„Moja wojna” – W. Skrzypczak, M. Majewski, P. Reszka – recenzja


Mało jest osób w armii polskiej, które budzą emocje. Często za awansem idzie stagnacja, przypisanie do biurka w sztabie, mozolna i nudna praca. W takich warunkach najbardziej hardy wojak traci kręgosłup, obrasta w generalskie gwiazdki, zaczyna politykować. Jednak, jak się okazuje, są jeszcze dowódcy z krwi i kości. Generał prowadzący wspólnie ze swoimi żołnierzami przeprawę wodną w Rosomaku, odcinający się od polityki, idący pod prąd. Brzmi fantastycznie? Jednak taki wydaje się być generał Wojsk Lądowych Waldemar Skrzypczak. Jego biografia, to nie tylko historia człowieka, który armii poświęcił życie, to także historia Ministerstwa Obrony Narodowej i Wojska Polskiego.

moja-wojna-b-iext3779472Michał Majewski i Paweł Reszka podjęli się przeprowadzenia wywiadu z generałem zaraz po jego odejściu z MON-u. Waldemar Skrzypczak, punktując obozy polityczne tworzące się w armii oraz poddaństwo generałów wobec polityków liczył się z tego konsekwencjami, jak się jednak wydaje, cenił bardziej żołnierza, nad panujące układy. Kroplą, która przelała czarę goryczy była śmierć porucznika Daniela Ambrozińskiego, którą generał skwitował w ostrych słowach. Pytał między innymi – Dlaczego dopiero trzeba było śmierci kpt. Ambrozińskiego, by pomyślano o lepszym wyposażeniu i uzbrojeniu żołnierzy? To był koniec jego kariery. Czy wypowiadając te słowa dał ponieść się emocjom? Częściowo tak, jednak to nabyty szacunek do podwładnych. Świeżo upieczony cywil na szczęście chciał mówić nadal.

O szacunku Skrzypczaka do żołnierzy świadczy chociażby ton jego wypowiedzi po aferze związanej z ostrzelaniem przez polskich wojskowych wioski Nangar Khel w Iraku. Generał mówi wprost, że był wściekły na dowódcę żandarmerii wojskowej za skucie żołnierzy (w tym oficera) i wywleczenie ich niczym bandytów z domów. W armii – jak sam mówi – rozkaz jest nadrzędny, a sprawy tego typu załatwia się w zaciszu gabinetu.

Generał w początkowych rozdziałach opowiada o dziadkach – także żołnierzach – oraz ojcu, oficerze Ludowego Wojska Polskiego i dowódcy jednostki wojskowej w Kołobrzegu. Przechodzi następnie do opisu swojego udziału w wydarzeniach stanu wojennego, gdzie jako żołnierz 16. Pułku Czołgów Średnich ze Słupska znalazł się ze swoimi żołnierzami pod bramą Stoczni Gdańskiej. Podczas demonstracji jego czołg został podpalony butelką z benzyną. Ciekawym elementem wspomnień generała są te związane z obecnością Rosjan w Polsce, których ocenia jako dobrych druhów, lecz kiepskich żołnierzy. Szczery uśmiech budzi opis radzieckich sojuszników przechylających ukradkiem butelki z perfumami za sklepem, podczas manewrów. Generał poświęca też nieco wspomnień wyjściu Rosjan z Polski w 1993 roku, szerzącemu się przy tym „handelkowi” i zniknięciu Volkswagena, będącego jego własnością.

Skrzypczak odebrał solidne wykształcenie, jest absolwentem Akademii Sztabu Generalnego. Z czasów szkolnych wspomina wyjazdy szkoleniowe i długie rozmowy, które pokazały mu czym tak naprawdę jest praca sztabowa. Sporo wspomnień generała dotyczy 32 Pułku Zmechanizowanego w Kołobrzegu, gdzie rozpoczął służbę w 1991 roku, jak sam mówi – wrócił na ojcowiznę. Niezwykle fascynujący fragment to wspomnienia generała ze służby w Iraku w 2005 roku. Wedle relacji Skrzypczak nie przyjmował biernej postawy, której momentami wymagali od niego przełożeni. Zawsze przy żołnierzach czuł wielką odpowiedzialność za swoich podkomendnych. Wolał być o krok przed przeciwnikiem, działać niż czekać na jego reakcję. W efekcie wrócił do Polski bez strat. Co więcej, przywiózł nawet prezent dla 11 Lubuskiej Dywizji Kawalerii Pancernej w Żaganiu, którą wtedy dowodził. Opodal bazy wojskowej śmigłowce odnalazły amerykański niszczyciel czołgów M36 Jackson, taki sam, jakiego używali żołnierze patrona jednostki, generała Stanisława Maczka.

Kariera oficera, uciekającego od sztabowego biurka do polowego kurzu, to historia niesamowita. Skrzypczak w zawadiacki, nieco awanturniczy sposób prezentuje czytelnikowi swoje wspomnienia. Brak tu surowego żołnierskiego żargonu, raczej dominuje pełen koloryt żołnierskiego żywota. Dziś tu, jutro gdzie indziej, nowe wyzwania, jednostki, rozkazy, manewry. Da się odczuć, że generał kocha swoje rzemiosło. Wydanie nie posiada wielu wad. Elementy wywiadu przeplatane są wspomnieniami oficera, drażni jedynie powtarzanie fragmentów tekstu pod fotografiami ze zbiorów Skrzypczaka. Natomiast czytelna czcionka sprawia, że całość czyta się wyjątkowo szybko.

Plusy:

+ ciekawa narracja

+ spójność treści

+ historia Ministerstwa Obrony Narodowej i biografia generała w jednym

+ fotografie z prywatnych zbiorów.

Minusy:

- powtarzające się fragmenty tekstu pod fotografiami.

Tytuł: Moja wojna

Autorzy: W. Skrzypczak, M. Majewski, P. Reszka.

Wydawnictwo: Zysk i S-ka

Rok wydania: 2010

ISBN: 978-83-7506-472-8

Stron: 300

Oprawa: miękka

Cena: 29,90

Ocena recenzenta: 9,5/10

Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Opinie i ocena zawarte w recenzji wyrażają wyłącznie zdanie recenzenta, nie musi być ono zgodne ze stanowiskiem redakcji. Z naszą skalę ocen i sposobem oceny możesz zapoznać się tutaj. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanej recenzji, by to zrobić wystarczy podać swój nick i e-mail. O naszych recenzjach możesz także porozmawiać na naszym forum. Na profilu "historia.org.pl" na Facebooku na bieżąco informujemy o nowych recenzjach. Możesz także napisać własną recenzję i wysłać ją na adres naszej redakcji.

Zostaw własny komentarz