Historia pocałunku. Znaczenie i ciekawostki na przestrzeni wieków


Co znaczy pocałunek? Wydaje się, że to jest oczywiste. Jednak może kogoś jednak uda nam się uświadomić w tej kwestii. Encyklopedia Brockhausa podaje, iż pocałunek to nic innego, jak „dotknięcie innego człowieka ustami na znak miłości”.

Duden rozszerzył to pojęcie o złożenie pocałunku na ustach lub policzku. Zatem pojawił się nowy element ciała. Hmhm... zatem gdzie można złożyć całus? Chyba na każdej części ciała. Kolejna kwestia do rozważenia to, czy zawsze musi temu towarzyszyć miłość? Raczej nie. Przypomnijmy sobie chociażby o pocałunku z racji szacunku, przyjaźni lub pozdrowienia.

Jak stary jest pocałunek?

Fragment ilustracji do Kamasutry

Hmhmhm... czy tak stary jak człowiek? Ciężko to stwierdzić. Pierwsze wzmianki o pocałunku pochodzą z tekstów sanskryckich. Jednak nie pada tam słowo „pocałunek”, lecz „lizanie” i „picie wilgoci z ust”. W poemacie hinduskim Mahabharata, stworzonym przez Wajasa wspomniany jest pocałunek jako znak miłości. Również w Enuma elisz pojawiły się informacje o pocałunkach na powitanie. A skarbnicą informacji o tym geście jest Stary i Nowy Testament.

Natomiast dzieło bardziej znane, a pochodzące z III w. n.e., czyli mianowicie Vatsyayana Kamasutra (a znane bardziej jako Kama Sutra), zawierało cały rozdział opisujący, jak należy całować kochanka.

Nie tylko w usta...

To Rzymianie mieli zapoczątkować pocałunki w inne części ciała. A nawet określili trzy kategorie pocałunku:

  • Osculum – pocałunek w policzek,

  • Basium – w usta,

  • Savolium – głęboki pocałunek.

Ponadto w starożytnym Rzymie należy dopatrywać się prawdopodobnie rodowodu obecnego pocałunku podczas ceremonii ślubnej. To na Półwyspie Apenińskim para była zaręczona w momencie, gdy całowali się przed grupą ludzi. Również należy wskazać pewien aspekt prawny. Otóż pocałunek stanowił uszczelnienie wszelkiego rodzaju umów (a przecież ślub jest też umową :))

Pocałunek wyraz szacunku

Już od starożytności należało (i należy do tej pory) wyrażać szacunek wobec osób starszych, a zwłaszcza tych wyżej w hierarchii postawionych. Dawniej sposobem na to było całowanie stóp. Ten gest towarzyszył często proksynezie, czyli bardzo niskiemu ukłonowi. Praktycznie można wywodzić ten zwyczaj od oddawania czci bóstwom. Później okazało się, że władca jest ziemskim ucieleśnieniem boga lub jego pomazańcem. W starożytnym Egipcie poddani padali na ziemię przed swym faraonem i całowali miejsca, po których stąpał. W Persji istniał zwyczaj padania przed królem, tak jak czyni się wobec bóstw. Z czasem padano już nie tylko przed władcami, ale każdy niższy rangą musiał kłaniać się do ziemi przed tym stojącym wyżej w hierarchii. W starożytnej Grecji proksynezę uznawano za czyn niegodny i nie praktykowano tego. W związku z takim podejściem do tego zwyczaju Aleksander Wielki miał problemy z wprowadzeniem go na swym dworze. Z kolei w Rzymie w okresie cesarstwa praktykowano całowanie stóp władcy. A nawet Dioklecjan wprowadził jako element dworskiej etykiety obowiązek proksynezy. Zatem na audiencję wchodzono według hierarchii, a następnie każdy padał na ziemię, a cesarz podawał skraj swej szaty do pocałowania.

Ten gest całowania stóp pojawił się też w średniowieczu – wobec władców świeckich oraz papieży. Jednak ten zwyczaj nie był określony w etykiecie dworskiej. Stanowił zatem coś oczywistego, dzięki czemu oddawano część i szacunek wobec władcy. Niektórzy wzbraniali się przed tym, by poddani całowali ich stopy – do nich należeli Maksymilian I i Karol V. Natomiast w „Dictatus papae” Grzegorz VII napisał, iż proksyneza to zwyczaj przewidziany dla następców św. Piotra. Potem starano się tłumaczyć ten zapis, iż papieżowi nie chodziło o padanie na twarz przed „urzędem”, ale „namiestnikiem Chrystusowym”. I tak sposób wyrażania szacunku wobec papieża był ściśle określony – pocałunek składano na krzyżu prawego buta pontyfikalnego. Jednak za czasów Piusa XII wprowadzono zmiany – zaniechano tego czynu (osculum pedis) w trakcie audiencji. Do dziś mamy pocałunek w prawy krzyż stuły.

Ze zwyczajem całowania stóp walczono już od dawien, a czyniono to szczególnie podczas reformacji. Jan Hus osculum pedis uznawał za przejaw pychy, która nie powinna towarzyszyć chrześcijanom. Natomiast znana jest historia związana z audiencją u papieża pewnego lekarza. Francois Rabelias wraz ze swym zwierzchnikiem kardynałem du Bellay pojawili się przed obliczem papieża. Kardynał podszedł, padł na kolana i złożył pocałunek na bucie papieża. Jednak Rabelias odwrócił się i wyszedł z sali. Pytany o powód swego zachowania, powiedział: „Jeśli mojemu zwierzchnikowi wolno całować jedynie pantofel, cóż pozaostałoby dla mnie?”.

W X-XI w. prawdopodobnie gest pocałunku w stopy pojawiał się w momencie składania hołdu lennego. Po włożeniu dłoni w dłonie pana, złożeniu przysięgi wierności, wasal kłaniał się i całował but swego zwierzchnika. Jednak bardziej znamy zwyczaj, gdy po złożeniu przysięgi lennik wstawał z kolan i składał pocałunek na ustach pana lub policzku. I dlatego w późnym średniowieczu nazywano wasali hommes de bouche et de mains, czyli ludźmi ust i rąk. Pocałunek w policzek miał też swoje znaczenie podczas pasowania na rycerza. Wszyscy raczej kojarzymy tę ceremonię z uderzeniem mieczem (trzy uderzenia ku czci Boga, archanioła Michała i św Jerzego). Z kolei symbolem przemiany i wkroczenia do stanu rycerskiego był pocałunek w lewy policzek i pogłaskanie prawego.

Tak też z czasem zamiast całowania stóp preferowano złożenie pocałunku na policzku.

Pocałunek zdrajcy

Chyba każdy skojarzył to od razu z biblijnym pocałunkiem Judasza. Za kolejny przykład może posłużyć m.in. scena zabicia Cezara. Jak pisał Plutarch, Tillius Cimber przystąpił do Cezara, prosząc o łaskę dla wygnanego brata. Jego wspólnicy przystąpili do niego i zaczęli Cezara całować po głowie i w pierś, by ostatecznie zadać mu śmiertelne ciosy.

Uzdrowicielska moc

Król Lear i Kordelia

Głównie z taką mocą pocałunków spotykamy się w literaturze. Thomas d’Angleterre w „Tristanie” określa całus od damy jako leczniczy balsam. W dramacie Szekspira „Król Lir” Kordelia całuje oszalałego ojca, mówiąc:

„(...) oby moje usta

Były lekarstwem i ten pocałunek

Ukoił boleść (...)”.

Natomiast nie tylko literatura wskazuje na tę leczniczą moc pocałunku. W Anglii i Francji wierzono w święty dotyk króla z racji tego, że jego władza pochodziła od Boga. Przede wszystkim władca leczył ze skrofuły (określanej jako królewska choroba), czyli gruźliczego zapalenia skóry. Mamy zapisy, jak Karol II w 1660 r. w kaplicy w Hadze pokazywał holenderskiej szlachcie swe lecznicze zdolności. Wilhelm III uważał ten zwyczaj za zabobon, lecz jego żona Maria była wierna tej tradycji. Natomiast Besold w swym leksykonie Thesaurus practicus wskazywał na leczniczy pocałunek książąt z rodu Habsburgów. Z kolei w Hanbuch des Aberglaubens pisano o kolejnym „magicznym” rodzie. Hrabowie von Alt-Rapperswil mieli zapobiegać jąkaniu się i ślepocie oraz leczyć m.in. podagrę i kaszel.

Cudowne uleczenie zapewniali święci. Grzegorz z Tour pisał, iż polizał grób świętego Marcina i zasłonę krypty , a wrzody z języka i warg zniknęły.

Szarmancki gest

Gest, który dziś wymiera, kiedyś był bardzo powszechny. Chodzi tu oczywiście o całowanie ręki. Znano go już w starożytności, a Ksenofont podaje, iż do Grecji przywędrował z Persji. I tak w mitologii mamy informacje, że ludzie całowali po rękach Tezeusza, gdy ten pokonał Minotaura. Natomiast żołnierze całowali po rękach Aleksandra Wielkiego, gdy ten leżał na łożu śmierci – w ten sposób oddawano mu cześć.

Również Rzymianie przyjęli ten gest. Stanowił on jeden z tradycyjnych elementów pozdrowienia. Trybuni, konsule i dyktatorzy kazali poddanym całować swe ręce – zwyczaj ten zwano accedere ad manum („dopuścić do ręki”). Tyberiuszowi przydarzyła się zabawna historia związana z tym gestem. Otóż lekarz pocałował dłoń cesarza, a ten pomyślał, iż chce zbadać jego puls. Z kolei syn Wespazjana chciał w odpowiedni sposób potraktować konkubinę, czyli zgodnie z tym, jakie miejsce zajmowała w hierarchii. Powróciwszy do domu, kazał jej pocałować swą dłoń.

Natomiast osoby podróżujące po Anglii w XV-XVI w. dziwili się, iż należy całować ręce. Z kolei w drugą stronę – Anglicy, którzy odwiedzali Włochy w XVII w., byli zszokowani tym, iż tam na dzień dobry każdy każdego całuje w policzek. Cóż włoski temperament a angielska powściągliwość...

Z czasem jednak pozostawiono całowanie w dłonie jedynie pań oraz duchownych i władców. A z czasem i pocałunek na dłoni króla czy cesarza był już rzadkością. Taka sytuacja miała miejsce za rządów Wilhelma II w Niemczech. Cesarz był zszokowany, gdy dwóch szlachciców w ramach podziękowania za prezent pocałowali go w ręce.

I tak pozostawały do całowania damskie dłonie. Jednak jak podawano we francuskim poradniku dobrych manier, nie wolno wykonywać tego gestu na ulicy. Dlaczego? Po co publicznie okazywać swe uczucia. Również nie wypada całować w rękę dziewcząt.

Posłany buziak

Już w starożytnym Egipcie i Grecji przesyłano pocałunki dłonią. W ten sposób pozdrawiano bogów. Natomiast w Rzymie niewolnicy i żebracy pozdrawiali możnych, a aktorzy i muzycy publiczność. To nie było tylko pozdrowienie, ale też prośba o bycie łaskawym.

Dziś ten gest również się pojawia i ma na celu zjednanie sobie tłumu lub wyrażenie miłości względem drugiej osoby.

Pocałuj mnie w...

Dziś mówiąc powyższe słowa, chcemy przekazać drugiej osobie, by się „odczepiła”. A kiedyś? Otóż w starożytnej Grecji oralne praktyki erotyczne nazywano „fenicjowaniem”. Pocałunek w tyłek Grecy woleli zawdzięczać Fenicjanom, czyli cudzoziemcom. Jednak sami uważali okolice bioder za najpowabniejszą część ciała. I dlatego postawili świątynię Afrodycie Kallipygos, czyli Pięknotyłej. Natomiast i bogowie greccy całowali w tyłek, jak chociażby Dionizos. Również u Rzymian spotkać można „zachwyt pupą”. Seneka dostał list, w którym jego przyjaciel pisał: „Nie wzbraniała ust, i pupy nie odmówi”. Z kolei w Lizystracie Arystofanesa poseł spartański mówił: „Ale zadek – cudo”.

Jednak później pocałunek w tylną część ciała „był zarezerwowany” dla diabła. W ten sposób wyrażano hołd szatanowi. Wybrano odpowiednią część ciała, w jaką ludzie mieli całować diabła.

Takie oskarżenia pojawiły się podczas procesu templariuszy. Zakon miał rzekomo taki zwyczaj podczas obrzędu inicjacyjnego – nowy członek całował mistrza w tyłek, pępek, usta i penisa. Natomiast w 1303 r. arcybiskup Coventry został oskarżony o to, iż składał hołd diabłu właśnie przez pocałunek in tergo. Ten pocałunek opisany został w bulli Grzegorza IX. Nowicjusz przyjmowany jako wyznawca szatana całował żabę – jedni w odwłok, a inni w pysk. Potem miał ukazywać się wymizerowany, blady mężczyzna. Z kolei w dokumentach oskarżenia z 1610 r. w Nawarze czarownica przyznawała się do kontaktów z diabłem. Opisywała sposób składania mu hołdu – całowała go wóczas w lewą rękę, pierś i genitalia oraz tyłek. Przy okazji warto wskazać, dlaczego lewę ręka. Otóż tutaj warto zatrzymać się po pierwsze przy źródłosłowie terminu „diabeł”. Po grecku „dia-bellein” to „wprowadzać nieład”. Zatem w przypadku hołdu składanego szatanowi wszystko jest odwrotnie. Pocałunek składany jest w tyłek, a z kolei lewą stronę kojarzyć należy z tym, co osłabione, kulawe. Dlatego w „Fauście” diabeł umiejscawia kozły po prawej stronie – dla wybranych, a owce – po lewej, czyli dla potępionych.

Pocałunek w usta

Oczywistą częścią ciała, która kojarzy się z pocałunkiem, są usta. Jednak w starożytności Egipcjanie nie chwieli całować Greków w usta, gdyż spożywali święte zwierzę, czyli krowę.

W pracach wielu starożytnych poetów i nie tylko pojawiają się opisy pocałunków. I pocałunek z językiem występuje u Arystofanesa i Plauta. A Apulujesz nie oszczędzał czytelnika i w Złotym ośle nagromadził jakże liczne opisy osculum cum lingua. Natomiast za rzymskich mistrzów w sprawie opisu pocałunków w usta należy uznać Owidiusza i Katullusa.

Jednak z czasem pocałunek w usta był krytykowany. Może nie sam gest, ale sposób jego wykonywania, czyli hojność i namiętność. Montaigne w Próbach pisał: „Droższe mięso smakuje lepiej. To samo tyczy się pocałunku. Im łatwiej osiągalny, tym bardziej traci na wartości”1. W XVII w. uważano, że zbyt intensywny pocałunek groził zarażeniem różnymi chorobami.

Przejdźmy jednak do tego, skąd się wywodzi tzw. francuski pocałunek. Otóż korzeni jego należy szukać we... Florencji. Za czasów Medyceuszy pojawił się „pocałunek florencki”. Czym się wyróżniał? Tym, co dziś „francuski” 🙂 W tymtych czasach Kościół uznał pocałunek ten za bezczelność i bezeceństwo.

Jednak pocałunek w usta niekoniecznie musiał wiązać się z uczuciem miłości między dwojgiem ludzi. Pojawiał się również jako gest pozdrowienia. Erazm z Rotterdamu i Nicander Nucius byli bardzo zdziwieni zwyczajem panującym w Anglii – otóż tam pozdrawiano się, całując w usta.

Święty pocałunek

Romeo i Julia

Ten pocałunek, zwany osculum pacis, stanowił gest chrześcijański. Zgodnie z tradycją miał on przenieść ducha między dwojgiem ludzi. Do 1528 r. „święty pocałunek” obowiązywał w Kościele katolickim podczas mszy św.

Pocałunek jako kara?

Któż nie zna dramatu z balkonem w tle, czyli „Romeo i Julia”. Ta dwójka zakochanych osób rozpoczyna swą znajomość pocałunkiem, a ich historię kończy... śmierć. Ale to nie jedyna sytuacja, gdy pocałunek wiązał się z karą. Otóż inna słynna para, Abelard i Heloiza również została ukarana – Abelarda wykastrowano.

Elokwencja przekazywana przez pocałunek?

W Irlandii znajduje się kamień Blarney Stone (w zamku koło Cork). Jest pewna tradycja związana z tym, iż jeśli ktoś pocałuje ten kamień, uzyska dar elokwencji. By jednak to uczynić, muszą położyć się na plecach i odchylić głowę do tyłu, a ostatecznie muszą być do góry nogami.

Jemioła i zaręczeni

W starożytnym Rzymie para była zaręczona w momencie, gdy całowali się przed grupą ludzi. Natomiast w XV w. narzeczeni całowali się pod jemiołą. I to tylko oni mogli to robić. A teraz sytuacja wygląda inaczej.

Jednak już od 1400 r. ten gest wiązał się z wielkim zobowiązaniem. Pod jemiołą całowali się narzeczeni... Zatem następnym razem pomyślmy, kogo obdarzamy pocałunkiem, bo może kiedyś to będzie ktoś, z kim będziemy dzielić życie. Obecnie całowanie pod jemiołą stanowi zwyczaj bożonarodzeniowy.

  1. O. F. Best, Historia pocałunku, Warszawa 2003, s. 289. []

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

1 komentarz

  1. Ewelina pisze:

    Kochani, literówki!

Zostaw własny komentarz