„Szaniec Boży. Heroizm w cieniu gilotyny” - ks. W. Hünermann – recenzja


Szaniec Boży to oparta na faktach powieść, przenosząca czytelnika do czasów rewolucji francuskiej, zwanej przez niektórych historyków - Wielką Rewolucją Francuską. Nie jest ona z pewnością kompendium wiedzy o krwawych wydarzeniach z historii Francji. Stanowi jednak ciekawą lekturę o autentycznych wydarzeniach, rozgrywających się w niewielkiej miejscowości Montbernage. Opowiada o religijnym aspekcie rewolucji i pokazuje wielkie zaangażowanie katolików w walkę o najważniejsze dla nich wartości.

Początki prześladowań

Akcja powieści rozpoczyna się w słoneczny dzień 1791 roku w Montbernage. Jest to początek Wielkiej Rewolucji Francuskiej. Jesteśmy świadkami niepokojących, mających wówczas miejsce wydarzeń: okrutnej tyrani, wyzysku, niemoralności oraz prześladowań Kościoła katolickiego. Przywódcy rewolucji zażądali wówczas od duchowieństwa przysięgi na konstytucję, która oczywiście nie była zgodna z sumieniem tych ostatnich. „Znalazło się niewielu takich, którzy zgodzili się to uczynić. Reszta odmówiła złożenia jej, narażając się na okrutne prześladowania ze strony rewolucjonistów”1. Był to więc czas szczególny dla Kościoła. Katolicy, bardziej niepewni w swej wierze i chciwi dóbr materialnych czy wysokich stanowisk, wydawali pobożnych księży w ręce oprawców. Natomiast gorliwi i oddani Bogu duchowni pomagali potajemnie księżom niezaprzysiężonych, a tych, którzy zdradzili, otaczali modlitwą, prosząc o ich nawrócenie. Jakobini przeszukiwali domy, zajmowali kościoły, przerabiali je na swoje placówki. „Religię rozumu” postawili wyżej niż Boga i moralność. Jednak także wśród nich zdarzali się dobrzy ludzie, którzy pomagali księżom i nie pozwalali na profanacje krucyfiksów.

W ciągłym ukryciu

Czas rewolucji był wielkim sprawdzianem dla mieszkańców Montbernage. Miejscowość ta, (jak wówczas wiele innych) stała się areną, na której rozgrywał się dramat księży pozbawionych parafii, prześladowanych, bez środków do życia i bez możliwości sprawowania funkcji kościelnych. Pod osłoną nocy zmieniali oni miejsce zamieszkania, nienależące zresztą do najbezpieczniejszych i najwygodniejszych. Były to stodoły, jaskinie górskie czy lasy. Podróżowali w przebraniach wieśniaków, aby nie dać się rozpoznać, co było dla nich jednak zasmucające, gdyż z własnej woli nie chcieli wyzbywać się sutanny, czyli zewnętrznej oznaki przynależności do Pana Boga. Duchowni – mimo wszelkich przeciwności i dzięki wsparciu wiernych takich jak rodzina Bernard – mogli sprawować msze święte (odprawiano jeszcze wówczas msze w porządku trydenckim, w powieści wraz z tekstem łacińskim obecne jest tłumaczenie na język polski). Najczęściej organizowano wszystko potajemnie, a o miejscu i czasie Eucharystii informował jeden z chłopców, który grał na trąbce utwory zawierające znany mieszkańcom szyfr. Zmagania, z jakimi musieli się zmierzyć katolicy, wzmacniały ich wiarę. Każda msza św. mogła zostać odkryta i wierni zostaliby wtrąceni do więzień (lub nawet zgilotynowani!), jednak to zagrożenie nie zmniejszało ich gorliwości, a raczej ją pogłębiało.

W cieniu gilotyny 

Na ukrywających się księży ciągle czyhało niebezpieczeństwo, gdyż żandarmeria stale kontrolowała ulice miast i przeszukiwała domy. Mimo czujności, wiele osób duchownych zostało zamordowanych, inni trafiali do więzień. Nawet siostra Ave, pełniąca posługę w szpitalu, została zatrzymana za udzielanie pomocy księżom. Hasło całkowitego zlikwidowania duchowieństwa padało wiele razy z ust oficerów i niestety wiele wskazywało na to, że nigdzie nie można czuć się pewnie. Sytuację dodatkowo pogarszały informacje z Wandei, gdzie walczono dla Boga i o wolność ojczyzny.

Szczęśliwy koniec

Powieść kończy się szczęśliwie. Główny bohater, ksiądz Courdin, ocalał mimo ciągłych prześladowań. Otaczają go ludzie, którzy nadal chcą pomagać mu w głoszeniu Słowa Bożego oraz pragną przywrócić dawną świetność dobrom kościelnym. Naszym młodym bohaterom sprzyjało cały czas szczęście. Dzięki dziecięcemu sprytowi i figlom wielokrotnie udaje im się przechytrzyć jakobinów i wyjść cało z opresji. Przyjaźń między Marysią, Robertem, Filipem i Marcelkiem staje się bardziej zażyła. Te wspólne przygody i ciężkie doświadczenia pokazały im, że w każdej sytuacji mogą na siebie liczyć.

Żywa jest jednak pamięć o zamordowanych kapłanach, zakonnicach i świeckich oraz o zmarłych, którzy przed śmiercią nie pojednali się z Bogiem –  albo przez ateizm, albo przez jakobinów utrudniających kapłanom udzielanie sakramentów. Pocieszeniem dla ginących za wiarę było to, że szafot, na którym ginęli za wiarę, był dla nich drabiną do nieba. Pośród wszelkich cierpień i upokorzeń, tysiąca gilotyn i umęczonych więźniów, zniszczonych kościołów i ulic płynących krwią, tylko oblicze Boga mogło być pocieszeniem, o czym często przypominał prostym ludziom ks. Courdin.

Podsumowanie

Książkę można polecić młodzieży szkolnej i starszej, która interesuje się historią Europy. Język przystosowany jest właśnie dla takich czytelników, gdyż jest dość prosty, miejscami nawet nieco infantylny, co mogłoby nudzić  dojrzalszych odbiorców. Tło historyczne nie jest proste, są to przecież lata rewolucji, ścięcia Ludwika XVI i walk w Wandei. W powieści są one jednak przedstawione w taki sposób, by nie szokować odbiorcy, ale informować i uświadamiać.

Plus minus:
Na plus:
+ twarda oprawa
+ prosty język
Na minus:
- tendencyjność

Tytuł: Szaniec Boży. Heroizm w cieniu gilotyny
Autor: ks. Wilhelm Hünermann
Wydawca: Te Deum
Rok wydania: 2010
ISBN: 978-83-89345-69-1
Liczba stron: 192
Cena: 27 zł
Ocena recenzenta: 8/10

  1. Wilhelm Hünermann, Szaniec Boży, Warszawa 2010, s. 7. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

2 komentarze

  1. petroniusz pisze:

    dość wysoka ocena jak taka tendencyjna powieść :p

  2. Ewa Żydek pisze:

    Tendencyjna, bo autor, zapewne z myślą o młodym czytelniku, wyostrzył wygraną dobra nad złem.

Zostaw własny komentarz