„Historia XIX wieku. Przeobrażenia świata” - J. Osterhammel - recenzja (2) |
Już na początku wprowadzenia pojawia się zdanie: „Każda historia dąży do tego, aby stać się historią powszechną”1. Syntetyczne ujęcie przeobrażeń społecznych, kulturowych i gospodarczych w wieku XIX pióra Jürgena Osterhammela jest solidną pracą, a przy tym ciekawą propozycją nowatorskiego pisarstwa historycznego. Aczkolwiek, od razu nasuwa się kilka pytań w kontekście obrazu przeszłości namalowanego przez niemieckiego autora, o czym będzie ta recenzja.
Swego czasu Fernand Braudel zaproponował nowatorskie ujęcie dziejów społeczno-gospodarczych w basenie Morza Śródziemnego. Praca ta wydaje się, że była pierwszą próbą całościowego opisania zależności gospodarczych i społecznych na tak wielką skalę. Jak pamiętamy studium annalisty głównie dotyczyło handlu, obrotu pieniędzmi, migracji czy kontaktów kupieckich. Głównym założeniem Braudela było spojrzenie na historię z perspektywy „długiego trwania„, tzn. procesualnego spojrzenia na dzieje społeczne, o jak najbardziej szerokim powiązaniu z innymi naukami o społeczeństwie i najlepiej największym zasięgu zależności między nimi. Pozwalało to na „wyrwanie„ historii z jej modernistycznej formy w stronę rozważań uniwersalnych nad człowiekiem. Tak więc historia stała się tym, co nazywamy ”historią totalną”, co czynił zresztą francuski historyk.
Osterhammel wydaje się, że wziął sobie nauki annalisty do serca. Niemiecki historyk na autora koncepcji „długiego trwania„ powołuje się kilka razy i propozycje Braudela dla historyków dziejów powszechnych wziął sobie do serca. Przytoczę dłuższy cytat z wprowadzenia: ”Mocnym uzasadnieniem historii powszechnej jest dla historyka jej nawiązanie do świadomości ludzi żyjących w przeszłości”2, dopełniając ową wypowiedź kilka ustępów niżej „Tylko uprzywilejowane mniejszości myślą i działają globalnie. A przecież dzisiejsi historycy, szukający wczesnych śladów globalizacji nie są pierwsi, którzy w XIX stuleciu – często i słusznie nazywanym stuleciem nacjonalizmu oraz państw narodowych – odkrywają działania świadczące o transgresji w wymiarze transnarodowym, transkontynentalnym i transkulturowym […] Każda historia inna niż historia powszechna jest w odniesieniu do nowszych czasów – zwłaszcza do XIX stulecia – tylko i wyłącznie rozwiązaniem prowizorycznym”3. Zatem nasze wyobrażenie o całym globie jest ograniczone, niemożliwe do ogarnięcia, mając na myśli zebranie całej dotychczasowej literatury. Podejmowanie zaś tematów lokalnych czy o charakterze zdarzeniowym dla przeobrażeń społecznych jest bez znaczenia. Postulat ten stanowi opozycję wobec radycyjnych ujęć historii politycznej, wojskowej czy kościoła. Poza tym szybki obieg informacji, mnogość podejmowanych zagadnień humanistycznych w duchu postmodernizmu, poststrukturalizmu, postkolonializmu, wyzwań ekologicznych, piętrzą pytania historyka, co nadaje historii, jak i humanistyce w ogóle impetu.
W kwestii teorii, trzeba też dodać, że niemiecki historyk obrał drogę, którą nazwał „konwergencyjno-czasowocentryczną [konvergent-zeitbetont]”4. Jest to założenie mówiące tyle, że w danym czasie i przestrzeni wybiera się poszczególne punkty o których się opowiada. Ma to związek z narrartywizmem Haydena White’a, a wykorzystał go w swych pracach Eric Hobsbawm. Jeżeli chodzi o metodykę, to należy odrzucić źródła archiwalne. Historyk dziejów powszechnych o globalnym zasięgi musi korzystać wyłącznie z literatury. Jest to jedyny wariant pisania dziejów powszechnych. Tyle z teorii.
Bibliografia liczyła 2500 pozycji, można więc ubolewać, że nie ma jej w polskim wydaniu. Historia XIX wieku została oparta na pracach angielskich, amerykańskich, niemieckich i francuskich historyków. Ponadto, pojawiają się również nazwiska teoretyków prawa i filozofii, czy też socjologów i politologów. Dużym plusem tej książki jest jej interdyscyplinarny charakter.
Trzeba również zdać sobie sprawę z tego, że przedstawiciele filozofii czy socjologii również podejmują często próby historycznego odtworzenia dziejów. Co historyk może zrobić w tej sprawie, to wykorzystać dorobek innych uczonych i zgodnie ze swoim warsztatem powołać się lub skrytykować badania innych uczonych.
Na koniec tego ustępu chcę zasygnalizować, że sam autor Historii XIX wieku jest specjalistą historii krajów skolonizowanych. Opisując wydarzenia spoza Europy, często powołuje się on na własne prace, które nie były tłumaczone na język polski. Muszę przyznać, że jest to duży atut tej publikacji. W Polsce w ostatnim czasie tematykę tę podejmowali Jan Kieniewicz i Michał Tymanowski, a wcześniej Tadeusz Łepkowski czy Marian Małowist. Jednak wiele prac jest sprzed trzydziestu czy czterdziestu lat, więc dla historyków będzie to powiew „świeżego powietrza” w kontekście wiedzy o terenach skolonizowanych przez Europejczyków.
Treść
Pierwszy rozdział „Przybliżenia„ dotyczy przemian w obiegu informacji i powstających nowych „nośników pamięci„, czyli źródeł i miejsc codziennej pracy historyka. Autor omówił kwestie związane z „instytucjonalizacją pamięci”, czyli powstawania archiwów, muzeów, organizacji Wielkich Wystaw, które z upływem czasu stały się podstawą zmagań między nowoczesnymi państwami narodowymi. Powstają zarazem nowe nauki społeczne, takie jak socjologia, etnografia, które stawały się oddzielnymi dyscyplinami naukowymi na uniwersytetach. Wiąże się ściśle z powstawaniem nowoczesnego szkolnictwa, a za jaego twórcę uważa się Wilhelma von Humbolta. Ponadto autor podejmuje kwestie bogactwa literatury realistycznej, która do tej pory jest nieodłącznym elementem bibliografii w wielu pracach historycznych. Nazwiska Balzaca, Zoli, Stefana Zwiega czy Fiodora Dostojewskiego do tej pory służą jako wspaniały pejzaż zmieniającego się XIX-wiecznego świata. Interesujący jest również podrozdział dotyczący ”chronometryzacji” życia społecznego, czyli zwiększającej się świadomości ludzkiej co do upływu czasu, nie tylko w formie egzystencjalnej – memento mori, ale również praktycznej, jak np. czasu pracy, który w XIX wieku został szczególnie podjęty przez robotników fabryk. Autor nie ogranicza się wyłącznie do kręgu kultury euro-amerykańskiej. Zebrane informacje zestawia również z przykładami z Chin, Japonii, Australii, Filipin czy krajów afrykańskich.
Dużo miejsca autor poświęca samemu zjawisku „przyśpieszenia czasu” w XIX stuleciu. Nazwany za Kosseleckem, Czas siodła5, to moment w historii między 1770 do 1830 roku, w których zarysowały się najważniejsze zmiany kulturowe między wczesnymi czasami nowożytnymi a nowożytnymi, czy jak to ujmuje Osterhammel „pierwszej epoce globalnego imperializmu”. Dotyczyło to przede wszystkim pierwszego starcia między imperiami o hegemonię w skali światowej, a początkiem tego była wojna siedmioletnia (1756-1763). Jednym z ważniejszych również spostrzeżeń historyka było to, że w tym okresie również kulturowy model Europy rozprzestrzenił się na cały świat.
Druga część „Panoramy„ dotyczy zwłaszcza globalnych zjawisk społecznych. Chodzi przede wszystkim o relacje między osiadłym a mobilnym trybem życia. Warto zwrócić uwagę na to, że ówcześnie zarysowuje się najpełniej wallersteinowska koncepcja relacji ”centrum-peryferie”, a przy tym przyjmowanie przez państwa spoza centrum, imitujące europejskie i amerykańskie rozwiązania gospodarcze czy administracyjne – dobrym przykładem jest Japonia. Ta zależność łączy przede wszystkim cztery rozdziały tej część: Osiadłość mobilność, Standardy życia, Miasta, Frontiers (regiony pogranicza) – szczególnie ten ostatni aspekt jest doskonale przeanalizowany pod względem zmieniającej się amerykańskiej historiografii. Dalsze rozważania historyka skupiają się wokół imperiów, które ukształtowały się właśnie w kręgu euroatlantyckim. Jest to jedyna część, gdzie historyk wyczerpał temat polityczny. Autor śledzi powstawanie imperium brytyjskiego oraz zastanawia się nad funkcją tegoż imperium w globalnym świecie. Poza tym ciekawy jest rozdział dotyczący koncentracji konfliktów w rejonach afrykańskich i azjatyckich.
Trzecia część, „Tematy”, najbardziej jest bliska sprawom samego człowieka. Niemiecki historyk rozpoczyna rozdział od zagadnienia kapitalizmu i jego esencji. Zmiana wymiaru i znaczenia pracy. Geneza powstania homo faber może być również inspiracją dla bolączek współczesnego systemu gospodarczego. Poza tym ciekawy jest rozdział o wiedzy, w którym cały podrozdział został poświęcony naukom humanistycznym. W pracy znajduje się również podrozdział o hegemonii „białej rasy” oraz antysemityzmu, aż w końcu jeden rozdział traktujący przemiany religijne.
Czego brakuje? Przede wszystkim brak jest kwestii kobiecej. Wydaje się, że pominięcie roli i znaczenia kobiet w wieku XIX stanowi spore niedociągnięcie w pracy, która traktuje przeobrażenia społeczne. Kobiety emancypowały się od Berlina, przez Paryż, Londyn, Nowy Jork po Tokio. Po części jest to efekt eksportowania europejskich myśli emancypacyjnych i liberalnych, z drugiej strony można by było wskazać kulturowe role kobiece w innych kręgach kulturowych. Jest to minus tej pracy.
Do minusów również bym zaliczył „amerykanizmy„ w narracji. Pojawiają się terminy: „indentured laboures„, które można po prostu przetłumaczyć „kontraktowi pracownicy„ albo ”kidnaping”, który tłumaczy się ”uprowadzenie/porwanie”. Dotyczy to głównie rozdziałów dotyczących pracy Chińczyków w Stanach Zjednoczonych. Wypadałoby jednak podać polskie tłumaczenie tych terminów, bowiem są one znane, a ewentualnie w przypisach zapisać ich anglojęzyczną formę. Nie ujmuje to jednak klarowności wykładu.
Zakończenie
Chciałbym odnieść się do słów Pawła Jaskulskiego6, który także podjął się trudu napisania recenzji. Nie zgadzam z jego sądem nad obecną kondycją intelektualną polskiego społecznego, który przypomina kongres naukowy, jaki opisał Stanisław Lem w „Kongresie futurologicznym”. Obecne prace historyczne są coraz bardziej ambitne, podejmują coraz większą gamę tematyczną – historia kobiet, morza, konsumpcji. Natomiast w pracy Osterhammela mamy również nowe spojrzenie na filozofię czasu w historii. Śledząc również propozycje wydawnictw naukowych, nie stawiałbym tak mrocznych sądów. Poza tym myślę, że narracja jest wciągająca i uważam, że osoby amatorsko zajmujące się historią nie znudzą się czytaniem tej książki pomimo jej objętości. Jest to duży komercyjny, jak i humanistyczny atut.
Co będzie zarzutem wobec książki – oprócz omówienia kwestii kobiecej? Otóż to że Wydawnictwo Poznańskie powinno książkę wydać w trzech tomach. Byłoby to przede wszystkim wygodniejsze dla czytelnika w podróży. Przypomnieć warto, że Eric Hobsbawm wydał swojego „trojaczka” o wieku XIX w trzech tomach, dzieląc dzieje wieku XIX na trzy części: Wiek Rewolucji, Kapitału i Imperiów, których polski przekład ma się ukazać niebawem. Łącznie praca brytyjskiego historyka liczy 1500 stron. Koresponduje tu, z autorem recenzji, bowiem stawiam tezę, że opasłe książki się czyta, lecz nie ma co liczyć na masowego odbiorcę – sugeruje to również nakład książki.
Trzeba też nadmienić, że pisanie tak dużych rozpraw skutkuje tym, że ta praca historyczna powinna odbić się szerokim echem wśród historyków. Nie tylko w kwestii wyjątkowości podejmowanego tematu, tylko właśnie dyskusji nad każdym zagadnieniem. Na konwersatorium z XIX wieku fragmenty tej pracy były wykorzystane jako podstawa do dyskusji. Trzeba pamiętać, że w wieku XIX jest jeszcze mnóstwo „białych plam”. W Polsce chociażby nie ma nowoczesnej biografii Aleksandra Wielopolskiego. Również warto poruszać zjawisko tzw. Nowoczesności – co omawia na końcu książki Osterhammel, który wskazał niedociągnięcia socjologicznych teorii od Maksa Webera do czasów współczesnych. Może warto zastanowić się ponownie nad znaczeniem wieku XIX ?
Kończąc już, współczesny świat daje nam dużo możliwości, a książkę Osterhammela, którą śmiało możemy zaliczyć do modernistycznych „Wielkich narracji„, warto przeczytać. Chociaż jest to ”niedoskonała historia powszechna”7.
Plus minus:
Na plus:
+ nowe spojrzenie na historię globalną
+ „przyśpieszająca narracja” świetnie oddaje przemiany XIX-wiecznego świata
+ pokaźna baza źródłowa
+ rozważania nad teorią historii, dotychczasową historiografią oraz nad miejscem historii w obecnym świecie.
Na minus:
- brak omówienia kwestii kobiecej
- brak w polskim wydaniu bibliografii na końcu książki
- praca ta powinna być wydana w trzech tomach – książka ma rozmiar encyklopedii
Tytuł: Historia XIX wieku. Przeobrażenia społeczne
Autor: Jurgen Osterhammel
Wydawca: Wydawnictwo Poznańskie
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-7177-939-8
Liczba stron: 1231
Okładka: twarda
Cena: ok. 89,00zł
Ocena recenzenta: 7/10
- Jurgen Osterhammel, Historia XIX wieku. Przeobrażenia świata, Poznań 2013, s.7. [↩]
- Ibidem. [↩]
- Ibidem, s. 7-8. [↩]
- Ibidem, s.11. [↩]
- Jest to nawiązanie do dorobku historiozoficznego Rainharda Kosellecka. Zob. R. Koselleck, Warstwy czasu. Studia z metahistorii, Warszawa 2012. [↩]
- Zob. P. Jaskulski, „Historia XIX wieku. Przeobrażenia społeczne” - J. Osterhammel – recenzja, dostęp: https://historia.org.pl/2013/12/16/historia-xix-wieku-przeobrazenie-swiata-j-osterhammel-recenzja/ [↩]
- Ibidem, s.1189. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.
Ale jak najbardziej jest kwesti akobieca poruszona. Co prawda czytalem oryginal, ale zakladam ze tlumacz nie pominal rozdzialu... Osterhammel skupil sie na sufrazystkach brytyjskich i amerykanskich ale wspomnial tez o odpowiednich ruchach w innych krajach. Fakt, wyjatkowo malo o Niemczech, ale nie w ogole.