25 lat po historycznych wyborach


4 czerwca 1989 roku odbyły się pierwsze wolne wybory do sejmu kontraktowego, pierwszy raz od ponad 40 lat nie były całkowicie zmonopolizowane przez komunistów.

 

W trakcie rozmów Okrągłego Stołu władze PRL uzgodniły z opozycją zasady przeprowadzenia wyborów parlamentarnych. Cała akcja odbyła się 4 i 18 czerwca 1989 roku, w całej Polsce pojawiły się plakaty Solidarności ze słynnym cowboyem, Garym Cooperem a’la „w samo południe”. Tak nowa propaganda zapraszała obywateli do urn gdzie już nie miała zwyciężyć PZPR i jej partyjki satelickie imitujące demokrację. Często mówiąc dziś o wyborach czerwcowych zapomina się o tym, że przywrócony został senat zlikwidowany po sfałszowanym referendum w 1946 roku (pamiętne 3 X tak). Finalnie wybrano 460 posłów na sejm oraz 100 senatorów do wskrzeszonego senatu.

Podobnie zapomina się że wybory z 4 czerwca były tylko częściowo wolne, a dzisiejsze media nie wspominają to tym fakcie tak chętnie. Stara nomenklatura partyjna zagwarantowała swoim ludziom 65% mandatów, a tylko pozostałe 35% i wszystkie miejsca senatorskie były do wzięcia (czyli objęte zostały zasadami demokratycznego wyboru). W ten sposób dokonała się zmiana warty u władzy i PZPR miała czas żeby spokojnie przygotować się do całkowitego zejścia ze sceny politycznej - i jak powiedział Mieczysław Rakowski „sztandar Polskiej Zjednoczonej Partii Robotniczej wyprowadzić”.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

4 komentarze

  1. Piotrek pisze:

    Małą uwaga: tak naprawdę podział mandatów nie gwarantował „S” władzy. Gwarancję dał jaj fakt, że PZPR podzieliła się mandatami jakie jej przypadły z tzw. przystawkami czyli bodajże SD i ZSL, a te po przerżniętych wyborach w Senacie i upadku listy krajowej zmieniły front...

  2. ziom pisze:

    Portal historyczny zakłamujący historię - zasłużyliście na najgorszą obelgę jaka może spotkać historyka. To za nazywanie ustawionych wyborów, których zwalczana opozycja nijak nie mogła wygrać, wolnymi.

  3. ciekawski pisze:

    Czepiasz się, przecież napisali, że „były tylko częściowo wolne”. A to, że nawet „elita” tej opozycji była tylko „opozycją” to już ludzie nie wiedzieli (i do dziś nie wiedzą w większości). A ponoć dziś też wybory są wolne.

  4. Piotrek pisze:

    No tak - ideał: wystrzelanie ludzi PZPR-u i ich wspólników a potem są wolne wybory. Lub rozlew krwi a potem zwycięzca bierze wszystko? Wolne były do Senatu, w Sejmie - podział. Tak naprawdę co innego było istotne: po raz pierwszy PZPR dopuściła kogoś do realnych wyborów i po raz pierwszy musiała się pogodzić z opozycją która mówiła co chciała. Pomijam czy z sensem czy bez.

Zostaw własny komentarz