Historyczne gry planszowe – wywiad z Michałem Sieńko |
Coraz częściej historycy sięgają po nieszablonowe metody przedstawiania swojej dziedziny. Gry planszowe są kolejną z nich. O odbudowie Warszawy, o tym, czy faktycznie planszówki uczą historii i jak to dobrze wykorzystać opowie jeden z założycieli wydawnictwa Fabryka Gier Historycznych, Michał Sieńko.
Joanna Marszalec: Gry planszowe są coraz bardziej popularne. Czy stały się kolejnym sposobem przekazywania wiedzy historycznej?
Michał Sieńko: Zdecydowanie tak. Planszówki mogą być wyśmienitym narzędziem edukacji. Jednak skonstruowanie gry planszowej, która w odpowiedni sposób przekaże wiedzę, a jednocześnie zainspiruje do dalszego poznawania historii w niej zawartej, to trudna sztuka. Potencjał drzemiący w grach – zarówno planszowych, bitewnych czy także terenowych – jest ogromny. Pod względem popularyzatorskim ciężko szukać lepszego medium.
„Odbudowa Warszawy 1945-1980” to gra, w której uczestnik musi się wykazać nie tylko myśleniem strategicznym, ale także przewidywaniem ewentualnego efektu.
Oczywiście. Planowanie, przewidywanie ruchów przeciwnika, czy analiza możliwych ruchów w grach są bardzo ważne. W „Odbudowie” aspekt optymalizacji na pewno występuje, jednak nie jest to gra, którą da się przewidzieć w 100%. Ten efekt uzyskaliśmy poprzez dwa rodzaje punktowania – w trakcie rozgrywki oraz na jej koniec. Dzięki temu gracz widzi swój progres, ale jednocześnie nie jest w stanie przewidzieć zakończenia – walka o zwycięstwo toczy się do ostatniej rundy gry.
W jakim stopniu gracze będą mogli poznać realia historyczne?
Wydawane przez nas gry staramy się bardzo mocno osadzić w historii. Podobnie jest z tym tytułem – Piotr i Łukasz, autorzy gry, wyszli z założenia, że im więcej „przeszłości„ znajdzie się w grze, tym lepiej. Z tego zadania wywiązali się wyśmienicie. Dlatego też w „Odbudowie„ gracze zobaczą karty projektów autentycznych budynków, a każda taka karta będzie miała unikatową grafikę, która powstała na podstawie zdjęć, opisów i planów poszczególnych obiektów. Podczas gry gracze realizują zadania urbanistyczne – są one nawiązaniem do celów, jakie wyznaczyła sobie ówczesna władza ludowa. Każdy element gry ma swoje uzasadnienie. A każda nazwa występująca w grze nawiązuje do dziejów odbudowy. Historii w ”Odbudowie” jest bardzo dużo – uważny obserwator na pewno to dostrzeże.
Gra zakłada również rozwiązania architektoniczne, które były brane pod uwagę przez Biuro Odbudowy Stolicy, ale nigdy nie zostały wcielone w życie.
Planszówki bardzo często prezentują historię alternatywną. Tzn. mogą ją prezentować, jeśli gracze tak zadecydują. W „Odbudowie Warszawy 1945-1980” jest podobnie – to od graczy zależy, czy dany obiekt powstanie czy nie. Chyba najlepszym przykładem jest możliwość budowy metra. Mimo, że samo metro w Warszawie powstało dość późno, bo w latach 90., to w grze może ono zostać wybudowane od razu po wojnie. Plany budowy metra powstały jeszcze w latach 20. XX stulecia, a od początku lat 50. prowadzono intensywne prace nad budową metra, jednak musiały zostać one przerwane. Możliwość odbudowania Warszawy wg własnej koncepcji jest jednym z największych atutów gry.
Czym generalnie różni się wariant rodzinny od zaawansowanego?
Wariant rodzinny ma niski próg wejścia. Dzięki temu w „Odbudowę„ mogą już zacząć grać nawet ośmiolatki. Gra ma proste zasady, jednak pozostawia sporo decyzji graczom i dróg do zwycięstwa. To ogromna zaleta tego tytułu. W wariancie zaawansowanym natomiast dochodzą dodatkowe zasoby: akcje, gruz, beton i fundusze, którymi opłaca się stawianie poszczególnych obiektów w grze (budynków, metra i mostów) oraz mechaniki. Na pierwsze spotkanie z ”Odbudową” polecam zagrać w wariant familijny, jednak już po drugiej czy trzeciej grze, można z powodzeniem zasiąść do wariantu zaawansowanego.
Różnorodność i mnogość wyborów wydaje się być jednym z większych atutów „Odbudowy”.
To prawda. Myślę, że kolejnym ważnym atutem tego tytułu jest także temat i oprawa graficzna. Gra już teraz wygląda bardzo ciekawie pod względem mechanicznym, a warstwa ilustracyjna wcale nie odstaje. Zawsze staramy się zaangażować w prace nad grafikami artystów, którzy oprócz jakości wykonania, gwarantują także oryginalne podejście do tematu. Tak też jest w „Odbudowie”. Oprawę graficzną gry tworzą Iga Grygiel, znana z innych naszych gier, oraz zespół Hexy.pl – grupa grafików pod kierownictwem Tomka Bara i Mateusza Stanisławskiego.
Skąd pomysł na stworzenie dodatkowej aplikacji 3D?
Rozszerzona rzeczywistość ma służyć przede wszystkim edukacji i promocji tego tytułu. Dzięki wykorzystaniu tej technologii możemy przekazać mnóstwo informacji, które nie zdołalibyśmy przekazać za pośrednictwem opisów dostępnych w instrukcji czy za pośrednictwem ilustracji występujących w grze. Technologia AR to narzędzie, dzięki któremu realizujemy naszą misję.
Przedwojenna Warszawa była określana mianem „Paryża Wschodu”. Czy gracze będą mogli odbudowywać stolicę według innych stylów architektonicznych, niż te znane nam z okresu PRL?
Style architektoniczne w „Odbudowie” występują, jednak nie są one najważniejsze dla gry. Projektanci podzielili wszystkie budynki na 3 grupy obiektów: socrealistyczne, modernistyczne i pozostałe. Architektura Warszawy przed wojną, a także po niej, była na tyle zróżnicowana, że oddanie wszystkich trendów byłoby bardzo trudne. Zamiast tego Piotr z Łukaszem skupili się na dwóch dominujących stylach odbudowy: socrealizmie i modernizmie. Dobrze to obrazuje historyczny aspekt odbudowy, a jednocześnie zapewnia odpowiednie zróżnicowanie pomiędzy poszczególnymi rodzajami budynków.
Czy masz swoje ulubione miejsce w stolicy, które znamy już z okresu powojennego?
Hmm... to trudne pytanie. W ciągu roku odwiedzam Warszawę regularnie – zdarza mi się pracować jako pilot wycieczek, a ten kierunek wycieczek jest bardzo popularny. Wtedy mam trochę czasu na zwiedzanie stolicy i opowiadanie historii miasta dzieciom i młodzieży. Czuję ogromny sentyment do Warszawy, jednak ciężko mi powiedzieć, czy mam swoje ulubione miejsce. Często siadam na Mariensztacie z książką w ręku i tam odpoczywam wśród drzew i uroczych kamienic. Jeśli nie byliście na Rynku mariensztackim, na pewno warto odwiedzić to miejsce.
Dziękuję za rozmowę.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.