Nowy pomnik czechosłowackich lotników RAF-u |
Już 17 czerwca b.r. w Pradze zostanie odsłonięty nowy pomnik: skrzydlaty lew odlany z brązu, który ma upamiętniać bohaterskie wysiłki czeskich i słowackich lotników RAF-u z czasów II wojny światowej. Pomnik ma ufundować społeczność brytyjska w Czechach. O decyzji poinformował 11 marca brytyjski ambasador w Pradze, Jan Thompson.
Upamiętnienie udziału Czechów i Słowaków w II wojnie po stronie aliantów jest dla tamtejszego społeczeństwa bardzo istotne. Według szacunków Muzeum RAF-u, 88 pilotów czechosłowackich spośród 2917 wszystkich lotników brało udział w kampanii letniej i jesiennej roku 1940. W ciągu całej wojny w walkach wzięło udział więcej niż 2500 czechosłowackich pilotów. To spośród społeczeństwa tego państwa sformowano pierwszy dywizjon niebrytyjski (Dywizjon 310). Euan Edworthy, który zainicjował pomysł budowy pomnika, wspomniał, że jego ojciec, oficer RAF-u, wielokrotnie napominał o męstwie Czechosłowaków.
Na budowę pomnika, zaprojektowanego przez Colina Spoffortha, zebrano już 100 tysięcy funtów od osób prywatnych i firm. Projektant wybrał lwa jako zwierzę, które symbolizuje zarówno Czechy jak i Wielką Brytanię, zaś jego skrzydła to oczywista alegoria lotnictwa. Monument ma został oficjalnie odsłonięty przez wnuka Winstona Churchilla, Nicholasa Soamesa. Podczas uroczystości ma odbyć się koncert zespołu muzycznego RAF College Band, a także królewskich perkusistów i kobziarzy. Zapowiada się zatem ciekawe wydarzenie kulturalne.
Mała zagadka dla ekspertów wojskowości: Czy pamiętacie, jakimi samolotami latali czechosłowaccy piloci?
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Wsławili się, czymś? Czy w porównaniu z naszymi wypadli mizernie i robią na siłę bohaterów?
A czy trzeba najpierw porównać swoich bohaterów z wszystkimi innymi, aby oddawać im hołd? Może na tym powinna polegać zdrowa polityka historyczna, aby nie rozpamiętywać tylko martyrologii i klęsk, lecz podkreślać wszystko, co udane, dobre, szlachetne? Jeśli sami się nie pochwalimy, nikt nas nie pochwali, jak to widzimy na przykładzie Polski.
Nie, ale często tam, gdzie nie ma ktoś sukcesów, to z rzeczy małych robi wielkie.
Spitfire Mk.IX, mieli 39 zestrzeleń. Nasz 303 miał 126 zestrzeleń w trakcie bitwy o Anglię.
Ale nawet w polskim Dywizjonie 303 był Josef František, czeskiego pochodzenia lotnik, który miał świetne wyniki i chyba jedne z najwyższych. Przyczynił się do tych dobrych statystyk. Miał tyle samo zestrzeleń co Ubranowicz wg Listy Bajana. Pomnik jest dla czeskich i słowackich lotników, nie tylko tych z Dywizjonu 310.