Zdrowie jest najważniejsze, czyli co dolegało Henrykowi VIII


Kiedy wyobrażamy sobie Henryka VIII to pierwszym obrazem, jaki mamy przed oczami, jest portret Hansa Holbeina z 1537 r. Władca stoi w rozkroku, jest dumny i bez wątpienia otyły. Trudno sobie wyobrazić, że Henryk przez wiele lat wyglądał zacznie inaczej, był smukłym i pełnym wigoru młodzieńcem. Skąd ta zmiana w wizerunku króla? Niebagatelny wpływ na to miało zmieniające się zdrowie monarchy.

Holbein_henry8_full_lengthW młodości Henryk był energicznym młodzieńcem, który uwielbiał sport. Chętnie grał w tenisa, całe dnie potrafił spędzić na łowach. Jego największą pasją był jednak udział w turniejach. Kiedy był następcą tronu jego zapał do udziału w starciach był hamowany przez Henryka VII, który nie chciał, aby jego jedyny dziedzic narażał swoje życie. Pozwalał synowi, aby jego aktywność w turniejach ograniczała się jedynie do gonitw do pierścienia.  Turnieje niosły ze sobą bowiem duże ryzyko o czym świadczy choćby późniejsza śmierć Henryka II, właśnie podczas uczestnictwa w turnieju. Kiedy jednak książę włożył na skroń koronę nic już go nie ograniczało. Chętnie uczestniczył w starciach z innymi zawodnikami, najchętniej anonimowo, by mieć równe szanse. Ten rodzaj rozrywki zdarzało mu się jednak przypłacić zdrowiem. W roku 1524 roku podczas jednego ze starć Henryk walczył z otwartą przyłbicą i został zraniony tuż nad prawą brwią. Przypłacił to późniejszymi bólami głowy. Nie zniechęciło go to jednak i wciąż chętnie stawał w szranki. Jednego z takich pojedynków o mało nie przypłacił życiem.

24 stycznia 1536 r. podczas turnieju monarcha został zrzucony z konia, który go przygniótł. Jak pisali świadkowie, za cud uznano to, że król przeżył. Z pewnością obawiano się najgorszego, zwłaszcza, że Henryk przez dwie godziny był nieprzytomny. Odzyskał świadomość, lecz najprawdopodobniej pogorszyło to stan jego nogi.

Królewska noga

Henryk VIII na problemy z nogą skarżył się już od 1527 r. Najprawdopodobniej cierpiał wówczas z powodu wrzodu, który jednak udało się wyleczyć. W 1536 r. dolegliwość jednak się odnowiła i przysparzała królowi wiele cierpień. Z powodu bólu król zaczął rezygnować z aktywności na świeżym powietrzu. Zastanawiano się nawet czy z powodu swych dolegliwości nie umrze. Kolejny raz noga zaczęła dokuczać monarsze w lutym 1541 r. Tym problemom towarzyszyła gorączka oraz napady wściekłości władcy, który zaczął swym dworzanom robić wymówki dosłownie za wszystko. Jedną z takich rzeczy było obwinienie ich o egzekucję wieloletniego doradcy Tomasza Cromwella, który został ścięty przed rokiem, z błogosławieństwem monarchy.

Rana na nodze odnowiła się także w marcu 1544 r., w czasie przygotowań do wojny z Francją. Król mimo dolegliwości uparł się, iż osobiście zaprowadzi armię na kanał La Manche. Tak też zrobił, lecz nawet jego obecność nie sprawiła, aby ta wojna przyniosła Anglii cokolwiek. W 1546 roku nogi Henryka spuchły tak bardzo, że nie był już w stanie przemieszczać się o własnych siłach. Cierpienia przygnębiały monarchę, o czym świadczą choćby relacje ambasadorów cesarskiego i Francji, którzy pisali o nim, jako o złamanym człowieku. Nie znaczy to, że Henryk zaniedbywał swoje monarsze obowiązki. Wciąż starał się zajmować sprawami królestwa, choć coraz większą rolę odgrywała jego Rada, niestety pozbawiona już wybitnych osobowości z wcześniejszych czasów. Cały czas przemieszczał się także pomiędzy swoimi pałacami, co biorąc pod uwagę jego problemy z nogą nie było dla niego łatwe.

Problemy z nogą sprawiły, że król nie był w stanie poświęcać się rozrywkom na świeżym powietrzu. Wraz z bogatą w tłuszcze i węglowodany dietą, spowodowało to problemy z nadwagą monarchy. Henryk zawsze jadał obfite posiłki, lecz nadmiar kalorii spalał podczas aktywności fizycznej, której namiętnie się oddawał. Teraz zaś król jadł tyle samo, nie miał jednak żadnego ruchu. Pojawiły się nawet legendy, jakoby dla monarchy skonstruowano specjalny wehikuł, dzięki któremu przemieszczał się między komnatami w pałacu. Jest to jednak najprawdopodobniej mit, choć Henryk korzystał z lektyki noszonej przez kilku służących.

Możliwe, iż król cierpiał także na cukrzycę, jednak dziś trudno znaleźć na to jednoznaczne dowody.

Przez wiele lat problemy Henryka ze zdrowiem, dużą śmiertelność wśród jego dzieci, zmiany w jego osobowości, historycy tłumaczyli tym, iż chorował on na syfilis. Dzisiaj teoria ta jest już nieaktualna. Dyplomaci europejscy, którzy z uwagą obserwowali życie na dworze Henryka, nie informowali swoich mocodawców o tego typu dolegliwościach króla. Ponadto nie ma informacji o tym, by jakiekolwiek z dzieci Henryka VIII odziedziczyło po nim dolegliwości.

Królewscy lekarze

Za zdrowie każdego władcy odpowiada sztab osób. Są to aptekarze, medycy, chirurdzy. Początkowo Henryk korzystał z usług medyków „odziedziczonych” po ojcu. Jednym z nich był Tomasz Linacre. Henryk korzystał także z usług cudzoziemskich lekarzy, na przykład Hiszpana Ferdinanda de Victoria. Wypadł on jednak z królewskich łask, kiedy Katarzyna Aragońska wysłała go do Karola V z informacją o tym, że Henryk planuje się z nią rozwieść. Ciekawą osobistością był także Augustine de Augistinus, który poza działalnością medyczną trudnił się także szpiegostwem. Początkowo pracował dla kardynała Wolseya, po jego upadku i śmierci przeszedł na służbę księcia Norfolka i Tomasza Cromwella. Ostatecznie w 1537 r. został nadwornym lekarzem króla, lecz nie zaprzestał świadczyć Howardom usług innej natury niż lecznicza.

Ulubionym lekarzem Henryka był William Butts. Leczył on nie tylko króla, ale także jego żony i dzieci. Jeżeli inny lekarz nie radził sobie z wyleczeniem bliskiej monarsze osobie, wówczas wysyłał on do niej Buttsa. Za swą działalność został nagrodzony tytułem szlacheckim. Zmarł w 1545 r. na malarię. Jego następcą został Tomasz Wendy, który pełnił funkcje głównego medyka Henryka VIII do końca jego panowania i był nawet świadkiem jego testamentu.

Poza tymi lekarzami na dworze zatrudniano także chirurgów, między innymi Johna Ayliffe, ale też Johna Monforde czy Richarda Ferrisa. Pracę przy królu znajdowali również aptekarze, tacy jak John Grice i John Pykenham.

Horenbout_Catherine_of_Aragon

Katarzyna Aragońska

Medycy otaczający monarchę, poza dbaniem o zdrowie swojego suwerena, mieli czasem do odegrania polityczną rolę. Ich zeznania i opinie odegrały niebagatelną rolę podczas procesów o unieważnienie obu małżeństw Henryka. Zdanie lekarzy wykorzystano zarówno przeciw Katarzynie Aragońskiej, jak i Annie Kliwijskiej.

Od samego początku swojego panowania młody monarcha dbał także o poziom medyków praktykujących w Anglii. W 1512 roku parlament uchwalił Medical Act, który kodyfikował sposób zdobywania uprawnień przez lekarzy. Osoby, które chciały pracować jako lekarz w Londynie musiały zdać specjalny egzamin przeprowadzony przez biskupa Londynu, któremu miała w tym pomagać specjalna komisja złożona z lekarzy i chirurgów. Poza Londynem miano utworzyć analogiczne trybunały.

Dla Henryka niecierpiącą zwłoki sprawą było zapewnienie sobie dziedzica. Tudorowie byli młodą dynastią, wielu wciąż pamiętało o tym, że Henryk VII był uzurpatorem na angielskim tronie. Poza tym w samej Anglii żyły osoby mające znacznie więcej krwi królewskiej od swego władcy, choć trzeba przyznać, że za sprawą króla, pod koniec panowania Henryka ich liczba znacznie się zmniejszyła. Dlatego też monarcha potrzebował syna.

Małżonki Henryka donosiły wiele ciąż, lecz okres dzieciństwa przeżyło jedynie troje jego dzieci. Historycy starali się tłumaczyć problemy króla z dochowaniem się następcy jego problemami ze zdrowiem.

Ostatnia z teorii problemy wiąże z krwią monarchy. Według niektórych badaczy krew Henryka miała zawierać antygen Kell. Wśród Europejczyków występuje on tylko u 9% populacji. Po królu antygen ten miały dziedziczyć jego dzieci. Henryk być może odziedziczyłby go po swojej prababce ze strony matki Jakobinie Luksemburskiej. Jeżeli zaś krew matki nie zawiera antygenu Kell, wówczas organizm matki traktuje płód jak intruza, następuje wówczas sytuacja podobna do konfliktu serologicznego spowodowanego niezgodnością czynnika Rh. Jeżeli płód z takiej ciąży przeżyje, to dziecko ginie wkrótce po porodzie. Zdrowe dziecko z antygenem Kell może przyjść na świat, jedynie w przypadku pierwszej ciąży, później organizm matki zaczyna wytwarzać przeciwciała.

Faktem jest, iż Anna Boleyn urodziła zdrową córkę, Elżbietę z pierwszej ciąży, a kolejne ciąże kończyły się już poronieniem. Jednak inaczej wygląda sytuacja w przypadku Katarzyny Aragońskiej. Jej pierwsza ciąża zakończyła się poronieniem, lecz dwa razy urodziła ona żywe dziecko. Syn Henryk zmarł w prawdzie miesiąc po narodzinach, lecz tuż po jego narodzinach nie zaobserwowano u niego żadnych niepokojących objawów. Poza tym wielu historyków uważa, ze król był ojcem dwójki dzieci Marii Boleyn. Jak widać teoria, choć ciekawa, nie jest pozbawiona słabych stron.

Ponadto badaczki, które wysnuły teorię związaną z posiadaniem przez Henryka VIII antygenu Kell sugerują, iż chorował on na związany z nim zespół McLeoda. Jest to choroba genetyczna, która objawia się między innymi w problemach neurologicznych, ale także zaburzeniach psychiki. Miałoby to tłumaczyć zmiany osobowości monarchy. I tu tutaj jest jednak kilka wątpliwości. Bez wątpienia zachowanie Henryka zmieniało się na przestrzeni lat. Pod koniec panowania żaden dworzanin na mógł czuć się bezpieczny na jego dworze. Monarcha doprowadził do egzekucji swego najbliższego doradcy Tomasza Cromwella, dwóch żon, lecz czy musi oznaczać to, iż był chory? Ja, osobiście jestem przeciwniczką diagnozowania chorób psychicznych u monarchów żyjących kilkaset lat temu. Henryk bez wątpienia coraz gorzej znosił krytykę, stawał się coraz bardziej samodzielny, lecz czy naprawdę jest to objaw choroby?

Kiedy Henryk obejmował władzę, był młodzieńcem, którego bardziej od panowania zajmowały zabawy i romanse. Z czasem zyskiwał coraz większą samodzielność. Niektórzy historycy za przełomowy w jego życiu uznają rok 1536. Wówczas miał przeistoczyć się w krwawego tyrana. Czy jednak zmiana nie zaczęła się wcześniej? Król postępował bezwzględnie już w przypadku Tomasza Morusa, skazanego na śmierć za odmowę przysięgi na akt o Supremacji, czy też doprowadzeniu do upadku Tomasza Wolseya. Tomasza Wolseya, który jeszcze kilka lat wcześniej pisał ja i król”. W mojej opinii zachowanie może sobie może pozwolić, uświadomił sobie, że nikt go nie może powstrzymać, nawet papież. Sądzę, że nie było to związane z żadną chorobą psychiczną czy genetyczną, lecz jedynie z charakterem i osobowością samego monarchy. 

Bibliografia:

  1. Czy będzie ekshumacja Henryka VIII?, dostępne online: http://www.naukawpolsce.pap.pl/aktualnosci/news,380370,czy-bedzie-ekshumacja-henryka-viii.html [dostęp 2.07.2015].
  2. Devonald G., Henry VIII,Res Medica. Journal of the Royal Medical Society” Summer 1963 Vol. 3, Nr 4.
  3. Lopes Floro K, Stride P., Henry VIII, McLeod syndrome and Jacquetta’s curse, dostępny online: http://dx.doi.org/10.4997/JRCPE.2013.417 [dostęp 30.06.2015].
  4. Furdell E., The royal doctor 1485-1714, London 2001.
  5. Hutchinson S., Ostatnie lata Henryka VIII, Warszawa 2005.
  6. Limpscomb S., 1536. Te year that changed Henry VIII, Oxford 2009.
  7. Starkey D., Cnotliwy książę. Zanim Henryk VIII został królem, Warszawa 2008.

Więcej o historii Anglii przeczytasz klikając na poniższą grafikę:

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.

3 komentarze

  1. Piotr pisze:

    Bardzo interesujący artykuł. Nie dowiedziałem się jednak, czy w końcu tę ranę na nodze udało się wyleczyć, czy też była dolegliwością królewską aż do śmierci?

  2. EWA pisze:

    MOIM ZDANIEM RANA NIGDY NIE ZOSTAŁA WYLECZONA DO KOŃCA.

  3. Res pisze:

    Stres, presja, starzenie sie, a przede wszystkim chroniczna olegliwosc zmieniaja psyhike czlowieka. Jest to powszechnie znane obecnie. Proponuje poobserwowac wsrod znajomych, rodziny, osoby w ciagu 2o lat ich zycia, w dodatku takie przypadki, ktore na cos zaczely cierpiec lub sa po wypadku, zmianie syruacji zyciowej, warunkow pracy. Gwarantuje, ze wielu z nich stalo sie ponurymi, zgorzknialymi, zlosliwymi osobamami, narzekajacymi na wszystko i obarczajacymi wina otoczenie za wiele spraw, aczkolwiek nie bez postawnie tylko. W dodaatku krol byl w swoich czasach w sytuacji spolecznej takiej jak dzis przecietny Kowalski. Czyli mial czas na rozmyslania, na analizowania, nie przejmowal sie dachem nad glowa i jedzeniem, mial to wszystko. My mamy nawet jakies taam substytuty wladzy w zyciu codziennym, znaczenia, porzadku dziobania z mechanizmami podobnymi do tych jakie byly udzialem mieszkancow worow, rystokracji itp. Jedynie nie mamy takiej wlazy jak oni, ze rzazimy calym panstwem. Strach prze utrata stanowiska, znaczenia, wplywow, zarobkow i wplywanie tego na nasze zaachowanie i traktowanie otoczenia jest taki sam. Do tego szczucie na siebie pracownikow, kopanie dolkow, wmawianie, ze kazy jest wrogiem. I prosze, szybko okaze sie, ze kazdy z nas jest despotycznym Henrykiem, wyzywajaacym sie na tych, na ktorych moze, z klopotami ze zdrowiem, wiecznym niezadowoleniem, zlym humorem, zmeczeniem, nienawidzeniem codziennosci. Nieraz pewnie marzymy o tym, zeby udusic golymi rekami kogos kto nam zalaz za skore, kogo uwazamy za przyczyne naszych przykrosci, wroga albo chociaz idiote w pracy.

Odpowiedz