Fotografia rekonstrukcyjna |
Fotografia w rekonstrukcji historycznej XX wieku jest dziedziną niesłychanie istotną. Wchodzą tu w grę liczne czynniki, pośród których najważniejszym jest dokumentowanie działań grup zaangażowanych w odtwórstwo, a kolejnym w hierarchii chęć pokazania się i wypromowania poszczególnych rekonstruktorów. Nie mniej istotna jest także satysfakcja własna fotografów i poczucie realizacji pasji.
Od XIX wieku fotografia odgrywa istotną rolę w poznawaniu historii. Na zdjęciach znaleźć można konkretne informacje dotyczące stroju, architektury, czy też przedmiotów codziennego użytku. Zdjęcia dostarczają informacji o klimacie epoki i ważnych wydarzeniach. Fotografia, początkowo w formie reportażowej, weszła również w sferę konfliktów zbrojnych, rozpoczynając swą zawrotną karierę podczas II wojny Brytyjczyków z Sikhami oraz II wojny birmańskiej (zdjęcia Johna MacCoshav1), a spopularyzowana została na Krymie obiektywami C. Szathmari’ego i R. Fentona2. Początkowo, ze względu na niemożność wykonania zdjęć migawkowych, ograniczano się do zdjęć statycznych pobojowisk3, scen obozowych i portretów. Jednak już u zarania fotografii wojennej znaleźć można fałszerstwa (np. wspomniane zdjęcie A. Gardnera4, czy sprawa The Falling Soldier R. Capa5) podważające reportażową wartość fotografii – fotografowie w poszukiwaniu dramatycznych ujęć posuwali się do oszustw, ustawiania ujęć, koloryzowania6. Zdjęcia statyczne i niejednokrotnie monumentalne pokazują jednak zupełnie inny obraz wojny od tego, który od wieków starali się przedstawiać malarze bataliści lub gazetowi rysownicy. Zdjęcia z wojny secesyjnej zaskakują surowością, ponurym klimatem i przerażają ilością poległych.
W XX wieku za sprawą upowszechnienia się fotografii amatorskiej i postępu technicznego (możliwość wykonywania zdjęć migawkowych i zmniejszenie gabarytów sprzętu) upowszechniła się dynamiczna fotografia wojenna7. Początkowo do gazet trafiały artykuły i zdjęcia ocenzurowane, na których nie widać koszmaru wojny, jednakże późniejsze publikacje tego typu stały się codziennością8. Na frontach Wielkiej Wojny działały całe oddziały fotografów9, a fotografie ze zwiadu lotniczego dostarczały informacji o liniach nieprzyjaciela. Po I wojnie światowej każdy konflikt został obfotografowany. Najsłynniejszym przedstawicielem fotografów wojennych był R. Capa, który przemierzył cały świat w pogoni za obrazami z kolejnych wojen (zginął w Indochinach w 1954 r. po wejściu na minę). Pozostawił po sobie maksymę, która przyświecała późniejszym fotografom: Jeśli twoje zdjęcia nie są dostatecznie dobre, to znaczy, że nie jesteś dostatecznie blisko.
Po II wojnie światowej doskonale udokumentowanej przez każdą ze stron, wraz z popularyzacją audiowizualnych środków masowego przekazu, wzrosło zapotrzebowanie na ujęcia z kolejnych konfliktów. Szczególnie znaczenie miała wojna w Wietnamie, która dostarczyła materiału dla aktywistów pacyfistycznych, zawierającego liczne zdjęcia i przekazy filmowe zabitych i rannych10. Upadek ZSRR oraz rozpoczęcie wojny z terroryzmem, przyczyniły się do spadku znaczenia profesjonalnej fotografii wojennej, a w pierwszej dekadzie XXI w., w związku z upowszechnieniem się aparatów cyfrowych i aparatów w telefonach komórkowych oraz z coraz powszechniejszym dostępem do internetu, sztuka ta niemal całkowicie zaniknęła. Znaczny wpływ ma czas dotarcia reportera na miejsce konfliktu, niewspółmierny do dokumentacji wykonywanej na bieżąco przez widzów. Nawet jakość zdjęć profesjonalisty nie jest warta wysyłania go w gorące rejony, bo liczy się tylko to, kto prędzej sprzeda wiadomość11.
Nieco patetyzując można powiedzieć, że fotograf rekonstrukcyjny12 powinien spełniać taką samą rolę, jak fotograf wojenny. Rekonstrukcja jest wojną „na sucho” – bez rozlewu krwi, bez ran, bez śmierci i urazów psychicznych13. Choć wszystko, co odtwarza jest inscenizowane i nieprawdziwe, to stanowi odbicie rzeczywistości. W środowisku rekonstruktorów trwa gorąca debata nad zagadnieniem aktorstwa w rekonstrukcji i roli rekonstruktora, łącząc się z dyskusją o poprawności mundurowej i wartości edukacyjnej takiego przekazu historycznego14.
Praca fotografa rekonstrukcyjnego zaczyna się pomiędzy książkami, albumami i w internecie, gdzie znaleźć można archiwalne zdjęcia i kroniki. Czas spędzony nad ich analizą owocuje intuicyjnym kadrowaniem, wyłapywaniem rzeczy najistotniejszych i najlepszych momentów. Można także znaleźć zdjęcia do odtworzenia we współpracy z grupami rekonstrukcyjnymi. Jest to odtwórstwo w najściślejszym znaczeniu tego słowa, ale o tym później.
Przy przeglądaniu galerii zdjęć można dokonać ciekawych spostrzeżeń. Zajmujący się wojną polsko-bolszewicką bez trudu zauważą, że brak jest zdjęć przedstawiających walkę, za to liczne są fotografie portretowe żołnierzy i grupowe całych oddziałów. Spowodowane było to brakiem wojskowych fotografów w szeregach oddziałów liniowych15. Zdjęcia wykonywali cywilni fotografowie i amatorzy. Pozostawili oni również „krajobrazy po bitwie”. Odpowiedzenie na pytanie o powód braku zdjęć z walki jest po części nauką, bowiem wymaga pewnego zasobu wiedzy na temat okresu historycznego i wojska w tamtym okresie.
Na wybór pleneru inscenizacji fotograf nie ma praktycznie wpływu, szczególnie na małych, lokalnych wydarzeniach. Wtedy pojawiający się w tle widzowie, współczesne budynki i auta zakłócą nawet najbardziej dynamiczne i ekspresyjne zdjęcie. Ratunkiem są programy graficzne, jednak duża ingerencja w zdjęcie jest uznawana za ostateczność. Na większych rekonstrukcjach zauważono dużą wagę odpowiedniego pleneru dla odbioru rekonstrukcji przez widzów, a korzyści z tego mają także fotografowie. Doskonałym przykładem terenu przyjaznego poprawnym rekonstrukcyjnie zdjęciom jest rynek miasta w Łabiszynie16, Duża Arena na Strefie Historycznej ((http://www.strefamilitarna.info/sm/index.php/galeria.html [dostęp 1.12.2014])) w Podrzeczu k/Gostynia lub pole bitwy pod Mławą. Bez konieczności uważania na elementy niehistoryczne można skupić się na wybieraniu najlepszych, wypatrzonych w materiale historycznym, ujęć17. Po obróbce graficznej (przykładowo postarzeniu lub zmianie kolorystyki na podobną uzyskiwanej na kolorowych kliszach z lat czterdziestych) wiele z nich można pomylić z oryginałami.
Problemem fotografa rekonstrukcyjnego na inscenizacji, nie mniej istotnym od niedogodności związanych z tłem, jest odległość, z której można „strzelać” zdjęcia – następuje tu kolizja z hasłem R. Capy a rzeczywistością rekonstrukcji. Zazwyczaj dystans między stanowiskami fotografów a walczącymi wynosi 10-50 metrów, jednakże zdarzają się bardziej rozległe plenery (vide Duża Arena na Strefie Militarnej czy Żwirownia na Łabiszyńskich Spotkaniach z Historią). Obowiązuje zakaz wchodzenia na pole rekonstrukcji osobom ubranym współcześnie lub posiadającym elementy niehistoryczne. W środowisku działają osoby, które zakaz ten obeszły tworząc sylwetki reporterów wojennych i posługujące się bądź oryginalnymi aparatami18, bądź sprytnie ukrytymi w korpusach aparatów historycznych współczesnymi kompaktami cyfrowymi. Klimat, jaki dają zdjęcia z pola walki poprzez zbliżenia na brudne, spocone i mieniące się emocjami twarze, na dymiącą broń, na toczące się pojazdy oraz dzięki wspaniałej, niemożliwej do skopiowania profesjonalnymi lustrzankami cyfrowymi nieostrości i ziarnistości obrazu, jest niesamowity. Niemożliwym jest jednak wprowadzanie do walczących oddziałów więcej, niż jednego fotografa, ponieważ wywoła to kuriozalny efekt i stanowić będzie zakłamanie historii.
Pewną formą obejścia problemów z wykonywaniem zdjęć na rekonstrukcjach jest organizowanie sesji fotograficznych w wybranych plenerach lub po inscenizacji w nadającym się do tego miejscu19. Najczęściej są to lasy lub opuszczone budynki fabryczne. Miejsce takie daje fotografowi największe pole do popisu – będąc najważniejszą osobą komponuje kadr zgodnie ze swoją wiedzą i zamysłem, nie musi się spieszyć i może precyzyjniej niż w trakcie bitwy dobierać ustawienia przesłony, naświetlenie itd. Można improwizować i tworzyć ujęcia zbliżone do oryginalnych pod względem kompozycji20; można także ciekawie i wierne odtwarzać zdjęcia historyczne21. Jest to najwyższą formą fotografii rekonstrukcyjnej. Są one największym możliwym zbliżeniem do realiów historycznych. Świadczą o dogłębnej znajomości tematu zarówno rekonstruktora, jak i fotografa. Profesjonalizm zaznacza się tym bardziej, że bez dobrej woli dążenia do absolutnej wierności takie zdjęcie nie oddawałoby ducha momentu.
Ostatnim zagadnieniem jest sprawa zdjęć wykonywanych i publikowanych przez rekonstruktorów z okresów przed wynalezieniem fotografii. Na ile słuszne jest wykonywanie przez nich zdjęć poza konieczną dokumentacją? Ścierają się obecnie dwa poglądy – jeden pozwala na dużą swobodę fotografowania, zaś drugi wywiera naciski w celu odtwarzania wyobrażeń z rycin, tkanin i innych zabytków. Fotograf pracujący nad drugim projektem napotka niewątpliwie liczne trudności. Problemem może być dostępność odpowiednich źródeł dla części epok, szczególnie tych starszych. Przeszkodą w skomponowaniu i w skompletowaniu kadru przy odtwarzaniu wielu obrazów może stać się konieczność znalezienia odpowiednich pomieszczeń i licznych rekwizytów. Ponadto malarstwo wcześniejszych epok miało tendencje do gubienia perspektywy i proporcji, co utrudni szczególnie rekonstrukcję scen batalistycznych. Jednakże pojawiają się już próby odtworzenia obrazów, co należy uznać za właściwy kierunek rozwoju fotografii rekonstrukcyjnej omawianych epok.
Chcąc dokonać pewnego podsumowania należy stwierdzić, że rola fotografa na rekonstrukcji nie kończy się na wykonaniu i obrobieniu zdjęcia, ale jest o wiele szersza. Przede wszystkim fotograf musi znać się na epoce, której realia są odtwarzane, a także na wyposażeniu i zwyczajach fotografów każdej z armii22, którą fotografuje, by nie wprowadzać w błąd odbiorcy swoich zdjęć niewłaściwymi elementami, w skrócie – unikać przekłamań. Za pomocą fotografii tworzy się obraz ruchu rekonstrukcyjnego i obraz historii23, w związku z tym obowiązkiem fotografa rekonstrukcyjnego, uważającego się za profesjonalistę, jest taka praca, której efekty będą porównywalne z dokonaniami fotografów epoki.
- P. Hodgson, Early war photographs. 50 years of war photographs from the nineteenth century, Osprey Publishing, Boston 1974, p. 34-35. [↩]
- http://www.vintageworks.net/exhibit/showcase_descrp.php/68/1/1/0 [dostęp 1.12.2014] [↩]
- np. A. Gardner, The Home of a Rebel Sharpshooter, 1863. [↩]
- F. Ray, The Case of the Rearranged Corpse, Civil War Times, nr 3(6), 1961, p. 19. [↩]
- http://www.photographers.it/articoli/cd_capa/img/falling%20soldier.pdf [dostęp 1.12.2014] [↩]
- Pierwszymi, którzy aranżowali odtwarzanie scen heroicznych w celach propagandowych byli fotografowie na usługach Komuny Paryskiej. Za: M.W. Marien, Photography. A Cultural History, Laurence King Publishing, London 2002, p. 97-100. [↩]
- C.R. Martin, Navy photographer, Sheldon Art. Galleries, St. Loius 2008, p. 3-4. [↩]
- J.-B. Duroselle, Wielka Wojna Francuzów 1914-1918, Bellona, Warszawa 2006, s. 70. [↩]
- Pojedynczy żołnierze posiadający aparaty również wykonywali zdjęcia. Przykładem jest Bloise Cendras. O wykonywanych przez siebie zdjęciach i związanych z tym nieprzyjemnościach ze strony przełożonych pisze obszernie w książce Odcięta ręka i inne wojenne opowieści. [↩]
- Np. słynne zdjęcie z egzekucji północnowietnamskiego terrorysty, które zostało wykorzystane wbrew intencjom przyświecającym autorowi podczas jego wykonywania. Więcej o historii zdjęcia: http://rarehistoricalphotos.com/saigon-execution-murder-vietcong-saigon-1968/ [dostęp 1.12.2014]. [↩]
- K. Miller, 13 wojen i jedna, Instytut Wydawniczy Znak, Kraków 2013, s. 342-346. [↩]
- Nie chcę wypowiadać się na temat prywatnych zdjęć do rodzinnego archiwum wykonywanych przez widownię. Podobnie nie miejsce na amatorskie, z punktu widzenia fotografa rekonstrukcyjnego, zdjęcia o znikomej wartości artystycznej, wyłącznie zaś dokumentalnej dla czasopism lokalnych. [↩]
- Dotyczy to także fotografów. Wielu fotografów wojennych zmagało się z urazami psychicznymi i innymi problemami wynikającymi z oglądania okrucieństw wojny. Więcej: K. Miller, op. cit., s. 348-349. [↩]
- Artykuł porusza tematykę wyłącznie rekonstrukcji późnego XIX wieku i XX wieku, zupełnie pomijając epoki wcześniejsze ze względu na brak techniki fotografii w tamtych czasach. [↩]
- Korespondenci krajowi i zagraniczni i fotografowie zgrupowani byli przy Biurze Prasowym Sztabu Głównego. Za: S. Szczotka, Wizerunek bolszewika w polskich plakatach propagandowych z wojny polsko-rosyjskiej 1919-1920 roku ze zbiorów Muzeum Niepodległości, artykuł dostępny pod adresem: http://www.muzeum-niepodleglosci.home.pl/konferencja/referaty_/8.%20mgr%20Sylwia_Szczotka_wizerunek_bolszewika.pdf [dostęp: 4.12.2014] [↩]
- Zdjęcia z Łabiszyńskich Spotkań z Historią 2014, fot. G. Antoszek, Mołdaw Reenacting Photography: https://plus.google.com/photos/113344293954214074189/albums/6028213568828975169?banner=pwa&authkey=CJ2aq9LO-bz92wE [dostęp 1.12.2014] [↩]
- Zaznaczyć trzeba, że o ile zdjęcia dynamiczne, ujęcia wybuchów, płonących pojazdów i padających żołnierzy są najbardziej atrakcyjne dla odbiorcy, to nie są one najważniejsze, ponieważ nie ma ich zbyt wiele w materiale historycznym – dominują zdjęcia obozowe i przemarsze. Ma to uzasadnienie w prostym odruchu ratowania życia – reporterzy rzadko kiedy chcieli się narażać na ryzyko utraty życia, dlatego największą część zdjęć wykonywali na tyłach lub na spokojnych odcinkach frontu. Potwierdza to analiza porównawcza zdjęć zamieszczonych na stronie http://www.kriegsberichter-archive.com/index.php i innych [dostęp 1.12.2014] [↩]
- https://www.facebook.com/pages/Z-torby-kriegsberichtera/400398180088101?fref=ts [dostęp: 1.12.2014] [↩]
- Ł. Gładysiak, IV Zlot Grup Rekonstrukcyjnych i Historycznych Pojazdów Wojskowych „Strefa Militarna” (Podrzecze, 7-10 lipca 2011 r.), [w:] Militaria XX wieku Wydanie Specjalne, nr 22, 2011, s. 110-112; Ł. Gładysiak, Ostatnia bitwa w Neustettin… Widowisko historyczne w Szczecinku, 1 marca 2014, [w:] Militaria XX wieku Wydanie Specjalne, nr 38, 2014, s. 86-90. [↩]
- Jak wspomniano kilka akapitów wyżej, można wychwycić pewne charakterystyczne dla epoki cechy. Na przykład dla okresu wojny polsko-bolszewickiej charakterystycznym zdjęciem grupowym będzie takie, na którym w centrum znajduje się karabin maszynowy wraz z obsługą (celowniczym i taśmowym podającym amunicję), obok którego stoją lub klęczą z bronią w gotowości pozostali żołnierze drużyny. [↩]
- https://www.facebook.com/media/set/?set=a.424228347675303.1073741839.411985092232962&type=3 [dostęp 1.12.2014] [↩]
- Istnieją różnice pomiędzy zdjęciami niemieckich, radzieckich, anglosaskich i włoskich reporterów wojennych. Spowodowane jest to różnymi wymaganiami im stawianymi, regulaminami działania, zwyczajami i preferencjami żołnierzy oraz odwagą osobistą. [↩]
- Zdjęcia z rekonstrukcji historycznych i rekonstruktorów pojawiają się w podręcznikach do historii. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Bogowie, co za bzdury. Megalomania, oczywistości i absolutny subiektywizm. Fakt, skoro wg wniosków końcowych my, fotografowie rekonstrukcji, mamy robić wszyscy na jedno kopyto to niech będzie wprowadzany jeden fotograf na pole bitwy.
Oby nikt z organizatorów imprez nie wziął sobie tego do serca....
PS. a my, którzy robimy też napoleonkę, mamy malować czy dążyć do efektu malarskości na posprodukcji? 😉