Sport dla dżentelmena. Historia i technika boksu w XVIII wieku |
Gdyby zadać współczesnemu Europejczykowi pytanie: które obecnie uprawiane sporty walki mają najdłuższą tradycję, najprawdopodobniej wskazałby na Daleki Wschód, wymieniając karate, judo czy taekwondo. Niewiele osób jest jednak świadomych, że pierwszy udokumentowany pojedynek bokserski miał miejsce 273 lata przed powstaniem taekwondo. Natomiast kapitan John Godfrey szczegółowo opisywał biomechanikę wyprowadzania ciosów bokserskich w roku 1747 – ponad 120 lat przed narodzinami Gichina Funakoshiego, nazywanego „ojcem współczesnego karate”.
Uderzanie zaciśniętą pięścią jest, obok chwytania, najbardziej naturalnym dla człowieka sposobem walki. Wzmianki o pojedynkach bokserskich pojawiają się od niepamiętnych czasów w bardzo wielu kulturach – zarówno starożytnej Grecji, jak i carskiej Rosji. Jednakże dopiero w XVIII-wiecznej Anglii rozwinął się sport, który na przestrzeni kolejnych 300 lat stał się jedną z najbardziej dochodowych, widowiskowych i globalnie rozpoznawalnych dyscyplin.
Wyodrębnienie się boksu jako dyscypliny sportowej w początkach XVIII wieku jest nierozerwalnie związane z osobą Jamesa Figga. Wcześniej pięściarstwo, mimo stosunkowej popularności, było powiązane z innymi dyscyplinami – szermierką, walką kijem lub pałką (ang. cudgel) oraz zapasami. Odbywające się na jarmarkach lub przy okazji innych wydarzeń walki najczęściej toczono po kolei w każdej z dyscyplin, dając zawodnikom pół godziny odpoczynku pomiędzy starciami. Na ścisły związek pięściarstwa z innymi dyscyplinami wskazuje fakt, że najstarszy zachowany tekst poradnikowy na temat boksu był częścią traktatu Sir Thomasa Parkynsa, wydanego w 1713 roku, dotyczącego zapasów kornwalijskich. Urodzony w 1695 roku w Thame, James Figg osiągnął biegłość we wszystkich tych dyscyplinach, a jego pojedynki przyciągały coraz liczniejszą widownię. W 1719 r. otworzył w Londynie pierwszą szkołę, w której nauczał swoich metod walki, zarówno posługiwania się bronią, jak i walki bez niej, jednocześnie broniąc przybranego tytułu mistrza Anglii, aż do przejścia na emeryturę w 1730 roku. Taki sposób nauczania musiał znaleźć odzwierciedlenie w przenikaniu się różnych metod walki. Bloki, postawa oraz sposób wyprowadzania części ataków – to wszystko pochodziło z zasad obowiązujących w szermierce. Traktat autorstwa jednego z uczniów Figga, kapitana Johna Godfreya na temat posługiwania się pałaszem i szpadą zawierał obszerny rozdział dotyczący walki gołymi pięściami – we fragmencie dotyczącym pracy nóg, Godfrey odsyła czytelnika do części dotyczącej walki bronią białą.
James Figg nie tylko stworzył podwaliny współczesnej sztuki bokserskiej, ale spopularyzował też samą dyscyplinę - również w kręgach arystokracji - oraz wyszkolił wielu wybitnych zawodników. Jednym z nich okazał się Jack Broughton, który sto lat później został przez Pierce’a Eagana, dziennikarza sportowego i autora pierwszego wyczerpującego dzieła na temat historii pięściarstwa, nazwany „ojcem nauki w sztuce samoobrony„, a przez współczesnego sobie Godfreya „najpierwszym wśród bokserów„ oraz ”perfekcyjnym mistrzem w czasie i sposobie ciosu”. Broughton zaczął budować swoją popularność już w latach 30., trenując pod okiem Figga, który w tym czasie zajmował się również dobieraniem rywali oraz organizacją pojedynków, stając się pierwszym w historii promotorem boksu. Po pokonaniu w 1734 roku George’a Taylora, Broughton przejął tytuł mistrza Anglii. Dziewięć lat później w wieku 40 lat James Figg umarł, a Broughton przejął po nim szkołę, jednocześnie wykorzystując zdobytą popularność oraz znajomości nawiązane wśród zamożnej części społeczeństwa do ufundowania swojego Amfiteatru (dość szumna nazwa, zważając na fakt, że był to zwykły dom) na Hanway Road, gdzie przez kolejne dziesięć lat odbywały się wszystkie najważniejsze pojedynki.
Broughton w ogromnym stopniu wpłynął na oblicze ówczesnego pięściarstwa. Wcześniej zasady pojedynków były ustalane na bieżąco przed walką lub też w ogóle. Częstokroć zawodnicy toczyli walkę na ziemi. Standardowym zachowaniem było również kopnięcie leżącego lub upadającego przeciwnika. Jedna z najważniejszych innowacji w historii boksu jako sportu, znana później jako Zasady Broughtona, była bezpośrednim następstwem jego pojedynku z wieloletnim rywalem, a później też przyjacielem Georgem „Coachmanem” Stephensonem, który w kilka dni po walce zmarł z powodu odniesionych obrażeń. Relacja z tej walki, zamieszczona później w książce Modern Manhood George’a Lemoine, brzmiała następująco:
„Coachman uderzał pięknie; ciosy zadawał szybciej niż Broughton, lecz jedno uderzenie tego drugiego warte było po trzykroć jego własnego. (...) Po trzydziestu pięciu minutach, obydwaj znaleźli się przy barierce, i starając się nie upaść, Broughton złapał na nim uchwyt, któremu lepszego nie obmyśliłby żaden Matematyk. Tym nadzwyczajnym uchwytem trzymał go, pozbawiając wszelkiej mocy by unieść się lub opaść, aż po trzech lub czterech minutach gdy głowa jego spoczywała na ziemi, począł się uwalniać, i wtedy utracił uchwyt, i znów w gotowości, zadał Coachmanowi najtęższy spośród ciosów jakimi uderzał w tej walce. Tak oto Coachman nie był go w stanie zdzierżyć, i pomimo swego męstwa uznać musiał wyższość silniejszego. Pojedynek trwał czterdzieści minut.” (Lemoine, 47 – 48)
Zestaw siedmiu zasad, spisany przez Broughtona po tej walce, wszedł w życie dwa lata później, w roku 1743, wraz z otwarciem Amfiteatru. Zasady te zostały rozwinięte i uszczegółowione w 1838 r., jako London Prize-Fighting Rules i obowiązywały w większości pojedynków bokserskich przez kolejne 124 lata. Co ciekawe to najprawdopodobniej skodyfikowanie tych zasad nadało przymiotnikowi foul (ang. podły) formę rzeczownika, oznaczającego niesportowe zachowanie, spolszczonego później jako faul.
Zasady Broughtona, oprócz wprowadzenia wyraźnego zakazu zadawania ciosów leżącemu przeciwnikowi, uderzania poniżej pasa, gryzienia, drapania i atakowania oczu, zawierały również zasadę 30-sekundowego knockdownu (zawodnik, który padł na deski, miał 30 sekund na podejście do linii na środku pola walki, inaczej był dyskwalifikowany), która, dając zawodnikom czas na otrząśnięcie się po otrzymanych ciosach, spowodowała wydłużenie czasu trwania pojedynków i w konsekwencji większą akumulację urazów. Nowe zasady, pomimo intencji ich twórcy, nie wpłynęły w znaczącym stopniu na zmniejszenie brutalności pojedynków. Już w latach 30. XVIII wieku wraz ze wzrostem popularności pięściarstwa w wyższych sferach społecznych w towarzyszących walkom zakładach pojawiały się znaczące sumy. Mimo iż zjawisko to osiągnęło apogeum dopiero pod koniec stulecia, w czasach Daniela Mendozy i Gentlemana Jacksona, istniała wśród możnych moda na sponsorowanie jednego z zawodników i wzbogacanie się na zakładach podczas jego walk. Dla samego pięściarza była to jednak bardzo niepewna ścieżka, ponieważ jedna przegrana mogła stanowić o wypadnięciu z łask sponsora i utratę źródła dochodów. W zestawieniu z zasadą 30-sekundowego knockdownu (nie sprzeciwiano się wobec pomocy osób trzecich w podejściu do linii) prowadziło do sytuacji, w których półprzytomny zawodnik był, w oczekiwaniu na cud, doprowadzany do miejsca wznowienia walki, po czym otrzymywał kolejne ciosy, praktycznie bez możliwości obrony. Najbardziej jaskrawym przykładem stawki, o jaką walczyli bokserzy, jest przypadek samego Broughtona – w 1750 roku, sześć lat po przejściu na sportową emeryturę, powrócił na ring, aby zmierzyć się z Jackiem Slackiem. Brougton poniósł sromotną porażkę, a dotychczas wspierający go finansowo William Augustus, pierwszy Książę Cumberland, stracił na zakładach ponad 10 tysięcy funtów, co w konsekwencji kosztowało Broughtona nie tylko jego Amfiteatr, ale również doprowadziło do wypadnięcia boksu z łask arystokracji. Ponownie grupa ta zainteresowała się tą dyscypliną sportu 50 lat później dzięki Danielowi Mendozie.
Mówiąc o początkach jakiegokolwiek sportu, warto pochylić się nad czysto technicznymi aspektami dyscypliny w tym jakże ważnym okresie - szczególnie że w wypadku pięściarstwa, kontrastując z brutalnością pojedynków, wyłania się obraz przemyślanej teorii i metodyki treningu oraz dogłębnego zrozumienia anatomii, fizjologii i biomechaniki ludzkiego ciała. Zarówno Godfrey, jak i później Mendoza i Eagan, w swoich instrukcjach zwracają uwagę na współzależność siły fizycznej oraz biegłość w technice:
„Brak siły w wielkim stopniu zrównoważyć można sztuką; lecz niedostatek sztuki wspomagać siłą, jest działaniem nieporadnym i nieskutecznym.” (Godfrey, 46)
Jednakże tym, co szczególnie przykuwa uwagę w poradnikowej części traktatu kapitana Godfreya, jest sposób, w jaki autor opisuje poprawne wykonanie technik, zwracając uwagę na położenie środka ciężkości, rozłożenie ciężaru ciała. Ponadto określa osie obrotu tułowia i punkty przyłożenia sił, wykazując się znajomością zjawiska, które w dzisiejszych czasach nazwalibyśmy łańcuchem kinematycznym. Warto zwrócić uwagę, iż stanowi to koncepcję zaistniałą dopiero w drugiej połowie XX wieku.
Znajomość anatomii i fizjologii człowieka była również wykorzystywana do określenia właściwego celu. Dobry pięściarz zdawał sobie sprawę z efektów celnego uderzenia w skroń, ucho, tętnicę („Traci wtedy człowiek wszelkie czucie, a krew częstokroć broczy z uszu, ust i nosa” – Godfrey, 51), splot słoneczny, żołądek czy wątrobę. Również rozumiał, w jaki sposób ustawiać ciało, aby chronić najważniejsze narządy. Efekty tych uderzeń w dość szokujący dla współczesnego czytelnika sposób opisuje Mendoza, lakonicznie określając wymioty krwią jako zwyczajny efekt celnego ciosu w podstawę żołądka, utrudniający dalszą walkę.
Najbardziej znamiennym, współcześnie rozpoznawalnym elementem dawnego stylu jest oczywiście charakterystyczna pozycja walki. Rozpowszechniony wizerunek pięściarza z tamtych czasów ukazuje zawodnika ustawionego frontalnie, wyprostowanego, z rękami nisko opuszczonymi, wysuniętymi daleko przed siebie, wnętrzem przedramienia zwróconymi ku górze. Zestawiając jednak ten wizerunek z poradnikami, jak również późniejszymi opisami stylu walki poszczególnych zawodników, można założyć, że była to pozycja przyjmowana bardziej do zdjęć i obrazów niż do walki. John Godfrey opisuje prawidłowe ułożenie tułowia jako obrócenie się lewą stroną do przeciwnika i lekkie pochylenie w taki sposób, aby mięśnie lewej strony tułowia i brzucha były w stanie ciągłego napięcia. O poprawnym ustawieniu nóg pisze:
„W tej postawie, powinien on zachować lekkie ugięcie w lewym kolanie, aby jego doskok i ucieczka były szybsze. (...) Podczas kiedy prawa noga i udo, w ukośnej linii z mocą podpierają całe ciało, niczym duża belka podpiera starą ścianę. Ciało jest dzięki temu stabilnie podparte przeciw wszelkim brutalnym usiłowaniom, a dodatkowa siła, uzyskana dzięki tej równowadze, jest wielce przydatna.” (Godfrey, 49)
Opis ten jednoznacznie wskazuje jak bardzo w pierwszej połowie XVIII wieku cenili stabilność pozycji – pojedynki były bardziej statyczne, a poruszanie odbywało się głównie w płaszczyźnie przód – tył, podobnie jak w szermierce. Sytuacja ta zmieniła się pod koniec stulecia, gdy Daniel Mendoza wprowadził szerokie uniki oraz poruszanie się po okręgu – opisuje to m.in. Pierce Eagan w swoim traktacie Fistiana, Or The Oracle of The Ring.
Dokładne opisy ułożenia rąk w pozycji walki pojawiają się dopiero w późniejszych poradnikach (Complete Art Of Boxing, 1788 oraz The Art and Practice Of Boxing, 1825), i dotyczą prawdopodobnie nieco usprawnionych w stosunku do poprzedników, metod Johnsona, Mendozy i Humphrey’a. Co do lat wcześniejszych, powtarzające jest stwierdzenie przyrównujące lewą rękę do puklerza, który zbija ciosy w celu kontrataku prawą. Godfrey natomiast opisuje metodę walki samego Broughtona słowami:
„Broughton kroczy w przód odważnie i pewnie, witając nadchodzący cios; przyjmuje go swym broniącym ramieniem; następnie nabrzmiałymi muskułami i silnym ciałem wspierając ruch własnego ramienia, i popierając go całą swoją masą, by z siłą młota uderzyć na przeciwnika.” (Godfrey, 56)
Taki sposób blokowania ciosów, jak również metoda wyprowadzania niektórych z nich (o czym mowa poniżej) czy opisy gardy wraz z rycinami z końca XVIII wieku przeczą utartemu wizerunkowi. Wynika z nich raczej, iż ułożenie pięści wierzchem do przeciwnika, z przedramionami skierowanymi pod kątem ku górze faktycznie było stosowane w czasach Broughtona. Jednak dłonie znajdowały się na wysokości twarzy, nie pasa, jak często przedstawiane jest na zdjęciach. Takie ułożenie wynikało też najprawdopodobniej z uzyskania większej powierzchni blokującej, co było nie bez znaczenia w czasach, gdy nie było możliwe schowanie się za dużymi rękawicami. Ten rodzaj gardy spotkać można również współcześnie w niektórych systemach typu combat.
Brak wykorzystania jakichkolwiek rękawic lub ochraniaczy również miał zasadniczy wpływ na technikę i taktykę walki. Paradoksalnie był to jeden z czynników zwiększających bezpieczeństwo uczestników – ludzka dłoń, na którą składa się aż 27 drobnych kości, nie jest przystosowana do wielokrotnych, silnych uderzeń w twardą powierzchnię, taką jak czaszka. W celu uniknięcia uniemożliwiających dalszą walkę urazów, konieczne było ograniczenie siły zadawanych ciosów. Prawdopodobnie, właśnie z tego powodu, aż do końca XIX wieku ciosy sierpowe i podbródkowe traktowano po macoszemu i określano w źródłach jako „nietechniczne„, „prostackie„, „niemęskie”. Pomimo iż zależność pomiędzy urazami dłoni a brakiem wykorzystania tych uderzeń nie jest wyrażona explicite, trudno nie zwrócić uwagi na fakt, że uznanie ich za ”pełnoprawne” techniki zbiega się w czasie z wprowadzeniem obowiązku używania rękawic.
Ograniczenie możliwości zadawania potężnych, nokautujących uderzeń, musiało przynieść skutek w postaci rozwoju innych rodzajów ataku. Pomimo niedokładności źródeł z tego okresu, w poetycki nieraz sposób skupiających się raczej na skutkach ciosu niż sposobie jego wykonania, z dużą dozą prawdopodobieństwa można wyodrębnić co najmniej kilka sposobów wyprowadzania ciosu charakterystycznych dla wczesnego okresu pięściarstwa. Podstawową bronią XVIII-wiecznego boksera były oczywiście ciosy proste, przede wszystkim podobnie jak dziś jab i cross (lewy i prawy prosty). Ich wykonanie różniło się jednak od technik, które oglądamy we współczesnym meczu bokserskim. Mniej szczelna, z powodu braku rękawic, garda wymuszała większy neutralny dystans pomiędzy rywalami, co eliminowało z użycia popularny dziś jab ze skrętem tułowia i jab jako sposób wyczucia dystansu do przeciwnika. Był on za to wykonywany ze zdecydowanym wypadem przedniej nogi w przód i poparciem ciosu masą ciała, a następnie dostawienie prawej nogi lub cofnięcie lewej i powrót do pozycji wyjściowej. Prawy prosty używany był głównie jako kontra po ataku przeciwnika – wykonywany stabilnie na nogach, z mocną rotacją tułowia, z ręką przemieszczającą się cały czas w linii prostej.
Interesującym rodzajem uderzenia był natomiast cios nazywany „Chopper„ - technika ta osiągnęła szczyt swojej popularności wraz z Danielem Mendozą, który wykorzystywał ją z ogromną skutecznością. Jednak prawie zupełnie zanikła w połowie XIX wieku. Był to opadający cios kłykciami dłoni, skierowany w nasadę nosa lub łuk brwiowy. Jego celem było powodowanie rozcięć na twarzy przeciwnika, szczególnie powyżej linii oczu, tak aby spływająca krew uniemożliwiała mu widzenie. Źródła XIX-wieczne odradzają jednak stosowania tej techniki, jako „łatwej do przewidzenia„ i ”skutecznej jedynie przeciwko komuś o marnych umiejętnościach” (Eagan, 21)
Wiek XVIII, jako stulecie narodzin boksu, jaki znamy obecnie, obfituje w wiele przełomów w technice i taktyce walki, jak również w wielkie postaci, z których tylko kilka zostało przywołanych w niniejszym tekście. Jest to era ludzi-twórców fundamentów tej dyscypliny, a potem na ich podwalinach zasady boksu budowali tacy giganci jak Mendoza, Jackson, Humphries czy Cribb, a kolejne sto lat później, Dempsey, Lewis i Ali. Fundamenty nie tylko techniczne, ale również społeczne, dzięki którym pięściarstwo wyruszyło z wiejskich jarmarków w długą podróż, będąc po drodze zarówno modną rozrywką dla dżentelmenów takich jak Lord Byron i P.B. Shelley, ale także zakazanym przez prawo krwawym sportem praktykowanym w ukryciu. Obecnie doskonale widzimy, dokąd ta podróż prowadziła – dziś boks jest jednym z najpopularniejszych sportów na świecie, zawodnicy są gwiazdami popkultury, a najlepsi zyskują fortunę. Warto jednak, pośród nowoczesnej otoczki błysków fleszy, pamiętać, że jest to sport o ponad trzystuletniej tradycji, stworzony przez ludzi, dla których pięściarstwo było czymś znacznie więcej niż tylko sposobem walki lub zarobku.
Bibliografia:
- Byron George Gordon, „Hints from Horace.” Occasional Pieces, Whitefish 2010.
- Complete Art of Boxing, According to The Modern Method, London 1788.
- Dowling Vincent George, Fistiana; Or, the Oracle of the Ring, London 1841.
- Egan Pierce, Boxiana; Or Sketches of Modern Pugilism, From the Championship of Cribb to the Present Time, London 1824.
- Godfrey John, A treatise upon the useful science of defence: connecting the small and back-sword, and shewing the affinity between them, London 1747.
- Lemoine Henry, Modern Manhood: Or, the Art and Practice of English Boxing. Including the History of the Science of Natural Defence; and Memoirs of the Most Celebrated Practitioners of that Manly Exercise, London 1788.
- Mendoza Daniel, Complete Art of Boxing, According to the Modern Method, London 1788.
- Michell Edward Blair, Boxing and Sparring, London 1889.
- Parkyns Thomas, The Inn- Play: or, Cornish-Hugg Wrestler, Weekes 1700.
- Roberts Randy, „Eighteenth Century Boxing”, Journal of Sports History, 4.3 (1977): 246-59.
- Romanenko Michaił Ilicz, „A brief historical overview of the development of boxing as a sport”, źródło: http://boxing.fizteh.ru/papers/romanenko/glava01.html?xsl:print=1 (2012)
- Strachan John, „Poets & Pugilists”, History Today, Jan. 2009.
- The Art and Practice of Boxing, Liverpool 1825.
- „The History of British Boxing, From Fig And Broughton To The Present Time”, The Sportsman’s Magazine of Life in London and the Country, Vol. 1. London 1845.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Dobry artykul. Obfita bibliografia, choc dziwi, ze w calosci anglojezyczna. A co do pierwszych udokumentowanych pojedynkow [jakakolwiek dokumentacja by to nie byla ;)], to jednak boks, zapasy i pankration w starozytnych igrzyskach powinny miec pierwszenstwo.
Pozdrawiam