Sejm ustanowił 17 września Dniem Sybiraka


Sejm RP w dniu dzisiejszym podjął jednogłośnie uchwałę w sprawie ustanowienia 17 września Dniem Sybiraka. Posłowie przez aklamację wyrazili wolę parlamentu, by święto było obchodzone w rocznicę agresji sowieckiej na Polskę z 1939 r.

Zsyłka na Sybir przedstawiona na obrazie "Pożegnanie Europy" Aleksandra Sochaczewskiego

Zsyłka na Sybir przedstawiona na obrazie „Pożegnanie Europy” Aleksandra Sochaczewskiego

„Sejm oddaje hołd wszystkim Polakom zesłanym na Syberię i do Kazachstanu oraz odbywającym tam katorgę. Sejm upamiętnia tych, którzy tam zginęli, tych, którym udało się stamtąd mimo trudności powrócić do ojczyzny oraz tych, którzy pozostali w miejscu swego zesłania, gdzie kultywują Polskość i ustanawia dzień 17 września Dniem Sybiraka” - głosi uchwała.

W uzasadnieniu uchwały podano, iż Związek Sybiraków od 23 lat organizuje Dzień Sybiraka właśnie 17 września, kultywując pamięć o naszych rodakach zsyłanych „na nieludzką ziemię”.

Uchwałodawcy przypomnieli, że już uczestnicy wojen Rzeczypospolitej Obojga Narodów z Carstwem Rosyjskim w XVII wieku byli zsyłani na świeżo przyłączoną do Rosji Syberię. Jako pierwsza większa grupa w głąb Rosji zesłani zostali konfederaci barscy (ok. 10 tys. osób). W ich ślad poszli uczestnicy powstań narodowych: kościuszkowskiego, listopadowego (50 tys. osób), a w końcu styczniowego (40 tys. osób).

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

8 komentarzy

  1. Gorol pisze:

    Mogło być wcześniej... już w tym roku, ale Klub PiS był wtedy nie w Sejmie... i Marszałek z braku wnioskodawcy zmieniła ten punkt obrad.

  2. Piotrek pisze:

    Żeby było śmieszniej ten dzień jest także dniem ku czci gen. W. Jaruzelskiego, który też jest Sybirakiem, a co ciekawe został mu nadany medal, a potem odebrany bo ów Pan ma inne poglądy niż nadający medal...

    • Tomasz pisze:

      Tylko taka uwaga: jeśli zdrada narodu i służenie okupantowi uznawane są za „poglądy”, to chyba coś jest nie tak...

      • Piotrek pisze:

        Tomasz: ani zdrada narodu, ani służenie okupantowi. I wtedy i teraz były wielkie obozy / sojusze. Drzewiej była Moskwa, jeszcze wcześniej kilku wielkich rodaków za zaszczyt poczytywało sobie współpracę z Franzem Josefem. W chwili obecnej „stoimy wiernie i stać chcemy” przy Wuju Samie, nawet jeśli jego polityka nie koniecznie naszej pasuje.
        Przy okazji, gen. Jaruzelski nie zdradził narodu, a upadek gospodarki to także wina ówczesnego Wuja Ronalda, który chciał pokąsać Moskwę ale nie bardzo mógł to skopał jej sojusznika - padło na nas...

        • Tomasz pisze:

          Czyli jak rozumiem, wedle Twojej retoryki, zdradą narodu nie jest strzelanie do własnego narodu?

          Idąc dalej Twoim tokiem rozumowania (pomijam już spłaszczanie tego i przyrównywanie naszej realcji/zależności od USA dziś do ZSRR wtedy) ZSRR nie zajął zbrojnie naszych ziem, tak jak nie zrobiła tego Rosja Katarzyny Wielkiej? ZSRR nie był okupantem, tak jak i XIX-wieczna Rosja Polski nie okupowała? Jak rozumiem III Rzesza też nas nie okupowała?

          Czyli to sojusznik (ZSRR) mordował tysiące polskich obywateli, a ci którzy mu pomagali tuż po wojnie jak i potem, a wręcz występowali w tym z własną inicjatywą jak Jaruzelski, to bohaterowie, nie zdrajcy?

          Jeśli tak, to nie mamy o czym rozmawiać, bo ja na „Ministerstwa Pokoju” się nie zgadzam.

          • Piotrek pisze:

            Zgodnie z tą retoryką zdrajcą jest Piłsudski bo nie dość, że obalił legalne władze to i kilka setek ludzi posłał do piachu, a opozycję do kicia, a i bez kilku zabójstw się nie obeszło...
            Wielki Brat to wielki brat - różnica jest jedna, z ZSRR nie mieliśmy wyboru, władze kombinowały jak się da by coś z tego wyrwać, do USA sami właziliśmy nie licząc się do niedawna, że interesy mamy zasadniczo tu w Europie i to tu będziemy szukać pomocy.
            Tysiące obywateli? U nas była jedna histeria za Wielką Wodą inna. Każdy ma trupy w szafie. Zupełnie z boku to, ci jak ich nazywasz „zdrajcy”, umożliwili to, że osoba która przeżyła wojnę miała prawo do edukacji na każdym poziomie i szansę na awans społeczny i takie tam różne.
            Zachęcam do zerknięcia do rocznika statystycznego ad ’39, ciekawie wygląda.

  3. Tomasz pisze:

    Nie odpowiedziałeś na moje pytania. Bo były niewygodne? Piłsudski dokonał zamachu stanu, który jednak był jakby wewnątrzpolski, nie był (jak choćby stan wojenny Jaruzelskiego) służeniem Moskwie. To jest ta różnica.

    Nie do końca, USA w przeciwieństwie do ZSRR nie wprowadza do Polski czołgów na naszych obywateli. A skoro zatem przyznałeś, że z ZSRR nie mieliśmy wyboru, to znaczy, że było to nam narzucone wbrew naszej woli, a więc służenie intertesom najeźdźcy i okupanta jest zdradą.

    A to, że umożliwili społeczny awans przy okazji (ja zaś zachęcam do zerknięcia do opracowań dot. polowań na nieprawomyślnych po 45′), to cóż, naziści też usprawnili przemysł, rozwinęli gospodarkę. Zatem to akurat nie ma nic do kwestii oceny zdrajcy czy zbrodniarza.

    Ale tak jak mówiłem, skoro dla Ciebie mordowanie własnych obywateli w imię dobra okupanta to zasługa, to kończę dyskusję z Tobą, bo nie ma ona zupełnie sensu. Niemal jakbym czytał broszurki Jabłońskiego. Nie przekonamy się Panie Piotrze (jak sądzę FSO)...

  4. Piotrek pisze:

    Tomasz: sądzisz źle.
    Każdy zamach stanu, każdy przewrót dokonany w kraju, w wyniku którego, władza zostaje w rękach polityków tego kraju - jest zamachem wewnętrznym. Zewnętrzny - wtedy gdy czynią to wojska obce (d. osadzanie na tronie przy pomocy miecza).
    USA wprowadza nie czołgi a rakiety i wazelinę do potęgi. Nieco bardziej wyrafinowana polityka. To zaś w jakiej znaleźliśmy się sytuacji w ’45 było i winą osobliwie polską, rodzimą. Rząd lubelski, potem warszawski został uznany, co oznaczało, że ci co z karabinem wojowali, musieli się z karabinem w odpowiedzi liczyć. Dlaczegóż to obecnie niewiele osób protestuje kiedy policja pałą i wodą i kulką gumową rozprawia się z ludźmi którzy protestując demolują miasto?
    Dzień Sybiraka - fajnie, tylko ilu Sybiraków jest wśród tych co Polskę budowali, którzy uwierzyli w nowy system? Sądzę że wielu, problem, że nie każdy ma epolety generała, kilka orderów, szlak bojowy, tytuł b. prezydenta i szacunek nawet przeciwników politycznych. Sam zaś projekt to czysta polityka pt. „dokopać Ruskim i komunistom”.
    Na koniec pod rozwagę: Drucki - Lubecki - bohater czy nie? Odpowiadając sobie na to pytanie, zadziwiająco wiele odpowiedzi będzie dotyczyło czasów nam niedawnych.

Zostaw własny komentarz