Czy da się odwrócić okop? |
Czy da się odwrócić okop? Da się. A nawet czasem trzeba go odwrócić, zwłaszcza jeśli przed chwilą należał do wroga i właśnie go zdobyliśmy. Wielka Wojna dla każdego, nawet najmniej zainteresowanego historią, kojarzyć będzie się właśnie z okopami. Zwłaszcza frontu zachodniego. Kilometry umocnień, żołnierze tkwiący w wygrzebanych rowach, często po kolana w wodzie i błocie. Oraz te straszliwe momenty kiedy fale ludzi wychodzą z względnie bezpiecznych okopów, by przebyć ziemię niczyją i przebić się przez zasieki i umocnienia wroga. Tyle że nawet zdobycie wrogich transzei nie jest końcem działań, za pierwsza ich linią są kolejne. Wróg też nie śpi i może kontratakować. Dlatego zdobyte rowy należy przygotować do obrony. Bo są do niej stworzone tylko z jednej strony.
Okop, czyli rów strzelecki, to wbrew pozorom nie tylko wykopana po prostu w ziemi dziura. Miał on dawać żołnierzom schronienie przed pociskami wroga i pozwalać mu prowadzić ogień. Do obrony, prócz samego „wpuszczenia„ w ziemię służyły dwa elementy okopu znajdujące się na zewnątrz. Od strony przeciwnika przedpiersie (parapet). Usypane z ziemi, wykonane z worków z piaskiem. Musiało ono być „kuloodporne„ bowiem dawało osłonę żołnierzowi strzelającemu z wnętrza okopu. Po drugiej stronie zaplecze (parados), usypane z ziemi wyżej niż przedpiersie. Dlaczego wyżej? Zaplecze chroniło przed odłamkami z wybuchów za okopem oraz utrudniało dostrzeżenie żołnierze wychylającego się ponad przedpiersie (nie widać go było na przykład na tle nieba). Elementem pozwalającym żołnierzowi prowadzić z okopu ogień był stopień strzelecki, znajdujący się od strony wroga. Sam rów musiał mieć głębokość pozwalającą ukryć wyprostowanego człowieka. Stopień pozwalał strzelać ponad przedpiersiem. Spełniał on zresztą także inne zadania. Jeden z brytyjskich żołnierzy tak opisywał jego rozliczne funkcje: ”Stopień strzelecki to dla frontowca kanapa, łoże, stół jadalny, stolik do kart, warsztat, uniwersalna półka, jedyna równa powierzchnia nad poziomem wody, na której można coś postawić. Stoi na nim na nocnej warcie. Siedzi za dnia przy peryskopie obserwując wroga”1. Stopień najczęściej usypywano z ziemi, wzmacniano deskami, bywało, że za stopień służyły ławy. Właśnie te trzy elementy budowy okopu sprawiały, że był on zdatny do obrony tylko z jednej strony, co nie dziwi, od strony przeciwnika.
Bo zdobyciu linii wroga przystępowano natychmiast do jego odwrócenia. Nie dało się tego zrobić oczywiście gołymi rękoma. Potrzebne były do tego łopatki, łopaty, kilofy, worki z piaskiem. Wszystko to dostarczyć musieli żołnierze, co oczywiście zwiększało ciężar niesionego przez nich wyposażenia. W czasie pierwszego dnia bitwy nad Sommą brytyjski Tommy dźwigał na sobie około 30 kilo ekwipunku, w tym także narzędzia do prac ziemnych. Całkiem sporo, zwłaszcza kiedy trzeba przebiec kilkaset metrów po zrytej pociskami ziemi niczyjej pod ogniem wroga. Z drugiej strony nie na tyle dużo, aby właśnie na obciążenie brytyjskich żołnierzy zrzucić winę za niepowodzenie natarcia, jak to uczyniła oficjalna brytyjska historia wojny. Przekonanie czasem to pokutuje po dzień dzisiejszy i świadczyć ma o głupocie dowódców pędzących żołnierzy do ataku objuczonych jak muły. Zapomina się jednak właśnie o tym, że sprzęt ten był potrzebny do koniecznych prac w zdobytych okopach. Nie sposób nie zgodzić się też z opinią brytyjskiego autora Marka Adkina wyrażoną w książce „The Western Front Companion„: ”Piszący te słowa i żołnierze jego plutonu, dźwigali co najmniej 27 kilo godzina za godziną, dzień za dniem, w górę i w dół po stromych, pokrytych dżunglą wzgórzach Malajów, aż do całkowitego wyczerpania. Blisko 550 metrowy marsz, nawet szybkim tempem z trzydziestoma kilogramami jawi się tu niejako jak spacerek”2.
Wraz z rozwojem taktyki walk okopowych zaczęto dzielić funkcje atakujących żołnierzy, ze względu na ich zadania w czasie walki o pozycje przeciwnika. Co za tym idzie różniło się ich wyposażenie. W armii brytyjskiej podstawowy podział wyglądał następująco: grenadierzy (mieli oczyszczać okop przy pomocy granatów ręcznych), osłaniający ich żołnierze z karabinami z zatkniętymi bagnetami i „sandbag man„ –„workowi„ taszczący sprzęt do prac ziemnych. Podręczniki dla oficerów tak opisywały sprzęt, w który powinni być wyposażeni atakujący: „Szturmujące odziały powinny być wyekwipowane tak lekko jak się tylko da, jest jednak trudno zredukować wagę dźwiganego sprzętu poniżej pewnej skali (nie licząc rynsztunku, hełmu i karabinu): 200 sztuk amunicji, jedna dzienna racja żywności (jako dodatek do ”żelaznej racji”), dwa worki na piasek (…) jedna łopata lub kilof na trzech ludzi (do odwracania okopu). Dodatkowe nożyce do drutu, flary, świece dymne etc., powinny być rozdzielone pomiędzy żołnierzy. Grenadierzy mają karabin, bagnet i 50 sztuk amunicji”3.
Instrukcje niemieckich oddziałów szturmowych ujmowały sprawę następująco: „Rozdział wsparcia i ekwipunku dla każdej grupy szturmowej musi być rozważony właściwie i każdorazowo przez dowódcę kompani. Użycie oddziału wsparcia: (…) Po usunięciu wrogich instalacji, wsparcie w utrzymaniu i przekształcenie zdobytych pozycji. Użycie oddziału wyposażenia: natychmiastowe dostarczenie koniecznego sprzętu (tarcze okopowe, granaty ręczne, łopaty i kilofy). Jeśli pozwala na to teren natychmiastowa budowa okopu komunikacyjnego w tył”4. Czyli po kolumnach szturmowych postępowali żołnierze, których zadaniem była pomoc w utrzymaniu zdobytych okopów i ich odwrócenie. Za nimi zaś „tragarze„ z odpowiednim ekwipunkiem. Wyposażenie szturmowców jak i wspierających było bardzo podobne: karabin (ci pierwsi przewieszony przez plecy, drudzy w rękach z zatkniętymi bagnetami), worki na szyje z 6 granatami, nożyce do drutu przy pasie, toporek lub łopata na średnim trzonku przymocowana do pasa (trzonkiem w górę) maska przeciwgazowa. Granaty grupy wsparcia były zapasem dla szturmowców. „Tragarze„ karabiny przewieszone przez plecy, gdyż w rękach niesiono potrzebne wyposażenie. Na doświadczeniach niemieckich oddziałów szturmowych korzystało odrodzone Wojsko Polskie. W podręczniku „Sekcyjny sekcji szturmowej” czytamy: ”Przygotowanie nieprzyjacielskiego okopu do obrony polega na: zagrodzeniu jego skrzydeł i rowów dobiegowy, idących od strony nieprzyjaciela, przerzucenie przedpiersia, wykonanie połączenia w tył i przeszkód przed okopem, wreszcie na zorganizowaniu ubezpieczenia i obserwacji. Przerzucenie przedpiersia i stopnia można dla pośpiechu zastąpić wykonaniem nisz strzeleckich w ścianie rowu od nieprzyjaciela, albo wykonaniem prowizorycznych stopni”5. Zwrócono tu uwagę na czas, który mógł mieć kluczowe znaczenie, zwłaszcza w przypadku szybkiej reakcji przeciwnika. Instrukcje wyznaczały ten czas na maksymalnie dziesięć minut. Im szybciej tym oczywiście lepiej.
Jak widać okop odwrócić się da i nawet trzeba. Wiedzieli to żołnierze i dowódcy Wielkiej Wojny i przykładali do tego wielką rolę. W szkoleniu, wyposażeniu i taktyce walki. Pierwsza Wojna Światowa ma wiele przedmiotów, które można uznać za jej symbol. Jednymi z nich na pewno powinny być łopaty.
Bibliografia:
- Adkin M., The Western Front Companion, London 2013.
- Doyle P., Great War Tommy. British Soldier 1914-1918, Sparkford 2013.
- Holmes R., Tommy. The British Soldier on the Western Front 1914-1918, London 2005.
- Sadowski J., Sekcyjny sekcji szturmowej, Warszawa 1919.
- Wiktor T., German Assalut Troops of World War I, Atglen 2012.
- R. Holmes, Tommy. The British Soldier on the Western Front 1914-1918, London 2005, s.250. [↩]
- M. Adkin, The Western Front Companion, London 2013, s. 198. [↩]
- P, Doyle, Great War Tommy. British Soldier 1914-1918, Sparkford 2013, s. 143. [↩]
- T. Wiktor, German Assalut Troops of World War I, Atglen 2012, s. 188. [↩]
- Por. J. Sadowski, Sekcyjny sekcji szturmowej, Warszawa 1919, s. 43. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.