Pogrzeb gen. Kiszczaka bez asysty honorowej |
Płk Jacek Sońta, rzecznik prasowy Ministerstwa Obrony Narodowej poinformował, że pogrzeb gen. Kiszczaka nie odbędzie się z udziałem asysty honorowej a w uroczystościach nie weźmie udziału żadem oficjalny przedstawiciel resortu. Ministerstwo poinformowało również, iż nie zamierza przydzielić zmarłemu generałowi miejsca na terenie Wojskowego Cmentarza na warszawskich Powązkach.
Gen. Czesław Kiszczak zmarł dziś w wieku 90 lat. W latach 80-tych był szefem MSW. Był współodpowiedzialny m.in. za wprowadzenie stanu wojennego. Ponadto był sądzony m.in. w sprawie śmierci górników z kopalni „Wujek”.
Wierna służba systemowi komunistycznemu zaprowadziła go na szczyty hierarchii państwowej – pełnił funkcje szefa wywiadu wojskowego i Wojskowej Służby Wewnętrznej, wreszcie ministra spraw wewnętrznych. Kiszczak ponosi odpowiedzialność za wszystkie zbrodnie aparatu represji z lat 80. – za śmierć górników z „Wujka”, zamordowanie księdza Jerzego Popiełuszki i Grzegorza Przemyka, za dziesiątki innych ofiar, za cierpienie tysięcy represjonowanych i ich rodzin. I to właśnie o nich powinniśmy przede wszystkim dziś pamiętać - czytamy w oficjalnym oświadczeniu wydanym przez dr Łukasza Kamińskiego, Prezesa IPN.
Data pogrzebu nie jest jeszcze znana.
Te artykuły również mogą Cię zainteresować:
Znajdujące się w portalu artykuły nie zawsze prezentują opinie zgodne ze stanowiskiem całej redakcji. Zachęcamy do dyskusji nad treścią przeczytanych artykułów, by to zrobić wystarczy podać swój nick i wysłać komentarz. O naszych artykułach możesz także porozmawiać na naszym forum. Możesz także napisać własny artykuł i wysłać go na adres naszej redakcji.
Przypominam, że zaczynał jeszcze w zbrodniczej Informacji Wojskowej. A decyzja - odpowiednia. Tylko, czy aby nie związana jedynie z najnowszymi rozstrzygnięciami politycznymi? Bo we wcześniejszych latach jakoś MON nie miał takich dylematów.
Rację mają jak zwykle zwycięzcy niezależnie od tego co robili wcześniej. Jedni robili przewrót byli winni kilkuset ofiar, kultu jednostki, i takich tam procesów typu pic na wodę i zostali idolami. Inni mniej lub bardziej „sprawiedliwie” odsądzeni od czci i wiary...
Pytanie, czy rodzina generała zabiegała o honorową asystę i czy w ogóle Kiszczakowi zależałoby na udziale przedstawicieli władz w jego pogrzebie. Jeśli działacze PiS mogli nie uznawać władz wywodzących się z PO, to mógł też generał Kiszczak mieć swój stosunek do obecnych władz.
Żona Kiszczaka domaga się pochowania męża na Powązkach, więc pewnie chciała tego wcześniej. Poza tym, jeśli pochowano tam zbrodniarza Jaruzelskiego, to logicznym by było, że wyląduje tam też zbrodniarz Kiszczak. Zresztą leży tam całe mnóstwo innych komunistycznych zbrodniarzy.
A jeśli chodzi o stosunek Kiszczaka do obecnych władz - tak, miał swój stosunek, który pochodził z kompromitujących materiałów przechowywanych w domowym „archiwum”.
Tak w ogóle nie rozumiem, jak można w stosunku do tak odrażającego typa twierdzić, że został mniej lub bardziej „sprawiedliwie” odsądzony od czci i wiary. Sam się odsądził swoimi zbrodniczymi czynami wymierzonymi w naród polski.
Bo w jego wypadku nie utworzono mitologi przez wiernych mu „pogrobowców” dosłownie i w przenośni, bo jego czasy nie były mitologizowane przez tych co w r. 80 tym mieli kilka lat a w ’85 kilkanaście... Znam kilku takich co powinni zarobić kulę w łeb a są w panteonie narodowym.
Jakiej mitologii? Tego, co kolega wypisuje, już się czytać nie chce. Kolega twierdzi, że cała niepodległościowa tradycja polska to mitologia. Ja wiem, że w obecnych czasach bardzo modne jest demitologizowanie czy odbrązowianie historii, ale trzeba to robić z sensem. Mity historyczne mają ten charakter, że generalnie osadzone są na prawdzie historycznej. Natomiast w szczegółach, owszem, było to różnie. Tylko te szczegóły nie zmieniały warstwy ogólnej. A w warstwie ogólnej Kiszczak był zbrodniarzem (w czasach stalinowskich sam bił aresztowanych jako funkcjonariusz Informacji Wojskowej). Rozpracowywał żołnierzy PSZ na Zachodzie, był zamieszany w antysemickie akcje władz PRL-owskich w latach 60-tych, wymierzone w żołnierzy LWP pochodzenia żydowskiego. Jako minister SW w II poł. lat 80. odpowiada za skrytobójcze morderstwa na duchownych, jak ks. Zych czy ks. Suchowolec. I nic tego nie zmieni.
Niepodległościowa? W sensie powstania? Tak to jest mitologia - zamiast walczyć trzeba było pracować. Vide Poznańskie. Mitologia Piłsudskiego - tak i to na potęgę - po tym co zrobił przez tzw. bitwą warszawską sprawiło, że w dokumentach wojskowych nie jest wymieniany, a zamach stanu i sanacja dopełniły reszty. Tylko lata młode piękne i radosne „bo dawniej było lepiej” sprawiło to, że okres sanacji był wyznacznikiem tego co było dobre. Mitologia cudownej II RP... i tak dalej można ciągnąć. Polska lubi kocha i bez mitów żyć nie może...
Poznańskie też miało swoje zrywy niepodległościowe (vide: wspaniałe Powstanie Wielkopolskie), więc - kolego Piotrku - nie tylko „pracowało”.
Owszem, wokół Piłsudskiego jeszcze za jego życia, a potem zdecydowanie po śmierci w 1935 r. tworzono mitologię. Jest to obecnie coraz bardziej odkrywane i badane przez różnych historyków. Tylko czy to zmienia fakt, że Piłsudski był współtwórcą II RP, a potem wielkim jej przywódcą? Że jego zasługi dla Polski są ogromne? Nie, nie zmienia. I tak jest właśnie z mitami - można dyskutować o roli Piłsudskiego podczas bitwy warszawskiej 1920 r., ale znaczenia Piłsudskiego dla Polski to nie zmienia. Tak samo jest z II RP. To było niepodległe państwo polskie, odzyskane po zaborach, obronione ofiarnie przez naród polski w 1920 r., które miało swoje wady, które w niektórych fragmentach było bardzo biedne, które czasami strzelało do swoich obywateli, które nie umiało sobie poradzić z mniejszością ukraińską, które miało akcenty antysemickie, ale które miało też bardzo chwalebne akcenty - choćby rozwój nauki, rozbudowa przemysłu, stopniowy wzrost poziomu zamożności społeczeństwa (choć bardzo nierównomierny) itd. Jak ktoś chce, może pluć na II RP (rozumiem, że pasuje mu bardziej tzw. Polska Ludowa) - każdy ma wybór. Większość Polaków wybiera jednak II RP, po troszę z powodu mitologii, ale generalnie dlatego, że to było jedyne niepodległe i suwerenne państwo polskie w najnowszych czasach.
Problem jest inny w chwili obecnej alby plusy nie przysłoniły minusów albo na odwrót: mówi się przewrót, tak jakby to oznaczało, że podchodzi do premiera i mówi niech pan ustąpi ze stanowiska a to oznaczało kilka setek zabitych, przegnanie legalnych władz i zamach stanu. Do tego brak wzięcia odpowiedzialności za to co zrobił, plus autorytaryzm i sfingowane procesy. Sam przewrót oznacza, że minusy przesłoniły plusy i należało mu dać co najwyżej honorowe wyjście. Talent wojskowy żaden, ale agent pierwyj klass..
Powiedz mi, po jaką cholerę ty bronisz komunistów, a tak bardzo najeżdżałeś na chrześcijaństwo, II RP, narodowców? Po co za wszelką cenę chcesz robić z Polaków odpowiedzialnych za Holocaust?
I nie, nie tłumacz się „niewygodną prawdą”, „pisaniem prawdy przez zwycięzców”.
Że nie wspomnę, jak podawałeś jako źródła linki z racjonalisty pl, jednocześnie twierdząc, że źródła kościelne „nie mogą być wiarygodne”.
Może to te komunistyczne są wiarygodne?
Wałęsa też był agentem SB, a obecnie przez wiele środowisk w III RP jest wychwalany. Zresztą powszechnie występuje jako symbol Solidarności.
Natomiast co do zamachu stanu 1926 r. - zgadzam się, że motyw kilkuset ofiar nie jest podnoszony generalnie w polskiej historiografii. Tylko, czy one coś zmieniają. Szkoda tych ludzi, oczywiście. Ale wielkości Piłsudskiego to nie umniejsza. A że miał rysy na życiorysie, niektóre bardzo poważne - miał.
Dla mnie umniejsza. Zamach stanu jest zamachem stanu. Władze polskie były legalne. Do więzień nie wsadzały za poglądy. On tak. Opozycja nie lądowała na pokazówkach - u niego tak. A pomniki ma...
Solidarności - której? Tej z r. ’80 tego? To socjalizm z bardziej ludzką twarzą, równiejszymi żołądkami, państwu co daje wszystko i każdemu, za bezdurno w zasadzie.
Po prostu Solidarności. Kto obecnie wyróżnia różne środowiska, które ją tworzyły.
Jedno środowisko, czyli SB, to jednak wielu wyróżnia.
Bo ówczesna „S” to taka koalicja przeciw rządzącym czyli mamy wspólnego wroga ważne jest tu i teraz, podlane wizją Zachodu z punktu widzenia gastarbeitera czyli w miesiąc zarobisz tyle co górnik w miesiąc trudzie i w pyle... Własne wałówa, przelicznik chory z racji lewego rynku i niewymienialności złotówki i takich tam...
Jeśli Solidarność lat 80. to było „tu i teraz” - to znaczy, że kolega kompletnie nic nie rozumie z historii Polski. Część postulatów sierpniowych dotyczyła przecież spraw fundamentalnych, uderzających w komunistyczny ustrój.
Dla ustroju komunistycznego najbardziej bolesne były ekonomiczne postulaty „Solidarności”, sprowadzające się do hasła: „Płace w górę - ceny w dół - i kartki na wszystko”.
A co do postulatu wolnych związków zawodowych - w Polsce Ludowej można było należeć przynajmniej do jednego związku zawodowego - tego oficjalnego. Obecnie właściciele i zarządy przedsiębiorstw prześladują tych, którzy próbują w firmie założyć związki zawodowe i szykanują tych, którzy do tych związków się zapisują.
To ciekawe że te hasła uważasz za bolesne dla komunistycznego ustroju. Wszak postulatami tego ustroju są m.in sprawiedliwopść społeczna, czyli każdemu według potrzeb, zatem kartki. Płace w górę, ceny w dół, to w istocie likwidacja pieniądza jako srodka dystrybucji dóbr. Dystrybucja za pomocą kartek to już czyjeś arbitralne decyzje, zatem „Państwo to My!!! SB-ecy” ktoś przecież musi w tym Ciemnogrodzie rządzić.
Z postulatów uderzających w tzw. komunistyczny ustrój była możliwość aby istniały w zakładzie inne związki „nie partyjne” do tego zwolnienie więźniów / przywrócenie do pracy zwolnionych - reszta to jeszcze równiejsze żołądki, jeszcze więcej dla wszystkich, jeszcze więcej kartek...
Postulatami, uderzającymi w ówczesny ustrój, było też żądanie prawa do strajków, żądanie przestrzegania zagwarantowanej w Konstytucji PRL wolności słowa, druku i publikacji, żądanie uwolnienia więźniów politycznych czy zniesienia represji za przekonania. Widzę, że koledzy bardzo „wybiórczo” przeczytali te hasła.
Niektórzy koledzy nie przeczytali ich „wybiórczo”. Jakoś się kolega prześlizgnął nad zagadnieniem że Solidarność była porządnie zinfiltrowana przez SB (vide Bolek)a zatem to ona organizowała np. strajki. Po co były tej firmie jakieś prawa skoro jej powszechnie znanym mottem jakim się kierowała było „My c__j kładziemy na wszystkie regulaminy”. A co do wolności słowa druku i publikacji to jaką te żądania miały wartość w kraju gdzie każdy, w dowolnej chwili mógł sobie włączyc „Wolną Europę” „Głos Ameryki” itp.a nawet jeżeli sobie tego trudu nie zadał to to i owo usłyszał z ambony.
Współpraca Wałęsy z SB to nieco inna sprawa. Owszem, Solidarność była częściowo zinfiltrowana przez służby PRL (bo nie tylko SB, ale i WSW), ale jednocześnie była za masowa, żeby można było nią całkowicie sterować.
Czytałem, tak naprawdę postulaty w guście prawo do strajku nie uderzało w ówczesny system. System, dokładniej jego ekonomię rozwaliło zrealizowanie postulatów ekonomicznych czyli każdemu więcej lepiej za mniej, dobrobyt powszechny, równość żołądków i takie tam...
Gospodarkę PRL zrujnowały różne czynniki zarówno wewnętrzne, jak i zewnętrzne. Natomiast ja podałem postulaty pozaekonomiczne uderzające w ustrój komunistyczny w Polsce, udowadniając - wbrew twierdzeniom kolegi, że Solidarność głosiła też hasła tzw. polityczne, a nie tylko „równość żołądków”.
Z tym, że to hasła równości żołądków zdemolowały gospodarkę a nie te o związkach zawodowych...
Widzę, że kolega z uporem maniaka swoje.