Wybitny poeta, żołnierz, a może zwykły człowiek? – „Baczyński”, K. Piwowarski - recenzja filmu


Film z Mateuszem Kościukiewiczem w roli głównej jest próbą zgłębienia jednej z największych legend polskiego patriotyzmu i poety w jednej osobie. Postać ta wymyka się wszelkiemu klasycznemu postrzeganiu wzorów postępowania, a więc stworzenie filmu poetycko-biograficznego o jego życiu, także nie mogło być zamknięte w pewnych sztywnych kanonach. Różnica pomiędzy tym filmem, a innymi podobnymi polega na tym, że obraz jest niezwykły, a interpretacja reżysera trafiona. Jeżeli więc chcecie zobaczyć produkcję ambitną, nietuzinkową i wstać z fotela „opętani” poezją K.K. Baczyńskiego, powinniście pójść do kina. 

Slam1 sprawia, że słuchając ludzi interpretujących twórczość Baczyńskiego, ciarki przechodzą po plecach. Motyw tej niesamowitej inicjatywy, która miała miejsce w 90 rocznicę urodzin poety, jest jakby kanwą tego dzieła. Grupa młodych ludzi „chwyta„ wielką poezję i na swój sposób daje jej ”nowe życie”. Ich talenty i ekspresję trudno jest opisać, gdyż nie są oni profesjonalistami. Prostota, pokazanie siebie i poezja Baczyńskiego, to połączenie jedyne w swoim rodzaju. Dlaczego slam? Ponieważ to emocje młodych ludzi, nieudawane i prawdziwe.

Czesław Śpiewa i Mela Koteluk nagrali wyjątkową piosenkę - „Baczyński - Pieśń o szczęściu„, która jest jednocześnie muzycznym afiszem filmu. To interpretacja fragmentu poematu ”Szczęśliwe drogi”. Wokal Czesława Mozila i Meli Koteluk, to również magiczne połączenie. Wystąpienia slamerów i tekst piosenki, to poezja bohatera – geniusza literatury. Reżyser twierdzi, że chce uczuciami targającym poetą kształtować nasze spojrzenie na ten czas i samą jego osobę: 

Nie mówimy, że było tak i tak, a potem było to i tamto, a bohater czuł się tak albo inaczej. Pokazujemy sytuacje, w których słyszymy wiersze jako monolog wewnętrzny, można powiedzieć dziennik intymny bohatera, a w scenach widzimy, co się działo, gdy je pisał.

Gra słowami wymaga zapamiętania tekstu. Gra emocjami, mimiką i gestami, to nie tyko talent, ale także odpowiedni aktor. Mateusz Kościukiewicz oddał siebie „Baczyńskiemu”. Indywidualista, czasami trudny w kontaktach introwertyk, odkrywa w poecie młodego człowieka, który nie nadaje się na żołnierza, ale swoją mądrością wyprzedza swoje czasy. Jeżeli kogoś przeraża przekaz poetycko-biograficzny widniejący na plakacie i zdecyduje, że szkoda tracić czas w kinie, może nie wybaczyć samemu sobie.

Film, to także wspomnienia Jadwigi Klichowskiej oraz Witolda Sławskiego, jedynych żyjących świadków wydarzeń. Strzelec batalionu „Parasol” nie mówi o niezłomnym, mężnym żołnierzu Baczyńskim. Dylematy poety, to właśnie brak cech przywódcy- żołnierza oraz wizja klęski Powstania Warszawskiego. Obowiązek walki, jaki nosi w sobie twórca, to niepomnikowy obraz i szkolna ikona książkowa. To jego wewnętrzny głos, konieczność, której nie rozumieją współcześni oraz braterstwo, jakie do końca mu towarzyszy.

Połączenie kilku form, daje reżyserowi przy swoim debiucie kinowym przewagę kreowania nowych trendów. Producent wspomina o szerokim odbiorcy, młodych ludziach w kinie, a sam Kościukiewicz o „pokoleniu youtube„. Należy przypuszczać, że młode pokolenie zasiedziałe czasami przed komputerem doceni pomysł. Internet, to nie tylko serwisy plotkarskie, ale także nowe spojrzenie na ludzi i historię, przekłamaną i modelowaną wcześniej na jedyną słuszną nutę ”wiecznej szczęśliwości” okresu powojennego.

Katarzyna Zawadzka jest młodą aktorką, która urzeczona została wspaniałymi erotykami Barbary Drabczyńskiej. Właśnie w jej twórczości znalazła inspirację do pokazania kontaktów pomiędzy głównym bohaterem, a jego wybranką. Można zarzucać, że nie miała dużo do zagrania. Wydaje się to jednak krzywdzące. Obraz Basi zafascynowanej swoim mężem, dziewczęca prostota i zrozumienie dla jego trudnych żołniersko-poetyckich wyborów, jest jakby jej dramatem.

Domniemanie tego „co by było gdyby” Baczyński przeżył, nie należy do obowiązkowej części produkcji. Polemika nad tym, jak wyglądałoby życie poety po wojnie, czy nadal byłby symbolem, nie przystaje do koncepcji reżyserskiej. Tego więc nie znajdziecie.

Film nie zanudza, oprócz walorów poznawczych niesie za sobą przesłanie bezsensu wojny i „gorącej krwi„ młodych ludzi, postawionych przed koniecznością podejmowania ważkich dla nich decyzji. Przy dyskusjach „konferencyjnych„ nie rozgorzała jednak polemika na sensem „Powstania Warszawskiego”. Oceniają to dzisiaj niektórzy jednoznacznie, a to nie dobrze. Klimat przed wybuchem II Wojny Światowej, to głownie polityka, ale także kontekst historyczny pozostawienia młodzieży samej. Braterstwo przez nich reprezentowane, to także udział Baczyńskiego, który pomimo swoich ułomności, decyduje się zostać jednym z żołnierzy. Wrażliwość i sumienie kolidują z  koniecznością zabijania. Zbłąkana kula kończy krótki, ale dojrzały żywot poety. Tyle wiemy, spróbujmy zatrzymać się i nie analizować słów. Analizujmy uczucia, przenieśmy nasze wyobrażenia w czasie i spójrzmy przez ”zielone szkło” na tamtą trudną i skomplikowaną rzeczywistość.

Czy warto obejrzeć „Baczyńskiego”? Tak, ponieważ, jeżeli nie znajdziecie w filmie nowych, intrygujących faktów z życia twórcy, to może naruszy on wasze swobodne postrzeganie uczuć. Z całą pewnością poezja, do dzisiaj chętnie kupowana i czytana, sprawi wam dużo radości, a niektórzy może sami zostaną slamerami. Świadkami rzeczywistych historii niech pozostanie dwóch żołnierzy AK. Wsłuchajmy się w ich wypowiedzi, dlaczego w niektórych momentach mają walory mądrości życiowych?

Tytuł: „Baczyński”
Reżyseria: Kordian Piwowarski
Scenariusz: Kordian Piwowarski
Zdjęcia: Piotr Niemyjski
Scenografia: Anna Wunderlich
Muzyka: Bartosz Chajdecki
Czas: 67 min.
Premiera: 15 marca 2013r. (Polska i świat)
Ocena recenzenta: 9.5/10

  1. Alternatywny wieczór poetycki, u którego podstaw leży chęć wyrwania poezji ze skostniałego światka znawców
    i teoretyków. Początki sięgają lat 80′ gdy w Chicago rozwinęła się ta sztuka - http://slam.art.pl/ []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

8 komentarzy

  1. Marek pisze:

    W 100% zgadzam się z opinią. Byłem już w kinie i film dosłownie wcisnął mnie w fotel.
    Pomysł reżysera, krytykowany przez tak wielu, ja uważam za genialny. Przy tak niewielkich środkach zrealizował coś wspaniałego, wybitnego wręcz. Niektóre sceny urzekają do głębi. W filmie pięknie przeplata się już „oklepany” temat wojny i miłości, ale tuta odkrywamy go całkiem na nowo. Moje słowa tutaj i tak niewiele dadzą - trzeba po prostu to zobaczyć.
    Ja dodatkowo zakończyłem film ewakuacją z kina, więc efekty już całkiem.. ciekawe 🙂

  2. Jakub pisze:

    Mnie również film się spodobał. Doskonała muzyka, świetne zdjęcia oraz całokształt projektu, który jest inny od innych, a dzięki temu mega oryginalny. Polecam.

  3. Marcin pisze:

    Dziękuję za komentarze! Mnie także urzekł ten film i sprawił, że inaczej spojrzałem na historię tego poety.
    Pozdrawiam!

  4. Julunga pisze:

    Scena śmierci Baczyńskiego wywarła na mnie wstrząsające wrażenie.Chwilę przed,kiedy wreszcie uśmiechnięty i szczęśliwy wchodzi w łunę jasnego światła podchodząc do okna...jakby wiedział,że zaraz znajdzie się w tym lepszym życiu,bez strachu i bólu.
    Mam nadzieję,że tak było,że tego chciał...
    Tylko smutek jakiś dojmujący pozostał...

  5. Ja również uważam film za świetny. Typowo artystyczne, można by rzec wręcz „poetyckie” kino, którego - mam wrażenie - ostatnio bardzo brakuje.

    Na film szedłem, jak zawsze, bez znajomości tej i podobnych recenzji. Nastawiałem się na dokument lub kolejną zmarnowaną fabularyzowaną historię, a wyszedłem... zachwycony i bardzo pozytywnie zaskoczony.

    Może, po dłuższej refleksji, film ma jakieś drobne niedociągnięcia, ale to jest nieistotne, bo jak dla mnie wszystkie one bledną w obliczu niesamowitego pomysłu i realizacji. Film uważam za naprawdę jeden z lepszych, w swojej kategorii, jakie do tej pory widziałem.

  6. Gorol pisze:

    Tylko w kinach niszowych?

  7. Antoni Walendzik pisze:

    Jak, na tak skromne fundusze film został zrobiony poprawnie, na 4 z minusem. W sumie warto zobaczyć.

Odpowiedz