Wierzenia i zabobony. Polowania na czarownice w Polsce |
Polowania na czarownice obecnie mogą kojarzyć nam się z pozytywnie przyjętym przez fanów gatunku fantasy motywem, czy to dla literatury, filmu, czy szczególnie modnych w dzisiejszych czasach seriali. Mnóstwo osób zapomina, że w dawnych czasach wiara w czarownice i magię była bardzo powszechnym zwyczajem, który miał wpływ na życie wielu ludzi. Poprzez wierzenia i zabobony oskarżenia o uprawianie czarów były na porządku dziennym, te prowadziły do procesów sądowych, podczas których praktykowano rówież tortury. Zdarzały się nawet kary śmierci. Oczywiście musimy brać pod uwagę także to, iż magią próbowano również wyjaśnić wiele niepowodzeń, które akurat nawiedzały państwo, miasto czy wieś. Szukano winnych wśród ludzi, którzy z magią mieli niewiele wspólnego, ale w jakiś sposób zagrażali np. ówczesnej władzy. Oskarżenie o czary było bowiem wygodnym sposobem na pozbycie się niewygodnych osób. Winny czy nie, osoba oskarżona rzadko miała szansę, aby poprzez tortury zeznać inaczej, niż tego od niej oczekiwano.
Magia, czarostwo, czarownica i wiedźma
Pojęcie magii i czarostwa, dla przeciętnego fana fantasy, w kulturze masowej może wydawać się po prostu synonimem, słowem zamiennym odzwierciedlającym taką samą właściwość, czy umiejętność. Istnieje wiele definicji wyjaśniających nam słowo „magia”, ja pozwolę sobie zacytować najbardziej trafną dla czasów oświecenia, którą sformułował Brian Levack – „magią będą zasadniczo te formy aktywności, w których człowiek rozkazuje lub manipuluje tajemnymi siłami, nadprzyrodzonymi lub innymi”1.
Magia w swoim pojęciu mieści jeszcze mnóstwo definicji, które są do siebie zbliżone, dzięki nim możemy wywnioskować kilka cech, które pomogą nam zrozumieć kim były osoby wierzące w jej istnienie. Taki człowiek odznaczał się wiarą w siły nadprzyrodzone, które umożliwiały wpłynięcie na rzeczywistość poprzez pewne zaklęcia i rytuały. Jeśli chodzi o definicję pojęcia czarostwo, to jest to nie mniej, nie więcej odpowiednik praktyczny, poprzez który wprowadzano magię w czyn, czyli opanowywanie wszelkich zaklęć i rytuałów. Według Józefa Czechowicza czarostwo łączy w sobie różne typy magii, najważniejszymi z nich są: amatoria, czyli ten rodzaj magii, który nakłania do lubieżności; divinatoria, czyli wróżby; venefica vel malefica, czyli zajmowanie się zatruwaniem ludzi i zwierząt, bądź odczarowywaniem ich2.
Kolejnymi definicjami, które domagają się wyjaśnienia i wskazania swoich cech indywidualnych są czarownica i wiedźma. Czarownica nabywa wszelkie umiejętności magiczne, ucząc się ich między innymi poprzez zapisanie się siłom nieczystym, można by rzec, że zaprzedaje swoją duszę diabłu podpisując z nim pakt. Dziś powiedzielibyśmy, że jest ona przedstawicielką czarnej magii3. Czarownica jest groźniejsza od wiedźmy, bardziej złośliwa i chętna by wyrządzić krzywdę drugiemu człowiekowi. Rozróżniamy trzy typy czarownic: pierwszy, czyli te, które same nauczyły się magii, drugi, najgroźniejsze, czyli te, które umiejętności magiczne nabyły dzięki paktom z diabłem i trzeci, ostatni, córki czarownic4, które moce odziedziczyły po matce, prócz tego uczyły się parktyki od nich, a nawet wydawane były za mąż za diabła podczas sabatów, czyli spotkań wyznawczyń diabła5, na które te się zlatywały6. Powszechnie uważano, że czarownica jest osobą o złej woli i ma umiejętności, aby wyrządzić krzywdę umysłem. Wierzono, że to właśnie tam rodzi się całe zło, a złość może wypełnić nie tylko umysł, ale usta i całą duszę. Męskim odpowiednikiem czarownicy, był czarownik. Według wierzeń, czarownik przed śmiercią musi nauczyć swojego fachu kogoś innego, tylko dzięki temu umrze w spokoju, inaczej czekają go prawdziwe męczarnie. Dla wiedźmy natomiast, magia była umiejętnością wrodzoną co oznaczało, że takowa musiała się z nią urodzić. Była o wiele łagodniejsza od czarownicy, potrafiła rzucić urok, ustrzec się i oszukać samego szatana, ale mimo wszystko postrzegana była jako pomocna, choć mściwa, jeśli ktoś zaszedł jej za skórę7.
Polowania na czarownice w Polsce
Polowania na czarownice przybyły do Polski z Niemiec, mówi się również o tym, że nie same procesy przybyły do nas z zachodniego państwa, ale również sama wiara w magię. Według Jana Bystronia czary znalazły swój zalążek w wierze ludowej, a za rozpowszechnienie się tego zjawiska oskarżał Kościół katolicki8. Ciężko się z tym nie zgodzć, bowiem magia nie tylko w Polsce, ale i w Europie uważana była za herezję, czyli w tym wypadku polegała na nielojalności wobec Boga, co karano śmiercią. Jednak sam strach przed magią i tym, do czego czarownice były zdolne, powodował wzajemne oskarżenia sąsiadów, ale również był sposobem walki szlachty z nizninami społecznymi9. Strach i procesy wykorzystywano dla własnych celów, oskarżając o praktykowanie magii ludzi niewygodnych. Kościół był również najważniejszą instytucją walczacą z czarownicami. Gdy jego pozycja była zagrożona, podjął on odpowiednie kroki ku odbudowie, czyli walkę z magią i herezją. W naszym kraju pozycja Kościoła zawsze była silna, dlatego też polowania nie odbywały się na tak dużą skalę jak w Europie10.
Procesy w Polsce rozpoczęły się stosunkowo późno, porównując choćby sytuację w Niemczech. Przez to, że Polska rozwijała się o wiele wolniej, recepcja czarownic została odwleczona w czasie do tego stopnia, że pierwsze wzmianki o procesach możemy odnaleźć w księgach z XV wieku. Nie oznacza to oczywiście, że w naszym kraju nie dawano wiary w magię i czarownice, wierzono w to wszystko dużo wcześniej, niemniej jednak pierwsze źródła, którymi możemy się posiłkować w tym temacie, pochodzą dopiero z XV wieku11.
Kolejnym powodem, przez który Polska zwlekała z rozpoczęciem polowań i procesów, była mała popularność wydobywania zeznań poprzez tortury i egzekwowania prawa wobec wrogów Kościoła i wiary w ogóle. Dopiero postępująca ewangelizacja i rozrastające się parafie doprowadziły do odkrycia wierzeń i praktyk ludowych, czyli do czarostwa. Jednak przez brak ruchów heretyckich na terenie Polski znajoma była głównie sama wiedza teoretyczna o istnieniu diabła i zła, które może wyrządzić poprzez osoby praktykujące magię12.
Początkowo herezje natomiast, nie były utożsamiane z czarostwem. Herezja husycka13 towarzyszyła i miała wpływ na rozwój omawianego zjawiska na terenie Polski. Dopiero podczas procesów heretyków zaczęto łączyć ze sobą te dwa przymiotniki, czarownik – heretyk, ponieważ zaczęły zdarzać się podwójne oskarżenia. O tym, że działanie heretyków było napędzane przez diabła, dowodziła również bulla papieża Innocentego VIII z 1484 roku. Poprzez inne edykty herezje rozpoczęto traktować jako sprzeciwianie się najwyżeszemu majestatowi. W ustępie Porządek sądów i spraw miejskich prawa majdeburskiego widnieje: „Odszczepieniec wiary krześcijańskiej ma być spalon. Tąż śmiercią ma zginąć czarownik i kto by komu jad zadał”. Możemy zatem zowu połączyć ze sobą te dwa przymioty: heretyk – czarownik, jak i uzmysłowić sobie, że czarostwo było też porównywane do zwykłych zbrodni publicznych. Władze miejske nie tolerowały osób, które w jakiś sposób mogą obrażać Stwórcę i sprowadzić na społeczeństwo gniew Boży, więc wszystkie czyny uważane za nadnaturalne były pod przewodnictwiem diabła, a wykonywane przez czarownice. Strach przed karą boską tak bardzo przesiąkł umysły sędziów i oskarżycieli, że w protokołach z procesów zaczęły pojawiać się długie inwokacje mające na celu ubłaganie o wybaczenie obrazy najwyższego majestatu14.
Z czasem powstał wzorzec, którym kierowano się opisując prawego obywatela, dobrego chrześcijanina, a wszelkie cechy jakimi mógł odznaczyć się człowiek, które odbiegały od normy, były podpisywane pod bycie czarownicą, co znowu mogło sprowadzić na pozostałych obywateli karę boską. Konsekwencją było zobligowanie władz miejskich do polowań na czarownice. Wszystko to podsyciło ukazanie się w Polsce tekstu „Młot na czarownice” Heinricha Kramera, który uświadomił, jak wielkie szkody i ile zła może wyrządzić czarownica. Dzieło to stanowiło podstawę procesów i traktowane było jako kodeks karny. Mimo tego, dopiero w okresie kontrereformacji wiara w diabła urosła do naprawdę wysokiej rangi. Wzmogła się wiara w szatana i czary, a wszystko przez pojawiające się dzieła malarskie, czy kolejne rozprawy. Wraz z rozwojem chrystianizacji zaczęto zakazywać pogańskich pieśni, a kaznodzieje zaczęli rozprawiać o „diabłach i tajemniczych, pogańskich obrzędach, na których zbierają się stare, głupie kobiety i dziewczęta, by tańczyć”. Oskarżenia jakie padały w kierunku obywateli to właśnie nie wywiązywanie się z zasad, które obowiązywały chrześciajanina, między innymi nie chodzenie do spowiedzi. Mężczyźni często też oskarżali swoje żony o czarostwo, gdy chcieli uzyskać rozwód, oskarżali je o bezpłodność czy podawanie trucizn, nie miało to jednak za wiele współnego z szatanem. Dopiero później pojawiły się oskarżenia np. o odprawianie mszy na cześć diabła, czy próbę kontatku z nim15.
Interesującym zjawiskiem wydaje się być zatarcie granicy między tym co karalne, a jednak w niektórych stuacjach potrzebne, czy nawet konieczne. Zdarzały się bowiem sytuacje, gdy po kradzieży w poznańskim ratuszu w XVI wieku zgłoszono się do czarownicy po pomoc w odnalezieniu sprawców i uczyniono to bez wahania. Również podczas procesów nakazywano odczarowywać ludzi, na których rzucono urok, czy klątwę. Przy takiej pomocy ze strony czarownic, te zostały puszczane wolno z nakazem odejścia od magii i zwócenia się na dobrą drogę16.
Głównym powodem w całej Europie, przez który powstało i szerzyło się zjawisko polowań, był okres inflacji, głodu i przejścia do ery kupieckiej. Polowania były desperackim krokiem do odbudowy granic moralnych i powrotu do starego porządku17.
Rozróżniamy dwa typy prześladowań: pojedyńcze, niewielkie polowania i te na ogromną skalę, masowe. W Polsce te drugie nie były konieczne, ponieważ zwykle procesy odbywały się w wyniku skargi, rzadko spotykano się z obławą publiczną18.
Wspominałam już o tym, że podczas procesów, aby wydobyć informacje używano tortur (m. in. miażdżenie rąk, śrubowanie nóg19). Jedną z kar zaś, po stwierdzeniu werdyktu, była kara śmierci. Spotykamy się z nią po raz pierwszy w 1511 roku, wymierzona została przez sąd miejski, a miejsce miała w Chwaliszewie. Karą było spalenie na stosie, co jest chyba najpopularniejszą i jedną z tych, która od razu kojarzy nam się z polowaniem na czarownice. Spalona została tam staruszka, oskarżona o zniszczenie czarami sześciu browarów, otrucia i szkodzenie ludziom w inny spośób. Inne kary stosowane w procesach o czarostwo to ścięcie mieczem, wypędzenie, grzywna, pokuta kościelna, czy pręgierz. Standardowym zestawem pytań były: quis?, quid?, ubi? Quibus auxiliis?, cur?, quomodo?, quando?, nie były one jednak respektowane za każdym razem, a oskarżyciele czesto sprytnie kierowali przesłuchaniem w ten spoósb, aby skazać osobę podejrzaną o czary. Dlatego też zaczęto starać się o przywrócenie praw do procesów wyłącznie Kościołowi, ponieważ władze miejskie zbyt często rządziły się własnymi prawami, przez co zbyt wiele osób ponosiło śmierć. Całe przedsięwzięcie prawne odbywało się według ośmiu punktów, w tejże kolejności: oskarżenie, aresztowanie, przesłuchanie, próby czarownic (próba wody - pławienie20, próba ognia, próba igły21, próba łez, próba ważenia), przyznanie się, wypytywanie o współników przestępstwa czarów, wyrok i egzekucja22.
W 1776 roku, wraz z pojawieniem się pojęcia humanitaryzmu, uchwalono konstytuację znoszącą karę śmierci oraz tortury za czary, w pełni popieraną przez biskupów23.
Częstym doświadczeniem jest dowiedziono, jako używane w niektórych sprawach kryminalnych konfessaty przez tortury, jest sposób dla konwikcyi winowajców zawodny a dla usprawiedliwienia niewinności okrutny, jako prawami powszechnemi i naszemi krajowemi opisane manifesta indicia, in recenti crimine deprehensio, propria oris confessia, inkwizycje, niemniej i inne w tej mierze dowody i odwody są do konwikcyi sposoby doskonalsze, sprawiedliwsze i lepiej z wszelkiemi prawami zgadzające się. Przeto wszystkim w państwach naszych sądowym jurysdykcyom jus Gladii mającym nakazywanie konfessatów przez tortury pod rygorem kar tanquam pro crimine status rozciągnąć się mających, odtąd na zawsze zakazujemy.
Które to jurysdykcye wyżej wyrażonych, prawami opisanych sposobów konwikcyi we wszelkich sprawach kryminalnych, używać mają. A jeżeliby onych potrzebne było jakowe udoskonalenie na przyszłe blisko przypadającym Sejmie poprawić, odmienić lub uchwalić deklarujemy.
Według tejże samej reguły i subsellia sprawić się mają in causis maleficii i czarów w rozsądzeniu których penalitatem śmierci na zawsze znosimy” – a ta cała ustawa ma się rozciagać i na W. X. Litewskie24.
Konstytuacja ta nie znosi spraw przeciw czarownicom ogólnie, lecz karę śmierci w sprawach o czary i tortury. Wskutek czego same sprawy zniknęły z praktyki sądowej. Dla porównania, w innych krajach karę śmierci zniesiono: w Austrii (1766), we Francji (1780 i 1788), zaś w Hiszpanii w 1781 roku spalono jeszcze na stosie kobietę podejrzaną o czary, w Szwajcarii w 1782 roku miała miejsce ta sama sprawa, na stosie spalono Annie Geldi, jest to ostatni proces o czary, w historii spraw przeciw czarownicom, o jakim mamy wiadomość25.
Określenie kontekstu czarów w procesach jest możliwe między innymi dzięki językoznawstwu. Właśnie dzięki tej dziedzinie nauki możemy się dowiedzieć, że najważniejszą metaforą czarów jest wyrażenie „zadać komuś czary”, co znaczy, że czary „zadawało się” tak jak „zadaje się rany”. Między innymi dlatego właśnie wszelkie niepomyślności, w tym szczególnie choroby były uważane za skutek czarostwa. Kolejną metaforą utożsamianą z czarami był „spór”, z dwóch powodów. Po pierwsze, słowo to utożsamiamy również z „wojną”, w kontekście czarów mam na myśli tu wojnę słowną, a przecież czary realizowane były właśnie poprzez formuły i zaklęcia w formie słownej. Po drugie, „spór” oznaczał również „proces”, czyli wszelkie strategie językowe, które były wykorzystywane podczas oskarżeń. Dzięki temu możemy rozumieć, że czary nie istniały, a były skutkiem metafor i dostosowywały się jedynie do zachowań ludzkich i społeczeństwa26.
Mówiąc o procesach czarownic, należy również wspomnieć o różnicy między zabobonami, a czarami. Są to dwa różne terminy, a mimo wszystko również zabobonność była karana i wszczynano procesy w tej sprawie. Należy jednak pamiętać, że o ile magia była używana by szkodzić ludziom, tak w zabobony się po prostu wierzyło. Nie mogły zaszkodzić ludziom, mało tego, często wiara w nie miała właśnie ustrzec przed złem i wpływem diabła27.
Ofiarą polowań głównie padały kobiety, ponieważ były one uważane za szczególnie podatne na magię, oraz osoby słabe moralnie i umysłowo. O czarostwo głównie podejrzewane były stare panny, kobiety bezdzietne lub wdowy, które ponownie nie wyszły za mąż. Czyli te, które w jakiś sposób odbiegały od wizji kobiety całego społeczeństwa. We wsi stereotypem czarownicy były stare kobiety, mieszkające na obrzeżach wiosek, jednak według odbytych procesów możemy zauwazyć, że wśród oskarżonych zdecydowaną przewagę miały kobiety zamężne, w średnim wieku. Mężczyzn rzadko podejrzewano o czarostwo, najczęściej jednak o kontakt z magią oskarżano księży, którzy handlowali różnymi sakramentaliami. Powodem ku tak wielkiej różnicy był podział w kulturze ludowej na aspekty magii przypisywanej kobietom, jak i te przypisywane mężczyznom. Magia męska uważana była za bardziej bezpieczną, ponieważ utrzymywana była w obszarze rolnictwa, dobrodziejstwa plonów i ich ochrony. Oczywiście to, że ogólnie sądziło się, że mężczyźni zajmują się tylko tym obszarem magii było błędem, ponieważ parali się też wróżbiarstwem lub wykorzystywali czarne moce by się na kimś zemścić. Zaskakującym faktem, o jakim rzadko się słyszy jest to, że ofiarami polowań padały również dzieci. Tak samo jak i dorośli, czasem były oskarżane, a czasem były oskarżycielami. One również mogły ponieść karę śmierci28.
Podsumowanie
Myślę, że dzięki ukazanym przeze mnie opisom udało mi się zobrazować fragment historii, która miała kiedyś duży wpływ na życie w społeczeństwie. Jeśli zwrócimy uwagę, możemy dostrzec cechy wspólne tamtejszego i dzisiejszego życia. Obecnie, gdyby czarostwo, zabobony i wszystkie przymioty, które można przypisać zjawisku magii nie były wpisane wyłącznie w kanon fantasy w kulturze masowej, a współczesny odbiorca, nie kierował się jedynie logiką, tak naprawdę wielu ludzi można by oskarżyć o czarostwo. Nie raz napotykamy na swojej drodze ludzi, którzy szczycą się przydomkiem „znachor” lub „znachorka”, czyli ludzi, którzy przykładwo potrafią zmieszać ze sobą zioła, które połączone ze sobą tworzą lek, na wszelkie boleści. Kościół tak jak i wtedy nie akceptuje parania się wróżbiarstwem, astrologią, czy czarami. Pozwolę sobie zwrócić uwagę na dwa, dość brutalne cytaty z Pisma Świętego, które potwierdzają tą tezę: ”Czarownicy nie zostawisz przy życiu29„ i ”A jeżeli mężczyzna albo kobieta będą wywoływać duchy lub wróżyć, to poniosą śmierć. Ukamienują ich, krew ich spadnie na nich30„. Dobrze wiemy, że Kościół, mimo iż nie działa tak jak to ukazałam w powyższym tekście, bardzo ostrożnie podchodzi do samej tematyki czarów i w swojej wierze zakazuje chociażby czytania książek o owej tematyce, najlepszym przykładem tego będzie stosunek Kościoła do „Harrego Pottera” J. K. Rowling.
Bibliografia:
- B.P. Levack, Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej, przeł. E. Rutkowski, Wrocław – Warszawa – Kraków 1991.
- A. Bartnicka, Postać czarodzieja w literaturze fantasy, Toruń 2014.
- J. Prokopiuk, Dzieje magii, Kraków 2006.
- M. Pilaszek, Procesy o czary w Polsce w wiekach XV – XVIII, Kraków 2008.
- J. Wijaczka. Procesy o czary w Prusach Książęcych ( Brandenburskich ) w XVI – XVIII wieku, Toruń 2007.
- L. Kołakowski, Herezja, Kraków 2010.
- G. Fantuzzi, Diariusz podróży po Europie ( 1652 ), Warszawa 1990.
- J. Rosenblatt, Czarownica powołana, do historji spraw przeciw czarownicom w Polsce, Warszawa 1883.
- B.P. Levack, Polowanie na czarownice w Europie wczesnonowożytnej, przeł. E. Rutkowski, Wrocław – Warszawa – Kraków 1991, s. 16. [↩]
- A. Bartnicka, Postać czarodzieja w literaturze fantasy, Toruń 2014, s. 20; M. Pilaszek, Procesy o czary w Polsce w wiekach XV – XVIII, Kraków 2008, s. 63–64. [↩]
- Według podziału J. Prokopiuka, magia dzieliła się ze względu na jej użycie na białą, szarą i czarną zob: J. Prokopiuk, Dzieje magii, t. 1: Wprowadzenie, Kraków 2006, s. 12. [↩]
- „Córki kobiet uznanych za czarownice i skazanych na stos miały duże szanse, że również zostaną oskarżone o uprawianie czarów”. Zob: J. Wijaczka. Procesy o czary w Prusach Książęcych ( Brandenburskich ) w XVI – XVIII wieku, Toruń 2007, s. 107. [↩]
- Udział w sabacie był najpoważniejszym zarzutem podczas procesu o czarostwo, czy herezje. Zob: tamże, s. 186. [↩]
- Wierzono w nocne loty czarownic na miotle, widłach, czy na zwierzętach, zjawisko to z czasem zaczęła potęgować również sztuka, a wizerunek ten stał się bardzo popularny po dziś dzień. Czarownica potrafiła latać dzięki maści wcieranej we własną skórę lub w przedmiot, na którym chciały się przedostać w inne miejsce. Zob: tamże, s. 184–185, 190–191. [↩]
- M. Pilaszek, dz. cyt., s. 54–55, 71–73; J. Wijaczka, dz. cyt., s. 107, 184–186. [↩]
- M. Pilaszek, dz. cyt., s. 40. [↩]
- Tamże, s. 42, 75. [↩]
- Tamże, s. 94. [↩]
- Tamże, s. 43, 128. [↩]
- Tamże, s. 129 –130. [↩]
- Husyci żądali, aby „...wszyscy chrześciajnie, zarówno świeccy jak kler uczestniczyli w Komuni świętej sub utraque specie – pod dwiema postaciami: chleba i wina - podczas gdy wino zastrzeżone było w Kościele dla kapłanów”. Zob: L. Kołakowski, Herezja, Kraków 2010, s. 39. [↩]
- Tamże, s. 131–132, 137–139. [↩]
- Tamże, s. 141–145, 148–151, J. Wijaczka, dz. cyt., s. 123. [↩]
- M. Pilaszek, dz. cyt., s. 151–152. [↩]
- Tamże, s. 88. [↩]
- Tamże, s. 123–124. [↩]
- J. Wijaczka, dz. cyt., s. 165-166. [↩]
- „Aby je uśmiercić, tamtejsi sędziowie lub ławnicy miejscy do przemyślnego sposobu się uciekają, aby winy ich dowieść; a to przewiązują je w pasie poworzem i z dużej wysokości zrzucają je i pławią w rzece lub głębokim jeziorze. Jeśli taka, którą za czarownicę mają, idzie na dno pod wodę, znaczy, iż jest uczciwą kobietą, lecz gdy na powierzchni zostaje, znak to niemal pewny, iż jest wiedźmą. Dlatego wiele z nich, widząc po wrzuceniu do wody, iż na dno nie idą, prosi kata, żeby jeszcze trochę poczekać zechciał, gdyż mają nadzieję, że pod wodę pójdą.” Zob: G. Fantuzzi, Diariusz podróży po Europie ( 1652 ), s. 70. [↩]
- Nakazywano przekłuć igłą „diableskie miejsce” takie jak np. Brodawka i sprawdzić, czy oskarżona’oksarżony odczuwa ból i z ranionego miejsca leci krew. Zob: J. Wijaczka, dz. cyt.„ s. 175. [↩]
- M. Pilaszek, dz. cyt., s. 79, 123–124. [↩]
- Tamże, s. 176. [↩]
- J. Rosenblatt, Czarownica powołana, do historji spraw przeciw czarownicom w Polsce, Warszawa 1883, s. 31 - 32. [↩]
- Tamże, s. 31–32. [↩]
- M. Pilaszek, dz. cyt., s. 59 – 62. [↩]
- Tamże, s. 65, 76. [↩]
- Tamże, s. 87, 100, 152; J. Wijaczka, dz. cyt., s. 78–96, 105. [↩]
- Księga Wyjścia 22:18 [↩]
- Księga Kapłańska 20:27 [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Bardzo ciekawy temat, jestem właśnie na etapie zbieranie materiałów do pracy magisterskiej na temat wierzeń, zabobonów itd. Artykuł i bibliografia bardzo ciekawe
Proponuję poczytać Młot na czarownice. Rewelacyjna lektura by zrozumieć jak torturowano kobiety. Mroki średniowiecza też ciekawa pozycja. A mentalność w Polsce XVIII w była taka że ostatni proces miał miejsce już za pruskiej jurysdykcji, o ile nie w XIX w.
Nie wiem, co miało to wspólnego z „polską mentalnością”, akurat zjawisko występowało nie tylko w Polsce, ba obawiam się, że nie było tak nasilone jak gdzie indziej.
A Piotrek znowu używa „Młota...”? Ciekawe, że akurat „Młot na czarownice” był przez Kościół potępiony i znajdował się na Indeksie Ksiąg Zakazanych. Czy te „tortury kobiet” (mężczyzn też torturowano i to nieraz gorzej, w często całkiem świeckich sprawach) były aż tak rozpowszechnione jak chce cała czarna legenda? Skoro w całej Europie, przez 300 lat na ok. 80 tys. procesów o czary, tylko 43% z nich (35 tys.) zakończyło się egzekucją. Biorąc pod uwagę fakt, iż 85% (ok. 30 tys.) skazano w protestanckich Niemczech, wychodzi, że w Polsce przez te 300 lat aż tak dużo tego nie było.
Z polską mentalnością ma to to wspólnego, że Piotrek lubuje się w gnojeniu wszystkiego co polskie. A to, że największa liczba ofiar procesów o czary (85%) była w wielce oświeconych Niemczech, to świadczy tylko dobrze o mentalności Niemców, nie? A jeszcze lepiej świadczy o mentalności Brytyjczyków biorąc pod uwagę fakt, iż czary przestały być u nich przestępstwem dopiero w 1951 r., a ostatnią osobę Anglicy skazali za to w 1944 roku.
„Z polską mentalnością ma to to wspólnego, że Piotrek lubuje się w gnojeniu wszystkiego co polskie. ” - dorzuć do tego zamiłowanie do bronienia komunistycznej władzy w Polsce, jak i samego ZSRR.
Znowu zaczynasz? Przypomnę Ci, że w temacie o Łyszczyńskim błysnąłeś swoją (nie)wiedzą na temat polowań na czarownice.
Ważna sprawa, „Młot na czarownice” był w Indeksie Ksiąg Zakazanych.
„A mentalność w Polsce XVIII w była taka” - tylko że to nie były sądy kościelne, tylko świeckie. Kościół w Polsce był przeciwny polowaniu na czarownice.
Gówno prawda w księgach zakazanych „Młot” nigdy nie został umieszczony ani zakazany przez kościół można sprawdzić łacińskie wersje i jakoś tam nic nie było geniusze.
Autor zapomniał dodać iż w krajach gdzie wykonano najwięcej wyroków na czarownicach królowała religia protestancka i to protestanci (nie katolicy) zgotowali ludziom ten los (mowa o Prusach, Anglii, czy choćby Szwajcarii).
No muszę przyznać, że tekst dość kontrowersyjny, a zwłaszcza niektóre stwierdzenia typu: „Polska rozwijała się znacznie wolniej”. W XVI wieku znacznie wolniej ? Jak mniemam podpisanie konfederacji warszawskiej jest przez autora tekstu przejawem całkowitego zacofania. Dokument ten był sławny ze względu na swoją tolerancję w stosunku do innowierców i między innymi dzięki niemu na terenie RP obojga narodów w tym czasie funkcjonowało wiele sekt. „Herezja była karana śmiercią” - kolejna bzdura wyjęta z kontekstu bo szacuje się, iż w liczba ofiar skazanych na śmierć z powodu herezji wynosiła ok. 5 - 10%. Zwłaszcza we wczesnym średniowieczu karanie śmiercią było zakazane przez kościół (skazani byli wygnani a ich majątek skonfiskowany), a ludzi najczęściej na śmierć karała władza świecka. Niestety później przyszłą ciemnota (renesans głównie) co sprawiło, że prześladowania wzrosły. Ja proponuję jednak by poddać pod badanie czasy pozytywizmu (nawiązujące do oświecenia)które to były najbardziej nietolerancyjne, rasistowskie, „naukowe” i pozbawione zabobonów, a w wyniku których to ukształtowały się ustroje totalitarne, które nie w ciągu 300 lat i nie (zawyżając) 80 tys. istniej w europie pochłonęły a ponad 50 mln w ciągu 40 lat.
Tekstn jest mocno tendencyjny i sku... nski. Dlaczego? Ano dlatego ze autor zamoeszcza w tekscie informacje na temat przesladowan dzieci pod zarzutem o czary w akapicie „polowanie na czarownice w Polsce” powoluje sie przy tym w przypisie na opracowanie J. Wijaczka ktore dotyczy procesow czarownic ale w Prusiech Ksiazecych a wiec po pierwsze panstwie luteranskim i po drugie terytorium ktore od 1667 uwazalo sie za niezalezne od Korony polskiej , wczesniej bylo lennem krolow polskich podobnie jak Moldawia czy Woloszczyzna. Posunoecie autora przypomina manipulacje prasy zagranicznej z przypisywaniem Polsce odpowiedzialnosci za obozy koncentracyjne (ze Niemcy robili, niewazne, wazne ze lezaly na terytorium Polski...) tu podobny zabieg.
Co wy pierdolicie za głupoty przecież zarówno katolicy jak i prostestanci polowali na czarownice tylko z tą różnicą że „katole” zaczęli a potem prostestanci to przejęli.
umysł tzw czarownicy jest niezależny od systemów obowiązujących na ziemi. Pracuje zgodnie z cyklami kosmicznymi i dlatego jest i był problematyczny na naszym świecie.Brak elementarnej wiedzy na temat przepływów energii kosmicznej daje o sobie znać do dziś.Nie sądzę aby jakikolwiek umysł potrafił wpłynąć na zachowanie energii kosmicznej. Rozwinięte umysły podlegają zdalnej ochronie.
Świetna lektura 🙂 Jednak wydaje mi się że tam powinno być humanizm a nie humanistaryzm. Bo to rozwój humanizmu doprowadził do większego poszanowania istoty ludzkiej.