Powstanie Listopadowe w pisarstwie historycznym Jerzego Łojka |
Zmarły przedwcześnie, w roku 1986, Jerzy Łojek był nietuzinkowym historykiem, znanym również ze swej działalności opozycyjnej w okresie Polski Ludowej. Z racji na nonkonformistyczną postawę oraz próby badania Zbrodni Katyńskiej, władze komunistyczne zablokowały jego awans profesorski oraz zmusiły w 1982 roku do przejścia na wcześniejszą emeryturę. W swej publicystyce autor „Dziejów pięknej Bitynki” nierzadko stawiał wyraziste, śmiałe tezy, które drażniły innych zawodowych historyków i były sprzeczne z ogólnie przyjętym kanonem nauczania dziejów ojczystych.
Przyjacielu, jeśli nie lubisz innych poglądów historycznych niż te, do których się przyzwyczaiłeś, proszę Cię, nie czytaj moich książek!1
Stanisław Cat-Mackiewicz
Przeciwny upublicznianiu niektórych opracowań warszawskiego historyka na emigracji był nie kto inny, tylko sam Jerzy Giedroyć. Redaktor naczelny paryskiej „Kultury„ nie zgadzał się z wieloma poglądami prezentowanymi przez naukowca, i nie przyjmując do druku ”Kalendarza historycznego”2 jego autorstwa, tak zwracał się do niego w liście z dnia 20 marca 1984 roku:
Piszę z prawdziwą przykrością, że jednak rezygnuję z wydania Kalendarza. […] Początkowo sądziłem, że łatwo będzie usunąć powtarzania się etc., co było robotą raczej adiustacyjną. Ale później przekonałem się, że nie można tego przerobić. Jest to namiętny pamflet historyczny, przedstawiający z wrodzoną Panu pasją i talentem Pana bardzo subiektywne i kontrowersyjne poglądy. Jest to specjalnie jaskrawe przy ocenie powstania listopadowego, aż do okresu niepodległości aż do końca. […] Mnie zależało na bardzo obiektywnym przedstawieniu faktów historycznych ze specjalnym naciskiem na sprawy pomijane czy przeinaczane w nauce historii. Założeniem było, że będzie to materiał dla księży i nauczycieli, a więc dla bardzo szerokiego audytorium. Pana kalendarz jest ciekawym materiałem do dyskusji (i to dość namiętnych) dla wąskiego grona historyków, czy w ogóle dla intelektualistów3.
Zachowanie Giedroycia może tutaj nieco dziwić, bowiem już wcześniej obaj panowie prowadzili ze sobą ożywioną korespondencję i oceny Łojka dotyczące różnych wydarzeń historycznych musiały być mieszkańcowi Maisons-Laffitte doskonale znane. Mimo wszystko zdecydował się on na zamówienie u warszawskiego historyka pracy, która w ostatecznym rozrachunku nie spełniła jego oczekiwań, i w konsekwencji nie ukazała się nakładem Instytutu Literackiego w Paryżu.
Obrońca i kustosz pamięci
Prócz nonkonformistycznej postawy przy badaniu dziejów, autor „Agresji 17 września” dał się poznać także jako niestrudzony obrońca poglądów oraz prac naukowych wielu zapomnianych lub niedocenianych w Polsce Ludowej historyków, m.in. Szymona Askenazego, Wacława Tokarza i Jana Kucharzewskiego. Podobnie z resztą jak wzmiankowanych wyżej uczonych, Jerzego Łojka interesowała historia Polski wieku XVIII i XIX, z uwzględnieniem działań dyplomatycznych i możliwie najszerszego tła międzynarodowego.
Osoby, które wcześniej nie miały styczności z pisarstwem historycznym tego opozycjonisty i naukowca, powinny czym prędzej nadrobić swe zaległości. W pierwszej kolejności warto sięgnąć po jego szkice i wybrane artykuły zebrane w książce „Wokół sporów i polemik”4, a następnie poświęcić klika tygodni na lekturę dwóch prac dotyczących Powstania Listopadowego, z których każdy czytelnik będzie mógł dowiedzieć się m.in. tego, co tak bardzo nie podobało się Jerzemu Giedroyciowi.
Opinia publiczna a geneza Powstania Listopadowego
Pod względem chronologicznym, nie jest to pierwsza książka warszawskiego historyka poruszająca tematykę powstańczą, warto jednak od niej zacząć swoją przygodę, ponieważ autor nie zajmuje się tutaj bezpośrednio samym zrywem, lecz wydarzeniami z kraju i ze świata, które wpłynęły na formowanie się poglądów opinii publicznej5 Królestwa Polskiego w przededniu wybuchu insurekcji.
Społeczeństwo Królestwa oczywiście nie było jednorodne i Jerzy Łojek wydzielił w pracy jego trzy zasadnicze odłamy: lojalistyczno-ugodowy, umiarkowanie opozycyjny oraz plebejsko-radykalny, zauważając że jedynie przedstawiciele tej ostatniej opcji wysuwali postulaty walki o pełną niepodległość. Nieszczęście miało niestety polegać na tym, iż radykałowie byli najbardziej podatni na plotki oraz obiegowe i niesprawdzone informacje, w czym autor dostrzegał przyczyny późniejszych nieporozumień między przedstawicielami tego nurtu a „ważnymi osobistościami”, reprezentującymi kierunki – lojalistyczny i umiarkowanie opozycyjny.
Ważkim zagadnieniem, opisanym przez Jerzego Łojka w publikacji, jest także sprawa funkcjonowania na obszarze Królestwa Polskiego w latach 1815-1830 tajnych stowarzyszeń. Naukowiec słusznie zauważa, że członkowie zarówno Wolnomularstwa Narodowego6, jak i Towarzystwa Patriotycznego7, nie walczyli wcale o pełną niepodległość państwa, lecz dążyli do odbudowy Rzeczpospolitej, w możliwie najszerszych granicach, pod berłem dynastii Romanowów. Polscy konspiratorzy oczekiwali jedynie wybuchu zwycięskiej wojny z Prusami, po której car Aleksander I – według ich wyobrażeń i projekcji – miał poszerzyć terytorium Królestwa o ziemie na Zachodzie.
Opinia publiczna Królestwa nie wiedziała nic na temat spisków ani tajnych organizacji, aż do 1826 roku, kiedy to carska policja wykryła sieć powiązań łączących członków Towarzystwa Patriotycznego z rosyjskim Związkiem Południowym, wchodzącym w skład ruchu dekabrystów8. Proces polskich konspiratorów, który miał miejsce w latach 1827-1828, pogłębił jednak fatalne nieporozumienia między nurtem plebejsko-radykalnym a lojalistycznym opinii publicznej. Sąd Sejmowy bowiem, wydając pod naciskiem tłumu na oskarżonych wyroki niewielkich kar pozbawienia wolności, przyczynił się do stworzenia mitu krajowych elit, które są zawsze z narodem i przeciwstawiają się opresyjnej polityce prowadzonej przez cara Mikołaja I.
W „Opinii publicznej…„ odnajdziemy szczegółową analizę szeregu innych ważnych epizodów z lat 1825-1830, kształtujących postawę różnych nurtów polskiego społeczeństwa. Jerzy Łojek m.in. dokładnie omawia powstanie dekabrystów i kontrowersje związane z sukcesją po śmierci Aleksandra I, pisze o wybuchu rewolucji lipcowej we Francji i o powstaniu w Belgii. Warto natomiast zwrócić baczniejszą uwagę na wydarzenie, które powszechnie nie funkcjonuje w podręcznikach szkolnych – gdy omawiane są tematy dotyczące Królestwa Polskiego w dobie przed wybuchem Powstania Listopadowego – a na które to wydarzenie kładzie nacisk autor ”Wieku markiza de Sade”. Mam tu na myśli wojnę rosyjsko-turecką z lat 1828-1829 i pogłoski dotyczące mobilizacji polskiej armii9. Wtedy to właśnie, jak pisze Łojek, w oparciu o legendę napoleońską, ugruntowany został ostatecznie mit gen. Józefa Chłopickiego – męża opatrznościowego i jedynej osoby godnej stanąć na czele wojsk polskich wyruszających na front. W ten nieprawdziwy obraz mieli m.in. uwierzyć młodzi radykałowie ze Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie – Piotr Wysocki i Józef Zaliwski, którzy w grudniu 1828 roku, na wieść o niepowodzeniach wojsk carskich na Bałkanach i pod wpływem euforii związanej z wyrokiem Sądu Sejmowego, postanowili zawiązać sprzysiężenie, które niespełna dwa lata później doprowadziło do wybuchu narodowej insurekcji.
Szanse Powstania Listopadowego
Druga publikacja Jerzego Łojka, a właściwie pierwsza – jeżeli brać pod uwagę chronologię wydania – nie jest pracą naukową, lecz esejem – lub jak kto woli – publicystyką historyczną najwyższej próby. W chwili ukazania się książki, tj. w 1966 roku (zaledwie kilka lat po okrągłej rocznicy wybuchu Powstania Listopadowego), wzbudziła ona wiele debat na temat sensu samego zrywu. W tej pracy autor mierzy się z mitem beznadziejności i niemożności wygrania powstania, opisując dokładnie szanse, które zostały zaprzepaszczone w toku walk. I tak kolejno można tu m.in. wymienić: wypuszczenie z Warszawy wielkiego księcia Konstantego Romanowa wraz z jego najbliższym otoczeniem, nie wykorzystanie możliwości przeniesienia walk poza granice Królestwa Polskiego i połączenia sił armii polskiej z korpusem litewskim, w którym dominowali Polacy z tzw. ziem zabranych10, opieszałość gen. Skrzyneckiego podczas ofensywy kwietniowej w 1831 roku, i na sam koniec wreszcie rezygnację z jakiejkolwiek formy działań zbrojnych po zajęciu Warszawy przez wojska rosyjskie, w chwili gdy armia Królestwa dysponowała jeszcze siłami liczącymi ok. 55 tys. uzbrojonych żołnierzy.
Według historyka z Warszawy, wymienionych powyżej błędów nie można przypisywać nieudolności polskich elit politycznych i wojskowych, lecz ich celowemu działaniu nastawionemu na klęskę. W myśl tej koncepcji powstanie upadło nie dlatego, że kierujący irredentą byli ludźmi głupimi, ślamazarnymi lub źle zorganizowanymi, lecz dlatego, że ci świadomie i na wszelkie możliwe sposoby dążyli do kapitulacji, licząc na łaskę cara.
Wybuch powstania był bezsprzecznie dziełem nurtu plebejsko-radykalnego, uosabianego przez kadetów Szkoły Podchorążych Piechoty w Warszawie, z kolei jego dalszym prowadzeniem – ze względu na to, że spiskowcy nie mieli przygotowanego żadnego planu działania i skrystalizowanego programu politycznego – zajęły się tzw. „ważne osobistości”, czyli ówczesne elity Królestwa, słusznie utożsamiane przez Jerzego Łojka z odłamem umiarkowanie opozycyjnym oraz częścią lojalistycznego. Przedstawiciele obu tych nurtów nie najlepiej przyjęli sam wybuch powstania, ale bardzo szybko zdali sobie sprawę, że wydarzenia mu towarzyszące mogą wykorzystać do rozgrywki z carem i realizacji własnych celów politycznych11.
Największa tragedia insurekcji wiązała się, według Łojka, z niezrozumieniem przez radykałów tego, iż osoby odgrywające do tej pory czołowe role w Królestwie Polskim dążą do zachowania statusu quo. Każdy bowiem przewrót, zamach lub rewolucja wymierzone w istniejący po kongresie wiedeńskim porządek musiały oznaczać olbrzymie zmiany – nie tylko w sferze politycznej, ale i społecznej – z czego warstwa przywódcza Królestwa zdawała sobie doskonale sprawę. Wygrane powstanie zapewne wywindowałoby na polityczne szczyty wiele nowych postaci, a zwycięskie bitwy wykreowałyby bohaterów, z którymi w odbudowanej Rzeczpospolitej trzeba byłoby dzielić się władzą i wpływami.
Z jednej strony więc warszawski historyk pisze krytycznie o „ważnych osobistościach” Królestwa Polskiego – Adamie Jerzym Czartoryskim, Stanisławie Barzykowskim, Franciszku Ksawerym Druckim-Lubeckim oraz lojalistycznie nastawionej generalicji, a z drugiej nie szczędzi także gorzkich słów bohaterom nocy listopadowej – dwudziestolatkom bez większego obycia politycznego – Józefowi Zaliwskiemu, Piotrowi Wysockiemu i Sewerynowi Goszczyńskiemu, pisząc o ich krótkowzroczności i wierze w to, że autorytety narodowe są w stanie poprowadzić zryw do ostatecznego triumfu.
Smutna konstatacja…
Obie omówione książki dotyczące Powstania Listopadowego są do dziś bardzo ważnym głosem w debacie nad sensem narodowych insurekcji. Należy czytać je łącznie, ponieważ ich treści wzajemnie się dopełniają, tworząc jedną w miarę spójną całość. Z niektórymi tezami stawianymi przez autora można oczywiście się nie zgadzać, ale mimo wszystko warto poświęcić swój czas na ich dokładne przestudiowanie. Wrażenia po lekturze zarówno „Opinii publicznej…„, jak i ”Szans Powstania Listopadowego” nie nastrajają pozytywnie i nigdy nie mogłem zrozumieć tych historyków, którzy zarzucali Jerzemu Łojkowi hurraoptymizm jeżeli idzie o ocenę listopadowej irredenty. Smutna konstatacja po lekturze jego prac jest taka, że być może wiele dogodnych sytuacji na zwycięstwo zostało zmarnowanych, jednak w ówczesnej Polsce nie było ani elit, ani kręgów politycznych, które mogłyby wziąć na siebie ciężar walk o niepodległość.
Bibliografia:
- Cat-Mackiewicz S. , Europa in flagranti, Kraków 2012.
- Łojek J., Pisma wybrane, Kraków 2014.
- Łojek J., Wokół sporów i polemik. Szkice historyczne, Lublin 1991.
- Łojek J., Szanse Powstania Listopadowego, Warszawa 1966.
- Łojek J., Opinia publiczna a geneza Powstania Listopadowego, Warszawa 1981.
- S. Cat-Mackiewicz, Europa in flagranti, Kraków 2012, s. 6. [↩]
- Należy zaznaczyć, że „Kalendarz historyczny” był pisany przez Jerzego Łojka na zamówienie Jerzego Giedroycia i Instytutu Literackiego w Paryżu, M. Kornat, Jerzy Łojek jako historyk XX wieku, [w:] J. Łojek, Pisma wybrane, Kraków 2014, s. 33-34. [↩]
- Cyt. za M. Kornat, Jerzy Łojek jako historyk XX wieku, [w:] J. Łojek, Pisma wybrane, Kraków 2014, s. 34. [↩]
- J. Łojek, Wokół sporów i polemik, Lublin 1991. [↩]
- Jerzy Łojek pisząc o opinii publicznej i społeczeństwie Królestwa Polskiego wyraźnie zaznacza na kartach swojej książki, że nie ma na myśli całej populacji państwa, lecz jedynie niewielki jej wycinek zainteresowany bieżącą polityką. Według autora, opinia publiczna w owym czasie stanowiła nie więcej niż 10% wszystkich mieszkańców kraju, co daje liczbę ok. 300 tys. osób. [↩]
- Organizacja stworzona przez majora Waleriana Łukasińskiego w 1819 roku, rozwiązana w sierpniu 1820 roku. Przyjęła strukturę wolnomularską. [↩]
- Tajna organizacja niepodległościowa w Królestwie Polskim założona w Lasku Bielańskim k. Warszawy w 1821 roku przez majora Waleriana Łukasińskiego, zrzeszała członków rozwiązanego w 1820 roku Wolnomularstwa Narodowego oraz wielkopolskiego Związku Kosynierów. [↩]
- Rosyjscy rewolucjoniści ze sfer szlacheckich, w większości młodzi oficerowie, którzy dążyli do zniesienia jedynowładztwa cara i wprowadzenia w Rosji konstytucji. Od 1821 roku działali w trzech ośrodkach: Towarzystwo Północne w Petersburgu, Towarzystwo Południowe w Tulczynie i Stowarzyszenie Zjednoczonych Słowian w Kijowie. W grudniu 1825 roku po śmierci cara Aleksandra I próbowali wywołać w stolicy Rosji powstanie, które zostało w zarodku stłumione przez wojska wierne Mikołajowi I. [↩]
- Ostatecznie jednak do wymarszu armii Królestwa Polskiego na front nie doszło, ponieważ sprzeciwił się temu wielki książę Konstanty. [↩]
- Wschodnie województwa I Rzeczpospolitej zagarnięte przez Rosję w wyniku jej rozbiorów. Termin „ziemie zabrane” wprowadził do obiegu naukowego Maurycy Mochnacki w 1834 roku. [↩]
- Przede wszystkim chciano wymusić na carze przestrzeganie polskiej konstytucji oraz przekonać go do tego, aby przyłączył do Królestwa – Litwę, Wołyń i Podole, a więc tzw. ziemie zabrane. [↩]
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Motto Cata co najmniej dziwne. Poglądy są sprawą wyboru, fakty rzeczą świętą. Cat pisał rozliczne androny, włącznie z tym że „carat zapewniał Rosji dobrobyt”.
ta okrągła rocznica 1966 to chyba styczniowego prędzej 😉