Fotografia obozowa zidentyfikowana. To bohater AK Antoni Kocjan |
Jego fotografia, wykonana w KL Auschwitz przez obozowe gestapo, jako zdjęcie anonimowego więźnia, oznaczonego numerem 4267, przez wiele lat była przechowywana w Archiwum Państwowego Muzeum Auschwitz-Birkenau w Oświęcimiu. Obecnie udało mi się ją ostatecznie zidentyfikować, co dla mnie osobiście jest niezwykłym odkryciem. Tym bardziej, że stało się to na kilkanaście dni przed 68. rocznicą wyzwolenia KL Auschwitz przez żołnierzy Armii Czerwonej w dniu 27 stycznia 1945 r.
Bardzo pomocną w tej identyfikacji okazała się wydana niedawno przez Oddział Instytutu Pamięci Narodowej w Rzeszowie książka Bogusława Szwedo, zatytułowana Na bieżni i w okopach. Sportowcy odznaczeni Orderem Wojennym Virtuti Militari 1914-1921 i 1939-1945, zawierająca obszerny biogram Antoniego Kocjana wraz z wyszczególnieniem jego numeru obozowego, który dotychczas był nieznany. Z tego powodu wcześniej jedynie na zasadzie porównywania z fotografiami cywilnymi Antoniego Kocjana można było przypuszczać, że zdjęcie na którym widnieje numer 4267 przedstawia słynnego konstruktora lotniczego z Olkusza, bowiem żadne inne niemieckie dokumenty obozowe z nim związane nie zachowały się.
Antoni Kocjan to jedna z najbardziej znanych w historii postaci spośród olkuszan. Wybitny konstruktor oraz pilot szybowcowy i samolotowy, przedwojenny rekordzista świata w wysokości lotu, więzień KL Auschwitz, kapitan Armii Krajowej, który rozpracował konstrukcyjnie tajemnicę V-1 i V-2 (bezpilotowe samoloty i rakiety z ładunkami wybuchowymi). Ponownie aresztowany został w Warszawie na początku czerwca 1944 r. Powtórnie uwięziony go na Pawiaku i rozstrzelano 13 sierpnia tegoż roku w ruinach getta. Miejsce, gdzie został pogrzebany, jest nieznane. Za męstwo oraz zasługi w rozpracowaniu V-1 i V-2 został pośmiertnie odznaczony Orderem Wojennym Virtuti Militari V klasy rozkazem Dowódcy Armii Krajowej z dnia 2 października 1944 r.
Antoni Kocjan urodził się 12 sierpnia 1902 r. we wsi Skalskie (dzisiaj część Olkusza). Jako uczeń gimnazjalny był uczestnikiem wojny polsko-bolszewickiej w 1920 r. i dopiero dwa lata po jej zakończeniu uzyskał świadectwo dojrzałości w Gimnazjum im. Króla Kazimierza Wielkiego w Olkuszu. Następnie podjął studia na wydziale elektrycznym Politechniki Warszawskiej, uzyskując dyplom inżyniera. Od 1932 r. był kierownikiem i głównym konstruktorem we własnych Warsztatach Szybowcowych na Polu Mokotowskim w Warszawie, projektując wiele znanych w świecie szybowców.
Podczas okupacji niemieckiej w dniu 19 września 1940 r. został przypadkowo aresztowany w drugiej wielkiej łapance ulicznej w Warszawie i osadzony na Pawiaku, skąd w nocy z 21 na 22 września przywieziono go do KL Auschwitz w transporcie, który liczył 1705 więźniów. Razem z nim do obozu przywieziono wówczas rtm. Witolda Pileckiego (nr 4859) i znanego ze swojej powojennej działalności prof. Władysława Bartoszewskiego (nr 4427). Antoni Kocjan w obozie otrzymał numer 4267. Zwolniono go z KL Auschwitz ponad rok później, 5 listopada 1941 r., dzięki staraniom jego znajomych z Warszawy i technicznej firmy niemieckiej, w której pracował przed aresztowaniem.
Antoniego Kocjana niektórzy historycy nazywają „człowiekiem, który wygrał wojnę”. Jego imię nosi Zespół Szkół nr 3 w Olkuszu oraz nazwisko Antoniego Kocjana wymienione jest na tablicy pamiątkowej w Liceum Ogólnokształcącym nr 1 im. Króla Kazimierza Wielkiego. Jedna z ulic Srebrnego Grodu również nazwana jest imieniem słynnego olkuskiego inżyniera. Ponadto ku jego czci umieszczono tablicę na ścianie budynku Ochotniczej Straży Pożarnej w Olkuszu, której kiedyś był członkiem.
Szybowce konstrukcji Antoniego Kocjana można spotkać w muzeach na całym świecie. Jego postać przedstawiona jest także w filmie fabularnym „Oni ocalili Londyn” w reżyserii Vernona Sewella, produkcja amerykańsko-angielska z 1958 r.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Moim zdaniem autor tego tekstu powinien zostac nagrodzony.
Za wnikliwosc w podjeciu tematu, ale przede wszystkim za „sledztwo” ws. bohatera tekstu. Super.
Wiecej takich dzialan i publikacji. Tylko tytul mi akurat tu nie pasuje, ale to moja opinia...
A co ciebie razi w tytule? AK? Lepiej by było aby był z AL i wtedy ładniej by było? Imię i nazwisko nie pasuje?
Nie chodzi o AK (BO JESTEM SYMPATYKIEM)
ani o nazwisko. Po prostu. Bez podtekstow i negatywnych emocji oraz przeslanek.
Czasem cos po prostu nie pasuje, a kazdy ma swoje zdanie, do ktorego ma prawo.
Nie oceniaj od razu jesli nie wiesz kto jest po drugiej stronie monitora 😉
Zbadałem (nie tak wnikliwie i profesjonalnie, jak autor tekstu) historię mojego dziadka, który zginął 31 grudnia 1942 roku w Oświęcimiu. Piszę o tym tutaj: http://tropyhistorii.wordpress.com/2012/11/17/wiezien-numer-62754/
Ja (i mama nadzieje, ze wiele innych osob) przeczytam.
Otworzylam link i „wpadlo mi w oko” kilka zdan z tekstu
w linku: Jeden dziadek jest wiezniem Auschwitz,
pradziadek jest przedwojennym dorożkarzem warszawskim, córka pradziadka (babcia) walczyła w Powstaniu Warszawskim itd. CZEKAM NA KSIAZKE O TEJ RODZINIE
I BEDE PIERWSZA KTORA JA KUPI.
Gdybym mogla, nagradzalabym kazdego kto sledzi i wyjasnia losy wiezniow Auschwitz i innych. Chyle czola przed takimi ludzmi.
O takich ludziach powinno mówić się głośno.