Operacja „Argo”. Spektakularna akcja z happy endem


W dniu 4 listopada 1979 roku w Iranie doszło do zajęcia ambasady amerykańskiej w Teheranie, zaś kilkudziesięciu dyplomatów stało się zakładnikami rewolucji islamskiej i przez 444 dni przebywało pod strażą „studenckiej„ milicji. Sześciorgu pracownikom placówki dyplomatycznej udało się jednak zbiec, a dzięki śmiałemu i genialnemu planowi oficera Centralnej Agencji Wywiadowczej – Antonio Mendeza, bezpiecznie opuścili kraj rządzony przez surowego ajatollaha - Chomeiniego. Operacja rozegrała się pod przykrywką prac nad filmem pt. „Argo”, który tak naprawdę nigdy nie powstał, a mimo to zakończył się hollywoodzkim happy endem.

argo

W listopadzie 1979 roku ambasada amerykańska mieściła się w centrum Terheranu i łącznie zajmowała bez mała obszar 11 hektarów. Ochronę obiektu zapewniała drużyna piechoty morskiej złożona z dwunastu żołnierzy. Na wypadek sytuacji kryzysowej plan postępowania zakładał skoncentrowanie się pracowników placówki maksymalnie na kilka godzin w archiwum i oczekiwanie na pomoc ze strony służb państwa udzielającego gościny. Do pierwszego ataku na ambasadę doszło w dniu 14 lutego 1979 roku, niespełna miesiąc po ucieczce z Iranu szacha Mohammada Rezy Pahlawiego. W czasie tego incydentu marksistowscy bojówkarze przez cztery godziny przetrzymywali dyplomatów jako zakładników. Wówczas irański rząd tymczasowy skierował do placówki dyplomatycznej oddział wojska, który usunął bojówkarzy. Irańczycy nie zapomnieli Amerykanom okoliczności usunięcia w 1953 roku w ramach operacji „Ajax” premiera Mosaddegha, wykazującego prokomunistyczne sympatie i przejęcia pełni władzy przez proamerykańskiego szacha Mohammada Rezę Pahlawiego. Po ucieczce zdetronizowanego monarchy z Iranu, prezydent USA – Jimmy Carter zaprosił go do swojego kraju, zaś szach to zaproszenie przyjął, co jeszcze bardziej podsyciło nastroje antyamerykańskie w kraju Persów. Podczas szturmu rzesz islamskich studentów w dniu 4 listopada 1979 roku, kilku dyplomatom udało się nie wpaść w ręce Irańczyków. Byli to: Marc i Cora Lijekowie, Joe i Kathy Staffordowie, Robert Anders, Lorraine (Amerykanka, która chciała załatwić wizę dla męża Irańczyka). Początkowo uciekinierzy schronili się w mieszkaniu Boba Andersa i skupieni przy radioodbiorniku z niepokojem śledzili rozwój wydarzeń, który nie napawał ich optymizmem. Gospodarz nawiązał kontakt z Kathryn Koob pełniącą funkcję dyrektora wykonawczego Towarzystwa Irańsko-Amerykańskiego. Oba małżeństwa Lijeków i Staffordów dotarły do siedziby TIA, gdzie drogą telefoniczną opisali pracownikom Departamentu Stanu swoje przejścia, jak też podjęli próbę nawiązania kontaktu z ambasadą. Później oba małżeństwa udały się do mieszkania Staffordów. Dyplomata – Vic Tomseth (próbował wraz z Brucem Laingenem oraz Mikem Howlandem zażegnać kryzys negocjując w Ministerstwie Straw Zagranicznych Iranu) powiadomił telefonicznie Lijeków i Staffordów, iż Brytyjczycy zgodzili się udzielić im schronienia w kompleksie mieszkalnym Gholkhak Gardens. Oba małżeństwa w dniu 6 listopada 1979 roku dotarły w bezpieczne miejsce. Z kolei Kathryn Koob dowiozła Roberta Andersa. Niestety już następnego dnia pojawiła się konieczność opuszczenia Gholkhak Gardens. Zaistniało bowiem poważne niebezpieczeństwo zajęcia terenu ambasady brytyjskiej przez milicję Chomeiniego.

Zbiegowie przenieśli się do domu Johna Gravesa (rzecznika prasowego ambasady), który mieścił się z dala od ambasady amerykańskiej w spokojnej dzielnicy Teheranu. W dniu 8 listopada 1979 roku Bruce Laingen poinformował, że ich dalszy kontakt będzie niemożliwy, gdyż rząd Iranu nakazał odciąć ministerialne telefony. Kolejną podłamującą morale zbiegów informacją była wieść o aresztowaniu Kathtyn Koob. Dom Gravesa przestawał być bezpieczny. Jeszcze przed nastaniem świtu w dniu 9 listopada 1979 roku uciekinierzy udali się taksówką do domu Kathryn Koob, skąd Robert Anders skontaktował się z dyplomatą z Kanady – Johnem Sheardownem, który pełnił funkcję szefa Wydziału Imigracyjnego. Kanadyjczyk skonsultował się z przełożonym – ambasadorem Kanady w Iranie, Kenem Taylorem. Obaj doszli do konsensusu, że najlepszym rozwiązaniem będzie podzielenie Amerykanów na dwie mniejsze grupy, które zostaną ukryte w domach (objętych immunitetem dyplomatycznym) obu kanadyjskich dyplomatów, znajdujących się w spokojnej dzielnicy z dala od ambasady amerykańskiej. Ambasador powiadomił Ottawę o zaistniałej sytuacji i dano mu wolną rękę na organizowanie pomocy dla uciekinierów, przy zachowaniu maksimum dyskrecji. Zbiegowie bez komplikacji dotarli do domu szefa Wydziału Imigracyjnego w kanadyjskiej ambasadzie, gdzie doszło do podziału. Lijekowie i Bob Anders zostali u Sheardownów, zaś Staffordowie znaleźli się pod kuratelą ambasadora Taylora. Wkrótce (w trzeciej dekadzie listopada) do zbiegów dołączył szósty Amerykanin – Lee Schatz, któremu pomocy udzielili szwedzcy dyplomaci. „Nowy nabytek” zamieszkał u Sheardawnów.

W połowie grudnia 1979 roku dane o zbiegach dotarły do Antonia Mendeza, który w owym czasie pełnił funkcję szefa działu uwierzytelniania Biura Spraw Technicznych (OTS) Centralnej Agencji Wywiadowczej. Amerykanie już w kwietniu 1979 roku przeprowadzili z sukcesem operację polegającą na ewakuacji z Iranu cennego agenta – pułkownika armii irańskiej o pseudonimie „Raport”. W sekcji uwierzytelniania powstał zespół, którego celem było opracowanie ewakuacji sześciu ukrywających się dyplomatów z Iranu. W skład zespołu ratunkowego oprócz Antonio Mendeza weszli także: Tim Small, Truman Smith, Joe Missouri, Dan Varga, Doris Grange oraz Jack Kerry. Kwestią kluczową stało się opracowanie wiarygodnej i trudnej do podważenia legendy. Jedną z propozycji wysuniętych na wstępie planowania operacji była przykrywka występowania w roli bezrobotnych nauczycieli języka angielskiego, którzy poszukiwali zatrudnienia w kraju Persów. Jako, że w dalszym ciągu sami zainteresowani musieliby posługiwać się amerykańskimi paszportami, biorąc pod uwagę skalę antyamerykańskich nastojów, pomysł nie zyskał większego entuzjazmu podczas dalszej realizacji. Operacja miałaby większe szanse powodzenia, gdyby zbiegowie posługiwali się kanadyjskimi paszportami. Amerykanie otrzymali jednak zgodę od władz kanadyjskich na posłużenie ich paszportami podczas ewakuacji sześciu swoich dyplomatów. Grupa robocza pod przewodnictwem Antonia Mendeza przeprowadziła weryfikację pod kontem tego, jakie typy podróżnych przechodzą odprawę na lotnisku Mehrabad. Opisane działania analityczne doprowadziły do konkluzji, iż władze irańskie bez zbędnych trudności wpuszczają na teren swojego kraju: europejskich specjalistów od odwiertów naftowych, dziennikarzy zainteresowanych losem zakładników z ambasady amerykańskiej oraz różnej maści poszukiwaczy przygód i wolontariuszy z całego globu. Dużą rolę w wyborze kształtu legendy odegrała kwestia braku odpowiedniego przeszkolenia wywiadowczego przez uciekinierów. Kanadyjczycy, jako alternatywę dla wersji bezrobotnych nauczycieli języka angielskiego poszukujących pracy w Iranie, przeciwstawili specjalistów od żywności, którzy przybyli do kraju Persów w celu inspekcji upraw zbóż. Pojawiła się też trzecia koncepcja kanadyjska zakładająca, iż szóstka ukrywających się dyplomatów reprezentuje przemysł naftowy. Wobec braku wiedzy w omawianych dziedzinach, zachodziła realna obawa szybkiej dekonspiracji.

Antonio Mendez wpadł wreszcie na pomysł, iż szóstka ukrywających się dyplomatów mogłaby udawać ekipę filmową rodem z Hollywood, która poszukuje w Iranie odpowiednich krajobrazów do najnowszego filmu. Plan został zaakceptowany. Kanadyjczycy dostarczyli komórce CIA po dwa komplety, składające się łącznie z dwunastu paszportów (wystawionych na fikcyjne nazwiska). W Hollywood na potrzeby operacji powstała nawet fikcyjna wytwórnia filmowa – Studio Six, składająca się z sekretariatu oraz trzech pokoi, w których urzędowali ludzie gotowi w każdej chwili udzielić rzeczowej informacji na temat produkcji filmowej. Z uwagi na okoliczność, iż popularne wówczas „Gwiezdne wojny„ były kręcone w Tunezji, wybór padł na gatunek science fiction. W ten sposób zrodził się pomysł na film pt. „Argo„ z podtytułem „Kosmiczna zawierucha”, na podstawie scenariusza Teresy Harris.

W skład ekipy filmowej miało wejść: sześciu Kanadyjczyków, jeden Europejczyk oraz jeden obywatel kraju południowoamerykańskiego. Ekipa Mendeza zebrała szereg drobiazgów, w tym głównie dokumentów o podrzędnym znaczeniu, które wskazywałyby na okoliczność, iż członkowie fikcyjnej ekipy filmowej zamieszkują i pracują w Los Angeles. Bardzo szybko w prasie pojawiły się anonse reklamujące nową produkcję filmową – „Argo”. Dla każdego z ukrywających się Amerykanów została stworzona nowa tożsamość. Oprócz dokumentów z perfekcyjnie podrobionymi wizami kilku krajów przydatne także okazały się zestawy charakteryzujące, które zostały przemycone do Iranu w kanadyjskim bagażu dyplomatycznym. Ewakuacja uciekinierów została zaplanowana na dzień 28 stycznia 1980 roku, na dzień wyborów. W międzyczasie doszło do ewakuacji do Kanady Johna i Zeny Sheardownów.

Kwestią, która wymagała od wywiadowców największej staranności było zagadnienie dotyczące podwójnego formularza wjazdowego, który był drukowany na samokopiującym papierze. Podczas kontroli paszportowej przy wjeździe do Iranu biała wierzchnia kartka była wręczana urzędnikowi imigracyjnemu, zaś kopię na żółtym papierze podróżny pozostawiał dla siebie. Podczas wyjazdu z Iranu, kontrolowany był zobowiązany do oddania kopii służbom granicznym, które porównywały żółty dokument (kopię) z białym oryginałem. Agenci CIA planowali podrobienie tylko żółtych formularzy, co narażało operację na niepowodzenie, gdyby doszło do weryfikacji. Antonio Mendez wspólnie z agentem Juliem wylecieli w styczniu 1980 roku do Europy, gdzie w ambasadach irańskich w Genewie i Bonn uzyskali wizy wjazdowe do Iranu. Później przez Frankfurt i Zurych, udali się do Iranu, by zdobyć wzory stempli i podpisów w swoich fałszywych paszportach, co pozwalało przekopiować je do dokumentów zbiegów. Obaj agenci wylądowali na lotnisku w Mehrabadzie w dniu 25 stycznia 1980 roku. Przeszli przez kontrolę paszportową i zyskali kilka niewypełnionych biało-żółtych formularzy. Następnie funkcjonariusze CIA udali się do ambasady kanadyjskiej, a później do domu Sheardonów, gdzie spotkali się z sześcioma zbiegami. Przedstawili im trzy wersje legendy i pozostawili im wybór jednej z nich. Ukrywający się dyplomaci postawili na „Argo„, opcja hollywoodzka została przygotowana najstaranniej i gwarantowała świetną zabawę. Corze Lijek przypadła rola autorki scenariusza – Teresy Harris, Katy Stafford została kierownikiem artystycznym, Joe Stafford wcielił się w funkcję współproducenta, Markowi Lijek przypadła rola kierownika transportu, Lee Schatz stał się operatorem, zaś Bob Anders został kierownikiem planu w plenerze. Kanadyjczycy zaplanowali zamknięcie swojej placówki dyplomatycznej w dniu 28 stycznia 1980 roku (poniedziałek). Antonio Mendez jako utalentowany malarz i grafik zajął się wprowadzaniem fałszywych adnotacji do paszportów zbiegów, zaś nie mniej uzdolniony agent Julio przystąpił do „wypełniania” formularzy wjazdowych dla członków fikcyjnej ekipy filmowej z Hollywood. Uciekinierzy z dużym zaangażowaniem wcieli się w nowe role. Przeprowadzona dzień przed realizacją finału operacji próba kostiumowa wypadła nadspodziewanie dobrze. Wieczorem, w przeddzień ewakuacji odbyła się wystawna uczta złożona z siedmiu dań, doskonałych win i szampana, a także kawy i likierów. W kulminacyjnym momencie biesiady wzniesiono toast za najnowszą produkcję Studia Six. Przeprowadzono także symulację odprawy paszportowej, podczas której nie obowiązywała taryfa ulgowa.

Zgodnie z planem Antonio Mendez jako pierwszy przybył na lotnisko na Mehrabad, ocenił sytuację panującą w terminalu i upewnił się czy lot do Zurychu nie jest opóźniony. Doświadczony agent operacyjny pomyślnie przeszedł odprawę celną, po czym zajął miejsce przy jednym z wielkich okien, tak aby być widocznym dla wszystkich, zaś jego obecność była znakiem do rozpoczęcia operacji. Wówczas pod terminal przybył bus ambasady z agentem Juliem i sześcioma ucharakteryzowanymi zbiegami. Ekipa nie dysponowała planem awaryjnym. Uciekinierzy dobrze maskowali stres, który w ich przypadku był ogromny. Mimo, iż dysponowali świetnie podrobionymi dokumentami i innymi dopełniającymi obrazu wiarygodnej legendy bibelotami, zawsze postawał obszar niepewności. Całej ekipie udało się w końcu przejść do hali odlotów. Nie doszło do zdemaskowania mistyfikacji podczas realizacji procedury zdawania biało-żółtych formularzy. Lot Swissair nr 363 opóźnił się z przyczyn technicznych z powodu kłopotów ze wskaźnikiem prędkości powietrza. Przypadkowo okazało się, iż szwajcarski samolot DC-8, na którego pokład weszli ukrywający się amerykańscy dyplomaci, pochodził z kantonu o nazwie nomen omen Aargau. Podczas lotu, po opuszczeniu irańskiej przestrzeni powietrznej, na pokładzie zapanowała wielka radość. Już pośród przestworzy uczestnicy operacji wznieśli „Krwawą Mary„ toast za sukces operacji „Argo„. Zaraz po szczęśliwym wylocie ekipy filmowej, ambasador Taylor powiadomił Ottawę o powodzeniu misji ratunkowej, po czym zamknął kanadyjską placówkę dyplomatyczną. Uciekinierzy bezpiecznie dolecieli do Zurychu. Udało się uratować sześciu ludzi, ale w niewoli irańskiej pozostało jeszcze pięćdziesiąt trzy osoby. Z uwagi na obawę zastosowania wobec zakładników środków odwetowych, postanowiono iż cała operacja „Argo” pozostanie w najwyższym utajnieniu. Początkowo zakładano, iż Amerykanie zostaną umieszczeni w bazie sił powietrznych USA na Florydzie, aż do czasu, gdy dojdzie do uwolnienia wszystkich przetrzymywanych przez Strażników Rewolucji zakładników. Informacja o operacji wyciekła jednak do prasy.

W dniu 29 stycznia 1980 roku o operacji „Argo” dowiedział się już cały świat. Ambasador Ken Taylor w jednej chwili stał się idolem narodowym. Udział CIA w całej operacji został objęty ścisłą tajemnicą. Ameryka okazywała ogromną wdzięczność Kanadzie. Z kolei Iran groził władzom kanadyjskim, iż prędzej czy później ten kraj zapłaci za naruszenie suwerenności kraju Persów. Sukces operacji sprawił, iż ojciec przedsięwzięcia został awansowany z zaszeregowaniem GS 15, zaś jego wynagrodzenie zostało podniesione do poziomu pensji pułkownika armii USA.

Amerykanie po wyczerpaniu możliwości negocjacyjnych przeprowadzili operację „Orli Szpon„, która okazała się kompletnym fiaskiem. Komandosi legendarnego pułkownika Beckwitha z osławionej formacji Delta Force z uwagi na wypadek powietrzny na lądowisku Pustyni Jeden, nawet nie dolecieli do Pustyni Dwa, a tym bardziej do ambasady w Teheranie. Utracono największy atut w tego typu operacjach specjalnych – element zaskoczenia. Tak jak operacja „Argo„ bazująca na dopracowaniu szczegółów, doskonałej legendzie, stała się chlubą dla Ameryki, tak operacja „Orli Szpon”, gdzie zabrakło łutu szczęścia, którego Napoleon wymagał od swoich dowódców; stała się bardzo bolesną rysą na wizerunku USA na arenie międzynarodowej i przekreśliła szanse prezydenta Cartera na reelekcję. Scenariusz operacji „Argo” był „zbyt szalony, by mógł być kłamstwem” i to zadecydowało o jej happy endzie w hollywoodzkim stylu.

Bibliografia:

  1. Antonio Mendez, Matt Baglio, Operacja Argo, Prószyński i S-ka 2012,
  2. Daugherty William, In the Shadow of the Ajatollah: A CIA Hostage in Iran, Naval Institute Press, Annapolis 2001,
  3. Escape from Iran: The Hollywood Otion (film), reż. Chris Triffo, Harmony Documentary Inc. 2004.

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz