„Wielcy zdrajcy. Od Piastów do PRL” – S. Koper – recenzja |
Zdrada, czyli świadome zawiedzenie zaufania pokładanego w innej osobie lub instytucji jest zjawiskiem znanym prawdopodobnie każdemu człowiekowi. Bez względu na to, czy jest to zdrada partnerska, czy małżeńska lub (większego kalibru) zdrada stanu tudzież ojczyzny, boli tak samo mocno i wzbudza podobne emocje. Właśnie tą tematyką postanowił zająć się Sławomir Koper w swojej publikacji pod tytułem Wielcy Zdrajcy. Od Piastów do PRL.
W swojej pracy S. Koper przybliża sylwetki postaci historycznych znanych z dziejów Polski, których postępowanie w mniejszym bądź większym stopniu kwalifikuje się do określenia „zdrady”.
Autor już we wstępie swojej książki podkreśla, że dobór postaci jest całkowicie subiektywny. W większości przypadków unika on zresztą jednoznacznego ich opiniowania, podając szczegółowo jedynie okoliczności, które doprowadziły do takiego, a nie innego rozwoju wydarzeń. Nie znaczy to jednak, że autor nie wyraża swoich opinii, zazwyczaj robi to w sposób subtelny, zgrabnie podejmując polemikę z czytelnikiem a czasem nawet z sobą samym. Każdy z rozdziałów opowiada historię innego „zdrajcy„ bądź ”zdrajczyni”. Niekiedy oczywiście opowieści łączą się ze sobą, ale Koper skrupulatnie trzyma się chronologii zdarzeń poczynając, jak w tytule, od czasów Piastów do obszernego PRL-u. Jest to ogromna zaleta tej publikacji, gdyż historia ma to do siebie, że łatwo się w niej pogubić lub też stracić wątek, a mnogość nazwisk jaka wiąże się z danymi wydarzeniami historycznymi potrafi czasem przyprawić o ból głowy – jednak czytając Wielkich Zdrajców takich negatywnych wrażeń nie doświadczymy.
Oczywistym jest dla mnie fakt, że książka ta nie może być traktowana jako monografia stricte naukowa. Pierwszy argument świadczący o tym to język, jakim posługuje się autor – lekki i swobodny, odbiega dalece od tradycyjnych tekstów podejmujących tematykę historyczną. Drugi, łączący się z powyższym, to styl jakim zabawia czytelników Sławomir Koper. Wszystkie piętnaście opowieści, jakie autor zawarł w książce, można traktować z ogromną dawką swobody. Opisane jak stare gawędy, przywodzą na myśl wysłuchiwane przy ognisku ciekawe historyjki. Jednak oba te argumenty przemawiają na korzyść omawianej przeze mnie lektury. Właśnie dzięki takim tekstom, można w przekonujący sposób zachęcić młodych ludzi do zapoznawania się z historią ponieważ, mimo iż autor faktycznie skupił się tu na kilkunastu mniej lub bardziej znanych postaciach, to jednak dosyć obszernie, choć „w pigułce” opisał tło historyczne zdradzieckich epizodów z ich życia.
Zdecydowanie nie jest to nudny podręcznik szkolny. Okazuje się nawet, że nasza rodzima historia jest niemniej barwna od angielskiej, czy też francuskiej. Jestem przekonana, że nawet zagorzali miłośnicy przeszłości znajdą w tej książce wiele informacji, które nie tylko poszerzą ich wiedzę z zakresu dziejów Polski, ale momentami nawet zaskoczą. Jedną z takich zadziwiających figur może być postać Karoliny Sobańskiej. Ciekawy może także okazać się sposób osądzania przez współczesnych historyków i samego autora osoby Aleksandra Wielopolskiego, czy też „biskupa-zdrajcy”, czyli św. Stanisława. Koper przybliża całą masę różnych postaci historycznych i choć rozdziały jednoznacznie skupiają się na konkretnych jednostkach to jednak, podczas snucia ich historii, pojawia się szereg nazwisk znanych z lekcji w szkole średniej, którym autor stara się nadać konkretny wizerunek względem omawianych zdarzeń.
Wartość tej publikacji podnosi także obszerna bibliografia i mnogość tekstów źródłowych, z których autor korzystał podczas pisania bądź też, które przytacza w rozdziałach. Dzięki temu, czytelnik ma pewność, że książka zawiera tylko sprawdzone i rzetelne informacje. Wielcy Zdrajcy. Od Piastów do PRL stanowi doskonałe kompendium wiedzy dotyczące przełomowych wydarzeń oraz postaci ważnych dla Polski na przełomie wieków. Szczerze przyznaję, że nie trzeba być zapalonym miłośnikiem historii, by dać się urzec tej pozycji literackiej. Nie można nie zauważyć ogromu pracy jaką autor włożył w napisanie tej książki oraz to, jak ogromną wartość historyczną niesie ona ze sobą. Samo wydanie jest także przyjazne czytelnikowi, a to za sprawą przejrzystej czcionki, która nie męczy oczu oraz doskonałemu rozplanowaniu graficznemu jakim posłużyło się wydawnictwo Bellona. Jedyne co może razić to okładka, która choć doskonale oddaje charakter publikacji, to jednak nie przykuwa uwagi, a niektórych może nawet odstraszyć od zakupu. Nie mniej jednak książka ta jest godna uwagi i zapewnia nie tylko doskonałą zabawę, ale także zaopatruje w wiedzę, którą powinien posiadać każdy, kto interesuje się choć trochę Polską i jej dziejami.
Plus minus:
Na plus:
- ciekawe podejście do tematu
- przystępny i swobodny język
- podjęcie polemiki z czytelnikiem
- uporządkowana chronologia
- przejrzysty podział graficzny (rozdziały etc.)
- średniej wielkości czcionka
- obszerna bibliografia i mnogość odwołań do tekstów źródłowych
- niska cena
Na minus:
- okładka
Tytuł: Wielcy Zdrajcy. Od Piastów do PRL
Autor: Sławomir Koper
Wydawca: Bellona
Data wydania: 2012
ISBN: 978-83-11-12477-6
Liczba stron: 352
Okładka: miękka
Cena: 35,00 zł
Ocena recenzenta: 10/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Chciałbym się odnieść do jednego fragmentu recenzji: „Zdecydowanie nie jest to nudny podręcznik szkolny. Okazuje się nawet, że nasza rodzima historia jest niemniej barwna od angielskiej, czy też francuskiej. Jestem przekonana, że nawet zagorzali miłośnicy przeszłości znajdą w tej książce wiele informacji, które nie tylko poszerzą ich wiedzę z zakresu dziejów Polski, ale momentami nawet zaskoczą.”
Problem bowiem polega na tym co w sytuacji gdy pan Koper wypisuje BANIALUKI? Czy to, że to są „gawędy przy ognisku” go do tego uprawnia? Czy recenzent nie powinien zająć się merytoryczną stroną książki a nie tylko jej stylem i „frywolnym” językiem? 10/10 w recenzji na Portalu historycznym??? Bądźmy poważni to nie Viva albo Pani domu (z całym dla nich szacunkiem...)
„Oczywistym jest dla mnie fakt, że książka ta nie może być traktowana jako monografia stricte naukowa.” Przypuszczam, że 10 na 10 jest za wartość popularyzatorską.
Abstrahując od tej recenzji. Pracujemy nad zmianami (modyfikacjami dotychczasowych zasad) w dziale recenzji. Także nad skalą ocen i tym jak mają być książki recenzowane. Myślę, że pod koniec marca będziemy gotowi.
Zdecydowanie potraktowałam tę książkę z przymrużeniem oka 🙂
Podkreśliłam, że to świetna lektura by zachęcić ludzi, do zainteresowania się historią. A bądź co bądź, ta dziedzina nauki ma to do siebie, że jest dyskusyjna - ile ludzi tyle opinii na temat różnych wydarzeń. Autor książki podkreślił, że kierował się własnym zdaniem, a jego opinie mają naturę subiektywną. Nie będę wchodzić w polemikę z historykiem, który zaznacza, że opisuje postacie przez pryzmat własnych przemyśleń na ich temat. Wydaje mi się, że jasno zaznaczyłam, że ta książka nie może być traktowana, jako monografia naukowa 🙂
Skoro szanowna Recenzentka potraktowała tę pozycję z przymrużeniem oka, to w takim razie jak można traktować samą recenzję? Też z przymrużeniem oka? Podchodząc do złożenia opinii na temat dzieła, obojętnie w jakim stylu zostało ono stworzone, czy popularyzatorskim czy też naukowym, recenzja zawsze powinna być w tej samej, z góry ustalonej zasadzie napisana. Aby oddać stylistykę książki, dobiera się odpowiednią narrację, a więc jeśli to książka popularnonaukowa, recenzja ma być publicystyczna; jeśli zaś jest to dysertacja naukowa, opinia na piśmie ma być w podobnym tonie.
Akurat błędem według mnie jest twierdzenie, że skoro autor postawił tezy przez siebie wymyślone (z dopiskiem iż mają one charakter subiektywny), nie będzie się polemizowało z nimi. Wszak takie pomysły również można poddać krytyce. Przecież w recenzji o to właśnie chodzi, czyż nie? Uważam nadto, że Recenzentka nie podjęła się krytyki pomysłów autora, gdyż chyba nie podołała temu. Poza tym recenzja jest z góry ustalonym „obrazem” o idealnym charakterze książki, i jak to wyrazili moi przedmówcy, skupia się tylko i wyłącznie na stylu pisania autora. To zdecydowanie za mało i poważnie trzeba się zastanowić, czy ten tekst cokolwiek wnosi do ogólnej dyskusji. Jeśli to ma mieć charakter informacji ogólnych o pracy, przepraszam, wolę skorzystać ze zwyczajowych tekstów na stronie oficyny wydawniczej promującej produkt do zakupu.
Recenzję proszę traktować wedle uznania. Osobiście wydawało mi się, że skoro nie jest to publikacja stricte naukowa to i recenzja nie musi taka być.
Oczywiście, że można to poddać krytyce ale skoro tego nie zrobiłam to uznałam chyba, że nie ma takiej potrzeby? Ciekawi mnie skąd opinia, że nie podołałam takiej krytyce. Ciężko jest wysnuwać takie wnioski z palca - bo skoro jej nie podjęłam to trudno jest gdybać czy podołałam czy nie? Ale być może się mylę i da radę ocenić kogoś za umiejętność zrobienia czegoś czego owa osoba nie zrobiła.
Recenzja książki rzeczywiście powinna zawierać ocenę wartości merytorycznej oraz stylistycznej książki. Jednak gdybym zechciała wchodzić w polemikę z autorem mogłabym spokojnie napisać tutaj felieton a nie recenzję. Recenzja z założenia jest tekstem krótszym, poważnie wartościującym. Nie chciałam oceniać autora za opinie, gdyż uznałam, że choć można się z nim nie zgadzać, to wartość jego książki podnosi właśnie fakt, iż zmusza on do dyskusji. Daje czytelnikom pole do manewru. Można się nie zgadzać z opinią, którą wydałam. Możliwe że poprzez to, że uznałam tę pozycję za naprawdę dobrze napisaną książkę, która jest w stanie przyciągnąć do historii ludzi, którzy się nią nie interesują, ocena jaka została przeze mnie wystawiona jest wyższa niż być powinna. Jednak taką wystawiłam, taką opinię napisałam i nadal zgadzam się odczuciami, jakie towarzyszyły mi podczas czytania. Podkreśliłam, że nie traktuje tej książki jako publikacji naukowej, dlatego też recenzja wygląda tak a nie inaczej. 🙂
Przeczytałem tę książkę i według mnie ocena recenzenta jest zawyżona. „Wielkich zdrajców” czyta się przyjemnie, ale nie jest to wybitne dzieło. Okładka nietrafiona, wybiórcze przykłady zdrajców i odbieganie od tematu. W książce pojawił się błąd, który nie powinien się zdarzyć, zwłaszcza że wydawcą jest Bellona - wg Kopera powstanie Chmielnickiego wybuchło w 1848!
Proszę Państwa!
Zastanawia mnię już od około dwóch lat fenomen pana Sławomira Kopra, zwłaszcza gdy na wystawie księgarni widzę kolejną jego książkę. Otóż „płodność” tego autora, który ostatnimi laty pisze 4-5 książek rocznie jest zadziwiająca! Wikipedia odaje publikacje z ostatnich lat ”
2008 Leksykon historii mistrzostw Europy w piłce nożnej 1960-2008, Axel Springer
Spacer po Lwowie, Axel Springer, ISBN 978-83-7558-333-5
2009 Życie prywatne elit Drugiej Rzeczypospolitej, Bellona, ISBN 978-83-11-12094-5
2010 Kobiety w życiu Mickiewicza, Bellona, ISBN 978-83-11108-54-7
Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczypospolitej, Bellona, ISBN 978-83-11-12149-2
Józef Piłsudski • Człowiek i polityk, Bellona, ISBN 978-83-11-11941-3
2011 Życie prywatne i erotyczne w starożytnej Grecji i Rzymie (III wyd., uzup. i popr.), Bellona, ISBN 9788311120051
Ukraina • Przewodnik historyczny. Polskie ślady, tragiczne dzieje, Bellona, ISBN 9788311121737
Chorwacja • Przewodnik historyczny. O fascynującej historii, jedzeniu i piciu, Bellona, ISBN 9788311120891
Afery i skandale Drugiej Rzeczypospolitej, Bellona, ISBN 9788311120464
Wpływowe kobiety Drugiej Rzeczypospolitej, Bellona, ISBN 978-83-11-12145-4
2012 Tajemnice i sensacje świata antycznego (II wyd., rozsz., uzup. i popr.), Bellona, ISBN 978-83-11-12214-7
Polskie piekiełko • Obrazy z życia elit emigracyjnych 1939-1945, Bellona ISBN 978-83-11-12301-4
Kobiety władzy PRL, Czerwone i Czarne, ISBN 978-83-7700-037-3
Wielcy zdrajcy • Od Piastów do PRL, Bellona, ISBN 978-83-1112-477-6
2013 Życie artystek w PRL, Czerwone i Czarne, ISBN 978-83-7700-067-0
Dwudziestolecie międzywojenne, t. 1–22, Bellona, Edipresse, EAN 9788377695500″.
Pozazdrościć. Jednak u mnie, jako historyka, tak bogata twórczość i tak różna tematyka książek wzbudza pytanie o wartość merytoryczną. Nawet jeśli są to popularyzatorskie „czytadła”. Jak nie wiadomo o co chodzi...
Odbijając zupełnie od samej osoby autora, ale przyszło mi tu takie porzekadło do głowy, że jeśli jesteś od wszystkiego, to znaczy, że jesteś do niczego...
Niektórzy nie lubią Daviesa i Kopra dlatego, że odnieśli ogromny sukces. Obu się krytykuje za to czy tamto, a oni wydają masę książek i zarabiają na tym ogromne pieniądze jak na polskie warunki. To prawda nie tworzą wielkiej literatury w sensie, odkrywczych badań, ale szczerze, to te prace są potrzebne, ale nie dla zwykłego czytelnika, który by przez nie nie przebrnął. Książka historyczna musi dobrze opowiadać historię.
Zatem krytykanci. Do dzieła! Skoro to takie nic, takie niskie, to na pewno zrobicie to lepiej. Czekam na Wasze książki w Empikach. A Kopra czyta się doskonale i świetnie popularyzuje historię. Może nie 10/10 ale 8 za to można dać.
Porównywanie Kopera i Daviesa jest delikatnie mówiąc nie na miejscu. „ A Kopra czyta się doskonale i świetnie popularyzuje historię.”- no właśnie tu jest problem, może i czyta się świetnie, ale historię to on popularyzuje jak Daniken co najwyżej...Chyba, że chodzi o jakąś inną „historię”...
„Norman Davies studiował historię w Magdalen College na Uniwersytecie Oksfordzkim, w Grenoble, w Perugii i na University of Sussex. Doktoryzował się w 1973 na Uniwersytecie Jagiellońskim.
Od 1971 jest wykładowcą, a od 1985 profesorem zwyczajnym w Szkole Studiów Słowiańskich i Wschodnioeuropejskich (School of Slavonic and East European Studies) University College London w Londynie. Jest członkiem korespondentem Polskiej Akademii Umiejętności w Krakowie oraz członkiem Akademii Brytyjskiej.„
„Sławomir Koper polski pisarz, autor książek historycznych. Absolwent Wydziału Historycznego Uniwersytetu Warszawskiego. Współpracował z miesięcznikiem „Uważam Rze • Historia„, felietonista tygodnika „Do Rzeczy„, publikuje także w miesięczniku ”Historia Do Rzeczy”.”
Znajmy więc pewne proporcje...
Faktycznie zachowajmy pewne proporcje. I weźmy i poczytajmy z przyjemnością (i zachwyćmy się nią) pracą o rozwoju folwarków cysterskich w Polsce w XIII wieku. I zachęćmy do czytania jej innych. I dodajmy, że ich autor jest profesorem.
Rzeczywiście ma to do rzeczy niezwykle wiele w niniejszej dyskusji. Nie szkoda czasu na głupi komentarz?
A nie szkoda na głupią krytykę? To może popularyzujmy historię wśród młodzieży poprzez publikacje o rozwoju trójpolówki w powiecie sądeckim w drugiej połowie XV wieku. Ciekawe ile osób nie będących specjalistami to zainteresuje?
Nie rozumiesz. Daviesowi niektórzy też mówią, że dla niego książkę pisze sztab ludzi robiących kwerendę i tam nie ma nic odkrywczego, ot zbiór tego co napisali inni. Ponadto w Polsce popularny tylko dlatego, że jest Brytyjczykiem. Tak niektózy mówią. Na Kopra mówią, że plagiator, miał mieć jakiś proces jeden, ale nie wiem czy do niego doszło. Ponadto nie rozumiem jak można oceniać dzieło przez pryzmat autora... Ciekawe, czy najwięksi krytycy je przeczytali. Wreszcie wg zasad tutejszych książki popularnonaukowe ocenia się na tle ksiażek popularnonaukowych, a krytycy tego nie rozumieją. Kopra miałby oceniać z pracami akademickimi? Bez sensu.
Odpowiadam „Jackowi”- rozumiem, że to Pan decyduje która krytyka jest głupia a która nie? Proszę mi wybaczyć, ale w takim razie pana posty pisane na poziomie gimnazjum w ogóle nie zasługują nawet na krytykę...Czy pan w ogóle rozróżnia kwestie prac naukowych a prac popularnonaukowych a prac science-fiction? Bo chyba nie? A o tym jest ta dyskusja, że Koper seryjnie produkuje prace, którym notorycznie zarzucana jest całkowita niezgodność z faktami (o plagiatach nie mówię bo Podraza chyba się wycofał) tymczasem pan uważa, zę brednie w pracach są ok jeżeli POPULARYZUJĄ historię...Takie popularyzowanie historii to robili bolszewicy ze swoim Pietią Gorasem...rozumie pan subtelną różnicę czy to za trudne nadal?
Aby nazwać kogoś pisarzem sciene - fiction, to trzeba na to mieć dowody. Proszę podać chociaż jeden fakt zmyślony przez Kopra zawarty w tej książce. A czy w ogóle „wp” (płci nie znam, więc zwracam się bezosobowo) ta książkę przeczytał/ła. Warto wiedzieć o czym się pisze, a mam wrażenie, że to jest krytyka nie poparta lekturą w/w pozycji.
Podejmując się krytyki czyjejś twórczości, biorąc przez pryzmat częste wydawanie publikacji, pachnie niskimi lotam i nie jest smaczne. Krytyka ta jest mało wartościowa, chyba że wykaże się w niej źródło słabej jakości ów twórczości.
Zaraz, zaraz... to Pański zarzut jest nie na miejscu i proszę o uważne przeczytanie mojego postu. Nie fakt wydawania wielu książek został przeze mnie skrytykowany, bo takowy w zwykłej sytuacji powinien być powodem do dumy. Natomiast krytykowałem to, iż w historii nie da się być specjalistą od wszystkiego i nie da się wypowiadać kompetentnie na tak różne aspekty, jak te, które pojawiają się w twórczości p. Kopra. (Chyba że mamy do czynienia z geniuszem.) Jeśli autor pisze prace (książki) na tematy zarówno z historii starożytnej jak i historii najnowszej, to dla mnie jasno wskazuje to na dyletanckie podejście. Przynajmniej w moim rozumowaniu - jako człowieka po studiach historycznych. Sam miałem okazję czytać książkę „Życie prywatne elit II RP” Pana Kopra, i przyznaję iż styl pisania bardziej przypomina mi dziennikarski artykuł o charakterze sensacji niż książkę nawet popularnonaukową. Zresztą (choć nie jestem też specjalistą od międzywojnia) wybór tematyki wydał mi się czysto przypadkowy. Nie skłoniło mnie to do czytania kolejnej książki tego autora, a zarazem zadziwiło to, że widziałem kolejne i kolejne jego książki ukazujące się na rynku wydawniczym. A z drugiej strony, każdy ma prawo czytać, co mu się podoba. De gustibus est non disputandum!
Zgadza się, a widocznie jest zapotrzebowanie, skoro wydaje kolejne książki. Inaczej nikt tego nie chciałby publikować. A ja uważam, że jest jeden wspólny temat w jego książkach. Życie prywatne, to chyba ponadczasowe?
Poza tym popularyzuje historię wśród osób nie zajmującą się nią, co jest raczej chwalebne.A jak ktoś sięgnie po poważniejsze rzeczy po lekturze Kopra, to chwała mu za to.
„Natomiast krytykowałem to, iż w historii nie da się być specjalistą od wszystkiego i nie da się wypowiadać kompetentnie na tak różne aspekty, jak te, które pojawiają się w twórczości p. Kopra. (Chyba że mamy do czynienia z geniuszem.)”
A może to geniusz? Tacy też się zdarzają w naszych siermiężnych czasach.
10/10 dla książek tego autora to przesada... i to bez przymrużenia oka. Zero odkrywczość, a przewidywalność spora.
Ciekawe co będzie w tych 22 tomach... pewnie więcej zdjęć niż treści skoro jest taka rozległość tematyczna:
TOM 1. Arystokracja
TOM 2. Kino, teatr, kabaret
TOM 3. Afery i skandale
TOM 4. Morze, nasze morze
TOM 5. Walka o granicę ( 1918-21)
TOM 6. Mniejszości
TOM 7. Zabawa i odpoczynek
TOM 8. Sztuka
TOM 9. Warszawa, Lwów, Wilno
TOM 10. Życie codzienne
TOM 11. Demokracja parlamentarna (1922-26)
TOM 12. Literatura
TOM 13. Wileńszczyzna, Polesie
TOM 14. Przemysła i technika
TOM 15. Rządy Sanacji (1926-35)
TOM 16. Sport
TOM 17. Na służbie i w pracy
TOM 18. Silni, zwarci, gotowi
TOM 19. Wołyń, Tarnopol, Stanisławów
TOM 20. Historie niezwykłe
TOM 21. Kościół, cerkiew, synagoga
TOM 22. Nadchodzi wojna (1936-39)
A tak swoją drogą ktoś wie czy doszło do procesu o plagiat, albo jaki jest jego wynik?
„10/10 dla książek tego autora to przesada... i to bez przymrużenia oka. Zero odkrywczość, a przewidywalność spora.” Żadna praca popularnonaukowa nie jest odkrywcza... nie taki jej cel. Jej celem jest POPULARYZACJA.
CZEGO POPULARYZACJA???? Ludzie zrozumcie wreszcie o co chodzi w tej dyskusji bo widzę, że niektórzy mają problemy ze zrozumieniem prostego słowa pisanego vide niejaki pan Jacek. Czy pisząc brednie i farmazony POPULARYZUJE SIĘ historię??? Czego ma się uczyć młodzież z książek Kopra????
Po prostu młodzież przeczyta książkę o historii, bo jest ciekawie napisana. I może coś im zostanie w głowie. W innym przypadku w ogóle nie wzięli by jej do ręki, o czytaniu nie mówiąc. To mało?
Wydaje mi się, że w dobie dostępu do informacji poprzez tzw. „pstryknięcie palcem” każde może dojść do tego czy Koper wypisuje brednie w swojej książce, czy nie. Moim zdaniem warto zapoznać się z opiniami różnorakimi by swobodnie móc wyrobić sobie własną opinię na temat wszelakich wydarzeń historycznych. Szalenie ciekawe jest to jak ogromne emocje wzbudza dany autor, zastanawiające jest natomiast to skąd tyle agresji w tej dyskusji... Oczywiście, każdy ma prawo do własnej opinii. Natomiast chyba wszyscy zgodzą się ze mną, że usilne przekonywanie do swoich racji na sposób „moja racja jest najmojsza” jest nie na miejscu. A odpowiadając na pytanie ”czego ma się młodzież uczyć z książek Kopra? - może np. tego, że historia po pierwsze nie musi być podawana na sposób klepania nudnych formułek, po drugie może tego, że warto jest samemu dochodzić do pewnych faktów i móc weryfikować nabytą wiedzę? (podałam tutaj pierwsze pomysły jakie przyszły mi do głowy). :):)
Pani recenzent!
Moje obiekcje wynikają z Pani oceny książki - 10/10. Pani jako recenzent powinna krytycznie podejść do treści i formy przekazu, a nie pisać publicznie (i to na forum historycznym) peany pochwalne dla książki, która jest mimo wszystko wątpliwej jakości. Nie taka jest rola recenzenta. Chybą że to nie recenzja a reklama. Proszę o tym pomyśleć!
Wątpliwej jakości dla niektórych dla innych to dobra książka. Czemuż to usilnie próbujecie Panowie przekonać mnie do tego, że nie mam racji oceniając tak czy inaczej książkę? Recenzja jest subiektywną opinią na temat lektury - mam prawo mieć takie zdanie a nie inne. Rozumiem, że autor nazbyt często jako źródła swoich informacji przytacza np. plotki lub źródła nie uznane oficjalnie ale czy nie o to właśnie w historii chodzi? Aby wykazywać się otwartością umysłu i umieć analizować zdobytą wiedzę? Nadal nie zgodzę się aby ta pozycja była gniotem, którego nie warto czytać. Dałam 10 bo uważam, że jest to bardzo dobra pozycja dla laików historycznych, którzy chcieliby rozpocząć przygodę z tą dziedziną nauki. Jeśli będziemy porównywać ze sobą poważne publikacje naukowe i książki tego typu to wiadomo, że taka ocena jest zbyt wysoka, ale nie mierzmy wszystkich książek jedną miarą. Mam wrażenie, że autor ma więcej dystansu do swoich rozważań niż niektórzy czytelnicy. Tym bardziej że Koper nie wymusza na odbiorcach swojej książki opinii jakoby był wszechwiedzący i jego prawda to prawda jedyna. Rola recenzenta to wartościowanie książki pod różnymi względami, według własnego uznania. Jeśli skala oceny jaką przyjęłam była „mniej poważna” „popularnonaukowa” czy nazwijcie to Państwo jak chcecie, to uznałam, że wchodzenie w polemikę z autorem nie jest w tym przypadku wymagane. Podkreślam jeszcze raz: przyjęłam i zaznaczyłam w recenzji, że nie da się tej publikacji traktować jako stricte naukowego tekstu, czemuż więc miałabym krytykować poglądy człowieka, który prowadzi luźne rozważania na taki czy inny temat? Specjalnie zapoznałam się później z różnymi opiniami na temat tej książki i proszę mi uwierzyć, że odbiorcy do których ta książka jest adresowana, czyli osoby, które nie uznają się za wielkich znawców historii, uważają że jest do dobra lektura na start. Skoro Państwo uważacie, że jesteście wszechwiedzący i uznajecie swoje osoby za opiniotwórcze w kwestii historii, możecie przecież omijać tę pozycję szerokim łukiem. Proszę jednak zauważyć, że na świecie żyją różni ludzie, Ci znający się na historii mniej lub bardziej, i są takie pozycje literackie, które Wam przypadłyby do gustu a osoby mniej znające się na tej dziedzinie nauki, nie przebrnęłyby po prostu przez masę naukowych informacji. Proszę nie brać zbyt osobiście mojego komentarza, gdyż nikogo nie chciałam nim urazić 🙂
Pozdrawiam serdecznie 🙂
Wszystkim dyskutantom, bo dyskusja jest rzeczywiście ciekawa polecam napiszcie własne recenzje! Nabór na recenzentów jest otwarty. Można otrzymywać książki i wyrażać własne zdanie. Może ktoś z Was już pisze, to polećcie swoje teksty.
o tym jak pan Koper przeprosił za to, że komuś coś ukradł:Forum Akademickie, 03/2013
„Z Archiwum Nieuczciwości Naukowej” (112)
Marek Wroński
[...]
Drugi przypadek to sprawa naruszenia praw autorskich Rafała Podrazy, szczecińskiego autora i dziennikarza, przez Sławomira Kopra, znanego pisarza książek popularno-historycznych z czasów zarówno antycznych jak i II Rzeczpospolitej. Podraza jest siostrzeńcem Zygmunta Niewidowskiego – drugiego męża Magdaleny Samozwaniec (córki Wojciecha Kossaka) jak również autorem książki o niej.
W pozwie sądowym z 5 X 2011 r. zarzucił, że „W książce „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczpospolitej„ wydanej przez pozwaną Spółkę Bellona SA prowadzącą Wydawnictwo książkowe, Pan Sławomir Koper umieścił obszerne fragmenty oraz cztery fotografie zapożyczone z książki powoda „Magdalena, córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec” z naruszeniem obowiązujących przepisów i dobrych obyczajów”. Jednocześnie zażądał w imieniu swoim oraz swojej matki, Teresy Podrazy, odszkodowania za naruszenie ich praw autorskich i zadośćuczynienia na łączną sumę 35 tysięcy złotych.
Początkowo pozwani, tj. mgr Sławomir Koper i Wydawnictwo „Bellona„, odrzucili próby polubownego załatwienia sporu i z feworem zaprzeczyli publicznie jakoby ”zupełnie bezpodstawnym” zarzutom. Jednak w miarę zbliżania się terminu procesu (który wyznaczono w Sądzie Okręgowym w Warszawie na 6 listopada 2012 r.) nastroje sądowej konfrontacji zastąpiono chłodnym analizowaniem złożonych w pozwie dowodów i posiadanych przez Sławomira Kopra dokumentów.
W ostatnich tygodniach przed procesem strony doszły do porozumienia. „Bellona„ w znacznej mierze spełniła warunki, jakie postawił w złożonym pozwie Rafał Podraza. W ”Gazecie Wyborczej” z datą 18 października 2012 r. ukazało się duże ogłoszenie o następującej treści :
„Redakcja Wydawnictwa Bellona SA, wydawca książek „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczpospolitej„ oraz Sławomir Koper – autor PRZEPRASZAJĄ Pana Rafała Podrazę, autora książki „Magdalena. córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec” za wykorzystanie fotografii i fragmentów wspomnień osób znających Magdalenę Samozwaniec, które zebrał i opracował w swojej książce Pan Rafał Podraza bez zaznaczenia źródła pochodzenia fragmentów i bez zgody Pana Rafała Podrazy, w sposób mogący wprowadzać w błąd czytelnika co do autorstwa”.
Dodatkowo „Bellona” wpłaciła na rzecz Rafała Podrazy rekompensatę finansową. Szczegóły ugody są poufne, ale jak podejrzewam, zapewne była to mniej niż połowa żądanej w pozwie kwoty 35 tysięcy złotych.
Finał tej sprawy przeczy początkowym twierdzeniom Wydawnictwa „Bellona„, że pozew Rafała Podrazy jest bez podstaw. Jak prawie rok temu napisałem: ”Styl w jakim Sławomir Koper pisze swoje książki – przejmując liczne całe paragrafy (a nawet strony!) z prac innych autorów i nie oznaczając ich znakami cytatu - spotyka się z oburzeniem i protestami wielu osób, dlatego wyrok w tej sprawie będzie przyjęty z dużym zainteresowaniem”. Wyroku nie ma, bo sprawa została załatwiona polubownie. Jest jednak jednoznacznie brzmiące ogłoszenie, co otwiera innym autorom, możliwości dochodzenia swoich racji w trybie sądowym lub pozasądowym. [...]
Marekwro@gmail.com
A gdzie tutaj rzekome przyznanie się do plagiatu? W ogłoszeniu w „Wyborczej” mowa jest o „wykorzystaniu fotografii i fragmentów wspomnień osób znających Magdalenę Samozwaniec, które zebrał i opracował w swojej książce Pan Rafał Podraza bez zaznaczenia źródła pochodzenia fragmentów i bez zgody Pana Rafała Podrazy, w sposób mogący wprowadzać w błąd czytelnika co do autorstwa”, czyli o braku przypisu. Natomiast książka Podrazy (nie jego autorstwa, on tylko zrobił redakcję, co jest zaznaczone na jej okładce}jest wymieniona w bibliografii. Pisząc o „nieuczciwości naukowej” warto być samemu uczciwym. Czy jakakolwiek praca historyczna powstała bez korzystania z cudzego dorobku? Fragmenty z książki Podrazy zaznaczone są poza tym cudzysłowami, a pozycje Kopra to książki popularnonaukowe. W ten sam sposób zresztą piszą swoje pozycje Maja i Jan Łozińscy czy Dariusz Baliszewski. To normalna praktyka (brak przypisów), która jest dopuszczalna, dopóki ktoś nie zrobi afery. U Baliszewskiego zresztą w ogóle najczęściej nie ma bibliografii. A tacy osobnicy jak „Michel” po prostu zazdroszczą innym sukcesu i dużego grona czytelników. Niech sam napisze coś historycznego, co się dobrze sprzeda. Salony EMPIK-u i księgarnie czekają!!!!
I jeszcze jedno. Koper odgrywa coraz większą rolę popularyzatorską, której nie sposób nie doceniać. Dzięki niemu tysiące ludzi ponownie sięgają po książki historyczne, facet rozbudził zainteresowanie okresem międzywojennym. Warto o tym pamiętać, jak się go krytykuje. Jeżeli coś komuś zostanie w głowie z dziejów naszego, pięknego kraju, to raczej dzięki Koprowi, a nie podręcznikom lub pracom przyczynkarskim przy których przeciętny czytelnik zaśnie po dwóch akapitach. Nie wszyscy są historykami.
Odpowiadając w miarę po kolei:
p. Kamilu - a propos daty powstania Chmielnickiego - Panu jak rozumiem nie zdarzyła się literówka? Zazwyczaj nad wydaniem książki pracuje sztab ludzi, więc nie ma co wieszać psów tylko na autorze.
Do wszystkich niezadowolonych - wiem, wszyscy byśmy się cieszyli, gdyby ludzie chcieli czytać nasze niszowe tematy, ale cóż zrobić, jeśli nie chcą. Podejrzewam, że nawet większości z moich przedmówców nie zainteresuje występowanie monet Sasanidzkich nad Bałtykiem - a to był temat mojej pracy mgr. Ale nie znaczy to, że należy od razu opluwać popularnego autora.
I na koniec a propos „sprawy o plagiat”:
Dziwię się bardzo autorowi poprzedniego wpisu, albowiem sprawia wrażenie człowieka, który nie czytał żadnej książki p. Kopra. W cytowanym przez niego fragmencie oświadczenia z GW: „„Redakcja Wydawnictwa Bellona SA, wydawca książek „Życie prywatne elit artystycznych Drugiej Rzeczpospolitej„ oraz Sławomir Koper – autor PRZEPRASZAJĄ Pana Rafała Podrazę, autora książki „Magdalena. córka Kossaka. Wspomnienia o Magdalenie Samozwaniec„ za wykorzystanie fotografii i fragmentów wspomnień osób znających Magdalenę Samozwaniec, które zebrał i opracował w swojej książce Pan Rafał Podraza bez zaznaczenia źródła pochodzenia fragmentów i bez zgody Pana Rafała Podrazy, w sposób mogący wprowadzać w błąd czytelnika co do autorstwa„ nie ma bowiem mowy ani o plagiacie, ani o spisywaniu „całych stron”, jak sugeruje michel. Książka ”Magdalena, córka Kossaka” jest bowiem wyłącznie zbiorem tekstów źródłowych, które zredagował i opracował p. Podraza (wg informacji na okładce), a Koper zacytował, używając cudzysłowów, a samą pozycję umieścił w bibliografii.
Całym problemem był brak przypisów zazwyczaj niestosowany w literaturze popularno-naukowej. Tak też postępuje wielu pisarzy jak np.: M. I J. Łozińscy, D. Baliszewski, czy słynny krytyk literacki nieżyjący już Kazimierz Wyka. Wg obecnej wykładni polskiego prawa, jeżeli autor zacytuje fragment kroniki Galla Anonima czy Wincentego Kadłubka, bez zrobienia odpowiedniego przypisu, to wydawca tych kronik ma prawo zaskarżyć o naruszenie praw autorskich. Natomiast zdziwienie musi budzić fakt, że historycy, którzy negatywnie ustosunkowują się do twórczości Kopra, pomijają milczeniem fakt ogromnego sukcesu popularyzatorskiego historii Polski w jego książkach. Czytają je bowiem ludzie, którzy nigdy nie sięgną po opracowanie naukowe i dzięki temu zapoznają się z wydarzeniami z naszych dziejów, o których nie mieliby pojęcia.
A najśmieszniejsze jest, że rozmawiamy o książkach p. Kopra recenzując pozycje, która ma wszystkie przypisy.
Pozdrawiam serdecznie 😉
Atak w ogóle to Koper dostał właśnie Krzyż Zasługi od Prezydenta, za popularyzacje historii w społeczeństwie. I to chyba wystarczy do tej dyskusji.
Wg informacji wydawcy, „Wielcy zdrajcy” sprzedali się do dzisiaj (dane na koniec czerwca 2017 roku0 w ponad 60 tys. egzemplarzy. Bez komentarza....