia), gdy jest się na „800 mil od Paryża”. Dezydery Chłapowski pisał:
„Co chwila do cesarza przybywali jenerałowie z linii bojowej i jak nam powiadano, zaklinali go, żeby część gwardyi wysłał dla zdecydowania bitwy i odniesienia z niej korzyści, ale cesarz wciąż odmawiał i prócz 60 dział artylerii, nic z gwardii nie było w ogniu.”
Po zdobyciu centralnej pozycji Rosjan Napoleon przyglądał się im z fleszy i Siemionowskoje. Rozkazał przesunąć tu całą artylerię gwardii, której zadaniem miało być zmiażdżenie Rosjan ogniem działowym, mającym trwać aż do zapadnięcia ciemności. Dopiero gdyby armia rosyjska nie wycofała się, cesarz chciał na drugi dzień użyć gwardii. Walczącemu za Siemionowskoje Friantowi targany chorobą Napoleon na pomoc wysłał jedynie młodą gwardię. Tym samym stracił szansę na decydujące zwycięstwo w bitwie, a nawet w wojnie.
Dogodna sytuacja szybko minęła. Po godz. 16 zagrożony przez oddziały Poniatowskiego Kutuzow skrócił linię frontu opierając ją na linii Gorki – Psariewo. Pomimo ciągłego ognia napoleońskiej artylerii rozstawionej na odcinku 3 km, Rosjanie utrzymują względny porządek. Przed godz. 18 zwalczały się już tylko linie tyralierów.
Zapadał zmrok będący zbawieniem dla Rosjan ponoszących olbrzymie straty od ognia artylerii Wielkiej Armii. Do Kutuzowa napływały meldunki świadczące o ogromnych stratach. Żądano rozkazów odwrotu. Obwiano się również decydującego uderzenia gwardii Napoleona, której atak mógłby stanowić „gwóźdź do trumny„ dla rosyjskiej armii. Około północy Kutuzow zarządził ogólny odwrót, dokonany według świadectwa Barclaya „w jak największym pomieszaniu„ z armią ”nie całkiem zrujnowaną”. Wbrew wszelkim przesłanką Kutuzow wysłał do cara Aleksandra I raport o zupełnym zwycięstwie, znalazłszy kozła ofiarnego w osobie Uwarowa - myśląc o małej aktywności jego korpusu na tyłach wroga.
U cesarza jeszcze ok. godz. 22 pojawić się miał Murat z ponownym apelem użycia gwardii, a przynajmniej jej pułków konnych: „Armia nieprzyjacielską, rozproszona i zdezorganizowana, przeprawia się co prędzej przez Moskwę. Należałoby więc zaskoczyć ją znienacka i dokonać rozpoczętego dzieła!„. Cesarz stanowczo odmówił. Tak zakończyła się bitwa pod Borodinem, nazywana przez członków obu stron walczących rzezią, ponurą ”tragedią bez piątego aktu”, urwaną przed katastrofą końcową.
W walkach stoczonych 5-7 września padło 45-50 tys. Rosjan zabitych i rannych. Napoleon stracił 35 tys. żołnierzy. Pod Borodino padło wielu generałów: czterech zabitych lub zmarłych na skutek ran oraz 23 rannych i kontuzjowanych Rosjan oraz 12 poległych, a także ranny marszałek i 38 generałów Wielkiej Armii. Bardzo dotkliwa okazać się miała dla armii Napoleona zagłada koni, ponieważ w odróżnieniu do armii rosyjskiej nie mogła liczyć na uzupełnienia.
Bitwa pod Borodino była niezwykle krwawa, nie tyle ze względu na stosowane formy manewru i natarć, ale z powodu uporu bojowego obrońców oraz wyjątkowej na te czasy liczebności artylerii z obu stron. Artyleria miała mieć ostatnie słowo. Stanisław Małachowski dowódca 14 pułku kirasjerów pisał:
„Jenerałowie francuscy i sam nawet cesarz wyznał, że ani Jena, ani Austerlitz, ani Preussisch Eylau, ani nawet Wagram tak długo nie wytrzymały ognia i podobnie były okropne. Bitwa ta była tylko bitwą artylerii i jazdy(…).”
Nie można mówić o przegranej Napoleona, aczkolwiek nie było to pełne zwycięstwo pomimo sięgających prawie 50 % strat wroga. Zostawiając Kutuzowi możliwość odwrotu, cesarz nieświadomie przyczynił się do stworzenia legendy zwycięskiego odporu Rosjan, która miała stać się siłą moralną dla wojsk rosyjskich i dla samego cara. Napoleon pozbawił również własną armię pełnego poczucia zwycięstwa. Po bitwie panowało w niej wielkie przygnębienie, wywołane stratami, okropnościami pobojowiska usłanego trupami poległych żołnierzy i koni oraz strasznym losem rannych. Najgorsze jednak miało być wrażenie, że wysiłek żołnierzy nie był w pełni wykorzystany. To że Kutuzow nie obronił Moskwy nie miało mieć większego znaczenie. Sam powiedział: „strata Moskwy nie jest stratą Rosji”. Po sześciu tygodniach miała rozpocząć się wielka ofensywa, która zatrzyma się dopiero na Sekwanie. Trzy miesiące później wygłodzona, przemarznięta Wielka Armia miała wycofywać się za Niemen.
Fani historii alternatywnej nieustannie zadają sobie pytanie jakby potoczyły się losy wojny jak i całej Europy, gdyby Napoleon jednak zdecydowałby się użyć gwardii. Wybitny historyk wojskowości Marian Kukiel widział w decyzji Napoleona troskę o przyszłość wojny i cesarstwa. Miała ona jednak być błędem, który pozbawił cesarza ostatniej okazji zwycięskiego rozstrzygnięci losów wojny.
Bibliografia:
- Bielecki R., Tyszka A., Dał nam przykład Bonaparte. Wspomnienia i relacje żołnierzy polskich 1796-1815, t. 2, Kraków 1984.
- Chłapowski D., Pamiętniki, cz. 1, Wojny napoleońskie 1806-1813, Poznań 1899
- Czubaty J., Księstwo Warszawskie (1807-1815), Warszawa 2011.
- Dróżdż P. Borodino 1812, Warszawa 2003.
- Kukiel M., Wojna 1812 r., t.1 - 2, Poznań 1999 (reprint).
- Kukiel M., Wojny Napoleońskie, Poznań 2009 (reprint).
- Nawrot D., Litwa i Napoleon w 1812 roku, Katowice 2008.
- „Mówią Wieki”: „Napoleon rusza na Moskwę”. Wydanie specjalne, nr 2, Warszawa 2012.
- Ségur F.P, Pamiętniki Filipa Pawła de Ségura. Adiutanta Napoleona, Warszawa 1987.
Więcej o historii Francji przeczytasz klikając na poniższą grafikę:
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Jeżeli się ktoś chronił w Polsce, a taka jest prawda, to trzeba wyjątkowo wiele złej woli, aby siać czarną legendę. 300 tys. z Rosji. Kilkadziesiąt tysięcy uciekinierów do Polski ze Śląska i z Moraw powinny przemówić do osób w miarę obiektywnych. Lecz tych po r. 89 jest zbyt mało, aby zatrzymać kampanie nienawiści. Uważa się, że Aleksandrowi bardzo zależało mu na zachowaniu czystego sumienia. Gdy umierał Wilhelm III, 19 III 1702, powiedział, że umiera bez zmartwień. O czymś takim marzył Aleksander I, lecz przecież wiedział o co walczył jego przyjaciel Kościuszko. I to mu nie dawało spokoju. Te i inne okoliczności odpowiadają tezie pewnych historyków podających w wątpliwość śmierć Aleksandra I Romanowa. Sprawami tymi żyli w 1939 polscy generałowie.
Aleksander I znalazł się w trudnej sytuacji, nie do przyjęcia dla jego psychiki.
Aleksander I był poruszony ideami społecznymi Kościuszki. Słusznie napisał Oswald Balzer, że w Polsce „Wymiar pańszczyzny i pokrewnych jej świadczeń nie doszedł był nigdy do tych granic, jakie tu i ówdzie ustaliły się na Zachodzie”, a w państwach zaborczych, uchodzących za wzory był tak dotkliwy, że Aleksander nie wiedział jak można dalej – po fikcji Katarzyny II - uzasadniać rozbiór Polski, gdyż zdawał sobie sprawę z całkowitej niesprawiedliwości legendy produkowanej w ambasadach tych trzech krajów, aby przedstawiać Polskę jako czarnego luda. (Analogicznie wolno krytykować fakt, że 90% prasy w Polsce po r.89 przeszła w ręce agencji post-pruskich, które w opinii Wysokiej Komisji Alianckiej powinny być całkowicie zlikwidowane1). W tej sytuacji Aleksander zrobił to samo co Kościuszko. Przychodzi taki moment, że człowiek nie potrafi inaczej.
Nie brakuje historyków, którzy wskazują, że śmierć Aleksandra I została przez niego upozorowana po to, aby nie nieść ciężaru rosyjskich morderstw, intryg, kłamstw. Jak mówi historyk Franciszek Sikorski „Ktoś musi unieść” ciężar rozbiorów, a od strony Rosji był to Aleksander I Romanow. Aleksander napatrzył się na niesprawiedliwości geopolityczne i był gotów je likwidować. Ponieważ nie miał kontrahentów do zmiany Europy, której sobie nie życzyły żadne domy magnackie, to wszystko co mógł zrobić, to sfingować śmierć i usunąć się na pustelnię. W tym sensie zrobił jak Kościuszko, trzasnął drzwiami szopki kłamstwa i wyszedł. Tego się nie dało unieść.
za durzo informacji bzdury
jak stolica rosji byl petersburg to czemu napoleon ( i kutuzow) atakowali moskwe? ;D
„155-157 tyś”
piszemy tys.