„Mieczem pisane. Odtwórcologia” – I.D. Górewicz – recenzja |
Historia to studnia bez dna, Kanał La Manche lub Angielski jak wolą ci, którzy mieszkają po jego drugiej stronie To dziedzina, która przy odrobinie uwagi, może okazać się prawdziwą nauczycielką życia, jak mawiał wielki Cycero. Przepraszam za ten wstęp, ale już za moment przejdę do właściwego meritum sprawy; meritum, które przez pewnych ludzi, a jednego człowieka w szczególności, uprawienie historii określane jest mianem „odtwórcologii” i dzięki temu w sposób namacalny wynoszą spory bagaż doświadczeń.
O co właściwie chodzi? Już wyjaśniam. Otóż od grubo pół wieku pewna określona grupa fascynatów starymi dziejami, zajmuje się odtwórstwem dawnych czasów lub jak inni wolą rekonstrukcją historyczną. W Polsce ten rodzaj poznawania historii na dobre zakorzenił się w połowie lat 90. XX w. i dzisiaj w swych szeregach ma dwustu tysięczną rzeszę ludzi, którzy w niekonwencjonalny sposób przenoszą się na krótką chwilę w czasy, które przyszło im odtwarzać i rekonstruować. Są jednak wyjątki, bo istnieją ludzie, którzy w czasach dawnych próbują nieustająco żyć, a wśród nich jest Igor D. Górewicz, autor recenzowanej tutaj publikacji pod bardzo wymownym tytułem Mieczem pisane. Odtwórcologia.
Nim przejdę do właściwego punktu niniejszej recenzji, jestem zobligowany do wybrnięcia z postawionych słów w pierwszej części ostatniego zdania powyższego akapitu. Mowa w nim jest o tym, iż Górewicz czy to uczestnicząc w rekonstruktorskim eventcie, jakimś projekcie czy to otwierając drzwi do swojego mieszkania, robiąc zakupy w sklepie , a także wykonując najzwyklejsze czynności jakie spotkają każdego z nas, ciągle czuje się osobą, w którą wciela się podczas rekonstrukcji. To prawda i wielokrotnie nasz Autor daje temu wyraz na łamach książki. W Jego pojęciu utożsamiając się z postacią z rekonstrukcji, utożsamić się trzeba z nią w normalnym, tj. nowoczesnym życiu. Dzięki temu jego postać wciąż żyje, jest realna, z krwi i kości, jest naturalna i niezwykle klarowna. Ale jaka to postać? No właśnie, w tym momencie jestem zmuszony nieco wspomnieć o samym Igorze D. Górewiczu. Już w czasie lektury książki i to na samym początku, da się wychwycić, iż nie jest jego celem pisanie o sobie, ale raczej o tym w czym tkwi od kilkunastu już lat. Trzeba jednak zrobić wyjątek i Górewicza przedstawić.
Urodził się w 1976 r. w Szczecinie. Od 1998 r., najpierw hobbistycznie, później od 1999 r. w pełni profesjonalnie zajmuje się rekonstrukcją historyczną. Jest wodzem przez siebie założonej grupy Słowian pomorskich – Drużyny Grodu Trzygłowa, którzy funkcjonują pod patronatem pomorskiego bóstwa słowiańskiego Tryglawa. Grupa ta deklaruje się jako rekonstruktorzy życia materialnego i duchowego Słowian, ale z racji cezur chronologicznych jakie obrali sobie jej członkowie, nie stronią oni od skandynawskiej proweniencji, szczególnie upodobawszy sobie zawód wikinga. Zresztą jakby mogło być inaczej, skoro 80 kilometrów od Szczecina, gdzie grupa ma swą siedzibę, leży Wolin, a więc zimowe leże półlegendarnych Jomswikingów. Niekonwencjonalny sposób podejścia Górewicza do rekonstrukcji, która zresztą w branży skracana jest do miana „reko” oraz Jego niecodzienna wręcz aktywność, spowodowała iż została powołana firma animatorska Triglav – Pokazy Historyczne, która w profesjonalnym ujęciu organizuje samodzielnie oraz współpracuje z wieloma instytucjami przy okazji imprez o charakterze rekonstruktorskim w całej Polsce, ale też za granicą. Igor D. Górewicz ma na swym koncie występy przed szeroką publicznością, angaże w filmach dokumentalnych, popularyzatorskich Słowiańszczyznę i epokę wikińsą oraz rolę ekranową, np. w obrazie Jerzego Hoffmana Stara baśń. Drużyna Grodu Trzygłowa nie ogranicza się li tylko do pokazów o tematyce słowiańskiej i wikińskiej. Uczestniczyła w projektach o tematyce celtyckiej, germańskiej, w inscenizacjach rekonstruktorskich o tematyce II wojny światowej i wiele innych. Górewicz i Jego grupa podróżują po całej Europie, stale nawiązując kontakty z zagranicznymi grupami rekonstruktorskimi i zapraszając je do Polski, szczególnie do Wolina na doroczny festiwal, gdzie wspólnie podejmują trudy organizacji widowisk plenerowych. Działalność grupy rozszerzyła się też na wydawanie własnych publikacji. Z tego też tytułu powstało Wydawnictwo „Triglav”, które specjalizuje się w pracach o tematyce rekonstruktorskiej, archeologicznej, religioznawczej oraz rzecz jasna historycznej. Tyle o Triglawie i samym Autorze. Teraz czas na głębsze słowo o jego najnowszej książce.
Mieczem pisane. Odtwórcologia to zbiór opowiadań, relacji z podróży zagranicznych i najważniejszych imprez rekonstruktorskich, skróconych wersji artykułów z branżowych periodyków oraz wywiadów. Wszystko to zamknięte zostało w piętnastu rozdziałach, które poprzedza słowo wstępne a kończy notka o Autorze. Całość liczy sobie 200 storn, plus dodatkowe 6, które mieszczą wkładkę z kolorowymi zdjęciami, spisem treści i reklamą.
Od razu trzeba zasygnalizować, że jest to pierwsza tego typu publikacja w Polsce, w której autorem jest osoba mająca bardzo duże doświadczenie w odtwórstwie historycznym i animacji przedsięwzięć plenerowych. Teksty zamieszczone w książce to zbiór wspomnień, własnych refleksji, próby oceny działalności grup rekonstrukcyjnych w Polsce i zagranicą, a także udziału Polaków w najważniejszych imprezach w Europie (np. inscenizacji bitwy pod Hastings, projektów rekonstruktorskich na Islandii, w Niemczech oraz za naszą wschodnią granica). Teksty nasycone są też autorskimi przemyśleniami nad ruchem odtwórczym w kraju, a także refleksja nad jego przyszłością. Poszczególne rozdziały recenzowanej książki są też relacjami z projektów, w których przyszło brać udział Drużynie Grodu Trzygłowa ze Szczecina, a także samemu Autorowi, który był ich pomysłodawcą i głównym koordynatorem. W ramach podobnych tekstów, czytelnik otrzymuje wiele cennych informacji z zakresu organizacji pod względem technicznym i logistycznym podobnych przedsięwzięć. Można zapoznać się z cennymi wiadomościami jak działa grupa rekonstruktorska ukierunkowana tematycznie na okres wczesnego średniowiecza. W zasadzie na jej przykładzie można określić działalności innych grup i zrzeszeń ludzi, których interesuje odtwórstwo i rekonstrukcja dalszych i bliższych nam czasów. Zresztą bogaty wachlarz doświadczeń Igora D. Górewicza oraz jego grupy uświadamia nam, obserwatorów i widzów uczestniczących w plenerowych imprezach, jak przygotować się do projektu, ile czasu należy poświecić, by widowisko było spektakularne, interesujące oraz poprowadzone zgodnie z wcześniej ustalonym scenariuszem (przykłady takich przedsięwzięć opisanych przez Autora to choćby projekt „Goci„, wystawa ”Świat Słowian i Wikingów”, inscenizacja bitwy morskiej na zalewie w Szczecinie oraz zagraniczny spektakl historyczny bitwy pod Hastings).
Narracja książki poprowadzona została w luźny sposób. Pracę czyta się szybko, bowiem styl jej jest zdecydowanie otwarty do czytelnika. W zasadzie ma się też wrażenie, że Autor pisze tak, jakby pisał do osoby sobie doskonale znanej. Nic dziwnego, bowiem książka głównie skierowana jest do osób z tzw. branży, niekiedy świetnie znanym samemu Górewiczowi. To bardzo dobre rozwiązanie, bowiem osoby dopiero co od niedawna zajmujące się tym hobby, nie powinny mieć wrażenia przytłoczenia mnogością wiadomości, choć tych i tak nie brakuje. Z recenzenckiego obowiązku chciałbym też zwrócić uwagę, iż teksty pod względem stylistyki są różne. Niektóre lepsze, niektóre zaś gorsze. Zdecydowanie najlepsze są te, w których Autor sięga pamięcią do widowisk, w których brał czynny udział w swym „rodzinnym„ Wolinie (tu również stara się wystylizować tekst na archaiczną manierę). Bardzo udany tekst, który wart jest podkreślenia, to relacja z podróży z Islandii, a także cenne informacje z własnych przeżyć podczas uczestnictwa w bitwie pod Hastings. Udanym jest też rozdział dziewiąty, który jest w istocie rzeczy skrótem referatu wygłoszonego podczas sesji naukowej pt. ”Mare integrans” z 2008 r. W nim to Autor dzieli się spostrzeżeniami o profesjonalizacji odtwórstwa historycznego.
Z punktu widzenia edytorskiego, bo tu również jako recenzent chciałbym dać upust swym uwagom, zauważalne były małe lapsusy literowe oraz interpunkcyjne. W przypadku technicznych niuansów uwagę przykuły cytaty, które „ozdobione„ zostały zarówno cudzysłowem jak i kursywą. W tym przypadku należałoby zdecydować się na jedno rozwiązanie, gdzie sugerowałbym w przypadku cytatów źródeł, jednak czcionkę pochyłą. A propos czcionki, to ta użyta w rozdziałach momentami sprawiała trudności w odczytaniu sensu. Z punktu widzenia wizualnego brzmiało to wcale nieźle, za to z punktu widzenia technicznego, już nie najlepiej. Na szczęście na końcu pracy był spis treści zapisany czytelną czcionką! Dobrym rozwiązaniem było wstawienie wstawki ze zdjęciami, ale lepiej brzmiałoby to, gdyby zdjęcia przewijały się ”w bliskiej odległości” od rozdziału.
Książka Igora D. Górewicza Mieczem pisane. Odtwórcologia, to prawdziwa gratka dla tych wszystkich, którzy w wolnych chwilach parają się tym zajęciem. To znakomite ujęcie przydatnych informacji jak poruszać się w tym wąskim gronie. To jednak nie wszystko, bowiem książka powinna być znana wszystkim tym, którzy interesują się czasami dawnymi. Powinna to być lektura i dla historyka i dla archeologa, a także dla tych, którzy lubią spędzać czas w plenerze w wyjątkowo intensywny sposób, wzbogacony o moc atrakcji i przeżyć, które pozostają na długo w pamięci.
I jeszcze na koniec refleksja, która jest w zasadzie powrotem do myśli ze wstępu. Ludzie zajmujący się odtwórstwem oraz rekonstrukcją historyczną poprzez trudy materialne włożone w przygotowanie się do własnych projektów są o tyle szczęściarzami, że poznają realia (oczywiście z przyczyn naturalnych nie wypełni) życiowe zamierzchłych czasów. My, czyli widzowie, baczni obserwatorzy, historycy i archeolodzy, ludzie interesujący się kulturą, winniśmy czerpać z ich doświadczeń. Są oni bowiem swojego rodzaju łącznikami z czasami historycznymi, świadkami tego, co mogło rozgrywać się 50, 100, 500 czy 1000 lat temu. Historia magistra vitae est, a odtwórstwo i rekonstrukcja jedną z owych dróg poznania naszych przodków.
Plus minus:
Na plus:
+ tematyka
+ wartość poznawcza
+ styl, który miejscami zmusza do puszczenia wodzy fantazji
+ informacje „od kuchni”, czyli inne spojrzenie na dawne dzieje
+ wkładka ze zdjęciami
+ atrakcyjna cena
Na minus:
- błędy edytorskie
- literówki
Tytuł: Mieczem pisane. Odtwórcologia
Autor: Igor D. Górewicz
Wydawca: Wydawnictwo „Triglav”
Rok wydania: 2013
ISBN: 978-83-62586-36-3
Liczba stron: 200 + 6
Oprawa: miękka
Cena: 28 zł
Ocena recenzenta: 8/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.