„Historie przecenione” - L. Stomma - recenzja |
„Historię piszą zwycięzcy” – powiedział kiedyś Anonim. Ludwik Stomma w swojej najnowszej książce udowadnia, że jest w tym powiedzeniu wiele prawdy. Z tego też względu, jakby na przekór kanonicznym wersjom wydarzeń, przedkłada swoim czytelnikom… historie przecenione [sic!].
Bitwa pod Maratonem, wielkie zwycięstwo Aten, posłaniec Filippides, bohaterscy hoplici – punkt zwrotny wojen perskich! Ale czy na pewno? Autor – bezceremonialnie, choć z dużym poczuciem humoru, polotem i erudycją – rozprawia się z tą bitwą. „Dla Persów wszakże Maraton był porażką bez znaczenia. Znikoma z ich punktu widzenia strata około trzech tysięcy ludzi (przypominajmy, że rannych zdążyła perska flota przyjąć na pokłady) i odwrót z maratońskiego przyczółka postrzegane były co najwyżej jako swoisty wypadek przy pracy”. Politycznie i historycznie więc nie miał Maraton żadnego znaczenia. Król Królów tak czy siak najedzie Grecję za parę lat. Ale pozostał olimpijski, całkiem zresztą ładny, mit.
Stomma podobnie obchodzi się z innymi sławami – z Wercyngentoryksem (odkrytym dopiero w XIX wieku w celu wzmocnienia imperialnej, antypruskiej polityki Cesarstwa Francji), Arminiusem, Atyllą, Czyngis-chanem, Timorem Kulawym czy prześwietnym generałem Blücherem, pogromcą Napoleona.
Zwłaszcza temu ostatniemu warto przez chwilę przyjrzeć się uważnie. „Marszałek Gerhard Leberecht von Blücher był postacią, łagodnie mówiąc, oryginalną. »Trapił się myślą – pisze Geoffrey Regan (Błędy Militarne, Warszawa 1992) – że urodzi słoniątko i był święcie przekonany, że zaszedł w ciążę z jakimś francuskim żołnierzem. Blücher miał również częste napady starczej melancholii. Twierdził ponadto, że Francuzi specjalnie podgrzewali podłogę pod jego pokojem i to tak mocno, że mógł chodzić jedynie na czubkach palców«„. Jak Wellington (i spóźniony Blücher) rozgromił Napoleona pod Waterloo, tak Stomma rozgramia mit samej bitwy. Bo czy Napoleon mógł ją wygrać? Otóż tylko przy racjonalnym założeniu, że Blücher akurat rodzić będzie słoniątko, co opóźni jego działania i da czas Francuzom na uporanie się z siłami Anglików. W żadnym innym wypadku Cesarz nie mógł przechylić szali zwycięstwa na swoją stronę, o czym bardzo wielu (nie tylko historyków!) zapomina. ”Waterloo, pod które nie zdążył Blücher” było kiedyś popularnym powiedzeniem, jak również znakomitym dowodem, że o wszystkim decyduje ślepy los.
Stomma zgrabnie żongluje „punktami zwrotnymi„ historii, podchodząc do nich z dystansem i lekkim uśmiechem. Co nie znaczy, że brak tu faktografii. Wprost przeciwnie, autor – niczym współczesny Tukidydes – dokładnie i metodycznie poddaje krytyce źródła i relacje o danym wydarzeniu. Zmusza w ten sposób czytelnika do refleksji nad sensem ”przełomowych” momentów w dziejach świata, a także rolą najsłynniejszych postaci – tak bardzo lubianych przez nauczycieli szkół wszelkiego szczebla.
Sens wojny trzydziestoletniej (w skrócie: wojna dla wojny i kropka), rok 476 (dla ówczesnych niezauważony, no bo jak: „Od dziś mamy średniowiecze, sąsiedzie?”), upadek Konstantynopola (który nastąpił… około 300 lat wcześniej) dają do myślenia. Historię piszą zwycięzcy. Któż inny miałby pisać?
Plus minus:
Na plus:
+ oryginalne, świeże spojrzenie na „przecenione” historie
+ wydanie
+ zabawa historią
+ zmusza do przemyśleń i weryfikacji wiedzy
+ wciągająca, znakomita narracja
Na minus:
– nieco krótka
Tytuł: Historie przecenione
Autor: Ludwik Stomma
Wydawca: Iskry
Rok wydania: 2011
ISBN: 978-83-244-0154-3
Liczba stron: 256
Oprawa: miękka
Cena: ok. 30 zł
Ocena recenzenta: 8,5/10
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.