Minister Kolarski: „od tego w jaki sposób przedstawimy naszą historię również zależy pozycja Polski na arenie międzynarodowej” [wywiad] |
Polityka historyczna nie tylko musi być skierowana do wewnątrz, bo od niej zależy spójność wspólnoty, ale też na zewnątrz, do świata. Od tego w jaki sposób my przedstawimy naszą historię również zależy pozycja Polski na arenie międzynarodowej - mówił w wywiadzie dla historia.org.pl Minister Wojciech Kolarski. Rozmowa dotyczyła najważniejszych kwestii dotyczących polskiej polityki historycznej.
Paweł Markiewicz: Został Pan Podsekretarzem Stanu w Kancelarii Prezydenta. Jednym z obszarów Pana działań będzie polityka historyczna. Jakie stawia sobie Pan wyzwania w tej sferze swojej aktywności?
Minister Wojciech Kolarski: Podlega mi Biuro Kultury i Dziedzictwa Narodowego, słowo narodowe zostało dodane w nowym statucie kancelarii. Za poprzednika Pana Prezydenta Dudy mowa była jedynie o dziedzictwie więc teraz zostało to doprecyzowane. Myślę też, że ma to symboliczne znaczenie. Polityka historyczna, za którą się opowiadam, powinna być widziana przez pryzmat zasadniczego celu Andrzeja Dudy, czyli odbudowy wspólnoty.
Moje pierwsze działania, pierwsze decyzje są podyktowane przekonaniem, że po pierwsze szczęśliwie nikt nie ma już wątpliwości, że polityka historyczna jest częścią polityki, którą musi prowadzić państwo polskie. Ten spór, który się toczył w latach 90. został rozstrzygnięty. Wszyscy się zgadzają, że polityka historyczna jest częścią polityki „jako takiej”. Rzecz druga to to, że mamy w tej chwili do czynienia z wieloma instytucjami, które zajmują się prowadzeniem tej właśnie polityki, a ich działania mają bardzo rozproszony charakter. I rzecz trzecia to przekonanie, że Kancelaria Prezydenta ma pewien politycznie eksterytorialny charakter i dlatego, mając to wszystko na względzie w najbliższych miesiącach, chciałbym prowadzić pracę nad przygotowaniem długofalowej strategii polityki historycznej państwa.
P.M: Czy może Pan zdradzić już teraz elementy tej strategii?
- Zależy mi na zaproszeniu do dyskusji szerokiego grona ekspertów, autorytetów w tej dziedzinie, przedstawicieli tych kilkunastu instytucji publicznych, a także takich środowisk jak to, które Panowie reprezentujecie. Chciałbym, by to był wspólny namysł nad tym jaki to ma mieć cel, ten długofalowy cel prowadzenia przez państwo polskie polityki historycznej.
P.M: Czyli coś w rodzaju „historycznego okrągłego stołu”?
- „Okrągły stół” sprawiałby wrażenie, że istnieje jakiś wielki spór czy konflikt. Myślę, że polityka historyczna nie budzi już takich emocji. Istnieją wszak pewne wspólne intuicje. Natomiast sukces tych prac będzie zależny od wspólnego, jasno wytyczonego celu i zaangażowania wielu środowisk i instytucji. To raczej mam na myśli mówiąc o rozpoczęciu prac nad taką strategią.
P.M: Czyli przede wszystkim powinniśmy rozmawiać o tej polityce?
- W polityce należy rozmawiać, w polityce należy debatować, ale debatować nie dla samej dyskusji, nie jest potrzebna debata dla debaty. W tym wypadku ten cel jest jasno wytyczony - określenie kierunku polskiej polityki historycznej.
Konrad Tracz vel Bednarczyk: Czy według Pana Ministra możliwe jest, aby polityka historyczna była powszechnie akceptowana przez wszystkie środowiska,czy jednak widzi Pan elementy kontrowersyjne, które powinny być dyskutowane w polityce historycznej?
- Spór jest domeną historii i nie należy bać się dyskusji i sporów. Każdy historyk wybiera jakąś swoją opowieść, przedstawia swoje argumenty, które mogą spotkać się ze zrozumieniem, lub też mogą zostać zanegowane. Cała dyskusja o przeszłości jest ciągłym sporem. Co więcej, mamy jedną historię, na którą składają się różne tradycje, różne lokalne historie. Rzecz w tym, żeby pamiętać o tym co najważniejsze: o tym, co łączy i świadczy o naszej historii jako wspólnocie. Myślę, że dla nas, dla Polaków, taką rzeczą jest niepodległość. Wolne państwo to fundament, który łączy wszystkich. Można toczyć spory historyczne, można zastanawiać się, z których tradycji należy czerpać dzisiaj w celu budowy silnego państwa. Jednak niepodległość powinna być miejscem spotkania dla wszystkich stron sporu.
P.M: Jakie są zatem wartości wokół polityki historycznej, które mogą łączyć?
- Polityka historyczna jako część polityki państwa winna uświadamiać wartość jaką dla nas ma niepodległość. Powinna łączyć się z permanentnym pytaniem, czy niepodległość dobrze wykorzystujemy, czy korzystamy z przeszłych doświadczeń w dobrym gospodarowaniu naszą wolnością. czy dla nas niepodległe państwo jest wartością, jaką była dla wcześniejszych pokoleń Polaków.
P.M: Czyli musimy nauczyć się czerpać pełnymi garściami z tego, co już było i wykorzystywać doświadczenia w celu niepopełniania tych samych błędów?
- Jesteśmy wspólnotą, która ma swoją przeszłość. Ona wpływa na teraźniejszość i z tej teraźniejszości wynikają jej dalsze losy. I w tym sensie przeszłość determinuje nasze obecne działania, dlatego należy zwracać się ku przeszłości, bo to sine qua non warunek istnienia wspólnoty.
K.T: Jako portal przygotowujemy raport o stanie polskiej polityki historycznej. Pan Prezydent Duda mówił o otwartości prezydentury. Czy widzi Pan możliwość powołania tego, o czym mówił Paweł, czyli „okrągłego stołu”, przy którym zasiedliby przedstawiciele różnych środowisk historycznych i zaproszenia ich do debaty na temat stanu dzisiejszej polityki historycznej i wyznaczenia jej przyszłych kierunków, oraz czy byłaby możliwość zaproszenia do współpracy przy takich wydarzeniach Kancelarii Prezydenta jako współorganizatora?
- Powiem inaczej, mnie bardzo zależy, żeby takie środowisko, jak reprezentowany przez panów portal, wzięło udział w pracach nad długofalową strategią polityki historycznej i bardzo bym chciał zobaczyć ów raport przygotowany przez Państwa, aby stał się przedmiotem dyskusji różnych środowisk, instytucji, osób,bo taki głos takich osób jak Wy – osób traktujących historię jako pasję ale też widzących ją jako ważny element życia społecznego.
Skoro Wasz portal ma taki zasięg to znaczy, że zajmujecie się czymś istotnym, czymś,co budzi zainteresowanie innych. Zależy mi na tym, byście podzielili się swoimi doświadczeniami, gdyż otwartość prezydentury Andrzeja Dudy ma oznaczać „uobywatelnienie”, mówiąc nieładnie, polityki. Również polityki historycznej.
P.M: Może zatem warto pójść krok dalej i stworzyć coś w rodzaju urzędu ds. polityki pamięci?
- Nie zawsze instytucja jest remedium na jakiś problem. W Polsce istnieje kilkanaście instytucji, które w swojej misji mają w jakimś wymiarze prowadzenie polityki historycznej. Ja się raczej skłaniam do tego, żeby raczej koordynować działania. Urząd Prezydenta jest doskonałym miejscem, żeby to stąd wychodziła pewna wizja prowadzenia polityki historycznej.
K.T: Jednym z elementów, który można było zauważyć w przemówieniach Pana Prezydenta, była chęć przywrócenia pamięci Żołnierzy Wyklętych. Obecnie w Ostrołęce powstaje muzeum im poświęcone. Czy uważa Pan jest to optymalna lokalizacja, czy może lepsze byłoby zbudowanie nowego, centralnego muzeum w Warszawie? Takie plany też były?
- Pierwsza kwestia to fenomen upamiętnienia Żołnierzy Wyklętych. Jest to dowód na wielki sukces oddolnego, obywatelskiego ruchu. Pamięć o nich została przywrócona głównie przez młodych ludzi, grupy rekonstrukcyjne i lokalne stowarzyszenia, które zajęły się odkrywaniem tej przemilczanej przez 60 lat historii. I jest to dowód na to jak należy pielęgnować takie zjawiska, ponieważ mają ogromną wartość i znaczenie dla całego życia zbiorowego. I rolą władz jest wspieranie takich działań np. przez tworzenie instytucji muzealnych. Nie chcę wchodzić w dyskusję,która lokalizacja jest dobra, ale ważne jest, aby taka instytucja była zwieńczeniem obywatelskiego ruchu a nie odwrotnie, bo prawdopodobieństwo odniesienia sukcesu przez taką instytucję jest dużo większe jeżeli jest zwieńczeniem takiego procesu, a nie jego początkiem. Dlatego jestem przekonany, że takie muzea powstaną. Nie chcę też rozwijać wątku finansowania. Wielkie fundusze unijne, które były w ostatnich latach, nie mogą już być wydatkowane na muzea. Z tego źródła wielkich środków na wielkie muzea już nie będzie co nie oznacza, że w budżecie państwa i samorządów nie powinno być zagwarantowanych środków dla takich instytucji, nawet jeżeli będą miały swój lokalny wymiar, ale mogą mieć mimo to ogólnopolskie znaczenie. Dlatego powstanie takiego muzeum w Ostrołęce to mógłby być przykład nadania miastu innego znaczenia na mapie Polski. To niezwykle cenna inicjatywa.
P.M: Skoro jesteśmy przy kwestii muzeów, to jest pomysł budowy Muzeum Kresów. Wielu Polaków za nimi tęskni i wspomina z wielkim sentymentem...
- Pomysł takiego muzeum rzeczywiście ciągle się przewija. Dziś mamy wirtualne muzea Kresów lub ich historia stanowi części ekspozycji w już istniejących obiektach. Możemy powiedzieć, że jest to Muzeum Kresów rozsiane po instytucjach, środowiskach, przedsięwzięciach, ale ciągle nie ma jednego miejsca, które by pokazywało fenomenem polskich Kresów i ogromną część naszej historii. Jest to pytanie z jednej strony do środowisk, które powinny zainicjować powstanie takich muzeów, a z drugiej jest to kwestia formy wsparcia przez władze publiczne. Takie rzeczy rozstrzygają się w konkretach. Jednocześnie jeśli miałbym powiedzieć, czy chciałabym zwiedzić takie muzeum, to oczywiście tak. To naturalne, że ta część polskiej historii musi być opowiedziana.
P.M: A jeśli takie muzeum miałoby powstać, jaka lokalizacja byłaby najlepsza? Lublin, Lubelszczyzna?
- Problem lokalizacji to rzecz wtórna, choć jednocześnie lokalizacja takiej placówki w jednym z miast na wschodzie Polski miałoby swoje uzasadnienie. Co więcej, śledzę tę dyskusję, bo kwestia powstania tego muzeum co jakiś czas się pojawia. Słyszałem o pomyśle powstania takiego muzeum w Lublinie, Rzeszowie. najważniejsza jest determinacja do zbudowania takiego muzeum.
K.T: Pan Prezydent w orędziu podkreślił, że zależy mu na tym, aby zapewnić godne życie i należną pamięć bohaterom Rzeczpospolitej. Czy może Pan rozwinąć ten temat?
- Prezydent Andrzej Duda mówił o tym w dwóch aspektach: socjalnym i wymiarze oddania czci osobom, którym najbardziej wpisały się w historię polskiej wolności. Pierwszy wymiar to kwestia formalna, dotyczy przepisów i realizacji prawa przez odpowiednie instytucje, głównie rządowe. To głównie domena Ministerstwa Pracy i Spraw Społecznych by zadbać o to, by ci, którzy stanowią pewien wzór dla innych przedstawicieli wspólnoty, zostali upamiętnieni i mieli poczucie szacunku ze strony państwa, że państwo nie zapomniało o ich zaangażowaniu na rzecz zbiorowości.
Jest też druga strona dotycząca bezpośrednio działalności Pana Prezydenta. To oddanie szacunku takim osobom w sposób symboliczny, to wyróżnienie w hierarchii społecznego prestiżu tych osób. Mam na myśli politykę orderową. Niewątpliwie ogromną zasługą prezydentury Profesora Lecha Kaczyńskiego było oddanie czci bohaterom z pokolenia „Solidarności”, którzy do tamtej pory byli pomijani, nie byli odznaczani za swoją działalność opozycyjną. Miał też ogromną zasługę w oddaniu hołdu poprzez politykę orderową wobec osób zaangażowanych w walkę o wolność w latach 1945–1989 i niewątpliwie taka polityka będzie kontynuowana. Polityka odznaczania osób zaangażowanych w życie społeczności stanowi wzór przede wszystkim dla ludzi młodych i to z tego odchodzącego pokolenia, które doświadczyło totalitaryzmu i pokolenia opozycji antykomunistycznej, Solidarności mówiąc szerzej, które to przyczyniło się do odzyskania przez Polskę wolności w 1989 r.
P.M: W przyszłym roku obchodzić będziemy 1050. rocznicę chrztu Polski, a za trzy lata 100. rocznica odzyskania niepodległości. W międzyczasie kilka innych ważnych rocznic. Czy państwo polskie w jakiś sposób zamierza dzięki temu promować naszą historię także zagranicą?
- To bardzo dobre pytanie, bo mówimy o obszarze, który leży we wspólnej kompetencji Pana Ministra Krzysztofa Szczerskiego i moim. W tej sprawie jesteśmy umówieni na przygotowanie sposobu wykorzystania wizyt zagranicznych Pana Prezydenta do promocji polskości, polskiej kultury i polskiej historii. Polityka historyczna nie tylko musi być skierowana do wewnątrz, bo od niej zależy spójność wspólnoty, ale też na zewnątrz, do świata. Od tego w jaki sposób my przedstawimy naszą historię również zależy pozycja Polski na arenie międzynarodowej.
K.T: Stulecie odzyskania niepodległości łączy się również z dwiema inicjatywami,w które jesteśmy jako portal zaangażowani. Pierwsza to obywatelski ruch „Saski 18”, która dotyczy odbudowy Pałacu Saskiego. Druga natomiast to projekt powstania Muzeum Historii Polski, które ma być otwarte w 2018 roku. Czy według Pana odbudowa Pałacu ma sens i czy nasze państwo zwyczajnie stać na renowację tak olbrzymiego gmachu? Z kolei usytuowanie Muzeum Historii Polski w Cytadeli Warszawskiej wywołało kontrowersje, jednak ważne jest to, żepo latach bezczynności instytucji państwa są nareszcie szanse na realizację tego istotnego projektu...
- Na szczęście po ośmiu latach zawieszenia projekt budowy Muzeum Historii Polski rusza do przodu, bo otwarcie go powinno być trwałym elementem obchodów stulecia. Najważniejsze jest, by ono wreszcie powstało, a teraz są na to wielkie szanse. Trzeba zrobić wszystko, żeby nie ugrzęznąć w dodatkowych dyskusjach na temat lokalizacji.
Natomiast na pytanie o Pałac Saski odpowiem, że bardzo bym sobie życzył widzieć go odbudowanego.
K.T: Pana, jako krakowianina nie możemy nie zapytać o Społeczny Komitet Odnowy Zabytków Krakowa. Co roku dla tej instytucji z budżetu Kancelarii Prezydenta RP przeznaczana jest suma przekraczająca nawet 40 milionów złotych na renowację krakowskich zabytków. Działalność i model funkcjonowania SKOZK w Krakowie cieszy się powszechnym uznaniem, a liczba odnowionych zabytków wciąż rośnie. Jednak wiele miast w Polsce chciałoby odebrania tego przywileju Krakowowi i otrzymania podobnych sum na swoje zabytki. Jak Pan chciałby rozwiązać ten spór?
- Mówimy o Narodowym Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, którego ciałem społecznym, zapewniającym kontrolę nad rozdziałem środków, jest SKOZK. Pan Prezydent w czasie kiedy był jeszcze krakowskim posłem, bronił tego funduszu widząc jego ogromne zalety. Jako Prezydent Elekt powtórzył, że sposób finansowania rewaloryzacji zabytków miasta sprawdził się. Kraków zmienił się w ciągu kilku dekad nie do poznania. Dzięki temu ogromnemu ruchowi turystycznemu do Krakowa i pośrednio do budżetu państwa z podatków trafiają środki finansowe. A wynika to z sukcesu historycznego miasta. Rzecz nie w tym, by odbierać Krakowowi, ale te dobre wzorce upowszechnić. Są projekty powołania podobnego funduszu na wzór Funduszu Rewaloryzacji Zabytków Krakowa, z którego miałyby być finansowane odbudowy zabytków innych historycznych miast. Wiąże się to też z koniecznością nowelizacji ustawy o ochronie zabytków i myślę, że będzie to w niedługim czasie przedmiotem namysłu tutaj w Kancelarii Prezydenta.
Polskie ustawodawstwo wprowadziło instytucję Pomnika Historii, natomiast na ten moment poza taką klasyfikacją dla takich zabytkowych miejsc niewiele wynika. Rozmowa o funduszu musi być w kontekście rozmowy o finansowaniu Pomników Historii i ewentualnie stworzenia takiej instytucji, która zajmowałaby się finansowaniem zabytków w miastach historycznych przy wykorzystaniu społecznych ciał doradczych, jak to miało miejsce w Krakowie.
P.M i K.T: Dziękujemy bardzo za wywiad i życzymy powodzenia w realizacji planów
* Wojciech Kolarski - absolwent Uniwersytety Jagiellońskiego, stypendysta University of Sussex. Dyrektor biura europosła Andrzeja Dudy, wybrany w 2014 r. na radnego Krakowa. W dniu 7 sierpnia 2015 r. prezydent powołał go na stanowisko podsekretarza stanu w Kancelarii Prezydenta RP. Prezes zarządu Stowarzyszenia im. Prezydenta Lecha Kaczyńskiego w Krakowie oraz współzałożyciel stowarzyszenia Nasze Bielany. Wolontariusz w Duszpasterstwie Osób Niepełnosprawnych i Ich Przyjaciół „Klika”.
** Wywiad przeprowadziliśmy w dniu 27 sierpnia 2015 r.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Czekam na spotkanie, które zorganizuje KPRP i naprawdę zostaniecie zaproszeni. W portalach siła i ważna misja do odegrania w promocji polskiej historii.
Spotkanie w KPRP będzie, ale dopiero po wyborach. Bo na razie rządzą politycy, mający gdzieś polską historię.